niedziela, 31 lipca 2011

Zużycia...

W tym tygodniu udało mi się doprowadzić do końca jeden kosmetyk. Był to tester podkładu w musie L'oreal Paris Matte Morphose w odcieniu 110 o którym pisałam TU i TU. Na jego miejsce wskoczył podkład Sensique Matt Finish Foundation w odcieniu 201 o którym pisałam TU i TU.

Pazurkowo II:)

Miałam na ten weekend przygotowane dla Was dużo recenzji ale niestety życie zweryfikowało moje plany i mocno je pozmieniało a na dodatek aparat pozjadał zdjęcia:( Na dodatek mój dzisiejszy makijaż powędrował na konkurs do Idalii więc też Wam go nie pokażę;)

Ale do rzeczy:
Na początek lakiery specjalne:
Od lewej:
Essence 
Matt Top Coat
Jak sama nazwa mówi służy do matowienia pomalowanych już paznokci. Oto efekt:
Top bardzo przyspiesza wysychanie lakieru jednak również niesamowicie skraca jego żywotność - u mnie lakiery nim wykończone nie są w stanie przetrwać nawet 24godzin. Używam go więc do poratowania odpryskującego lakieru gdy nie mam czasu na malowanie pazurków. Na szczęście bardzo szybko ubywa go w buteleczce więc nie będę się z nim długo męczyła. Kolejnego nie kupię.
CENA: około 7zł.
OCENA: 1,5/6

Joko
Preparat proteinowo krzemowy 
wzmocnienie i odbudowa
Chociaż jest delikatnie łososiowy to na pazurkach nie daje koloru. Tworzy bardzo cienką warstwę i szybko wysycha. Nie zauważyłam obiecywanego wzmocnienia i odbudowy - pazury jak się rozdwajały tak się rozdwajają a jeżeli uda mi się powstrzymać rozdwajanie to zastosowanie tego preparatu je przywraca. Dla mnie to zwykły bezbarwny lakier Nie jest zbyt trwały: 1-2dni to maksymalny czas jego noszenia a na dodatek dosyć szybko go ubywa w buteleczce. Stosuję go czasem jako bazę pod kolorowe lakiery ale brokatowemu Essence opisywanemu TU się nie oparł.
CENA: około 10zł
OCENA: 1/6

Ados
Lakier podkładowy
Bezbarwny lakier do stosowania jako baza. Szybko wysycha na paznokciach Nie mogę o nim zbyt wiele napisać. Sprawdza się w swoim zadaniu. Miałam go pod tym nieszczęsnym lakierem Essence, który opisywałam TU i faktycznie oparł mu się dopóki nie potraktowałam całości zmywaczem. Nie zauważyłam, żeby przedłużał trwałość lakieru.
CENA: 6zł
OCENA: 3/6

Paese
30 sekundowy wysuszacz
No cóż - w 30sekund to on na pewno nie wysusza. Ma formę olejku więc jak każdy olejek trochę przyspiesza wysychanie ale bez szału. Pędzelek jest dosyć twardy więc trzeba uważać przy nakładaniu na mokry lakier bo może go porysować. Na pewno nie kupię kolejnego bo jestem pewna, że są lepsze.
CENA: około 10zł
OCENA: 2/6


Deni Carte 
Lakier do paznokci 
Long Life
nr 26
KOLOR: Delikatny jasny perłowy beż.
TRWAŁOŚĆ: Niespełna 2dni ale muszę przyznać, że mu nie pomagałam bo kciuka rozwaliłam otwierając telefon a paznokieć palca wskazującego zużył się od stukania w klawiaturę;)
KONSYSTENCJA: Dosyć rzadka - dobrze się maluje ale szybo gęstnieje na pędzelku więc trzeba się mocno sprężać przy malowaniu. Wysychanie - średnie.
KRYCIE: Jak dla mnie OK ale nie daje pełnego krycia. Jest pół transparentny.
WYDAJNOŚĆ: Dosyć dobra. Lakieru nie ubywa zbyt szybko w opakowaniu - mam go już chyba 3lata a na początku bardzo często nim malowałam pazurki i nadal jest go 1/3 buteleczki.
SKUTKI UBOCZNE: brak.
OPAKOWANIE: Standardowa przezroczysta butelka.
PĘDZELEK: Średnio długi i szeroki - dobrze mi się nim maluje bez wjeżdżania na skórki.
POJEMNOŚĆ: 10ml.
DOSTĘPNOŚĆ: Zwykłe niesieciowe drogerie
CENA: Około 7zł
 OCENA: 3,5/6

Yves Rocher
French Manucure
Lakier do paznokci Pastel Rose
KOLOR: Bardzo delikatny beżowo-różowy z malusimi drobinkami niewidocznymi na paznokciach.
TRWAŁOŚĆ: Solo bez podkładu trzy dni - dopiero trzeciego pojawiają się niewielkie odpryski.
KONSYSTENCJA: Dosyć rzadka - dobrze się maluje paznokcie. Dosyć szybko wysycha ale bardzo długo twardnieje. Jak maluję nim wieczorem paznokcie to nawet jak wydaje mi się, że są suche to czasem nam na nich rano odbitą kołdrę.
KRYCIE: Małe - w końcu to lakier do frencza;) Może tworzyć smugi więc trzeba być uważnym przy malowaniu i działać zdecydowanie i szybko.
WYDAJNOŚĆ: Dosyć dobra. Lakieru nie ubywa zbyt szybko w opakowaniu.
SKUTKI UBOCZNE: Pięknie, słodko i odrobinie różanie pachnie - w ogóle nie czuć w nim smrodku standardowego lakieru. Mam wrażenie, że nie niszczy paznokci.
OPAKOWANIE: Przezroczysta odrobinę fikuśna butelka. Bardzo ładna
PĘDZELEK: Średnio długi ale wąski - trzeba się trochę napracować przy malowaniu pazurków.
POJEMNOŚĆ: 10ml.
DOSTĘPNOŚĆ: Sklepy i strona Yves Rocher, Allegro
CENA: Nie mam pojęcia - dostałam w prezencie;)
 OCENA: 4,5/6

niedziela, 24 lipca 2011

Pazurkowo:)

To już będzie ostatni post na ten weekend - muszę się uczyć do pracy:(
Teraz będę częściej pisała na temat paznokci i lakierów ponieważ w związku z tym,że pracuję częściej (tzn. praktycznie cały czas) mam je pomalowane:)

Dzisiaj na tapecie:
Essence
Colour & Go
38 Choose me!

Lakier prezentuje się tak:
KOLOR: Jest to piękny szafirowo niebieski lakier z brokatem opalizującym na zielono i złoto. Niestety nie udało mi się uchwycić efektu na zdjęciach paznokci za to widać go na buteleczce lakieru.
TRWAŁOŚĆ: Niespełna 24godziny czyli praktycznie brak. Pomalowałam nim paznokcie wczoraj około południa a wieczorem miałam już starte końcówki i delikatne odpryski. Dzisiaj po południu odpryski były już tak masakryczne, że konieczne było zmycie lakieru.
KONSYSTENCJA: Dosyć rzadka - dobrze się maluje paznokcie. Szybko wysycha.
KRYCIE: Dobre po dwóch warstwach (patrz zdjęcia). Nie tworzy smug.
WYDAJNOŚĆ: Dosyć dobra. Lakieru nie ubywa zbyt szybko w opakowaniu.
SKUTKI UBOCZNE: Straszliwie farbuje paznokcie i skórki przy zmywaniu nawet metodą foliową. To, że nałożyłam pod niego lakier podkładowy właściwie nic nie poradziło - tzn. poradziło tam gdzie lakier mi poodpryskiwał paznokcie są normalne ale tam gdzie go zmywałam są niebieskie i nie daje się to niczym zmyć:( Chyba jedynym sposobem pozbywania się tego lakieru z paznokci jest jego zdzieranie. Konieczne jest malowanie paznokci innym lakierem aby pokryć ten paskudny wygląd.
OPAKOWANIE: Standardowa przezroczysta butelka. Kolor zakrętki oddaje kolor lakieru.
PĘDZELEK: Średnio długi i szeroki - dobrze mi się nim maluje bez wjeżdżania na skórki.
POJEMNOŚĆ: 10ml.
DOSTĘPNOŚĆ: Drogerie Natura, Allegro
CENA: Około 7zł
 OCENA: 2/6

sobota, 23 lipca 2011

Wellness and Beauty Mleczko do ciała oraz Avon Mgiełka do ciała - recenzje

W ubiegłym tygodniu udało mi się doprowadzić do końca takie oto dwa produkty:
Pierwszy, który chciałabym Wam zrecenzować to:
Pachnąca mgiełka do ciała Avon Naturals Róża i Brzoskwinia 
Mgiełki Avonu już chyba wszyscy znają dlatego recenzja będzie krótka:)

OBIETNICE PRODUCENTA: brak. Na opakowaniu znajdujemy jedynie takie informacje: Formuła z ekstraktem róży i brzoskwini. Sposób użycia: Spryskać całe ciało, omijając twarz.
SKŁAD/INCI: Alcochol denat., aqua, parfum, triclosan, prunus persica extract, rosa centifolia, extract, geraniol, butylpenthyl metylpropional, linalool, citronellol, hexyl cinnamal, limonene.

MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Mgiełka pięknie i bardzo realnie pachnie Faktycznie wyczuwalny jest zarówno zapach róży jak i brzoskwini. Ze względu na alkohol na pierwszym miejscu nie stosowałam jej na ciało a jedynie na ubranie i czasem odrobinę na dekolt i włosy.
TRWAŁOŚĆ: Około 4godziny. Na ubraniu dłużej. W końcu to mgiełka więc nie ma co oczekiwać cudów;)
KONSYSTENCJA: Wodnista - jak to mgiełka;)
OBIETNICE PRODUCENTA: brak
WYDAJNOŚĆ: Duża - starczyła mi na bardzo długo chociaż stosowałam ją zamiennie z innymi zapachami.
SKUTKI UBOCZNE: Brak - nie podrażnia.
OPAKOWANIE: Butelka z atomizerem - bardzo praktyczna, atomizer działa bez zarzutu, rozpyla odpowiednią ilość kosmetyku chociaż mógłby faktycznie tworzyć mgiełkę. 
POJEMNOŚĆ: 125ml.
DOSTĘPNOŚĆ: Konsultantki Avon
CENA: 17zł, w promocji 8,90zł
 OCENA: 5/6

Teraz druga recenzja:)
Wellness & Beauty Mleczko do ciała Wanilia i Makadamia
Daje poczucie równowagi i komfortu

OBIETNICE PRODUCENTA: Działa pielęgnacyjnie. Zapewnij swojej skórze komfort stosując pielęgnujące mleczko do ciała Wanilia i Makadamia i daj się oczarować delikatnym zapachem wanilii. Mleczko jest specjalnie dostosowane do potrzeb skóry normalnej i suchej. Pielęgnujące olejki z migdałów i jojoba oraz witamina E trwale chronią skórę przed wysuszeniem. Szczególnie kremowa formuła pozwala na delikatne smarowanie i powoduje, że skóra staje się miękka i gładka. Każdego dnia zapewnij sobie i swoim zmysłom poczucie komfortu. Tolerancja skóry potwierdzona dermatologicznie. pH przyjazne dla skóry.
SKŁAD/INCI:

MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Piękny - przy nakładaniu wyczuwalny jest zapach wanilii natomiast po rozsmarowaniu, gdy kosmetyk się rozgrzeje ciało pachnie jakby orzechowo. Zapach wyczuwalny jest bardzo długo - bez problemu nawet drugiego dnia.
KONSYSTENCJA: Lejąca ale dosyć zwarta jak taki średni budyń. Bardziej przypomina gęsty balsam niż mleczko.
OBIETNICE PRODUCENTA: Spełnione co do joty. Skóra jest nawilżona, gładka, miękka i aksamitna w dotyku. Dodatkowo gdy rozsmarujemy balsam na skórze mam wrażenie, że jest ona pokryta olejkiem dzięki czemu nie przesusza się ponownie i co najważniejsze nie woła od razu pić:) Idealnie sprawdził się po goleniu - łydki zostały natychmiast ukojone - przestały szczypać i piec. Zapobiegł powstawaniu zaczerwienień.
WYDAJNOŚĆ: Niewielka - butelka starczyła mi na około 14dni jednak w tym czasie smarowałam też nogi balsamem brązującym Lirene.
SKUTKI UBOCZNE: Brak - nie zapycha ani nie podrażnia.
OPAKOWANIE: Butelka stawiana na zakrętce - doskonałe rozwiązanie bo produkt spływa w dół i nie mamy problemu z jego wydobyciem do końca. Po rozcięciu opakowania resztki, które z niego wydobyłam nie wystarczyły na wysmarowanie obu nóg a to bardzo niewiele.
POJEMNOŚĆ: 200ml
DOSTĘPNOŚĆ: Rossmann
CENA: W promocji rewelacyjna -  4,99zł
OCENA: 5,5/6

Paczuszka od Shopping Monster:)

Wczoraj po powrocie z pracy zastałam w domu czekająca na mnie paczuszkę z odsypkami pudrów Catrice, które przyznała mi Shopping Monster za komentarz pod TYM postem.
Oto jak owe cudeńka się prezentują:
A tak wyglądają na ręce:
Nie wiem jeszcze do czego je wykorzystam bo są bardzo błyszczące i brokatowe więc jako rozświetlacz się dla mnie nie nadają. Myślę, że koniec końcem wylądują na powiekach;)
Jeszcze raz dziękuję Shopping Monster za paczuszkę:)

czwartek, 14 lipca 2011

Granaty

Dzisiaj miałam wenę twórczą i powstał sycący obiad dla mięsożerców nie dbających o linię;)
Przepis zgapiłam ze strony:
Danie jest pyszne i sycące oraz nieziemsko pracochłonne;)
Na pewno przypadnie do gustu wszystkim Panom;)
Wszystkim, którzy pokuszą się o jego zrobienie, życzę smacznego:)

środa, 13 lipca 2011

Yves Rocher Inositol Vegetal - Recenzja

Bardzo długo zbierałam się do tej recenzji i jakoś nie mogłam się zmobilizować. Jednak stwierdziłam, że to już najwyższy czas dlatego przedstawiam Wam przeciwzmarszczkowy krem na noc INOSITOL VEGETAL firmy Yves Rocher.

Oto co obiecuje nam producent względem tego kremu:
Około trzydziestki, system regeneracji skóry zaczyna działać coraz wolniej. Nawet po dobrze przespanej nocy, rysy są zaostrzone, twarz wygląda na zmęczoną.

Odciśnięte na twarzy ślady poduszki? Nigdy więcej!
Przeciwzmarszczkowy krem na noc Soin récupérateur na pierwsze zmarszczki zawiera skuteczne, aktywne składniki o potrójnym działaniu, pozyskiwane z zielonego ryżu: pobudza oddychanie komórkowego, poprawia zdolności samoregeneracji skóry, zwiększa aktywność energetyczną skóry i wzmocnia jej ochronę. Po przebudzeniu, skóra jest wygładzona i promienna. Żegnajcie oznaki zmęczenia!

Plusy produktu: Tuż po nałożeniu pojawia się prawdziwe uczucie głębokiego odprężenia: zmęczenie się ulatnia. Nie zatyka porów.
Źródło: www.yvesrocher.com.pl

Kupiłam go bo stwierdziłam, że po przekroczeniu ćwierćwiecza czas zacząć stosować profilaktykę przeciwzmarszczkową. Dodatkową przyczyną były trzy bruzdy, które pojawiają się na moim czole gdy się za długo marszczę - chciałam je zniwelować albo chociaż zmniejszyć.
Zawsze wydawało mi się, że wiele jest kremów 25+ ale jak zaczęłam szukać to okazało się, że może być ciężko. Początkowo chciałam zakupić nową Ziaję 25+ ale niestety nigdzie nie mogłam jej znaleźć więc postanowiłam spróbować czegoś mojej ulubionej firmy;)
Na początku zszokowała mnie cena. Niestety standardowo krem kosztuje 79zł za 40ml - trochę drogo ale YR ma różne zniżki więc można upolować go taniej. Dodatkowo zaletą jest to, że nie musimy kupować ciągle nowego opakowania a wystarczy dokupić uzupełniacz, który kosztuje 65zł. Tutaj widać jak to wygląda:
Ta ciemno niebieska połowa kulki to właśnie ten wymienny uzupełniacz.
Krem kupujemy w tekturowym pudełeczku zafoliowany na zewnątrz a sam kosmetyk zabezpieczony jest dodatkową warstwą folii aluminiowej.

Ale dosyć o opakowaniu. czas przejść do zawartości.
Krem jest biały a na twarzy przezroczysty.
Zapach przyjemny, ziołowy, lekko słodkawy. Bardzo przypadł mi do gustu.
Krem jest dosyć treściwy - idealny na noc. Pozostawia na twarzy film przypominający mi ten z kompresu Bielendy Aloes. Lekko się lepi ale nie przeszkadza mi to.
Krem spełnia wszystkie obietnice producenta. Skóra jest odprężona, nawilżona, wygładzona i promienna. Nawet jeżeli nie uda nam się przespać całej nocy to i tak tego nie widać. Bruzdy na czole nie zniknęły ale się złagodziły i nie są już tak bardzo widoczne. Jestem bardzo zadowolona z efektów. Dodatkowym bonusem jaki ten krem mi sprezentował to radykalna minimalizacja pojawiania się niespodzianek - odkąd zaczęłam go używać moja buzia prezentowała się idealnie a teraz kiedy go zastąpiłam innym (na dzień nadal używam tego samego kremu) na czole wyskoczyło już ośmiu obcych. Co prawda niewielkich ale jednak tam są:(
Nie pamiętam na jak długo mi wystarczył ale nie mogę się przyczepić do wydajności (gdyby się szybko skończył na pewno bym to zapamiętała).
Zostałam niedawno upomniana, żeby nie używać kremu przeciwzmarszczkowego skoro nie mam zmarszczek, bo to rozleniwia skórę ale ten tak przypadł mi do gustu, że na pewno szybko do niego wrócę. Co prawda teraz mam inne kremy więc muszę je zużyć ale zaraz potem zakupię uzupełniacz. Po drodze muszę się zaopatrzyć również w wersję na dzień i sprawdzić czy jest tak samo rewelacyjny;)
Polecam ten krem każdemu kto chce rozpocząć zapobieganie zmarszczkom i dodać swojej skórze promienności:)
OCENA 6/6

poniedziałek, 11 lipca 2011

Kino nieme...

Makijaż kina niemego:) 
Makijaż, modelka i zdjęcia - ja:)

Silent movie make up:)
Make up, model and photos - I

Kosmetyki / Cosmetics:
- Kryolan TV Stick
- Kryolan Anti-Shine Powder
- Iglot czerwony cień / Inglot red eyeshadow
- Bell Professional Eye Liner Pencil Konturówka do oczu nr / no 7
- Essence Multi Action Mascara
Jednak w rzeczywistości ten makijaż prezentuje się bardziej demonicznie;) Oto cała prawda:
But in reality, this makeup looks more demonic;) Here is the whole truth:

wtorek, 5 lipca 2011

Recenzje i zużycia...

Dawno mnie nie było ale miałam bardzo intensywne ostatnie kilka dni...
Najpierw nie miałam weny twórczej do pisania za to mocno się zaczytałam w książce Gordona Dahlquist'a "Szklane księgi porywaczy snów". Co prawda książka nie jest jakoś szczególnie wciągająca ale nie mam w zwyczaju porzucać niedoczytanych książek a skoro przeszłam już przez połowę (obecnie czytam ostatni rozdział) to na pewno już ją doczytam.

I wasn't here from several days because I was very busy. First I had no idea what to write and secondly I read a book of Gordon Dahlquist "The Glass Books of Dream Eater". Book isn't very interesting but I never give up and always read book to the end. Now I read the last chapter:) 

ZUŻYCIA:
W niedzielę skończyłam błyszczyk Essence XXXL Shine 08 Glamour to go

CONSUMPTION:
On Sunday I used lip gloss Essence XXXL Shine 08 Glamour to go
 Na jego miejsce wskakuje pomadka Carlo di Roma Seduction

Instead I use Carlo di Roma Seduction Lipstick


RECENZJA:
Zostawiłam ją sobie na koniec bo dużo pisania ale mam nadzieję, że Was nie zanudzę:)
Dzisiaj recenzji zostanie poddane 
BeBeauty Body Expertiv 
Spa masło do ciała z olejkiem z pestek winogron lemon
Tak jak i w wersji mango na opakowaniu znajdujemy skład:
sposób użycia i obietnice producenta, które mówią nam, że po zastosowaniu tego masła nasze ciało będzie aksamitnie gładkie i wypielęgnowane oraz będzie lśnić naturalnym letnim blaskiem.

MOJE WRAŻENIA:
Opakowanie identyczne jak u poprzednika ładne i praktyczne chociaż wolałabym aby było mniejsze a wyższe bo wtedy zajmowałoby mniej miejsca na półce. Pokrywka porządnie się zakręca. Niestety potrzeba zakręcana skutkuje tym, że pudełeczko umazane jest na zewnątrz masłem. Cena przystępna - 8zł. Kosmetyk ma ładny zielonkawy kolor.
Zapach - słodki, trochę chemiczny ale zdecydowanie cytrynowy. Konsystencja jest zbita i dosyć twarda (twardsza niż w mango), jak prawdziwego masła trzymanego w lodówce, jednak ustępuje pod naciskiem palca a pod wpływem ciepła ciała kosmetyk gładko i bez większych problemów pozwala się rozsmarować. Po jego zastosowaniu na skórze zostaje lepka warstwa, która potrzebuje kilkunastu minut aby całkowicie zniknąć, czego bardzo nie lubię. Wydajność - bardzo mała. Tak jak poprzednik wystarczył mi na niespełna dwa tygodnie przy stosowaniu razem z balsamem brązującym Lirene. Obietnice producenta: Mam wrażenie, że wersja lemon jest bardziej tłusta niż mango jednak niestety ale podstawa, czyli obietnice aksamitnej i wypielęgnowanej skóry pozostają nie do końca spełnione. Co prawda po nałożeniu wieczorem mamy wrażenie, że skóra jest nawilżona i natłuszczona jednak już rano skóra znów woła pić. Na szczęście nałożony na skórę po goleniu nie zapycha i nie powoduje powstania krostek. Nie zakupię kolejnego egzemplarza bo wolę dopłacić i uzyskać odpowiednie nawilżenie na dłużej niż kilka godzin.
OCENA: 3/6 
REVIEV
BeBeauty Body Expertiv 
Spa body butter with grape seed oil lemon
On packaging we have INCI, the way to use it and manufacturer promises: velvety smooth, well-groomed and shiny summer glow body.

MY IMPRESSIONS: 
Packaging - pretty and practical but I would prefer higher and slimmer because it takes a lot of space. Lid is OK but it is always dirty because we must close it greasy hands. Colour of body butter is pale green. Smell is sweet, chemical but lemon. The consistency is quite dense and hard, like real butter kept in the fridge, however under the pressure of the finger and the heat of the body cosmetic smoothly and without major problems are allowed to spread. After it's application on the skin is sticky film that needs several minutes to completely disappear, which I really don't like. Efficiency - very small - it was enough for me for less than two weeks. The promises of the manufacturer: It is oily but unfortunately promises velvety smooth, well-groomed and shiny summer glow body are not completely satisfied. After the use of the evening we have the impression that the skin is moisturized and greased but in the morning skin again calling to drink. Fortunately, applied to the skin after shaving doesn't to arouse negative effects. I don't buy another copy because I prefer pay extra and get the good moirsturize for longer than a few hours.
MARK: 3/6

Ufff... I hope that doesn't have a lot of mistakes;)

piątek, 1 lipca 2011

Znowu Essence , czyli pędzlowy przegląd posiadania:)

Na dzisiaj nie mam przygotowanej żadnej recenzji (żaden kosmetyk mi się aktualnie nie skończył) dlatego notka poświęcona będzie pędzlom Essence. Obecnie jestem w posiadaniu sześciu sztuk z czego jeden się dubluje więc leży nieużywany. Kiedyś miałam ich więcej ale stwierdziłam, że skoro i tak wszystkich nie używam to nie będę ich więzić i mogą iść w świat.
Przechodząc jednak do rzeczy, tak prezentuje się mój zbiór:
(zdjęcia powiększą się po kliknięciu)

A tak pędzelki wyglądają w zbliżeniu:
1. To pędzelek do eyelinera w żelu pochodzący z limitowanej edycji Essence Denim Wanted. Zakupiłam wtedy obie wersje eyelinerów dlatego też posiadam dwa egzemplarze tego pędzelka. Jest on bardzo króciutki - ma około 7,5cm i bez problemu mieści się w dłoni. Niektórym ta długość przeszkadza i twierdzą, że ręka boli od operowania takim pędzelkiem ale są też jego zagorzali zwolennicy. Rączka jest plastikowa, czarna, profilowana z charakterystycznym "e" w białym kółeczku. Metalowa skuwka również jest czarna. Wszystko jest wykonane porządnie, nic się nie ściera. Włosie jest jasno-brązowe, gęste, zbite i dobrze wyprofilowane ale także miękkie i sprężyste. Łatwo narysować nim precyzyjną linię. Nie rozcapierza także się w trakcie użytkowania ani mycia oraz nie podrażnia malowanej powieki. Pędzelek dobrze znosi mycie i użytkowanie - odkąd je posiadam z używanego nie wypadł ani jeden włos.
Mi długość rączki nie przeszkadza i swego czasu lubiłam go używać jednak teraz mam dla niego rewelacyjnego zastępcę więc jeżeli ktoś chciałby go/je mieć można pisać:)
2. Pędzelek do eyelinera w żelu pochodzący z limitowanej edycji Essence Metallics. Pędzelek jest dłuższy niż ten z DW ale krótszy niż standardowe pędzelki i ma około 11cm. Dobrze trzyma się w dłoni dzięki czemu łatwo się nim operuje. Rączka jest plastikowa, profilowana koloru khaki z metalicznym połyskiem a na niej umieszczono charakterystyczne "e" w czarnym kółeczku oraz napis czarny "essence". Metalowa skuwka jest czarna. Wszystko jest wykonane porządnie, nic się nie ściera. Włosie jest brązowe, gęste, zbite i dobrze wyprofilowane chociaż bardziej miękkie i sprężyste niż w poprzedniku. Łatwo narysować nim linię chociaż już nie tak precyzyjną. Nie rozcapierza także się w trakcie użytkowania ani mycia oraz nie podrażnia malowanej powieki. Pędzelek dobrze znosi mycie i użytkowanie - odkąd go posiadam nie wypadł z niego ani jeden włos.
Kilkakrotnie próbowałam rysować nim linie na powiekach ale potem znalazłam dla niego lepsze zastosowanie - używam go do punktowej korekcji niedoskonałości. Idealnie nadaje się do nanoszenia zielonego i beżowego korektora na wypryski.
3. Jest to jedno z najmłodszych "dzieci" Essence - skośnie ścięty pędzelek do eyelinera w żelu. Został wprowadzony do asortymentu firmy tej wiosny i pochodzi ze stałej kolekcji. Pędzelek jest dłuższy niż wcześniej wymienione i ma około 15,5cm. Dobrze trzyma się w ręce i nie zawadza o lusterko w trakcie użytkowania. Rączka jest cienka, profilowana, plastikowa, czarna, matowa i chropowata w dotyku. Umieszczono na niej charakterystyczne "e" w niebieskim kółeczku oraz napis niebieski "essence" i jakieś ozdobniki. Skuwka jest metalowa i czarna. Wszystko jest wykonane porządnie, nic się nie ściera. Włosie jest również niebieskie, dosyć gęste, zbite i dobrze wyprofilowane chociaż bardzo miękkie i sprężyste. Ciężko mi było narysować nim linię ale jak już pisałam przy innych pędzlach jak dotąd nie potrafię się posługiwać skośnymi pędzelkami bo robię to bardzo sporadycznie. Jednak jeśli chodzi o ten typ pędzelków jest to mój ulubieniec. Nie rozcapierza się w trakcie użytkowania ani mycia oraz nie podrażnia malowanej powieki. Pędzelek dobrze znosi mycie i użytkowanie - odkąd go posiadam nie wypadł z niego ani jeden włosek.
4. Drugie z najmłodszych "dzieci" Essence - pędzelek kulka do rozcierania cieni przy smokey eyes i pochodzi ze stałej kolekcji. Również został wprowadzony do asortymentu firmy tej wiosny. Pędzelek jest tylko odrobinę krótszy niż ścięty do eyelinera i ma około 15cm. Dobrze trzyma się w ręce i nie zawadza o lusterko w trakcie użytkowania. Rączka jest dosyć gruba, profilowana, plastikowa, czarna, matowa i gładka w dotyku. Umieszczono na niej charakterystyczne "e" w fioletowym  kółeczku, fioletowy napis "essence" oraz jakieś ozdobniki. Skuwka jest plastikowa, czarna i okrągła. Również odrobinę profilowana. Wszystko jest wykonane porządnie, nic się nie ściera. Włosie jest także fioletowe, dosyć gęste, dobrze wyprofilowane chociaż bardzo miękkie i sprężyste. Dobrze rozciera cienie chociaż do ich nakładania się nie nadaje. Plusem jest również to, że włosie jest bardzo miękkie dzięki czemu nie zdrapujemy sobie rozcieranych cieni z powieki. Nie rozcapierza się w trakcie użytkowania ani mycia oraz nie podrażnia malowanej powieki. Pędzelek dobrze znosi mycie i użytkowanie - odkąd go posiadam wypadło z niego zaledwie kilka włosków a teraz wypadanie zupełnie ustało.
5. Ostatni z posiadanych przeze mnie pędzelków z Essence - pędzel do pudru i różu. Również pochodzi on ze stałej kolekcji ale jest to mniejsza wersja rozchwytywanego pędzelka z limitowanej edycji Moonlight. Pędzelek jest krótszy niż ścięty do eyelinera oraz kulka i ma około 12cm. Rączka jest krótka i dosyć gruba, nie profilowana, plastikowa, czarna i błyszcząca. Umieszczono na niej charakterystyczne "e" w białym kółeczku a pod spodem również biały napis "essence". Skuwka jest plastikowa, czarna i okrągła. Wszystko jest wykonane porządnie, nic się nie ściera. Włosie jest białe z zafarbowanymi na różowo końcówkami, dobrze wyprofilowane i dosyć gęste chociaż bardzo, bardzo miękkie i sprężyste. W dotyku pędzelek wydaje się idealny jednak jest zbyt miękki przez co bardzo ciężko nabrać nim i nałożyć nim róż. Nadaje się tylko do kosmetyków bardzo mocno na pigmentowanych - ja używam go wyłącznie do różu Bourjois. O nakładaniu pudru nie może być mowy bo jest do tego zbyt mały. Nie rozcapierza się w trakcie użytkowania ani mycia oraz nie podrażnia buzi. Pędzelek dobrze znosi mycie i użytkowanie - odkąd go posiadam nie wypadł z niego ani jeden włos.
Wszystkie pędzle (poza tym z DW) kupujemy w plastikowych futerałach dzięki czemu nie zniszczą się nam w kosmetyczce. Ja trzymam je w kubkach wyciągnięte z etui jednak w czasie podróży bardzo się one przydają.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...