środa, 31 października 2012

W poszukiwaniu koloru idealnego...

Jakiś czas temu wspominałam Wam po podjętej współpracy z firmą Henkel - KLIK.
Od tego czasu minęła już chwila więc mogę Wam wszystko opisać i pokazać:)
Tak jak wspominałam w poście dotyczącym współpracy w moje rączki wpadły dwie farby do włosów:
                                   
Schwarzkopf
Palette Salon Colors
MIEDZIANY BLOND oraz JASNY KASZTANOWY BRĄZ
                                                   
Co o farbach mówi producent?
PROFESJONALNA MIESZANKA PIGMENTÓW
Odkryj Palette Salon Colors - produkt Palette do koloryzacji trwałej z profesjonalną mieszanką intensywnych pigmentów, które zostają osadzone głęboko w wewnętrznej strukturze włosa. Dla wibrującego połyskiem, precyzyjnego efektu koloryzacji oraz doskonałego pokrycia siwych włosów.
Wzmacniająca odżywka  nadająca połysk zapewnia włosom głęboką pielęgnację. odbudowuje ich strukturę od wewnątrz i otula ochronną warstwę od zewnątrz. Dla wyjątkowej trwałości koloru i zdrowego wyglądu włosów wibrujących olśniewającym blaskiem.
* INTENSYWNOŚĆ I TRWAŁOŚĆ
* WIBRUJĄCY BLASK
* PRECYZYJNY EFEKT KOLORYZACJI
* DOSKONAŁE POKRYCIE SIWYCH WŁOSÓW, KOLOR TRWAŁY
                                      
 W środku pudełeczka kryją się skarby:
 
1. Buteleczka z emulsją rozwijającą 50ml
2. Tuba z kremem koloryzującym 50ml
3. Instrukcja użycia
4. Para rękawiczek - ukryta w instrukcji
5.. Saszetka z wzmacniającą odzywką nadającą połysk 15ml
                                         
Od dawna miałam ochotę, żeby się zrobić na rudo więc jako pierwszy do boju ruszył:
MIEDZIANY BLOND
9-7
                              
PRZEZNACZENIE:
                                    
SKŁAD:
                              
EFEKTY:
Zdjęcie może nie jest rewelacyjne ale idealnie oddaje kolor:)
 
Byłam mocno zszokowana kolorem bo wyszedł bardzo jasny ale dałam sobie minimum tydzień na przyzwyczajenie się;) Ostatecznie nosiłam go na głowie przez 2,5 tygodnia (bo w tym czasie włosy odrosły mi już na długość centymetra co wyglądało mało ciekawie) i w tym czasie przekonałam się, że rudy to nie jest mój kolor pomimo tego, że zawsze chciałam mieć takie włosy;)
Ale do rzeczy: Kolor wychodzi jaśniejszy niż na opakowaniu i mniej pomarańczowy. Rzeczywiście jest to tak jak mówi nazwa Miedziany Blond - chłodny i jasny odcień. Bardzo dobrze się nosi i nie podkreśla zaczerwienień na twarzy.
                        
Zszokowana jasnością poprzednika sięgnęłam po drugą przesłaną mi farbę:
JASNY KASZTANOWY BRĄZ
5-68
                                       
PRZEZNACZENIE:
                                    
SKŁAD:
                                      
EFEKTY:
Znowu niezbyt piękne ale za to dobrze oddające kolor zdjęcia:) Tak ta wersja to zdecydowanie coś dla mnie:) Dużo lepiej czuję się z ciemną czupryną na głowie:)
 Kolor oczywiście trochę się różni od tego na zdjęciach chociaż to trzeba mu zaliczyć na plus bo zawiera więcej czerwonych pigmentów. Nie podkreśla jednak rumieńców ani zaczerwienień na twarzy co mnie bardzo cieszy.
                                                
MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH:
Słodki ale z wyczuwalną nutą amoniaku. Co mnie zadziwiło to to, że amoniak bardziej czuć w ciemniejszej farbie.
KONSYSTENCJA: Emulsja rozjaśniająca to rzadki żel natomiast krem koloryzujący ma konsystencję kremu na noc co w połączeniu daje konsystencję zbliżoną do balsamu do ciała.
  DZIAŁANIE: Bardzo dobre, szybkie i dokładne pokrycie włosów kolorem bez zbytecznego ich wysuszania i niszczenia. Nałożona zaraz po farbowaniu odżywka przywraca im miękkość i blask dzięki czemu kolor trzyma się rewelacyjnie a włosy są zadbane i pełne energii.
Kolor jest trwały - nie zmywa się ani nie wypłukuje. W terakcie mycia pigment nie wypłukuje się z włosów i tym samym nie brudzi ręcznika ani pościeli.
Na plus należy zaliczyć również formę nakładania z buteleczki dzięki czemu nie potrzebna jest pomoc a cały zabieg przebiega szybko, sprawnie i bez brudzenia.
WYDAJNOŚĆ:
Bardzo dobra - te 100ml farby to aż za dużo jak na moje krótkie włosy.
SKUTKI UBOCZNE:
Farby wywołują lekkie chwilowe swędzenie głowy. Ciemniejsza farba niestety barwi skórę więc trzeba uważać;)
OPAKOWANIE:
Kartonowe pudełeczko a w środku plastikowa buteleczka z dziubkiem w której znajduje się emulsja rozwijająca i aluminiowa tubka z kremem koloryzującym. Odżywka do włosów znajduje się w foliowej saszetce.
POJEMNOŚĆ: 100ml farby + 15ml odżywki.
DOSTĘPNOŚĆ:
Drogerie, internet.
CENA:
Około 19zł chociaż ja mój egzemplarz dostałam w ramach współpracy.
OCENA: 4,5
/6
                               
Podsumowując: Bardzo mnie zaskoczyły te farby bo obawiałam się, że przy tak szybkiej i drastycznej zmianie kolorów farbą z amoniakiem moje włosy będą w kiepskiej formie a tu się okazało, że jednak nie bo odżywka świetnie je regeneruje. Przygoda z tymi farbami zachęciła mnie do kolejnych eksperymentów kolorystycznych więc na tych zmianach pewnie się nie skończy;)
                                 
Produkt ten dostałam w ramach współpracy od firmy Henkel jednak nie miało to wpływu na moją ocenę.

wtorek, 30 października 2012

Halloween

Nie jestem fanką tego "święta", chociaż w sumie to mało powiedziane - ja tego w ogóle nie celebruję. Dla mnie świętem jest dzień Wszystkich Świętych i chociaż oficjalne świętowanie z rodziną na grobach wspominam raczej średnio (różnie to bywało ale moje pirotechniczne zapędy zawsze umilały mi ten dzień) o tyle odkąd wyrwałam się spod maminych skrzydeł jest coraz lepiej;) Poza tym do tradycji tego dnia należy u mnie także wieczorny spacer na cmentarz kiedy to już mało kto się tam znajduje (właściwie tylko młodzież) a groby i przyniesione wcześniej kwiaty oświetlają tylko znicze. Widok i zapach takiego cmentarza są wspaniałe...
Wracając jednak do tematy Święta Duchów postanowiłam dać się ponieść tematyce i coś tam na sobie zmalować;)
Jako, ze wszyscy mniej lub bardziej inspirują się wampirami albo zombie ja postanowiłam trochę przerobić pokazywany Wam już wcześniej TUTAJ projekt maski weneckiej z zajęć o facepaintingu:)
Oto efekty:
Zdjęcia oczywiście możecie sobie powiększyć przez kliknięcie.
 Mam nadzieję, ze Wam się podobało:)
                       
SKŁADNIKI:
Twarz:
Clinique Even Better make up SPF15 05 neutral (MF)
Paese Korektor Tuszujący Przebarwienia 103 Beżowy
NYX Loose Powder LFP 11 Light Beige 
Joko Chocolate Puder Prasowany
Usta:
  Versati Kredka do oczu No 1 czarna
Oczy: 
KOBO Professional Utrwalająca baza pod pigmenty sypkie
KOBO Pure Pigment 410 Jungle Green
KOBO Pure Pigment 401 Sunny Yellow
Inglot AMC Konturówka do powiek w żelu 77 
Wibo Growing Lashes Stimulator Mascara 
Brwi:
Synergern Korektor w sztyfcie 03
                
Jeżeli zamierzacie zrobić makijaż zawierający dużo eyelinera w żelu oraz pigmentów utrwalanych płynem do tego przeznaczonym, to przedtem zadbajcie o dobre nawilżenie skóry, sylikonową bazę pod spód i spory zapas dwufazowego płynu do demakijażu. Będzie się Wam wszystko dużo łatwiej zmywało i nie nabawicie się trudnych do usunięcia przebarwień na skórze;)
                                  
Jeżeli chcielibyście abym zrecenzowała jakiś kosmetyk, który wystąpił w tym lub innym makijażu a nie ma go jeszcze na blogu lub macie pomysł na makijaż, ewentualnie gdzieś jakiś wypatrzyliście i chcielibyście go zobaczyć w moim wykonaniu to piszcie śmiało najlepiej dodając linki, zdjęcia lub opisy a ja postaram się go zrealizować.

poniedziałek, 29 października 2012

Zimowo...

Zastanawiałam się o czym by tu do Was napisać...
Przejrzałam wszystkie zdjęcia kosmetyków przygotowanych do recenzji oraz wyrażenia opinii i stwierdziłam, że chyba jednak nie mam ochoty pisać kolejnej notki o takiej tematyce...
Przejeżdżając jednak,któryś tam raz suwakiem do przeglądania katalogu natknęłam się na zdjęcia zrobione wczoraj rano z okna i nagle doszłam do wniosku, że najwyższy czas przerwać trochę kosmetyczną monotonię i wprowadzić odrobinę prywaty...
Mam nadzieję, ze Wam to nie przeszkadza;)
                                   
Jak chyba większość Polaków obudziłam się wczoraj w jakimś zupełnie innym kraju. Jeszcze w sobotę panowała wszędzie Złota Polska Jesień a tu nagle w niedzielę rano za oknem zaskoczyła mnie zima. Zupełnie jakbym była jakąś służbą drogową... Z resztą oni to pewnie dopiero byli zaskoczeni;)
Obudziłam się rano z radosną myślą, że to cudownie iż jest tak jasno bo wreszcie będę mogła porobić jakieś zdjęcia na bloga, az tu moja męska połowa pyta mnie czy widziałam co jest za oknem...
No oczywiście, że NIE więc powędrowałam do okna i moim oczętom ukazał się taki widok:
 Jak się już otrząsnęłam z pierwszego szoku i postanowiłam ocenić grubość pokrywy śnieżnej to się okazało, że jest zdecydowanie zbyt gruba:
  
No niby wszystko ładnie, pięknie ale ja nie cierpię zimy i pomimo, że zdążyłam się już zabezpieczyć, i nakarmić butki, to i tak nie jestem zadowolona z takiej aury...
Gdzieś w okolicach popołudnia doszłam więc do wniosku, że dość już tej zimy i jak dla mnie to może już przyjść wiosna;)
                                     
A jak tam u Was?
Też jesteście zaśnieżeni?
Cieszycie się, że ziemię obsypał biały puch, czy tak jak ja wyglądacie już wiosny?

niedziela, 28 października 2012

Wieczorowy makijaż inspirowany latem...

Jedno ze staroci, które gdzieś się kiedyś zapodziało ale już go znalazłam więc publikuję:)
Zdjęcia oczywiście można powiększyć przez kliknięcie.
Miłego oglądania:)
                            
              
Mam nadzieję, że Wam się podobało:)
                      
Jeżeli chcielibyście abym zrecenzowała jakiś kosmetyk, który wystąpił w tym lub innym makijażu a nie ma go jeszcze na blogu lub macie pomysł na makijaż, ewentualnie gdzieś jakiś wypatrzyliście i chcielibyście go zobaczyć w moim wykonaniu to piszcie śmiało najlepiej dodając linki, zdjęcia lub opisy a ja postaram się go zrealizować.

sobota, 27 października 2012

Energia w słoiczku;)

Wena mnie opuściła (przeziębienie niestety nie) ale postanowiłam się zmobilizować i coś dla Was naskrobać. Może zadowolenie moich czytelników przegoni paskudne choróbsko... ;)
Chora czy nie chora z kosmetyków korzystam codziennie bo chociaż pod kołdrę się nie maluję to dbać o higienę trzeba:) Powtarzam sobie, że codzienna kąpiel zmywa ze mnie wszystkie zarazki dzięki czemu szybciej wyzdrowieję;) A jak już się wysiedzę w wannie gorącej wody to trzeba czymś nasmarować ciało...
No właśnie. Ten kosmetyk już Wam pokazywałam TUTAJ bo dostałam go na Krakowskim Spotkaniu Bloggerek - KLIK, ale oto nadszedł czas na dokładniejszą recenzję:)
                              
Cztery Pory Roku
Inspiracja z natury
Masło do Twarzy i Ciała
Pomarańcza & Masło Mango
                                                   
 OBIETNICE PRODUCENTA:
Masło do twarzy i ciała o bogatej, kremowej konsystencji. Intensywnie nawilża, natłuszcza i regeneruje skórę. Zawiera naturalne oleje i masła o działaniu nawilżającym, zmiękczającym i pielęgnacyjnym. Przeznaczone do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju skóry, nawet bardzo suchej.
                                                
 SKŁAD:
Składniki aktywne:
* Masło shea i mango - intensywnie nawilżają i regenerują
* Olej kokosowy - natłuszcza i chroni
*Ekstrakt z papai - odżywia i kondycjonuje
                                                       
MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Niezwykle przyjemny delikatny, słodki, pudrowo-owocowy. Główna nuta zapachowa to mango a pomarańcza niestety jest bardzo słabo wyczuwalna - szkoda bo uwielbiam zapach pomarańczy w kosmetykach. Nie da się jednak ukryć, ze zapach jest śliczny i dzięki niemu z przyjemnością sięgałam po ten kosmetyk. Na dodatek zapach dłuższą chwilę utrzymuje się na ciele więc można się nim cieszyć w trakcie długich jesiennych wieczorów.
SMAK: Nie próbowałam;)
BARWA: Pastelowa, mleczno pomarańczowa. Bardzo delikatna z domieszką bieli. W trakcie rozprowadzania na ciele nie zmienia się ale po rozsmarowaniu staje się bezbarwna i nie bieli.
KONSYSTENCJA: W opakowaniu kremowa jak bardziej odżywczy krem na dzień albo lekki krem na noc. Kosmetyk bardzo przyjemnie rozprowadza się na skórze i nie sprawia przy tym nawet najmniejszych problemów.
  DZIAŁANIE: Tak jak i bliźniaczego brata nie odważyłam się go użyć do twarzy i stosowałam go jedynie jako masło do ciała. Jak obiecuje producent kosmetyk rewelacyjnie nawilża, zmiękcza i natłuszcza skórę. Masełko rozprowadza się niezwykle przyjemnie wręcz otulając skórę dzięki czemu sprawia dużą przyjemność w trakcie użytkowania. Po rozprowadzeniu na ciele pozostawia delikatny nietłusty i nie lepki film, który po chwili się wchłania i pozostawia wrażenie, że na skórze nic nie ma.
WYDAJNOŚĆ: Średnia jak na 150ml.
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
OPAKOWANIE: Plastikowy słoiczek z podwójnymi ściankami (wewnętrzna ścianka wyznacza pojemnik na kosmetyk a zewnętrzna to miejsce na naklejkę) i również plastikową zakrętką. Bardzo przyjemny sposób pakowania bo bez problemu można zużyć kosmetyk do końca jednak nakrętka sprawia problemy jeżeli odkręcamy ją mokrymi lub śliskimi palcami. Grafika utrzymana jest z pomarańczowo-żółto-niebiesko-białej kolorystyce z dodatkami brązu.
POJEMNOŚĆ: 150ml
DOSTĘPNOŚĆ: Drogerie, internet.
CENA: Około 8zł chociaż ja mój egzemplarz dostałam na spotkaniu bloggerek.
OCENA: 5/6
                               
Podsumowując: Po zużyciu jednego z tych masełek myślałam, że już mnie niczym nie zaskoczą a jednak! Kosmetyk jest niezwykle przyjemny w użytkowaniu i skuteczny w działaniu. Za to, że łatwo się rozprowadza dostał nawet wyższą ocenę niż jego poprzednik;) Uważam, ze warto go wypróbować bo jest w stanie przekonać do siebie nawet tych, którzy nie lubią się balsamować po kąpieli;)
                                 
Produkt ten dostałam od firmy Pharma CF na spotkaniu bloggerek jednak nie miało to wpływu na moją ocenę.

piątek, 26 października 2012

by CCS foot Professional

Kilka dni temu napisała do mnie Pani Paulina zajmująca si e PR-em firmy CCS foot Professional z propozycją współpracy. Bardzo szybko wszystko uzgodniłyśmy i dzisiaj dotarła już do mnie paczuszka-niespodzianka:)
Po otwarciu znalazłam w niej scrub do stóp - ciekawe czy mnie do siebie przekona;)
                       
 W związku z niesprzyjającą pogodą i sezonem przeziębień i infekcji Pani Paulina dołączyła do przesyłki próbki suplementy diety LaryGuard. Jest to zestaw naturalnych składników o działaniu pobudzającym działanie układu odpornościowego oraz pierwsza linia obrony przed wirusowymi infekcjami gardła. 
Co prawda już się pochorowałam i obecnie jest już trochę za późno na działanie prewencyjne ale i tak się przyda jako pomoc w walce z choróbskiem ;)
Oto kilka informacji z załączonej ulotki:
Smak czarnej porzeczki, który uwielbiam na pewno uprzyjemni mi stosowanie;)
              
CCS foot Professional to skandynawska linia profesjonalnych kosmetyków do pielęgnacji stóp. Więcej informacji na ich temat znajdziecie na stronie producenta - KLIK oraz na facebooku - KLIK. Kosmetyki te dostępne są jedynie w wybranych aptekach dlatego też załączam listę aptek w których możecie je kupić - KLIK.

czwartek, 25 października 2012

Zapachowo poraz trzeci:)

Pokazałam Wam już moje próbki - KLIK i zapasy - KLIK więc nadszedł czas aby przedstawić Wam to co używam obecnie. Oczywiście nie wszystko na raz;)
Jak domyśleliście się pewnie po poprzednich postach nie należę do osób, która na raz używa tylko jednego zapachu. Co prawda kiedyś tak było ale już się zmieniło;)
Zapachów używam w zależności od okazji, humoru albo mieszanki obu tych czynników więc w swojej kolekcji mam sporo flakoników;)
Zapraszam do oglądania i czytania;)
             
CHANEL
No 5
Eau Premiere
EDP
150ml ale ja posiadam ten flakonik odkąd pozostało w nim około 30ml
Nuty zapachowe:
Nuta głowy: neroli, ylang - ylang, aldehydy
Nuta serca: absolut róży, absolut jaśminu
Nuta bazy: drzewo sandałowe, wanilia burbońska, wetiwer
 Jest to zapach na absolutnie, absolutnie największe wyjścia i te, na których chcę się czuć pewnie i jak milion dolarów;) Żeby go użyć muszę mieć odpowiedni nastój i być w 100% pewna, że tak chcę pachnieć. W przeciwnym wypadku doprowadza mnie do bólu głowy i mdłości. Niesamowicie trwały i przylegający do skóry zapach, który snuje się za mną jak woal. Jak dotąd jest to jedyna wersja słynnej "piątki", którą jestem w stanie na sobie utrzymać. Widać jeszcze do niej nie dojrzałam;)
                      
YVES ROCHER
Flower Party
EDT
30ml
Nuty zapachowe:
Nuta głowy: pomarańcza, mandarynka
Nuta serca: płatki róży, liczi
Nuta bazy: wanilia
Śliczny kwiatkowo-owocowy, słodki zapach. Słodycz na granicy mojej tolerancji ale jej nie przekracza. Idealny od wiosny do początków jesieni, dla mnie "niedzielny" i czasami na poprawę nastroju. Trzeba uważać gdy się go używa bo przyciąga wszystkie pszczoły z okolicy zwłaszcza wczesną wiosną;) Trwałość średnia - bez szaleństw ale też nie ucieka zbyt szybko. Już mi się kończy niestety i bardzo możliwe, że jeszcze kiedyś go kupię ale nie tak od razu;)
                               
SISLEY
Eau de Sisley 3
EDT
Około 20ml w opakowaniu zastępczym
Nuty zapachowe:
Nuta głowy: bergamota, mandarynka, grejpfrut, cytryna
Nuta serca: czerwony imbir, kwiat osmanthusa
Nuta bazy: paczuli, wetywer, żywica benzoesowa, wanilia, piżmo
Moim marzeniem jest Eau de Sisley 2, który niesamowicie mi się podoba jednak, tej wersji też nie można odmówić uroku. Piękny wytrawny, cierpki i lekko kwaśny zapach z nutą orientalnej słodyczy a jednocześnie bardzo trwały zapach. Idealny wiosną i jesienią. Pomimo swojej wytrawności i cierpkości nie nadaje się na lato bo mam wrażenie, że robi się zbyt agresywny i duszący. Poprawia mi nawet najmarniejszy humor.
                           
MEXX
Fly High
EDT
60ml
Nuty zapachowe: 
Nuta głowy: czerwona porzeczka, arbuz, yuzu  
Nuta serca: majowa róża, bez, stefanotis 
Nuta bazy: drewno cedrowe, sandałowe, białe piżmo
Lekko słodki owocowo-kwiatowy zapach. Idealne zastępstwo dla YR Flower Party a nawet jest od niego lepszy bo ma mniej słodyczy. Świetny od wiosny do jesieni, dla mnie "niedzielny" i jeden z niewielu, który mogę używać bez względu na humor. Nie przeszkadza ale też nie znika. Trwałość całkiem OK;) Myślę, że jeszcze go kupię.
                      
YVES ROCHER
fraicheur vegetale de
Verveine
Lippia citriodora
EDC
125ml
Jak sama nazwa mówi jest to zapach werbeny więc pachnie słodkimi cytrynowymi cukierkami. Zakupiłam skuszona zachwytami wielu ludzików jednak dla mnie jest zdecydowanie zbyt cukierkowy i słodki. Jest to zapach wyjściowy w stylu "idę do sklepu, biblioteki, coś załatwić albo na zakupy". Trwałość przyzwoita ale nie powala co z reszą jest oczywiste bo to EDC Zostało mi już niewiele więc zużyję ale więcej nie kupię. Zielona herbata byłaby dużo bardziej "moja".
                                     
PLAYBOY
Play it Lovely
Body Mist
200ml
Nuty zapachowe:
Nuta głowy: cytryna, jeżyna, gruszka,
Nuta serca: orchidea, dzwonek, tuberoza,
Nuta bazy: bursztyn (ambra), paczula, bób Tonka
Nie wiem co mnie podkusiło do tego zakupu (chyba promocja i wiele wywąchanych w Rossmanie zapachów) w każdym razie jest to zupełnie nie mój typ: za słodki i zbyt męski. Pomimo, że jest to jedyny zapach Playboya dla mnie "do zniesienia" to i tak cieszę się, że jest to jedynie mgiełka do ciała. Zużywam go tylko na szybkie, mniejsze wyjścia do sklepu czy biblioteki. Czasami zabieram go też do mamy. Zużyję i na pewno więcej nie wrócę!
                                      
SYNESIS
Sao Tome
EDP
100ml
Nuty zapachowe:
Nuta głowy: nuta świeża, owocowa; czerwona mandarynka z Argentyny, cytryna z Sycylii, bergamotka, pomarańcza z Kolumbii, rumianek z Maroka.
Nuta serca: nuta kwiatowo-przyprawowa; jaśmin z Egiptu, Ylang-Ylang, goździk z Chin.
Nuta głębi: nuta drzewna; wanilia z Madagaskaru, paczula z Indonezji, drzewo sandałowe z Indii, żywica z Hiszpanii.
Dostałam go na Krakowskim Spotkaniu Bloggerek i pokazywałam TUTAJ. Pomimo początkowych obaw coś mnie w nim przyciągało i ku mojemu zaskoczeniu okazał się idealnym zastępstwem dla YR Flower Party i Mexx na jesień i zimę. Zapach niedzielno-wyjściowy z mocą poprawiania humoru i bardzo dobrą trwałością ale w gorsze dni też potrafi wywołać ból głowy. Od jakiegoś czasu używam go zadziwiająco często;)
                                           
BALENCIAGA
Balenciaga Paris
EDP
75ml
Nuty zapachowe:
Nuta głowy: czarny pieprz, liście fiołka
Nuta serca: róża, goździk, fiołek
Nuta bazowa: drzewo cedrowe, paczula, piżmo
Ten zapach to trudna miłość. Przy pierwszym spotkaniu zupełnie mi się nie spodobała i uznałam ją za okropną ale przy drugim podejściu kompletnie straciłam dla niej głowę. Kocham ją miłością ogromną i pomimo tego, że czasami potrafi wywołać ból głowy i mdłości to nie widzę możliwości, żebym mogła z niej zrezygnować. Zapach idealny na każdą okazję i każdy nastrój ale boję się, że kiedyś się skończy więc używam tylko na większe wyjścia;) Ma rewelacyjną trwałość i wymaga niewielkiej aplikacji. Myślę, że kupię jeszcze nie jeden flakonik:)
                         
GABRIELA SABATINI
Woman
EDT
60ml
Nuty zapachowe:
Nuta głowy: kwiat mandarynki, kwiat pomarańczy
Nuta serca: tuberoza, konwalia, jaśmin
Nuta bazy: wanilia, drzewo sandałowe, piżmo, ambra
Ciężki zapach na mniejsze wyjścia do sklepu i na zakupy w okresie jesienno zimowym. Nie kocham go więc rzadko używam ale są takie dni kiedy sięgam po niego z przyjemnością i tylko dlatego jeszcze go nie oddałam. Wiadomo, że gusta się zmieniają więc może jeszcze go polubię;)

AVON
Little Black Dres
EDP
Roletka 9ml
Nuty zapachowe:
Nuta głowy: afrykański imbir, kolendra, cyklamen
Nuta serca: różowa peonia, gardenia, ylang-ylang, kwiat księżycowy
Nuta bazy: drzewo mleczne, japońska śliwka, piżmo.
Mój pierwszy "poważny" zapach zakupiony za czasów licealnych i od razu trafiony w dziesiątkę. Nadaje się idealnie na każdą mniejszą i większą okazję oraz na wszystkie humory. Ma świetną trwałość i niewiele trzeba go na siebie nakładać. Chociaż Avon dużo stracił w moich oczach przez powrót do testów na zwierzętach (nie żebym była jakąś fanatyczką ale rezygnowanie z testów a potem wracanie do nich jest dla mnie czymś bezsensownym i dziwnym) to nie wiem czy będę w stanie zrezygnować z tego zapachu.
      
To by było na tyle. Trochę mi się tego uzbierało ale zanim się zabrałam za notkę to myślałam, że będzie gorzej;) Niektóre zapachy dobijają już końca więc będzie ich coraz mniej.
Znacie, któryś z tych zapachów?
Lubicie, nienawidzicie, używacie?

środa, 24 października 2012

Układanie, utrwalanie...

Idąc za ciosem przedstawiam kolejną recenzję kosmetyku, który otrzymałam na Krakowskim Spotkaniu Bloggerek i pokazywałam Wam TUTAJ.
          
Venus
Lakier do włosów
EXTRA MOCNY
Z prowitaminą B5
Chroni naturalną wilgotność włosa
         
OBIETNICE PRODUCENTA:
Lakier do włosów Venus zawiera Prowitaminę B5 - składnik kondycjonujący włosy o działaniu regenerującym i wygładzającym. Lakier utrwala fryzurę jednocześnie pozostawiając włosy lekkie, puszyste i lśniące.
                   
SKŁAD:
propane/butane/isobutane, alcohol denat., isopropyl alcohol, polyvinylcabolactam, aminomethyl propanol, panthenol, parfum, lilial, citronellol, hexyl cinnamal.

MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Bardzo mocny, kwiatowy, syntetyczny z wyraźną nutą alkoholu. Potrafi stłumić nawet porządne perfumy.
SMAK: Pomimo, nie próbowałam to wiem, że jest gorzki bo zawsze na wdechu coś tam mi się do ust dostało :(
BARWA: Bezbarwny.
KONSYSTENCJA: W puszcze wodnista a po rozpyleniu mgiełka.
DZIAŁANIE: Niestety niezbyt dobre. Lakier nie nadaje się do utrwalania fryzury i to nie tylko "na mur-beton" bo usztywnia tylko odrobinę dosyć mocno obciążając włosy. Kiepsko też sobie radzi z przygładzaniem niesfornych kosmków krótkich włosów bo nie utrwala ich tak jak trzeba. Wystarczy trochę wiatru albo wilgoci aby zniszczyć to co stworzyłyśmy na głowie:(
Pielęgnowania włosów nie zaobserwowałam (z resztą od tego mam odżywki) jednak nie zanotowałam tez niszczenia włosów ani jakiegokolwiek negatywnego wpływu na nie.
WYDAJNOŚĆ: Niewielka - na szczęście.
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
OPAKOWANIE: Standardowa, prosta aluminiowa butelka z rozpylaczem i plastikową zatyczką. Rozpylacz niestety kiepsko działa jakby miał za mały otwór bo mało lakieru wydobywa się za jednym psiknięciem a przy dłuższym jego wydobywaniu część płynu spływa bokami i zbiera w załamaniach opakowania więc później trzeba go wylać. Grafika opakowania utrzymana jest w fioletowo-różowo-granatowej kolorystyce z białymi i srebrnymi dodatkami.
POJEMNOŚĆ: 270ml.
DOSTĘPNOŚĆ: Drogerie, internet.
CENA: Około 7zł chociaż ja mój egzemplarz dostałam na spotkaniu bloggerek.
OCENA: 2/6
     
Podsumowując: Kiedyś, dawno temu namiętnie kupowałam te lakiery i byłam z nich bardzo zadowolona: utrwalały fryzurę na mur-beton i były tanie. Teraz taniość pozostała ale działanie już niestety nie a szkoda:( Teraz wiem, żeby więcej ich nie kupować.
 
Produkt ten dostałam od firmy Pharma CF na spotkaniu bloggerek jednak nie miało to wpływu na moją ocenę.

wtorek, 23 października 2012

200ml męczarni :(

Nadszedł czas recenzji kolejnego produktu, który dostałam na Krakowskim Spotkaniu Bloggerek. Wszystkie kosmetyki, które wtedy dostałam mogliście oglądać TUTAJ.
   
Yves Rocher
Les Plaisirs Nature
Krem do Rąk Wanilia z upraw Bio
Odżywczy krem do rąk
      
OBIETNICE PRODUCENTA:
Odżywczy krem do rąk idealny na co dzień. Wzbogacony w olejki roślinne zapewnia skórze delikatność i elastyczność. Lekka, nietłusta konsystencja szybko się wchłania.
Źródło: www.yves-rocher.com.pl
         
SKŁAD:
aqua/water/eau, aloe barbadensis gel (aloe barbadensis leaf juice), prunus amygdalus dulcis (sweet almond) oil, glycerin, cyclopentasiloxane, propylene glycol, persea gratissima (avocado) oil, isononyl isononanoate, caprylic/capric trygliceride, butyrospermium parkii (shea butter), vanilla planifolia fruit extract, stearyl alcohol, stearic acid, peg-100 stearate, cetyl alcohol, coco-caprylatye/caprate, ceteartyl alcohol, parfum/fragrance, sodium acrylate/sodium acryloyldimethyl taurate copolymer, methylparaben, glyceryl stearate, isohexadecane, tocopheryl acetate, phenoxyethanol, ethylparaben, cetearyl glucoside, allantoin, polysorbate 80, propylparaben, bht, amyl cinnamal, hexyl cinnamal, limonene
          
MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Waniliowy ale nie słodki i mdlący tylko taki jakby zbożowo-pudrowy. przyjemny i delikatny.
SMAK: Nie próbowałam;)
BARWA: Biała ale na skórze staje się bezbarwny, nie bieli.
KONSYSTENCJA: Lekka jak mleczko do ciała, nietłusta ale "mokra". Szybko się wchłania ale dosyć długo pozostawia wrażenie mokrych i śliskich rąk. Nie pozostawia filmu.
DZIAŁANIE: To największa porażka tego kosmetyku. Mam wrażenie, że nie robi kompletnie NIC z moimi dłońmi :( Po nałożeniu go na ściągniętą i wysuszoną skórę czuć chwilową ulgę przez to, że krem daje uczucie "wilgoci" a potem gdy się wchłonie znowu jest tak samo jak gdybym nic nie nałożyła na ręce. We wszystkich innych przypadkach jego użytkowania jest tak samo:(
WYDAJNOŚĆ: Niestety bardzo dobra. Do nasmarowania całych dłoni wystarczy nawet mniej niż pół pompki.
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
OPAKOWANIE: Rewelacyjne. Pękata niska, przysadzista butelka wykonana z przezroczystego plastiku z kremowa nieprzezroczystą, dosyć dużą pompką. Na butelce naklejone są etykietki ze składem i nazwą kosmetyku. Grafika utrzymana jest w kremowo-brązowo-zielonej kolorystyce.
POJEMNOŚĆ: 200ml.
DOSTĘPNOŚĆ: Internetowe i stacjonarne sklepy Yves Rocher.
CENA: 17,90zł chociaż ja mój egzemplarz dostałam na spotkaniu bloggerek.
OCENA: 1/6
         
Podsumowując: Ten krem to totalna porażka. Poza ładnym opakowaniem i przyjemną konsystencją ten krem nie ma żadnych zalet i nic nie robi. Kusi mnie wersja z owsem ale jest mało prawdopodobne, żebym się na nią skusiła po takich doświadczeniach:(
      
Produkt ten dostałam od firmy Yves Rocher na spotkaniu bloggerek jednak nie miało to wpływu na moją ocenę.

poniedziałek, 22 października 2012

Roślinne oczyszczanie:)

Zdzieranie martwego naskórka to mój cotygodniowy obowiązek, więc chcąc nie chcąc zużywam sporo peelingów. Dzisiaj podzielę się z Wami recenzją tego, który ostatnio mi towarzyszy:)
 
Yves Rocher
Les Gestes D'Institut
Peeling Roslinny
Seans w 100% Oczyszczający

OBIETNICE PRODUCENTA i SKŁAD:

MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH:  Słodki, ziemisty, przypomina mi maseczki z glinką i jakieś zmielone i wysuszone łupiny.
SMAK: Nie próbowałam;)
BARWA: Beżowo-brązowawa. Przypomina mi kolor ziaren zbóż. Drobinki peelingujące są białe.
KONSYSTENCJA: Kremowa ale rzadka, przypomina mleczko do ciała z twardymi, nie rozpuszczającymi się w wodzie granulkami.
  DZIAŁANIE: Robi to co mam robić, czyli złuszcza martwy naskórek nie podrażniając skóry i nie pogarszając stanu naczynek. Sam w sobie jest bardzo delikatny a moc złuszczania zależy od ilości naniesionego kosmetyku oraz siły z jaką wykonujemy masaż dzięki czemu można regulować jego działanie i mocniej speelingować mniej wrażliwe obszary nie podrażniając tych delikatnych. Po jego zastosowaniu skóra jest oczyszczona i wygładzona. Nie zauważyłam jednak zmniejszenia się porów nawet przy regularnym używaniu.
WYDAJNOŚĆ: Średnia ze względu na konsystencję.
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
OPAKOWANIE: Plastikowa, dosyć miękka tubka z przezroczystą nakrętką zamykana klapką. Szkoda, ze tubka nie jest przejrzysta i nie widać ile produktu jeszcze zostało. Grafika utrzymana jest w biało-pomarańczowo-zielonej kolorystyce.
POJEMNOŚĆ: 75ml
DOSTĘPNOŚĆ: Stacjonarne i internetowe sklepy Yves Rocher.
CENA: 37zł ale w promocjach taniej.
OCENA: 4,5/6

Podsumowując: Pierwszy kontakt z tym peelingiem miałam w podwójnych saszetkach i bardzo mi się spodobał dlatego pomimo wysokiej ceny zdecydowałam się na jego zakup. Teraz jednak po zużyciu pełnowymiarowego opakowania czuję potrzebę zmiany i chociaż nie wykluczam, że kiedyś do niego wrócę to na razie skieruję swoje oczęta ku innym produktom;)

niedziela, 21 października 2012

Szarak

Od jakiegoś czasu chodził za mną makijaż w który użyłabym jednego cienia i eyelinera o tym samym kolorze. W końcu zrealizowałam zachciankę i oto efekty:
Zdjęcia oczywiście można powiększyć przez kliknięcie.
Miłego oglądania:)
  
   
   
Mam nadzieję, że Wam się podobało:)
   
SKŁADNIKI:
Twarz:
Dr Irena Erisd Vita Ceric multifunkcyjny krem witalizujący BB 01 light beige na dzień SPF 20
Paese Korektor Tuszujący Przebarwienia 103 Beżowy
Dior Skinflash 001
Astor Mattitude Powder
NYX Loose Powder LFP 11 Light Beige 
Lovely Sunny Blusher Mineralny róż do policzków Cinnamon Lady
Usta:
Essence Volume & Gloss Lip Maximizer 004 Fruit Punch +  LE I love Berlin Lipbalm: 02 Love This City (mieszanka)
Oczy:
Baza Art Deco
Oriflame Pure Colour Mono Eyeshadow Taupe
Golden Rose Style Liner Metallic 16
Oriflame Pogrubiający Tusz do rzęs  Liselotte Watkins Black
Brwi:
Delia Glamour Fashion Eyebrows Gel Corector 3 in 1
  
Jeżeli chcielibyście abym zrecenzowała jakiś kosmetyk, który wystąpił w tym lub innym makijażu a nie ma go jeszcze na blogu lub macie pomysł na makijaż, ewentualnie gdzieś jakiś wypatrzyliście i chcielibyście go zobaczyć w moim wykonaniu to piszcie śmiało najlepiej dodając linki, zdjęcia lub opisy a ja postaram się go zrealizować.

sobota, 20 października 2012

Zapachowo poraz drugi;)

Dzisiaj drugi a tym samym przedostatni post o zapachach. Pierwszą notkę znajdziecie TUTAJ i w jaki w razie jakichkolwiek wątpliwości po wyjaśnienia odsyłam do niej;)
Tak jak Wam obiecałam pokażę co tam kryją moje zapasy;)
 
MANILA BOND
Glow
EDT
50ml
Słowo od producenta: Woda toaletowa Glow to orientalny zapach działający na wyobraźnię. Kompozycja opiera się na połączeniu egzotycznych owoców z intensywną nutą kwiatową. Zapach dedykowany jest dla eleganckich, pewnych siebie kobiet, które celebrują swoją niezależność.
      
MANILA BOND
Spirit
EDT
50ml
Słowo od producenta: Woda toaletowa Spirit to orzeźwiający zapach pobudzający zmysły. Jest połączeniem energii wydobytej z owoców z subtelną nutą kwiatową. Zapach dedykowany jest dla aktywnych, energicznych kobiet, które dążą do absolutnej wolności.
    
MANILA BOND
Tight
EDT
50ml
Słowo od producenta: Woda toaletowa Tight to egzotyczny zapach urzekający morskim aromatem. Jest to połączenie świeżych cytrusów z delikatna nutą kwiatową. Zapach został stworzony z myślą o silnych, lubiących wyzwania kobietach, które pragną choć na chwilę uciec w krainę fantazji.
     
Szczerze mówiąc zapachy są mi w ogóle nieznane. Co prawda obwąchałam kiedyś w sklepie dezodoranty z tej serii ale bez psikania za dużo z nich nie wyniuchałam;) Planuję je zużyć jako dzienniaczki - codzienniaczki i mam nadzieję, że się spiszą;)
      
DKNY
Donna Karan New York
Golden Delicious
EDP
50ml
Nuty zapachowe:
Nuta głowy: kwiat pomarańczy, mirabelka oraz jabłko Golden Delicious.
Nuta serca: białe róże, lilie z Casablanki, waniliowa orchidea oraz konwalia.
Nuta bazy: piżmo, drzewo sandałowe oraz drzewo tekowe.
Bardzo przyjemny, delikatny i niestety niesamowicie krótkotrwały zapach. Myślę, że jak się już do niego dobiorę to bardzo szybko się skończy;)
    
DIESEL
Loverdose
EDP
75ml
Nuty zapachowe:
nuta głowy: anyż gwieździsty, mandarynka
nuta serca: korzeń lukrecji, gardenia, jaśmin
nuta bazy: nuty drzewne, ambra, wanilia

Jak już wspominałam - jest zupełnie nie w moim typie (chociaż kocham anyż) ale nigdy nic nie wiadomo bo gusta się zmieniają. Może kiedyś się okaże, że jednak to coś dla mnie;)
    
CACHAREL
Amor Amor
Tentation
EDP
100ml
Nuty zapachowe:
nuta głowy: mandarynka, bluszcz
nuta serca: jaśmin, kwiat tiary z Tahiti
nuta bazy: cedr, wanilia, pikantne nuty 
Wstyd się przyznać ale już nie pamiętam jak to pachnie;) Na pewno ma w sobie słodycz. Pamiętam jednak, że coś w nim mi się podobało o mam nadzieję, że nie przestanie;)
        
GIORGIO ARMANI
Acqua di Gioia
Essenza
EDP
50ml
Nuty zapachowe:
Nuta głowy: cytryna, liście mięty, różowy pieprz
Nuta serca: jaśmin
Nuta bazy: cedr, brązowy cukier, drzewo kaszmirowe
Piękny owocowy, wakacyjny zapach. Już się cieszę na dni kiedy będę go używała;)
  
To by było na tyle w kwestii zapasów;) W sumie nie ma tego wiele;)
W kolejnym poście o zapachach pokażę Wam wszystkie flakoniki, z których korzystam obecnie.
Znacie, któryś z tych zapachów?
Lubicie, nienawidzicie, używacie?

piątek, 19 października 2012

Oczyszczanie i wygładzanie jednym kosmetykiem.

Yves Rocher
Cure Solutions
Anti-Agressions
Maseczka przywracająca świeżość i blask
 

OBIETNICE PRODUCENTA:
 
W opakowaniu znajdujemy również ulotkę a w niej koleją porcję informacji.

SKŁAD:
aqua, glycerin, aloe barbadensis leaf juice, methylpropanediol, alcohol, sodium polyacrylate, propylene glycol, sesamium indicum seed oil, maniferin, parfum, phenoxyethanol, cinnamosma fragrans leaf oil, camellia sinensis leaf extract, butylene glycol, moringa pterygosperma seed extract, linalool, limonene, methylparaben, Cl 15985, Cl 16035
    
MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Bardzo silny, roślinny, słodkawy. Nie wyczuwam w nim nic syntetycznego. Łagodnieje po naniesieniu produktu na skórę ale nie znika całkowicie.
SMAK: Nie próbowałam.
BARWA: Marchewkowo-pomarańczowa, mętna. Pozostaje niezmieniona po naniesieniu kosmetyku na twarz.
KONSYSTENCJA: Żelowa ale niezbyt gęsta. Gęstnieje w trakcie trzymania jej na skórze i zyskuje jakby pudrowe wykończenie.
  DZIAŁANIE: Właściwie zgodne z obietnicami producenta jednak w ogólnym rozrachunku słabe.
Oczyszcza, usuwa zanieczyszczenia skóry, przywraca świeżość - Trochę oczyszcza ale nie jest to tak sile oczyszczenie jak w przypadku maseczek o stricte takim działaniu. Co do przywracania świeżości to dla mnie to, to samo co oczyszczanie bo moim zdaniem gdy skóra jest oczyszczone to jest też odświeżona i tyle...
Wygładzanie - Zmarszczki są wygładzone - Jest ale bardzo delikatne. Na pewno nie poradzi sobie nawet z płytkimi zmarszczkami.
Przywraca blask zmęczonej skórze, czyni ją promienną - Taki efekt kojarzy mi się z rozświetleniem a tego ta maseczka nie daje. Może chodziło o to, że maseczka delikatnie wpływa na koloryt skóry....
Łagodzi skórę - nie mam żadnych podrażnień więc nie zauważyłam ale na pewno sama też nie podrażnia ani nie ma jakichś negatywnych działań.
 Czyni skórę delikatną - Trochę nawilża, trochę oczyszcza (wcześniej przed zastosowaniem maski zawsze robię też peeling) i trochę wygładza więc chcąc nie chcąc skóra staje się bardziej miękka i delikatna.
WYDAJNOŚĆ: Bardzo dobra.
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
OPAKOWANIE: W sklepie otrzymujemy zielone zafoliowane pudełeczko a  w nim znajduje się ulotka oraz plastikowa tuba z plastikową nakrętką. Grafika całości utrzymana jest z zielono-białej kolorystyce.
POJEMNOŚĆ: 50ml
DOSTĘPNOŚĆ: Stacjonarne i internetowe sklepy Yves Rocher.
CENA: 75zł a w promocjach taniej. Ja swój egzemplarz dostałam gratis do zakupów.
OCENA: 3,5/6
  
Podsumowując: W sumie nic jej zarzucić nie mogę ale efekt jaki daje ta maska jest zgodny z tym co mówi stare powiedzenie "Jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego". Niby robi wszystko ale jest bardzo słaba i otrzymane rezultaty są dużo mniejsze niż oczekiwane. Na dodatek cena jest dla mnie niesamowicie wysoka co w połączeniu z jakością skutkuje tym, że sama na pewno po nią nie sięgnę.

czwartek, 18 października 2012

Intymna kąpiel z algami;)

Wiem, że są jeszcze osoby, które uważają, iż mycie każdej części ciała innym specyfikiem to przesada ale ja do nich nie należę. W mojej łazience od wielu lat niezmiennie królują cztery podstawowe specyfiki do mycia: szampon, żel pod prysznic, żel do mycia twarzy i żel do higieny intymnej a reszta to już inna historia;) Wiadomo, we własnej łazience zawsze jest tak samo ale co z wyjazdami, kiedy czasem trzeba z czegoś zrezygnować? Otóż na wyjazdach częściej zdarza mi się rezygnować z żelu do mycia twarzy niż z kosmetyku do higieny intymnej i właśnie takiemu specyfikowi poświęcona będzie dzisiejsza notka:
 
Venus
Intymna Kuracja
Algi Morskie
ochronno-łagodząca spirulina
Żel do Higieny Intymnej
dla kobiet aktywnych

OBIETNICE PRODUCENTA:
    
 SKŁAD:
   
MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie, że jesteście w sadzie ale nie jest to nowoczesny jednogatunkowy sad z idealnie przyciętymi i równo posadzonymi drzewkami a stary sad w którym rosną jabłonie, grusze i śliwy. Sad jest bardzo stary - ma kilkadziesiąt lat, zaniedbany, nikt do niego nie zagląda. Drzewa już dawno wyrosły tak jak chciały. Cść z nich uschła a część jest połamana bo na ziemi leżą martwe gałęzie ale są i takie, które nadal żyją, rosną i nadal owocują. Jest już jesień więc na drzewach dojrzewają owoce. Poza tymi pięknymi, które znajdziemy na drzewach w trawie obok nich porozrzucane są opadłe i gnijące już pozostałości jabłek, gruszek i śliwek. Macie to? Widzicie? Zatem wciągnijcie teraz powietrze i poczujcie zapach mieszających się aromatów kory z drzew, owoców dojrzałych oraz tych gnijących, ziemi i trawy. Potraficie sobie coś takiego wyobrazić? Jeżeli tak to znaczy, że już wiecie jak pachnie ten kosmetyk.
Zapach nie jest jakoś specjalnie przyjemny ale nie jest tez odpychający. Mi się kojarzy dobrze bo znam taki sad z dzieciństwa więc nie narzekam;)
SMAK: Nie próbowałam;)
BARWA: Niebieski ale przezroczysty. Piana, która z niego powstaje jest biała.
KONSYSTENCJA: Bardzo gęsta żelowa.
DZIAŁANIE: Żel dobrze myje i odświeża ale nie daje efektu "morskiej bryzy w majtkach". W czasie odkąd go używam nie przytrafiły mi się żadne podrażnienia ani uczucie dyskomfortu, jednak na co dzień nie mam żadnych takich problemów więc nie mam możliwości wypowiedzenia się w kwestii działania łagodzącego ani zapobiegającego.
WYDAJNOŚĆ: Niestety niska - kosmetyk bardzo słabo się pieni i o ile to nie jest problemem to daje też niewielki poślizg więc trzeba go użyć minimum 1,5 pompki a najlepiej 2 żeby nie mieć wrażenia, że myjemy się samą wodą. Jest to najmniej wydajny kosmetyk do higieny intymnej jaki miałam okazję stosować do tej pory. Używam go niespełna 2 miesiące i zostało mi 1/3 więc niedługo się skończy.
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
OPAKOWANIE: Stożkowata przezroczysta butelka z bardzo praktyczną i higieniczną białą, platikową pompką. Na butelce są naklejki z informacjami. Grafika opakowania jest utrzymana w biało niebieskiej kolorystyce z brązowymi, zielonymi, srebrnymi czerwonymi dodatkami.
POJEMNOŚĆ: 250ml.
DOSTĘPNOŚĆ: Drogerie, internet.
CENA: Około 6zł chociaż ja mój egzemplarz dostałam na spotkaniu bloggerek.
OCENA: 3,5/6
     
Podsumowując: Jest to kolejny kosmetyk z serii tych, które złe nie są ale też nie powalają swoimi właściwościami. Na pewno sprawdzi się on u osób, które nie mają żadnych problemów i wymagają jedynie mycia natomiast nie wiem jak będzie u osób z problemami i często występującymi podrażnieniami. Za taką cenę warto jednak wypróbować;)
 
Produkt ten dostałam od firmy Pharma CF na spotkaniu bloggerek jednak nie miało to wpływu na moją ocenę.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...