środa, 5 lutego 2014

Luksusowe łagodzenie

Nie wiem jak to się stało ale micele zupełnie zdominowały moją pielęgnację więc dawno nie pisałam o tonikach. Ostatnio jednak do nich wróciłam i czas na recenzję.
Zapraszam :)
                                              
Yon-Ka Paris
Lotion
Alcohol free toner with botanical essential oils
Normal do dry skin
                                                   
SKŁAD:
water/aqua, glycerin, lavandula angustifolia (lavender) oil, pelargonium graveolens (geranium) flover oil, rosmarinus officinalis (rosemary) leaf oil, cupressus sempervirens (cypress) oil, thymus vulgaris (thyme) oil, peg-33 castor oil, chlorhexidine digluconate, red 40/cl 16035
                                                 
POJEMNOŚĆ: 50ml
DOSTĘPNOŚĆ: Internet (amazon, e-bay)
CENA: Około 8$

W kwestii zapachu na dwoje babka wróżyła: z jednej strony jest przyjemny roślinny aromat a z drugiej bardzo intensywna nuta... kredy O_o Nie jest to nieprzyjemna mieszanina ale nie czuję też potrzeby powąchania jej sobie w ciągu dnia. Po prostu da się z tym żyć.
Konsystencja jest po prostu płynna tak jak u większości toników dzięki czemu szybko się wchłania i nie pozostawia żadnej wyczuwalnej warstwy na skórze.
                                                   
Z działania jestem bardzo zadowolona. Lekko nawilża i przyjemnie orzeźwia skórę twarzy, niweluje uczucie ściągnięcia i napięcia oraz zmniejsza zaczerwienienia i podrażnienia powstałe po myciu. Odkąd go używam zauważyłam poprawę stanu i wyglądu skóry. Niedoskonałości praktycznie nie występują a jak już to w zdecydowanie mniej agresywnej formie i szybciej się goją.
Żadnych niepożądanych skutków jego stosowania nie odnotowałam. Szczególnie ważne jest to, że nie szczypie w oczy bo przy takiej formie aplikacji byłby z tym problem.
                                                             
Tonik zamknięty jest w aluminiowej butelce z aplikatorem w formie psikacza.
Wszystko super fajnie bo zawartość jest chroniona przed utlenianiem a atomizer rozpyla tonik w doskonałą mgiełkę, którą wystarczy tylko delikatnie wklepać w skórę aby się wchłonęła, ale z drugiej strony nie widać ile kosmetyku jeszcze w środku zostało. Taka forma aplikacji sprawia też, że płyn jest bardziej wydajny bo w zależności od potrzeb i upodobań wystarczy 1-3 psiknięcia aby zaspokoić wszystkie potrzeby skóry.
Szkoda też, że nie da się powtórnie napełnić butelki innym kosmetykiem bo ten sposób aplikacji bardzo mi się spodobał.
                                               
Dobry kosmetyk do codziennej pielęgnacji o dopasowanym do potrzeb mojej skóry działaniu i praktycznej aplikacji, która pozwala odrobinę zadbać też o środowisko, gdyż nie trzeba zużywać przy nim tony wacików. Z przyjemnością bym do niego wracała gdyby nie cena (prawie 40$ za 200ml) oraz dostępność.

6 komentarzy:

  1. Szkoda, że taka cena, bo sama bym się skusiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaje nam tylko wzdychać i szukać zastępstwa ;)

      Usuń
  2. Tonik w atomizerze o.O pierwszy raz widzę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wieki temu Nivea szpanował tonikami w spraju ale tamten miał mega rozprysk i nadawał się tylko do spryskiwania wacika ;)

      Usuń
  3. Wow, cena zabija, no ale za luksus trzeba płacić ;) Muszę spróbować aplikować toniki jako mgiełkę, może i mi spodoba się taka forma stosowania kosmetyku. W moim przypadku zwiększona wydajność jest jak najbardziej mile widziana. Czy ja dobrze pamiętam, że to ta sama firma, z której miałaś takie fantastyczne mleczko do demakijażu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety ;) Co prawda nie zawsze ale jednak czasami cena się przekłada na jakość ;)
      Spróbuj ale nie wszystkie toniki się do tego nadają. Kiedyś próbowałam i zauważyłam, że te toniki, które mają atomizer są super po psiknięciu a te, które się wylewa wcale się nie nadają do takiej aplikacji ale znając Ciebie to możesz mieć inne wrażenia ;)
      Tak, to ta sama firma. Mam jeszcze od nich krem. Ciekawe czy też zachwyci...

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...