wtorek, 3 grudnia 2019

Zużycia, listopad 2019 - MAC, Lavera, Bell, Orientana, Helena Rubinstein

Cześć Kochani!
Świat nagle oszalał i nie wiadomo jakim sposobem z wakacji zrobił się grudzień. Choć cały czas towarzyszy mi poczucie błyskawicznie umykającego czasu to teraz mam już wrażenie, że właściwie rok się skończył ;) Zapraszam Was zatem na ostatni post ze zużyciami w tym roku bo następny pojawi się dopiero w 2020 ;)
Miłego czytania :)
                                     

Miał to być post łączony z zakupami ale na koniec miesiąca jak zwykle okazało się, że zarówno zakupów jak i zużytych kosmetyków jest więcej niż myślałam dlatego standardowo zacznę od pielęgnacji ciała:
                                                         
                                       
Lavera Żel pod prysznic z BIO-Pomarańczą i BIO-Rokitnikiem - Żel jak żel, całkiem spoko chociaż po tej marce spodziewałam się więcej. Prosty i krótki skład ale niestety wszystkie dobroczynne składniki za zapachem. Jakoś mnie nie uwiódł. Na razie nie planuję powrotu ale też nie wykluczam tego, że kiedyś znowu spróbuję.
Ava Masło do ciała Carrot - Miało piękny budyniowy zapach i przyjemną konsystencję, szybko wchłaniało się w skórę i nie pozostawiało tłustego filmu ale niestety jego właściwości pielęgnacyjne były nijakie. Można go używać codziennie albo wcale a skóra jest tak samo sucha. Bardzo się nim zawiodłam i nie planuję powrotu.
Bospharea Babeczka do Kąpieli Kwiat Wiśni - Ładnie pachnie, przyjemnie nawilża skórę i ogólnie okazała się bardzo dobra. Przypadła mi do gustu chyba najbardziej ze wszystkich trzech które miałam. Na razie nie planuję kupować ponownie ale nie wykluczam, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
Alverde Intensiv Krem do rąk - Dobry krem o przyjemnym zapachu. Bardzo się zdziwiłam, że tak pielęgnował dłonie. Pewnie bym wróciła gdyby nie słaba dostępność ale możliwe, że jeszcze kiedyś się skuszę.
                                             
Pielęgnacja twarzy też mi całkiem nieźle idzie ;)
                                       
                                                           
Orientana BIO Serum do twarzy Witamina C & Morwa - Dobre serum ale trzeba go koniecznie stosować dwa razy dziennie w sporej ilości bo inaczej efekty nie są widoczne. Lekko nawilża, ładnie zamyka pory i mocno wygładza zmarszczki. Zapach ma bardzo orientalny ale na szczęście po nałożeniu na twarz znika. W trakcie używania miałam wobec niego mieszane odczucia: raz był zachwyt a raz rozczarowanie ale ostatecznie oceniam je pozytywnie i pewnie jeszcze wrócę.
OnlyBio Krem do twarzy Cera dojrzała NOC - Kupiłam wersję do cery dojrzałej bo niewiele różniła się od tej zwykłej. Ogólnie krem był ok ale niestety na zimową porę okazał się dla mojej skóry zbyt lekki. Przyjemnie nawilża, zwęża pory, nie obciąża skóry ani nie powoduje jej szybszego przetłuszczania. Pewnie jeszcze wrócę ale w okresie letnim.
Balea Maska do twarzy - Ogólnie ta maska nie wywołała we mnie jakichś większych emocji. Nie zaszkodziła ale też nie zdziałała nie wiadomo czego. Ot zwykła, drogeryjna maska, którą można sobie wieczorem nałożyć dla relaksu. Nie planuję wracać.
Helena Rubinstein All Mascaras Complete Eye Makeup Remover - Kosmetyk, który bardzo mnie zaskoczył. Płyn miał przyjemny różany zapach i rewelacyjnie a przy tym delikatnie zmywał każdy element makijażu w tym wodoodporny tusz, którego teraz używam. Nie podrażniał oczu, nie robił zamglonego wzroku, nie szczypał ani nie powodował zaczerwienienia. Równie dobrze radził sobie z trwałymi pomadkami do ust. Jestem nim oczarowana ale ze względu na cenę nie planuję powrotu.
                                       
Na koniec to co lubię najbardziej, czyli kosmetyki do makijażu:
                                       
                                                       
Bell Glam Wear Glossy Colour Nail Enamel 406 - Recenzja KLIK.
Sylveco Brzozowa pomadka ochronna z betuliną - Bardzo dobra regenerująca i nawilżająca pomadka do codziennego stosowania. Używana regularnie sprawia, że usta zachowują rewelacyjną kondycję nawet zimne i wietrzne dni. Nie jest to jednak kosmetyk, który robi efekt wow i naprawi ekstremalne zniszczenia w jedną noc. Już mam kupiony jej zapas ;)
MAC Lipstick Satin FAUX - Recenzja KLIK.                               
Takim oto sposobem dotarliśmy do końca. Jestem bardzo zadowolona z ilości zużytych kosmetyków i tego, że takich zalegających gdzieś na półkach mam coraz mniej.
Jak Wam poszło zużywanie kosmetyków w listopadzie?
                           
Dziękuję Wam za wspólnie spędzony czas.
Do zobaczenia :)
Pa.

6 komentarzy:

  1. Sliczne denko kochana, chyba musze zapoznac sie z tym plynem do demakijazu HR, ostatnio wszystkie legna na oczach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem jest świetny. Skoro masz taki problem to sprawdź koniecznie.

      Usuń
  2. Płyn do demakijażu oczu Helenki chętnie poznam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne zużycia, nie miałam okazji testować tych produktów.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...