czwartek, 27 lutego 2014

Ulubieńcy: luty 2014

Nie wiem jak to się stało ani gdzie podział się luty ale wczoraj z wielkim szokiem odkryłam, że czas najwyższy na ulubieńców :)
                                                
                                               
Zatem nie przedłużając w nieskończoność zapraszam :)

                             
Makijaż i pielęgnację twarzy w tym miesiącu zdominowały BB kremy Skin79. Choć nie są idealne to ich działanie bardzo przypadło mi do gustu i zdecydowanie jeszcze nie raz będę się kierować w ich stronę.
                                         
W związku z tym, że sięgając po BB kremy znacząco zredukowałam pozostałą ilość kosmetyków, zamiast stałego zestawu brązer + róż + rozświetlacz moją twarz zamiennie ożywiały dwa róże: Yves Saint Laurent  Palette Y-Mail 2 oraz Amilie Bing Cherry Blush. Oba produkty dają dosyć wyrazisty a jednocześnie dziewczęcy efekt.
                                                                   
                                                                 
Na powiekach było skromnie ale za to dosyć zmiennie.
Zwykłe cienie zastąpiłam płynnymi w postaci Rimmel Scandaleyes Eye Shadow Paint 005 Golden Bronze oraz Avon SuperShock Vivid Liquid Eye Shadow Chromed Cocoa. Oba kosmetyki aplikują się bajecznie łatwo i przyjemnie noszą jednak ich trwałość pozostawia trochę do życzenia dlatego sięgałam po nie tylko wtedy gdy byłam pewna, że mój makijaż nie musi być idealny przez cały dzień.
                                  
Jedynym towarzyszącym mi w lutym eyelinerem był L'Ambre Pernament Eyeliner Pen 03. Nie jest tak trwały jak to obiecuje producent używając słowa "pernament" ale moje serce podbija łatwością aplikacji.
                      
Częściej niż po eyeliner sięgałam jednak po kredki do powiek i moimi wybrankami w tym miesiącu były L'Oreal Paris Contour Cohl Eyes 131 Jet Black oraz Sensique Trendy Colour nr. 121. Obie są bajecznie miękkie dzięki czemu ich aplikacja jest niezwykle prosta i przyjemna. Świetnie spisywały się wtłoczone między rzęsy w celu ich zagęszczenia oraz roztarte na górnej powiece tworząc delikatny efekt smokey.
                                              
Na linii wodnej jak zwykle królowała pokazywana tu do znudzenia Catrice LE Hollywood's Fabulous 40'ties Eyebrow Lifter 001 Casablanca Higlight's. Nie wyobrażam sobie bez niej makijażu i nie wiem czy istnieje kosmetyk godny aby ją kiedykolwiek zastąpić ;)
                                          
Z cieni prasowanych również upodobałam sobie dwie sztuki. Tym razem padło na Yves Saint Laurent Ombre Solo 12 Parisienne Pink o pięknym wiosennym odcieniu różu, który stosowałam na całą powiekę oraz Essence LE Black and White Eyeshadow 02 White Hype, który służył mi do doświetlania wewnętrznego kącika oka i czasami łuku brwiowego.
                                  
                                                               
Na ustach dosyć skromnie. Głównie towarzyszył mi balsam w kredce Vivo Cosmetics Colour Stain Lip Crayon Thing Called Love ale czasami, zwłaszcza pod koniec miesiąca, zdradzałam ją z NYX Mega Shine Lip Gloss LG 160 Tea Rose.
                                                        
                                             
W kwestii zapachowej też trzymałam się tego co towarzyszy mi już długo i jest dobrze znane. Tym razem sięgałam głównie po MEXX Fly High EDT oraz Oriflame Oasis Warm Sunset EDT.
                                       
Jak Wam upłynął luty?
Znaleźliście jakichś ulubieńców czy nic nie zapadło Wam w pamięć?

wtorek, 25 lutego 2014

Limitowana regeneracja



Pielęgnacja twarzy to dla mnie codzienny obowiązek ale raz w tygodniu staram się zrobić coś ekstra dla skóry i sięgam po maseczki. Zawsze używam dwóch: najpierw glinki czerwonej a po niej czegoś regenerująco-nawilżajacego. Dzisiaj mam dla Was kilka słów na temat tej drugiej.
Zapraszam :)
                     
Dax Cosmetics
Perfecta
Maseczka Regenerująca na twarz, szyję i dekolt
Lipidy zbożowe + sole mineralne
Do każdego rodzaju cery
Edycja limitowana
                                  
OBIETNICE PRODUCENTA:
Produkt polecany dla: Każdego rodzaju cery, bez ograniczenia wieku, szczególnie dla cery odwodnionej i zmęczonej.
Jak działa? Lipidy zbożowe intensywnie regenerują i przywracają skórze gładkość. Sole mineralne głęboko i długotrwale nawilżają. Kompleks witamin i aminokwasów odżywia komórki skóry i niweluje pierwsze zmarszczki.
Efekty: Cera jest wypoczęta i nabiera zdrowego, świeżego kolorytu.
                                    
SKŁAD:
aqua, dicaprylyl ether, glyceryl stearate, steareth-25, ceteth-20, stearyl alcohol, hexyldecanol, hexyldecyl laurate, paraffinum liquidum, glycerin, cephalins, disodium cocoamphodiacetate, soya lecitin, panthenol, trilaureth-4-phosphate, sorbitol, citric acid, tocopheryl acetate, retinyl palmitate, ethyl linoleate, ethyl linolenate, ethyl oleate, silk amino acids, pyridoxine, biotine,  magnesium ascorbate/pca, imperata cylindrica root extract, peg-8,  carbomer, propylene glycol, hydrolyzed caesalpinia spinosa gum, caesalpinia spinosa gum, aloe barbadensis leaf juice powder, citrus aurantium dulcis flower extract, sodium hydroxide, disodium edta, ethylparaben, methylparaben, 2-bromo-2-nitroporopane-1,3-diol, benzyl salicylate, butylphenyl, methylpropional, hydroxyisohexyl-3-cyclohexene, carboxaldehyde, limonene, alpha-isomethyl ionone, linalool, citral, parfum, cl 19140, cl 42051
                                         
POJEMNOŚĆ: 30ml
DOSTĘPNOŚĆ: brak danych
CENA: brak danych
                                              
Maska ma przyjemną konsystencję bogatego ale nie ciężkiego kremu na noc. Przyjemnie się rozprowadza i łatwo wchłania. Nie powoduje powstawania na skórze nieestetycznego oleistego połysku ani mocnego przetłuszczania choć po jej zastosowaniu cera nie jest matowa. Pachnie przyjemnie: słodkawo, odrobinę pudrowo ale jednak trochę specyficznie. Jest to taki charakterystyczny dla kosmetyków zapach. Jej kolor to bardzo jasny i mocno rozbielony seledyn, czyli coś rzadko spotykanego i miłego dla oka.
                                                       
                                
Choć skład nie zachwyca to w kwestii działania nie mogę jej nic zarzucić. Świetnie się spisuje jako kolejny etap po 30 minutach trzymania na twarzy glinki. Bardzo dobrze nawilża i wygładza oraz świetnie radzi sobie z suchymi skórkami. Po jej zastosowaniu skóra jest miła, miękka i gładka w dotyku. Wygląda zdrowo i promiennie bez zbędnych zaczerwienień.
W trakcie jej stosowania nie odnotowałam żadnych niepożądanych działań: nie zapchała mnie, nie spowodowała pogorszenia stanu cery, nie potęgowała również przetłuszczania skóry.
                                       
Opakowanie to klasyczna zakręcana plastikowa tubka z małym otworkiem przez, który wydobywa się produkt. Wolałabym aby była ona zamykana klapką, ale w związku z tym, że używam jej tylko raz w tygodniu nie jest to zbytnio uciążliwe.
                                
Podsumowując: Zaskakująco dobra maska, która robi to, czego od niej oczekuję bez zbędnych skutków ubocznych. Jeżeli uda mi się ją gdzieś zdobyć to z przyjemnością sięgnę po nią jeszcze raz.

sobota, 22 lutego 2014

Pierwsze spotkanie ze Skin79

Uwiedziona obietnicą cudu mającego się odbyć na mojej twarzy oraz własnym nieposkromionym lenistwem postanowiłam ostatnio dokładniej przyjrzeć się kremom BB. Tym razem skupiłam się na marce Skin79 ze względu na jej dostępność oraz jasne odcienie i zakupiłam trzy próbki a następnie rozpoczęłam testy...
                      
                        
W moje łapki trafiły:
Vital Orange Super Plus BB Cream SPF 50+ PA +++
Purple Super Plus BB Cream SPF 40 PA+++
Green Super Plus BB Cream SPF 30 PA++
                             
Każda z próbek miała 2ml i wystarczyła mi na około 5 aplikacji.
                                       
                            
Zacznę od najbardziej rozsławionego:
Vital Orange Super Plus BB Cream
Przeznaczony jest do skóry zmęczonej. Ma dawać dobre krycie i ochronę przeciwsłoneczną. Jego kolor określany jest jako jasny beż.
Jak jest w rzeczywistości?
Kosmetyk ma rzeczywiście jasny kolor z dużą ilością żółtego pigmentu dzięki czemu idealnie spisze się u osób bladolicych, którym większość dostępnych na rynku jasnych podkładów o różowawych odcieniach nie pasuje. Niestety w trakcie noszenia trochę się utlenia choć nie jest to jakoś specjalnie uciążliwe. Dobrze kryje, tak w sam raz ani za mocno ani za lekko. Koloryt jest wyrównany a zaczerwienienia zniwelowane. Jedynie większe niedoskonałości wymagają dodatkowego wspomagania a na cienie pod oczyma trzeba zastosować odpowiedni korektor.
Nakłada się łatwo nie tworząc plam ani smug oraz błyskawicznie stapia ze skórą nadając jej nową jakość. Nosząc go miałam wrażenie, że mam na twarzy lepszą wersję mojej skóry.
Kosmetyk ten bardzo dobrze nawilża więc w moim przypadku nie było potrzeby stosowania pod niego dodatkowego kremu. Byłoby to idealne rozwiązanie, gdyby nie to, że kosmetyk wywołuje bardzo mocny połysk i nie daje się zmatowić pudrem, który najpierw traci swoje właściwości matujące a następnie się warzy.
                            
                                                               
Purple Super Plus BB Cream
 Przeznaczony jest do skóry suchej. Ma dawać naturalne rozświetlenie i nawilżenie a jego kolor określany jest jako naturalny beż.
W praktyce przedstawia się on następująco:
Jest najciemniejszy z całej trójki i ma sporą domieszkę różowego pigmentu przez co wydaje się lekko szarawo-ziemisty. Będzie pasował osobom o jasnej ale nie bladej karnacji. W ciągu pierwszych kilkudziesięciu sekund po nałożeniu ładnie stapia się ze skórą i różnica w kolorze z moją bladą twarzą staje się mało widoczna. Krycie ma chyba najlepsze z całej trójki ale podejrzewam, że to ze względu na ciemniejszy kolor, który z łatwością radzi sobie z pokryciem fragmentów o innym zabarwieniu. Cienie pod oczyma wymagają zastosowania korektora.
 On również łatwo i przyjemnie się rozprowadza ale koniecznie trzeba go na koniec wklepać/wprasować w skórę aby uzyskać naturalnie wyglądająca ale lepszą wersję siebie ;)
Preparat ten również bardzo dobrze nawilża i powoduje lekkie błyszczenie jednak nie tak duże jak w przypadku zastosowania wersji Orange i bez większych problemów daje się zmatowić pudrem.
                                  
                                  
Green Super Plus BB Cream
Wersja, po której spodziewałam się najwięcej i najwięcej też oczekiwałam.
Przeznaczony jest do skóry mieszanej. Ma dawać dobre krycie i jedwabiste wykończenie. Jego kolor określany jest jako jasny beż.
Co otrzymałam w rzeczywistości?
Kosmetyk ma bardzo jasny kolor z duża ilością białego pigmentu jednak nadal utrzymany jest w ciepłej, żółtawej tonacji. Spisze się u osób o bardzo bladej karnacji ale bez zaczerwienień, gdyż nie radzi sobie z nimi i po prostu wygląda na nich obco i dziwnie. Jego krycie jest lekkie do średniego. Ładnie wyrównuje koloryt ale nie radzi sobie z niedoskonałościami i cieniami pod oczyma.
Tak jak i pozostała dwójka przyjemnie się rozprowadza jednak nie chciał się wtapiać ani współpracować z moją skórą. Nawet po dłuższym czasie noszenia widać było, że tworzy na niej taką dziwną nie łączącą się z nią warstwę.
Ta wersja również dobrze nawilża ale powoduje zdecydowanie najmniejsze błyszczenie skóry. Co dziwne tak jak Orange nie daje się zmatowić pudrem, który w tym przypadku również traci swoje właściwości a potem się warzy.
                                 
Żaden z wyżej wymienionych kosmetyków nie pogorszył stanu mojej cery ani nie wpłyną na nią w jakikolwiek negatywny sposób. Wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że wygląda ona teraz lepiej a pory znacząco się zmniejszyły.
                                            
Po dokładnym przetestowaniu wszystkich trzech wersji stwierdziłam, że żadna z nich nie spełnia moich oczekiwań, bo o ile mogłabym stosować je zimą tak latem w ogóle by się nie sprawdziły. Jednak jestem zadowolona że podjęłam decyzję o zakupie próbek a ideału będę szukać dalej ;)
                              
Jakie są Wasze doświadczenia z prawdziwymi azjatyckimi kremami BB?
Możecie mi polecić BB cream do skóry mieszanej w kierunku tłustej o bardzo jasnym kolorze i dużej ilości żółtego pigmentu?

środa, 19 lutego 2014

Nailguard

Każdemu zdarza się, że jego zadbane i wypielęgnowane paznokcie nagle zaczynają się kruszyć, łamać, rozdwajać oraz wyglądać jak obraz nędzy i rozpaczy. Wtedy należy je odżywiać i chronić.
Świetną odżywkę Lovely już Wam opisywałam. Teraz czas na produkt ochronny.
Jeżeli jesteście ciekawi co to za specyfik to zapraszam do dalszej części posta.
                                                      
Wibo
Eliksir z jedwabiem
Witaminy, jedwab, filtr UV
                                            
OBIETNICE PRODUCENTA:
Pielęgnuje i wzmacnia płytkę paznokcia. Zawiera witaminy i jedwab.
                             
SKŁAD:
Możecie sobie podejrzeć TUTAJ.
                                         
POJEMNOŚĆ: 7ml
DOSTĘPNOŚĆ: Rossmann
CENA: Około 7zł
                                    
Kosmetyk ma charakterystyczny dla lakierów zapach i taką samą konsystencję. Po nałożeniu nie wchłania się w paznokcie tylko pozostawia na nich mleczną warstwę. W opakowaniu ma biały kolor ale po nałożeniu jednej warstwy staje się pół-transparentny, kolejne jednak intensyfikują natężenie koloru. Jedna warstwa wysycha błyskawicznie, dwóm zajmuje to chwilę więcej ale nie jest to uciążliwe.
                                      
W kwestii działania preparat bardzo dobrze chroni płytkę paznokcia przed uszkodzeniami wywoływanymi przez czynniki zewnętrzne, nawilża ją i lekko odbudowuje. Przy jego regularnym stosowaniu paznokcie stają się twardsze a obszary rozdwajania mniejsze. Sam cudów nie zdziała i nie doprowadzi paznokci do stanu idealnego ale w połączeniu z dobrą odżywką przyniesie pożądane efekty.
Nie wiem jak spisuje się jako baza pod lakier bo w ten sposób nigdy go nie używałam.
                                        
Opakowanie to typowa dla lakierów buteleczka. Niestety pędzelek jest trochę za mały i zbyt krótki więc gdy zużyje się już połowa eliksiru to potem ciężko nabrać jego odpowiednią ilość.
                                       
Podsumowując: Dobry preparat ochronny, który nadaje paznokciom subtelny i elegancki wygląd.
Stosuję go już długo w przerwach między nakładaniem kolorowej emalii i jestem bardzo zadowolona z jego działania. Kolejna buteleczka czeka już w zapasach i raczej nie będzie ostatnia ;)

poniedziałek, 17 lutego 2014

Upominki ze spotkania bloggerek :)

O wspaniałym spotkaniu, które odbyło się w Suchej Beskidzkiej już Wam pisałam a teraz czas pokazać, czym zostałyśmy na nim obdarowane.
Zapraszam :)
                           
Subrina Recept i Make Me Bio:
  • Subrina Recept Strong Hair Lotion Przeciw wypadaniu włosów
  • Subrina Recept Strong Hair Szampon przeciw wypadaniu włosów
  • Make Me Bio Featherlight Lekki krem dla skóry tłustej i mieszanej
                              
Eveline:
  • Argan Oil Intensywnie nawilżający balsam do ciała pod prysznic
  • Slim Extreme 4D Argan Oil Termoaktywne serum Wyszczuplające Antycellulit
                    
Soraya:
  • Piękne Ciało Milkberry So Fresh! Żel pod prysznic Love Me Formula Malinowa Obsesja
  • Piękna Cera Soft So Pretty Peeling orzechowo-morelowy
  • Hialuronowy Mikrozastrzyk Natychmiastowe Wygładzenie Serum 100% Przeciwzmarszczkowy koncentrat kwasu hialuronowego
  • Hialuronowy Mikrozastrzyk Przeciwzmarszczowe Nawilżanie Hydro-Energia 30+ Wygładzajacy krem z transdermalnym kwasem hialuronowym
                          
Flos Lek:
  • Natural Body Balsam do ciała Opuncja Biała herbata
  • Żel do powiek i pod oczy z luteiną i świetlikiem lekarskim
  • Winter Care krem tłusty do cery z problemami naczyniowymi
  • Winter Care Pomadka ochronna do ust
                             
Lakiery do paznokci:
  • Eveline Mini Max 374
  • Eveline Mini Max 843
  • Eveline Mini Max 844
  • Eveline Mini Max 847
  • Eveline Mini Max 848
  • Eveline Mini Max 375
  • Eveline Mini Max 860
  • Pierre Rene Top flex |No 261 Pomelo
  • Paese 340
                                                            
Oczy:
  • Pierre Rene Lash Precision Maskara
  • Paese Linea Automatic Eyeliner 453 Plum Glam
  • Miyo 2 in 1 Eyeliner & Shadow Black Maniac!
  • Rimmel Scandaleyes Rockin' Curves
  • Rimmel Scandaleyes Eye Shadow Paint 005 Golden Bronze
                             
Twarz:
  • Miyo Sun Kissed Matt Brozning Powder
  • Soraya Make Up HD Matujący Self Adaptor  01 Beż
                                    
Usta:
  • Paese Lipstick with Argan Oil 54
  • NYX Mega Shine Lip Gloss LG 160 Tea Rose - Prezent od mojej tajemniczej Śnieżynki - idealnie trafiony. Dziękuje bardzo :)
Cieszę się ogromnie bo żadnego z tych kosmetyków jeszcze nie miałam wiec z przyjemnością zabiorę się za testowanie.
Na koniec jeszcze raz dziękuję Kornelii za zorganizowanie wspaniałego spotkania i upominków :)

sobota, 15 lutego 2014

Alchemia bez acetonu

Jak każda kobieta lubię sobie od czasu do czasu pomalować paznokcie a skoro tak to trzeba potem ten lakier zmyć i tutaj pojawia się dzisiejszy bohater.
Jeżeli jesteście ciekawi jak mi się z nim współpracowało to zapraszam do dalszej części posta :)
                                          
Alkemika
Pielęgnujący zmywacz lakieru z witaminą F
do tipsów i delikatnych paznokci
Bezacetonowy
                           
OBIETNICE PRODUCENTA:
Pielęgnujący bezacetonowy zmywacz, bezpiecznie usuwa lakier z tipsów i delikatnych paznokci, skłonnych do rozdwajania. Zapewnia paznokciom pełną ochronę, dzięki zawartości witaminy F i gliceryny, które nawilżając płytkę nie dopuszczają do jej nadmiernego wysuszenia.
                          
SKŁAD:
ethyl acetate, alcohol, glicerin, water, vitamin F, fragrance
                           
POJEMNOŚĆ: 100ml
DOSTĘPNOŚĆ: Internet
CENA: Około 8zł
                                           
Pierwsze wrażenia są takie, że kosmetyk jest zwykłym bezbarwnym płynem o ostrym i charakterystycznym dla tanich zmywaczy dostępnych w szklanej buteleczce w każdym kiosku i osiedlowym sklepie. Aromat ten jest dosyć trwały i niestety czuć go przez cały proces zmywania.
                                               
W kwestii działania już niestety nie jest tak ostro jak w przypadku zapachu. Z kremowymi lakierami na bazie pokrytymi top coatem radzi sobie przeciętnie. Trzeba się trochę namachać wacikiem aby dokładnie doczyścić paznokcie zwłaszcza w pobliżu skórek. Z drobinkami jest jeszcze gorzej a z większym brokatem to już istna masakra. Waciki idą jak woda, zmywacz idzie jak woda a ostatecznie brokat musiałam zdzierać paznokciem.
Obiecanych pozytywnych działań na paznokcie też nie zauważyłam. Wręcz przeciwnie - mam wrażenie, że odkąd go używam bardziej ochoczo się rozdwajają :/
                                
Butelka jest standardowa. Na plus trzeba jej zaliczyć przejrzystość, dzięki której widać ile zmywacza jeszcze zostało i oszczędną grafikę. Zamykana jest zwykłą zakrętką ale niestety otwór przez który wylewa się płyn jest dosyć duży i łatwo o przesadę co niekorzystnie wpływa na jego wydajność.
                                          
Podsumowując: Bardzo przeciętny zmywacz, po który sięga się jak już innego nie ma pod ręką. Mi zdecydowanie pupy nie urwał więc nie będę go szukała. Mam już swojego faworyta w tej dziedzinie a ten egzemplarz go nie zdyskwalifikował.

środa, 12 lutego 2014

Drugie spotkanie bloggerek w Suchej Beskidzkiej

8 lutego 2014r. odbyło się drugie spotkanie bloggerek w pizzerii 102 w Suchej Beskidzkiej, w którym udział wzięło 18 wspaniałych osób :)
                        
                     
pigeonsbeautyblog.blogspot.com
kosmetyczneszalenstwo.blogspot.com
malinowe-cegly-kosmetycznego-zycia.blogspot.com
kascysko.blogspot.com
balbinaogryzek.blogspot.com 
czytamysobie.blogspot.com
  berypassions.blogspot.com
ewelinamakeup.blogspot.com
wkuferku.blogspot.com
elaree.blogspot.com
moje-kosmetyki-byn.blogspot.com 
testujemykosmetyczki.blogspot.com
rainbow-above-me.blogspot.com
sexiprzygodazwizazem.blogspot.com
kosmetykoholizm.pl
strawberry-blog.pl
luksuszagrosze.blogspot.com
oraz nasza wspaniała organizatorka:
rudaa12.blogspot.com
                      
Po oficjalnym rozpoczęciu i powitaniu przyszła pora na coś pysznego:
                              
A potem pogawędkom nie było końca ;)
   
   
   
   
   
               
 Na koniec odbyło się rozdanie upominków, które pokażę Wam w innym poście :)
Natomiast tutaj bardzo dziękuję Kornelii za zorganizowanie tego wspaniałego spotkania i zaproszenie.
Dziękuję również pozostałym dziewczynom za miłe rozmowy i świetną atmosferę :)
Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze nie raz spotkać i miło spędzić czas.
Pozdrawiam :*

poniedziałek, 10 lutego 2014

Salsa!

Błyszczyki kocham ogromnie choć zupełnie nie wiem dlaczego się to nie przekłada na ich obecność na blogu. Dzisiaj jednak postaram się to nadrobić.
Zapraszam :)
                            
NYX
Goddess of the Night
Lip Gloss with Mega Shine
LG 145 Salsa
                                 
POJEMNOŚĆ: 15ml
DOSTĘPNOŚĆ: Douglas, sklep NYX, internet
CENA: 30zł
                                  
                                                                             
Opakowanie jest proste i skromne, bez nadmiernych udziwnień. Dobrze się domyka a przy dokręcaniu czuć taki przeskok więc nie ma obaw, że otworzy się w torebce i wszystko wymaże.
 Aplikator to wygięta i lekko spłaszczona gąbeczka. Idealnie ułożona do płaszczyzny ust i nabierająca odpowiednią ilość kosmetyku. Można go aplikować bez lusterka ale jednak przy takim kolorze się ono przydaje ;)
                                         
                               
 W opakowaniu błyszczyk ma kolor intensywnego różu z iskrzącym brokatowym pyłem (nie jest to typowy brokat a jedynie odbijające światło mikro-drobinki) jednak nałożony na usta nie daje całkowitego krycia choć jego intensywność można stopniować przez dodawanie kolejnych warstw. Drobinki wspaniale połyskują dzięki czemu optycznie powiększają usta i nadają im kuszący wygląd.
Trwałość jest bez zarzutu. Utrzymuje się dłużej niż standardowe błyszczyki i zjada się bardzo równomiernie bez tworzenia białych farfocli. Drobinki nie migrują po twarzy. W starciu z jedzeniem i piciem nie znika całkowicie ale warto go trochę odświeżyć.
                                                      
                                        
 Jego konsystencja jest bardzo gęsta, wręcz maślana ale nie lepi się na ustach, za to włosy lubią się czasami do niego przykleić. Nie migruje po twarzy ani nie wylewa poza obręb ust.
 Kosmetyk dobrze nawilża wargi i zapobiega ich pierzchnięciu zarówno w upale jak i na mrozie.
 Pachnie bardzo apetycznie, owocowo i soczyście. Coś mi ten zapach przypomina ale nie potrafię sobie przypomnieć co. W każdym razie mogłabym go wąchać cały dzień.

                                                          
 Zadziwiająco trwały i przyjemny kosmetyk. Nawet nie wiem kiedy wkradł się w moje łaski i praktycznie zamieszkał w torebce. Sięgam po niego zawsze wtedy gdy wydaje się sobie blada i bez wyrazu bo pięknie ożywia cały makijaż. Czuję, że to nie jest ostatni mój błyszczyk tej marki ;)

sobota, 8 lutego 2014

Zuzycia i wyrzutki: styczeń 2014

Pokazałam Wam już napawające mnie dumą zakupy a dzisiaj czas na ostatnie z podsumowań, czyli zużycia i wyrzutki.
                               
                  
To co udało mi się wykończyć zadziwia nawet mnie i poważnie uszczupliło moje zapasy :)
Zapraszam :)
                                    
Oznaczenia:
 JESTEM NA TAK - Kosmetyk przypadł mi do gustu pod wszystkimi względami. Polecam. Wrócę lub wróciłabym gdyby nadal był dostępny. 
SAMA NIE WIEM - Niby OK ale jednak nie do końca. Mam mieszane odczucia. Można wypróbować ale cudów nie obiecuję ;)Nie wiem też czy jeszcze wrócę.
JESTEM NA NIE - Nie sprawdził się praktycznie wcale albo tylko jedna i to mało znacząca jego cecha mi odpowiadała. Zdecydowanie nie polecam i sama więcej nie zamierzam do niego wracać.

1. Joko Chocolate Puder Prasowany - Pisałam o nim TUTAJ. Cieszę się, że wreszcie dokonał żywota bo długo się nie mogłam z nim dogadać.
2. Lovely Nail Care Advanced fortifyer with Calcium & Vitamin C Serum wzmacniające z wapniem i wit. C - Recenzja KLIK.
3. Oriflame Wonder Lash Watrproof Mascara Black - Pisałam o nim TUTAJ. Użyłam go tylko kilka razy a potem leżał, i leżał, i leżał...
4. Rimmel Scandaleyes Lycra Flex Mascara 001 Black - Recenzja KLIK.
5. Givenchy Angle ou Demon Le Secret Elixir EDP Intense - Mocne i słodkie, bardzo trwałe ale to zupełnie nie mój typ.
                          
 6. Flos Lek Arnica Płyn micelarny do demakijażu skóry naczynkowej - Recenzja KLIK.
 7. Dermedic Hydrain 3 Hialuro Płyn micelarny - Opinia KLIK.
8. Ziaja tintin żel oczyszczający antybakteryjny - Recenzja KLIK. Niestety to był ostatni egzemplarz w moich zapasach bo cała seria została już dawno wycofana. Był piekielnie wydajny i gdybym mogła to bym do niego wracała.
                                  
9. Bioderma Matricium - Opakowanie próbne 5 ampułek - Pachnie lekarstwem, ma płynna konsystencję, zredukowała zaczerwienienia po pryszczach, więcej działania nie zauważyłam więc na pełnowymiarową wersję się nie zdecyduję.
10. Cleanic Chusteczki do demakijażu Grape VIT Formula- Recenzja KLIK.
11. ZróbSobieKrem.pl Kwas hialuronowy 1% - Używałam go jako dodatek do balsamów do ciała i maseczki z glinki.
12. Flos Lek Laboratorium Winter Care Bio-ochronny krem zimowy - Recenzja KLIK. Służył mi dobrze ale ostatecznie miałam już dość jego tłustości i postanowiłam zużyć go smarując nim ciało.
13. Clarins Olejek do twarzy Blue Orchid Face treatment Oil - Recenzja KLIK.
14. Perfecta Cera zmęczona Serum intensywnie regenerujące - Nadaje twarzy szynkowy połysk i zapycha. Dla mnie niewypał.
                                               
15. Mariza Active Care Krem do stóp nawilżająco-wygładzający - Ładnie pachnie, nawilża OK, nie jest tłusty, szybko się wchłania.
16. Anida Krem do rąk i paznokci Wosk pszczeli i olej makadamia - Ładnie pachnie, lekka konsystencja ale zawiera olejek więc długo dłonie są mokre i śliskie. Świetnie nawilża.
                                    
17. Domowy peeling solno-kawowy - Robiony według podobnego przepisu KLIK.
18. Joanna Kremowy żel pod prysznic Korzenne Pierniczki - Recenzja KLIK.
19. Joanna Kremowy żel pod prysznic Marcepanowe Ciasteczka - Recenzja KLIK.
20. Yves Rocher Les Plaisirs Nature Żel pod prysznic i do kąpieli Malina - Ładnie pachnie, dobrze się pieni ale trzeba go dużo wylać, żeby dał gąbce poślizg. Mało wydajny.
                                    
21. Biocol Drenafast gel antycellulitowo-ujędrniający - Ciekawy produkt, mam wrażenie, że działa ale nie mam na to dowodów ;) Pachnie cukierkami miętowymi, ma bardzo przyjemną szybko się wchłaniającą konsystencję, chłodzi ale nie ziębi. Jest mało wydajny.
22. Pharmaceris S Krem Ochronny Dla niemowląt i dzieci 50+ - Recenzja KLIK. Służył mi dzielnie przez całe lato ale ostatecznie zaczął mnie zapychać i moja skóra ewidentnie miała go dość więc poszedł w odstawkę a teraz skończył jako balsam do ciała.
23. Natura Siberica Gęste Syberyjskie Białe Masło do ciała - Pięknie, świeżo roślinnie, delikatnie pachnie, maślana konsystencja i rewelacyjne nawilżenie, wydajność OK :)
24. Farmona Tutti Frutti Masło do ciała karmel & cynamon - Zawiodło mnie zapachem chemicznym i sztucznym oraz marnym działaniem. Wkurzyło mnie brudzeniem ubrań. Tylko konsystencja była OK ale to za mało żebym była usatysfakcjonowana. Wielki zawód.
26. Cleanic Dezodorant w chusteczce 2 w 1 z jonami srebra Deo SOFT - Recenzja KLIK.
                                    
27. Marion Natura Silk Jedwabna kuracja bez spłukiwania - Ładnie pachnie, dobrze wygładza i rozplątuje włosy, trzeba uważać bo może obciążać. Bardzo wydajna.
28.  Alberto Balsam Strawberries and Cream Shampoo - Rewelacyjny zapach, gęsta konsystencja, super się pieni, świetnie zmywa nawet oleje, bardzo wydajny, przejrzysta butla ale ciężko go dostać.
29. Joannna Keratyna Szampon - Świetnie myje, rewelacyjnie się pieni, ma piękny perfumowany zapach choć trochę zbyt intensywny. Doskonale wygładza i oczyszcza włosy. Zapobiega ich łamaniu.
                               
30. NIVEA Intimate Sensitive Płyn do higieny intymnej - Pisałam o nim TUTAJ. Zużyłam go do prania beautyblendera i pędzli.
31. Barwa Tradycyjne polskie szare mydło 100% natury - Służyło mi do mycia pędzli. Bardzo wydajne i skuteczne.
                            
Nieobecny na zdjęciach bo opakowanie stało się zastępczym domkiem dla odsprzedanych meteorytów:
32. Clinique Moisture Surge Intense skin fortifying hydrator - Recenzja KLIK.
                                               
Poza tym udało mi się wykorzystać część dolewek od Marty:
33. Bell CC Cream 020 Nude
34. L'Oreal Ideal Soft Łagodzący tonik oczyszczający
35. BeBeauty Płyn micelarny
36. Tołpa Dermo Face Physio Płyn micelarny
37. L'Oreal Ideal Soft Żel krem oczyszczający
38. Alverde Olejek do twarzy z dziką różą
39. Pat & Rub Otulające masło do ciała
                            
Dotrwaliście do końca?
Jeżeli tak do gratuluję cierpliwości i samozaparcia. Mnie było ciężko ;)
                    
Jak Tam Wasze zużycia?
Dobrze Wam idą czy kosmetyki stawiają czynny opór? ;)

środa, 5 lutego 2014

Luksusowe łagodzenie

Nie wiem jak to się stało ale micele zupełnie zdominowały moją pielęgnację więc dawno nie pisałam o tonikach. Ostatnio jednak do nich wróciłam i czas na recenzję.
Zapraszam :)
                                              
Yon-Ka Paris
Lotion
Alcohol free toner with botanical essential oils
Normal do dry skin
                                                   
SKŁAD:
water/aqua, glycerin, lavandula angustifolia (lavender) oil, pelargonium graveolens (geranium) flover oil, rosmarinus officinalis (rosemary) leaf oil, cupressus sempervirens (cypress) oil, thymus vulgaris (thyme) oil, peg-33 castor oil, chlorhexidine digluconate, red 40/cl 16035
                                                 
POJEMNOŚĆ: 50ml
DOSTĘPNOŚĆ: Internet (amazon, e-bay)
CENA: Około 8$

W kwestii zapachu na dwoje babka wróżyła: z jednej strony jest przyjemny roślinny aromat a z drugiej bardzo intensywna nuta... kredy O_o Nie jest to nieprzyjemna mieszanina ale nie czuję też potrzeby powąchania jej sobie w ciągu dnia. Po prostu da się z tym żyć.
Konsystencja jest po prostu płynna tak jak u większości toników dzięki czemu szybko się wchłania i nie pozostawia żadnej wyczuwalnej warstwy na skórze.
                                                   
Z działania jestem bardzo zadowolona. Lekko nawilża i przyjemnie orzeźwia skórę twarzy, niweluje uczucie ściągnięcia i napięcia oraz zmniejsza zaczerwienienia i podrażnienia powstałe po myciu. Odkąd go używam zauważyłam poprawę stanu i wyglądu skóry. Niedoskonałości praktycznie nie występują a jak już to w zdecydowanie mniej agresywnej formie i szybciej się goją.
Żadnych niepożądanych skutków jego stosowania nie odnotowałam. Szczególnie ważne jest to, że nie szczypie w oczy bo przy takiej formie aplikacji byłby z tym problem.
                                                             
Tonik zamknięty jest w aluminiowej butelce z aplikatorem w formie psikacza.
Wszystko super fajnie bo zawartość jest chroniona przed utlenianiem a atomizer rozpyla tonik w doskonałą mgiełkę, którą wystarczy tylko delikatnie wklepać w skórę aby się wchłonęła, ale z drugiej strony nie widać ile kosmetyku jeszcze w środku zostało. Taka forma aplikacji sprawia też, że płyn jest bardziej wydajny bo w zależności od potrzeb i upodobań wystarczy 1-3 psiknięcia aby zaspokoić wszystkie potrzeby skóry.
Szkoda też, że nie da się powtórnie napełnić butelki innym kosmetykiem bo ten sposób aplikacji bardzo mi się spodobał.
                                               
Dobry kosmetyk do codziennej pielęgnacji o dopasowanym do potrzeb mojej skóry działaniu i praktycznej aplikacji, która pozwala odrobinę zadbać też o środowisko, gdyż nie trzeba zużywać przy nim tony wacików. Z przyjemnością bym do niego wracała gdyby nie cena (prawie 40$ za 200ml) oraz dostępność.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...