Witajcie,
Gdy zaczynałam swoją przygodę z makijażem miałam tylko dwa pędzle. Teraz mam ich sporo (szczerze to nawet nie wiem ile) ale pisząc recenzje pędzi z posta "Gdybym miała skompletować wszystkie pędzle od nowa" zaczęłam się zastanawiać, co by było, gdybym nie mogła mieć ich aż tylu? Co by było gdybym, tak jak na początku mogła mieć tylko dwa? Po jakie modele bym sięgnęła? Po jakie marki? Czy byłoby to coś z nowości, czy raczej takie, które są już w moim posiadaniu od lat? Dosyć długo nad tym myślałam, aż w końcu wybrałam. Jeżeli jesteście ciekawi na co bym się zdecydowała to zapraszam do dalszej części posta :)