Nie wiem jak to się stało ale micele zupełnie zdominowały moją pielęgnację więc dawno nie pisałam o tonikach. Ostatnio jednak do nich wróciłam i czas na recenzję.
Zapraszam :)
Yon-Ka Paris
Lotion
Alcohol free toner with botanical essential oils
Alcohol free toner with botanical essential oils
Normal do dry skin
SKŁAD:
water/aqua, glycerin, lavandula angustifolia (lavender) oil, pelargonium graveolens (geranium) flover oil, rosmarinus officinalis (rosemary) leaf oil, cupressus sempervirens (cypress) oil, thymus vulgaris (thyme) oil, peg-33 castor oil, chlorhexidine digluconate, red 40/cl 16035
POJEMNOŚĆ: 50ml
DOSTĘPNOŚĆ: Internet (amazon, e-bay)
CENA: Około 8$
W kwestii zapachu na dwoje babka wróżyła: z jednej strony jest przyjemny roślinny aromat a z drugiej bardzo intensywna nuta... kredy O_o Nie jest to nieprzyjemna mieszanina ale nie czuję też potrzeby powąchania jej sobie w ciągu dnia. Po prostu da się z tym żyć.
Konsystencja jest po prostu płynna tak jak u większości toników dzięki czemu szybko się wchłania i nie pozostawia żadnej wyczuwalnej warstwy na skórze.
Z działania jestem bardzo zadowolona. Lekko nawilża i przyjemnie orzeźwia skórę twarzy, niweluje uczucie ściągnięcia i napięcia oraz zmniejsza zaczerwienienia i podrażnienia powstałe po myciu. Odkąd go używam zauważyłam poprawę stanu i wyglądu skóry. Niedoskonałości praktycznie nie występują a jak już to w zdecydowanie mniej agresywnej formie i szybciej się goją.
Żadnych niepożądanych skutków jego stosowania nie odnotowałam. Szczególnie ważne jest to, że nie szczypie w oczy bo przy takiej formie aplikacji byłby z tym problem.
Tonik zamknięty jest w aluminiowej butelce z aplikatorem w formie psikacza.
Wszystko super fajnie bo zawartość jest chroniona przed utlenianiem a
atomizer rozpyla tonik w doskonałą mgiełkę, którą wystarczy tylko delikatnie wklepać w skórę aby się wchłonęła, ale z drugiej strony nie
widać ile kosmetyku jeszcze w środku zostało. Taka forma aplikacji sprawia też, że płyn jest bardziej wydajny bo w zależności od potrzeb i upodobań wystarczy 1-3 psiknięcia aby zaspokoić wszystkie potrzeby skóry.
Szkoda też, że nie da się powtórnie napełnić butelki innym kosmetykiem bo ten sposób aplikacji bardzo mi się spodobał.
Dobry kosmetyk do codziennej pielęgnacji o dopasowanym do potrzeb mojej skóry działaniu i praktycznej aplikacji, która pozwala odrobinę zadbać też o środowisko, gdyż nie trzeba zużywać przy nim tony wacików. Z przyjemnością bym do niego wracała gdyby nie cena (prawie 40$ za 200ml) oraz dostępność.
Szkoda, że taka cena, bo sama bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńPozostaje nam tylko wzdychać i szukać zastępstwa ;)
UsuńTonik w atomizerze o.O pierwszy raz widzę :D
OdpowiedzUsuńJuż wieki temu Nivea szpanował tonikami w spraju ale tamten miał mega rozprysk i nadawał się tylko do spryskiwania wacika ;)
UsuńWow, cena zabija, no ale za luksus trzeba płacić ;) Muszę spróbować aplikować toniki jako mgiełkę, może i mi spodoba się taka forma stosowania kosmetyku. W moim przypadku zwiększona wydajność jest jak najbardziej mile widziana. Czy ja dobrze pamiętam, że to ta sama firma, z której miałaś takie fantastyczne mleczko do demakijażu?
OdpowiedzUsuńNo niestety ;) Co prawda nie zawsze ale jednak czasami cena się przekłada na jakość ;)
UsuńSpróbuj ale nie wszystkie toniki się do tego nadają. Kiedyś próbowałam i zauważyłam, że te toniki, które mają atomizer są super po psiknięciu a te, które się wylewa wcale się nie nadają do takiej aplikacji ale znając Ciebie to możesz mieć inne wrażenia ;)
Tak, to ta sama firma. Mam jeszcze od nich krem. Ciekawe czy też zachwyci...