sobota, 31 marca 2012

Odżywiając nóżki;)

YVES ROCHER
beaute des pieds
BALSAM REGENERUJĄCY DO STÓP

OBIETNICE PRODUCENTA:

SKŁAD:

MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Lawendowy ale nie jest to landrynkowa straszliwie słodka lawenda tylko taka mocna, gorzka, najprawdziwsza z prawdziwych lawenda. Bardzo mi się ten zapach podoba a muszę przyznać, że lawenda do moich ulubionych aromatów nie należy:)
BARWA: Biała. Na skórze przezroczysta. Nie bieli.
KONSYSTENCJA: Bardzo gęsta, prawie stała. Coś jak kremy na odparzenia dla niemowląt ale dobrze się rozprowadza i dosyć szybko wchłania.
OBIETNICE PRODUCENTA: Spełnione chociaż ja nie stosuję go zgodnie z opisem na opakowaniu. Zamiast nakładać go 2 razy w tygodniu grubą warstwą postanowiłam zrobić sobie nim bardzo intensywną kurację i stosuję go codziennie ale w normalnej ilości. Po jego zastosowaniu stopy są wyraźnie nawilżone i wygładzone. Suche i szorstkie pięty stają się bardziej miękkie i odżywione. Co prawda nie są jak pupa niemowlaka ale biorąc pod uwagę to, że jest to obecnie jedyny sposób pielęgnacji to uważam efekty za bardzo dobre. Przy okazji zauważyłam też jego rewelacyjne działanie na dłonie - chociaż tu sprawdziłby się wyłącznie na noc bo na dzień jest zbyt tłusty.
WYDAJNOŚĆ: Dobra.
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
OPAKOWANIE: Standardowa tuba z praktycznym korkiem. Plastik nie jest przezroczysty więc nie widać ile kremu jeszcze zostało. Plastik, z którego wykonana jest tuba jest jest odpowiednio miękki ale myślę, że sporo kremu zostanie w środku i bez rozcinania się nie obejdzie.
POJEMNOŚĆ: 50ml
DOSTĘPNOŚĆ: Stacjonarne i internetowe sklepy Yves Rocher.
CENA: 32,90zł ale w promocji taniej.
OCENA: 4,5/6
    
Podsumowując: Sięgnęłam po niego tylko dlatego, że jeszcze nie miałam okazji go testować i się nie zawiodłam, chociaż myślę, że jednak jest trochę zbyt drogi.

piątek, 30 marca 2012

Świeżość cały dzień...

 LACTACYD
Femina acti-fresh
Świeżość cały dzień
Żel do higieny intymnej do codziennego użytku
Naturalna ochrona przed podrażnieniami. Antybakteryjna formuła. Zawiera kwas mlekowy.

OBIETNICE PRODUCENTA i SKŁAD:

MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Świeży ale chemiczny i delikatny. Przypomina trochę zapach miętowego płynu do mycia naczyń ale nuta miętowa jest zdecydowanie delikatniejsza i mniej nachalna. Po użyciu zapach znika.
KONSYSTENCJA: Dosyć rzadka ale nie przesadnie. Taka pół żelowa - pół płynna. Łatwo się wydobywa z buteleczki praktycznie do samego końca nawet bez pompki.
OBIETNICE PRODUCENTA: Spełnione. Chociaż zapach płynu jest delikatny a po użyciu znika to z całą pewnością mogę stwierdzić, że od mycia do mycia towarzyszy mi uczucie świeżości i komfortu. Nie wiem czy posiada właściwości regenerujące ale w trakcie jego użytkowania nie wystąpiły u mnie żadne objawy podrażnień ani dyskomfortu.
WYDAJNOŚĆ: Dobra. Nie jest porywająca ale na kilka miesięcy wystarcza..
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
OPAKOWANIE: Turkusowa, przezroczysta butla z taką samą zakrętką z praktycznym korkiem. Łatwo postawić butelkę do góry nogami więc wydobycie zawartości do ostatniej kropli nie stanowi najmniejszego problemu. Naklejka z tyłu opakowania również jest turkusowa a wszelkie napisy na butelce białe.
POJEMNOŚĆ: 200ml
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie, internet
CENA: Około 10złale w promocji taniej
OCENA: 4,5/6

Podsumowując: Sięgnęłam po niego zupełnie przypadkiem skuszona wywieszką z magicznym słowem "Promocja" i chociaż poczatkowo miałam wiele wątpliwości co do tego działania to w końcu się przekonałam. Jestem tak zadowolona z płynów Lactacyd, że w szufladzie już czeka następna buteleczka;) Myślę, że długo się z nimi nie rozstanę.

czwartek, 29 marca 2012

Mistyczna lemona;)

ESSENCE
eyeshadow 
43 mystic lemon
holographic effect

OBIETNICE PRODUCENTA:
SKŁAD:
Nie mam niestety:(
MOJE WRAŻENIA:
BARWA: W opakowaniu Delikatna pastelowa cytrynka z lekkim połyskiem. Po nałożeniu cień staje transparentny, prawie bezbarwny ale bardzo intensywnie opalizuje na żółto-złoto.
PIGMENTACJA: Praktycznie żadna. Cień po nałożeniu jedynie lekko rozjaśnia skórę.
KONSYSTENCJA: Pudrowa, ale dosyć miękka chociaż w cieniu są bardziej zbite i twarde grudki.
UŻYTKOWANIE: Przy nakładaniu dosyć mocno pyli. Dobrze przykleja się do powieki pokrytej bazą ale jednocześnie się osypuje. Łatwo się nabiera na palec i pędzel ale ma skłonności pylenia przy nabieraniu na pędzelek i osypywania przy nakładaniu na powiekę. U osób o ciepłej karnacji sprawdzi się również jako rozświetlacz.
WSPÓŁPRACA Z INNYMI KOSMETYKAMI: Dobra. Stanowi świetną bazę pod kreskę eyelinerem i kredką a także pod inne cienie. Daje się dobrze z nimi cieniować. Szczególnie polubiłam jego połączenie z brązami. Chętnie również współpracuje z bazami pod cienie, podkładami i pudrami na które go nakładałam.
TRWAŁOŚĆ: Na bazie ArtDeco dobra. Nie wiem co na to wpływa ale jest mniej trwały niż jego purpurowy brat. Niestety cień miał problemy z wytrzymaniem 16godzin w zmiennych temperaturach i w klimatyzowanym pomieszczeniu. Zazwyczaj ścierał się i rolował w załamaniu. Bez bazy raczej niewielka - max kilka godzin a potem zbiera się w załamaniu i znika.
EFEKTY: Rozświetlone oko i podkreślona tęczówka z rewelacyjnym efektem opalizowania na złoto i żółć.
ZAPACH: Chemiczny, identyczny jak kredy ale bardziej intensywny niż w mystic purple..
SMAK: Nie próbowałam;)
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
OPAKOWANIE: Klasyczne, przezroczyste, plastikowe pudełeczko zamykane na klik. Wygląda trochę tandetnie ale jest trwałe i porządnie wykonane.
WYDAJNOŚĆ: Bardzo dobra ale część kosmetyku się marnuje przez pylenie. Lepsza niż u mystic purple.
APLIKATOR: Brak
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie, internet
 MASA: 2,5g
CENA: 7zł
OCENA:  4/6

Podsumowanie: Kupiłam go skuszona przez wizażanki. Z resztą jak już kupiłam mystic purple to nie mogłam się powstrzymać, żeby mu nie przyprowadzić towarzysza do domu;) Poza kolorem, który średnio przypadł mi do gustu (wolę chłodne odcienie) cień bardzo dobrze się u mnie sprawdza a większość jego właściwości (poza trwałością) okazało się dużo lepszych niż mystic purple.

środa, 28 marca 2012

Mistyczna holografia...

ESSENCE
eyeshadow 
42 mystic purple
holographic effect

OBIETNICE PRODUCENTA: 

SKŁAD:
Nie mam niestety:(

MOJE WRAŻENIA:
BARWA: W opakowaniu szaro-srebrna. Po nałożeniu opalizuje na fioletowo.
PIGMENTACJA: Niewielka. Uzyskanie całkowitego krycia jest niemożliwe. Na powiece cień tworzy delikatną mgiełkę.
KONSYSTENCJA: Pudrowa, zbita, bardzo twarda z tendencją do pylenia przy nabieraniu na pędzelek i osypywania przy nakładaniu na powiekę.
UŻYTKOWANIE: Przy nakładaniu dosyć mocno pyli. Dobrze przykleja się do powieki pokrytej bazą ale jednocześnie się osypuje. Ciężko go również nabrać na pędzelek bo powierzchnia jest bardzo zbita.
WSPÓŁPRACA Z INNYMI KOSMETYKAMI: Dobra. Stanowi świetną bazę pod kreskę eyelinerem i kredką a także pod inne cienie. Daje się dobrze z nimi cieniować. Chętnie również współpracuje z bazami pod cienie, podkładami i pudrami na które go nakładałam.
TRWAŁOŚĆ: Na bazie ArtDeco bardzo dobra. Nie miał problemów z wytrzymaniem 16godzin w zmiennych temperaturach i w klimatyzowanym pomieszczeniu. Bez bazy raczej niewielka - max kilka godzin a potem zbiera się w załamaniu i znika.
EFEKTY: Rozświetlone oko i podkreślona tęczówka z rewelacyjnym efektem opalizowania na fiolet.
ZAPACH: Chemiczny identyczny jak kredy.
SMAK: Nie próbowałam;)
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
OPAKOWANIE: Klasyczne, przezroczyste, plastikowe pudełeczko zamykane na klik. Wygląda trochę tandetnie ale jest trwałe i porządnie wykonane.
WYDAJNOŚĆ: Bardzo dobra ale sporo kosmetyku się marnuje przez pylenie.
APLIKATOR: Brak
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie, internet
 MASA: 2,5g
CENA: 7zł
OCENA:  3,5/6

Podsumowanie: Gdyby nie to, że powierzchnia cienia jest strasznie twarda i bardzo ciężko nabrać go na pędzelek to stałby się moim ulubieńcem. Jednak pomimo tego i tak dosyć często po niego sięgam bo lubię efekt jaki daje na oku.

wtorek, 27 marca 2012

Mącznie...

ESSENCE
fix&matte!
Transculent Loose Powder
 
Zdjęcie jest bardzo kiepskie i niewyraźne za co bardzo Was przepraszam ale niestety nie mam już słoiczka z pudru żeby zrobić lepsze.

OBIETNICE PRODUCENTA:

SKŁAD:
 Aluminum Starch Octenylsuccinate, Polyethylene, Disodium EDTA, Sodium Dehydroacetate, Butylparaben, Ethylparaben, Methylparaben, Propylparaben 
(z portalu wizaz.pl)

MOJE WRAŻENIA:
BARWA: Totalnie śnieżnobiała.
PIGMENTACJA: Dobra, aż za dobra jak na puder bo bieli;)
KONSYSTENCJA: Sypka, pudrowa. Kosmetyk jest niesamowicie drobno zmielony - prawdziwie idealny pyłek.
UŻYTKOWANIE: Przy nakładaniu puder mocno pyli i rozsypuje się wszędzie w około. Po nałożeniu jest widoczny - tworzy an twarzy warstewkę pyłku przez co, sprawiamy wrażenie "córki młynarza".
WSPÓŁPRACA Z INNYMI KOSMETYKAMI: Średnia - czasami waży się na podkładzie, niezbyt dobrze się z nim stapia. Szczególnie niechętnie współpracuje z podkładami matującymi.
TRWAŁOŚĆ: Średnia - matuje kilka godzin: 3 do 5, potem konieczne są poprawki.
EFEKTY: Zmatowiona ale rozbielona skóra z widocznym przypudrowaniem.
ZAPACH: Chemiczny, pudrowy, trochę słodki ale bardzo delikatny i wyczuwalny jedynie w pojemniczku. Po nabraniu na pędzelek znika.
SMAK: Nie próbowałam;)
SKUTKI UBOCZNE: Nie nadaje się do suchej skóry ponieważ waży się na niej i podkreśla wszystkie suche skórki.
OPAKOWANIE: Klasyczny, praktyczny, przezroczysty słoiczek z sitkiem w środku i srebrną, niezbyt błyszczącą zakrętką. Jest niski i szeroki dzięki czemu łatwo nabrać kosmetyk na pędzel ale ochronne boki są zbyt niskie przez co kosmetyk rozsypuje się. Siteczko jest pomocne ale niestety dziurki w nim są zdecydowanie zbyt duże i po przechyleniu słoiczka wysypuje się z niego ogromna ilość pudru, co przyczynia się do marnowania kosmetyku i znacząco zmniejsza jego wydajność. Grafika jest bardzo ascetyczna i utrzymana srebrno-fioletowej kolorystyce. Napisy na dole są czarne.
WYDAJNOŚĆ: Pomimo dosyć sporej pojemności raczej średnia bo sporo kosmetyku się marnuje.
APLIKATOR: Brak
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie, internet
 MASA: 15,5g
CENA: około 15zł
OCENA:  2,5/6

Podsumowanie: Niby OK ale jakoś nie specjalnie przypadł mi do gustu. Wypróbowałam skuszona ceną i pojemnością ale więcej do niego nie wrócę bo na rynku są zdecydowanie lepsze produkty w podobnej cenie.

poniedziałek, 26 marca 2012

Satynowo;)

YVES ROCHER
coleurs nature
02 - ROSE EGLANTINE

INFORMACJE PRODUCENTA:

MOJE WRAŻENIA:
Barwa: Blado różowa z odrobiną fioletu (taka delikatna lila-róż) i dodatkiem maleńkich złotych drobinek, które po roztarciu są praktycznie niewidoczne a dają efekt rozświetlenia.Ma satynowe wykończenie.
Pigmentacja: Delikatna. Nie daje pełnego krycia nawet nałożony w kilku warstwach na bazę ale za to idealnie nadaje się do rozświetlania i delikatnych makijaży.
Konsystencja: Pudrowa ale zbita jednak cień dobrze i łatwo się nabiera na pędzelek a potem bez problemu osiada na powiece.
Użytkowanie: Bardzo przyjemne. Trochę pyli przy nabieraniu na pędzelek ale nie osypuje się ani nie kruszy przy nakładaniu na powiekę. Zawarte w nim drobinki stają się nie widoczne po nałożeniu i nie migrują w ciągu dnia po twarzy. Kolor nie znika i nie rozmazuje się. Bardzo dobrze się nakładają i rozcierają a nawet jeżeli coś dostanie się pod powiekę to nie podrażnia.
Współpraca z innymi kosmetykami: Bardzo dobra. Świetnie spisuje się na bazie ArtDeco oraz na najróżniejszych pudrach, podkładach i korektorach. Jednocześnie stanowi idealną bazę dla innych cieni.
Trwałość: Bardzo dobra - na przypudrowanej bazie spokojnie przetrwa 16godzin.
Efekty: Rozświetlone spojrzenie i podkreślona tęczówka.
Zapach: Chemiczny - przypomina zapach z jakim spotykamy się u dentysty. Dosyć intensywny ale po nabraniu na pędzelek, palec czy pacynkę znika.
Smak: Nie próbowałam;)
Skutki uboczne: Brak.
Opakowanie: Klasyczne, bardzo eleganckie, prostokątne, czarna kasetka z przezroczystym okienkiem, dzięki któremu widzimy cień po zamknięciu opakowania. Grafika bardzo ascetyczna utrzymana w czarno białej tonacji.
Aplikator: Również bardzo elegancka pacynka ale nie mogę się wypowiedzieć na temat jej użytkowania ponieważ nigdy jej nie używałam.
Dostępność: Internet i sklepy Yves Rocher
 Cena: 31zł ale w promocji taniej.
OCENA:  4/6

Podsumowanie: Przyjemniaczek - idealny do codziennego delikatnego makijażu oraz jako baza pod kreskę. Osoby o chłodnej tonacji skóry bez problemu mogą również użyć go jako rozświetlacza.

piątek, 23 marca 2012

Bubelek...

SUPERDRUG
OPTIMUM
LINE DECREASE
RADIANCE CREAM

OBIETNICE PRODUCENTA i SKŁAD:

MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH:  Słodki, chemiczny, trochę podobny do kremu Nivea, a trochę do żelu do golenia.
BARWA: Biała, trochę transparentna z widocznym złotym połyskiem. Na skórze bezbarwny, nie zostawia brokatu ani błyszczenia.
KONSYSTENCJA: Bardzo rzadka, prawie wodnista. Bardzo szybko się wchłania.
 OBIETNICE PRODUCENTA: Tutaj producent się nie spisał. Krem właściwie nie robi nic i nie spełnia żadnych obietnic podanych na opakowaniu. Jedyne co można mu przyznać to to, że lekko napina skórę ale przy tym daje uczucie ściągnięcia. Dzięki lekkiej konsystencji szybko się wchłania ale praktycznie wcale nie nawilża, więc do wymagającej skóry jest bezużyteczny. Stosowałam go zimą pod makijaż i skóra przesuszyła mi się tak straszliwie, że musiałam go zamienić na kosmetyki o bardzo silnym działaniu nawilżającym. Teraz do niego wróciłam żeby go "wykończyć" ale łączę go z kremem do skóry suchej na noc bo inaczej bym nie dała rady.
WYDAJNOŚĆ: Średnia - na szczęście.
SKUTKI UBOCZNE: Może powodować lekkie błyszczenie.
OPAKOWANIE: Standardowa tubka z zakrętką i małą dziurką do wyciskania kremu. Całość utrzymana jest w granatowo-białej tonacji.
POJEMNOŚĆ: 30ml i bardzo dobrze.
DOSTĘPNOŚĆ: Teraz już niedostępny ale wcześniej na wyłączność w Perfumeriach Marionnaud.
CENA: 19zł ale ja kopiłam w promocji "2produkty za 3,90zł" czyli wyszło 1,95zł.
OCENA: 2/6

Podsumowując: Kupiłam skuszona promocją ... i dobrze bo jakbym za niego zapłaciła to mogłabym się zdenerwować, a tak to zużyję i zapomnę. Nie szarpnął mnie po kieszeni więc wytrzymam jego zużywanie;)

środa, 21 marca 2012

Nawilżający balsam do ust.

CLASSIC
CARMEX
MOISTURISING LIP BALM

OBIETNICE PRODUCENTA i SKŁAD:
 
MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Mocno mentolowo. Praktycznie identyczny jak wersji w słoiczku.
BARWA: Lekko żółtawy ale transparentny.
KONSYSTENCJA: Wazelinowa - bardzo zbita ale ustępuje pod wpływem nacisku i ciepła ciała dzięki czemu łatwo się rozprowadza..
OBIETNICE PRODUCENTA: Właściwie mogę powtórzyć słowo w słowo opinię z wersji słoiczkowej, bo obietnice zostały spełnione co do joty. Kosmetyk doskonale nawilża i i chroni usta a przy tym bardzo długo się na nich utrzymuje. Posiada właściwości kojące i lecznicze dzięki czemu świetnie sobie radzi nawet z najbardziej uporczywymi podrażnieniami.
WYDAJNOŚĆ: Dobra. Bardzo szybko ubywa sztyftu ale biorąc pod uwagę maleńką pojemność nie ma się co dziwić.
SKUTKI UBOCZNE: Brak
OPAKOWANIE: Plastikowy wykręcany sztyft z zatyczką. Opakowanie jest maleńkie dzięki czemu zmieści się w każdej, nawet najmniejszej torebce lub kieszeni. Całość utrzymana jest w żółto-czerwono-czarnej kolorystyce.
POJEMNOŚĆ: 4,25g
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie, internet
CENA: Około 10zł ale w promocji taniej.
OCENA: 5,5/6
 
 Podsumowując: Kupiłam żeby wypróbować kolejną wersję Carmexu i się nie zawiodłam. Na pewno kupię jeszcze nie raz.

wtorek, 20 marca 2012

Wiosna - czas wydepilować nogi;)

YVES ROCHER
ALOE VERA ESSENTIEL
OLEJEK PO DEPILACJI SOS

OBIETNICE PRODUCENTA:
 Łagodny olejek do stosowania po depilacji wzbogacony o nawilżający i łagodzący wyciąg z aloesu. Po jego użyciu ewentualne podrażnienia i uczucie gorąca znikają a pozostałości wosku są dokładnie usunięte.

SKŁAD:
parafinum liquidum, ethylhexyl cocoate, isododecane,prunus dulcis, hydrogenated styrene/isoprene copolymer squalane, c12-15 alkyl benzoate, parfum, cocos nucifera, cymbopogon martini, bisabolol, geraniol, tocopheryl acetate, ethylparaben, o-cymen-5-ol, butylparaben, propylparaben, farnesol, linalool, limonene, citral, aloe barbadensis, ci 61565, ci 47000

MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Herbaciany (dokładnie olejku herbacianego), trochę słodki ale jednocześnie dosyć świeży. Bardzo mi się podoba.
BARWA: Bezbarwny.
KONSYSTENCJA: Oleista ale rzadka. Jest to suchy olejek wiec nie tłuści tak bardzo.
 OBIETNICE PRODUCENTA: Zdecydowanie spełnione! Olejek nawilża, łagodzi i oczyszcza z resztek wosku - czyli robi to do czego został stworzony. Nie ma właściwości chłodzących ale tak jak obiecuje producent po jego zastosowaniu uczucie gorąca i dyskomfortu całkowicie znika. Zdecydowanie spełnia wszystkie stawiane mu oczekiwania.
WYDAJNOŚĆ: Bardzo dobra.
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
OPAKOWANIE: Trójkątna butelka z bezbarwną zakrętką zakrętką utrzymana w zielono-białej tonacji. W butelce jest mały otworek przez który wylewamy zawartość dzięki czemu nie musimy się martwić, że nam się jej chlupnie zbyt dużo. Szkoda, że butelka nie ma praktycznego korka lub atomizera, które zdecydowanie ułatwiałyby i uprzyjemniały jego używanie.
POJEMNOŚĆ: 100ml
DOSTĘPNOŚĆ: Teraz już niedostępny ale wcześniej na stronie internetowej i w sklepach w Yves Rocher
CENA: 44zł w promocji taniej.
OCENA: 6/6

Podsumowując: Trafiłam na niego przypadkiem i zostałam olśniona. Jest to cudowny preparat. Rzałuję straszliwie, że tak późno go odkryłam bo został wycofany i nie będę miała więcej okazji go kupić. Gdybym wiedziała, że tak będzie wykupiłabym wszystkie buteleczki ze wszystkich sklepów w Krakowi i zrobiła dzikie zapasy.

poniedziałek, 19 marca 2012

Piękne dłonie.

YVES ROCHER
BEAUTE DES MAINS
NAWILŻAJĄCY KREM DO RĄK

OBIETNICE PRODUCENTA i SKŁAD:

MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Słodki pudrowy, bardzo ciężki do opisania ale wpisuje się w dominującą w kosmetykach YR nutę zapachową.
BARWA: Biała ale po rozprowadzeniu bezbarwny. Nie bieli nałożony nawet bardzo grubą warstwą.
KONSYSTENCJA: Bardzo gęsta i zwarta przez co dosyć ciężko wydobywa się go z tubki ale pod wpływem ciepła ciała mięknie i przyjemnie się rozprowadza. Krem nie jest tłusty i bardzo szybko się wchłania pozostawiając delikatny ale nie lepki film.
 OBIETNICE PRODUCENTA: Spełnione. Kremik bardzo dobrze nawilża nawet ekstremalnie wysuszone dłonie i pozostawia lekką ale skuteczną warstwę ochronną, która zapobiega dalszemu pogarszaniu ich stanu. Po dłuższym stosowaniu trwale poprawia stan dłoni i skórek wokół paznokci. Na uwagę zasługuje tez fakt, że nie przestaje działać zaraz po umyciu rąk.
WYDAJNOŚĆ: Bardzo dobra.
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
OPAKOWANIE: Klasyczna tuba z praktycznym korkiem. Plastik jest pół transparentny dzięki czemu widać ile kremu jeszcze zostało. Opakowanie stawiane jest na zakrętce przez co łatwo wydobyć nawet resztki. Całość opakowania utrzymana jest w żółto-pomarańczowo-zielonej kolorystyce.
POJEMNOŚĆ: 75ml
DOSTĘPNOŚĆ: Sklepy i strony internetowe Yves Rocher.
CENA: 13,90zł
OCENA: 5/6

Podsumowując: Kremik kupiłam zupełnie przypadkiem i okazał się strzałem w dziesiątkę. Nawet mój mąż go polubił i często po niego sięga.

niedziela, 18 marca 2012

Szpray;)

ISANA
DEO SPRAY
FRESH

OBIETNICE PRODUCENTA:
24-godzinny kompleks aktywny zapewnia długotrwałą świeżość i pielęgnację.

SKŁAD:
butane, propane, alcohol denat., isobutane, parfum, isopropyl myristate, ethylhexylglycerin, phenoxyethanol.

MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Bardzo trudny do określenia. Pudrowy ale świeży, bardzo charakterystyczny dla antyperspirantów mający w nazwie słowo "fresh". Mi przypadł do gustu.
BARWA: Brak.
KONSYSTENCJA: W pojemniku płynna a po uwolnieniu lotna.
OBIETNICE PRODUCENTA: W połowie spełnione. Kupiłam go jako "odświeżacz", żeby się nim wspomóc przed wyjściem do domu albo do poprawek w trakcie pracy gdy pracowałam 12godzin i świetnie wywiązał się ze swojego zadania. Teraz stosuję go w domu  i również nie narzekam. Co prawda nie chroni 24 godziny ale tak jak obiecuje producent robi to dobrze. Nie poradzi sobie przy uprawianiu sportów ale spokojnie daje radę w zimowy albo wiosenny dzień i w niezbyt wymagającej pracy. Pielęgnacji nie zauważyłam ale też jej nie oczekiwałam chociaż jeżeli wieczorem dokonałam aktu depilacji pach a rano go zastosowałam to nie spowodował żadnych spustoszeń - absolutnie nie podrażniał ani nie szczypał.
WYDAJNOŚĆ: Dobra
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
OPAKOWANIE: Standardowy podciśnieniowy aluminiowy pojemnik z atomizerem zamykany pół transparentną matową nakładką. Całość utrzymana jest w biało niebieskiej kolorystyce zgodnej z nazwą kosmetyku.
POJEMNOŚĆ: 150ml
DOSTĘPNOŚĆ: drogeria Rossmann
CENA: Około 7zł
OCENA: 5/6
    
Podsumowując: Zazwyczaj nie używam dezodorantów w sprayu bo jakoś nie jestem przekonana do ich faktycznego działania ale ten dezodorancik bardzo, ale to bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Myślę, że w związku z tym wkrótce zdecyduję się na wersję kulkową;)

sobota, 17 marca 2012

Morska kąpiel;)

SUPERDRUG
SPA CLEANSING BODY WASH

OBIETNICE PRODUCENTA:
Płyn do mycia ciała z minerałami z mirza i naturalnym ekstraktem z lilii wodnej. idealnie myje i odświeża pozostawiając skórę odżywioną.
Odpowiedni dla wegetarian i wegan.
Superdrug jest przeciwko testowaniu na zwierzętach.
 
SKŁAD:

MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Rześki, świeży, radosny i bardzo energetyczny. Przypomina zapach trawy cytrynowej.
BARWA: Biała, nieprzejrzysta.
KONSYSTENCJA: Dosyć gęsta, zwarta i kremowa. Ładnie się pieni a piana dobrze się trzyma na gąbce.
 OBIETNICE PRODUCENTA: Spełnione ale nie wszystkie. Płyn zdecydowanie robi to co ma robić, czyli dobrze myje i odświeża nie powodując żadnych nieoczekiwanych skutków ubocznych. Trzeba jednak pamiętać o zastosowaniu po nim balsamu nawilżającego, bo niestety wbrew obietnicom producenta płyn nie odżywia skóry ani jej nie nawilża.
WYDAJNOŚĆ: Dobra.
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
OPAKOWANIE: Plastikowa przezroczysta tuba z praktycznym korkiem stawiana na zakrętce. Całość utrzymana jest w zielono-beżowej kolorystyce. Mini etykietka w języku polskim jest wykonana z tak tandetnego papieru, że aż woła o pomstę do nieba.
POJEMNOŚĆ: 250ml
DOSTĘPNOŚĆ: Teraz już niedostępny ale wcześniej na wyłączność w Perfumeriach Marionnaud.
CENA: Ok. 16zł ale ja kopiłam w promocji "2produkty za 3,90zł" czyli wyszło 1,95zł.
OCENA: 4/6

Podsumowując: Fajny kosmetyk chociaż standardowa cena 16zł była zdecydowanie zbyt wygórowana, bo takie same efekty mogę uzyskać produktem za 5zł.

piątek, 16 marca 2012

Włosów fioletowość...

KRUIDVAT
FRUITY BOTANICALS
EXTRA CARE
SHAMPOO

OBIETNICE PRODUCENTA:
 Szampon do włosów z proteinami ryżu i ekstraktem z kwiatu lotosu. Do włosów suchych i zniszczonych. Intensywnie odżywia i nadaje im blasku.

SKŁAD:

MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Na początku bardzo słodki, kokosowo-kwiatowy, trochę chemiczny ale po głębszym w wąchaniu się w niego stwierdzam, że jest to zapach ananasowych żelek - jakby nie było zapach jest przyjemny dla nosa.
KONSYSTENCJA: Bardzo gęsta kremowa. Już odrobina tworzy niesamowicie gęstą i zwartą pianę.
OBIETNICE PRODUCENTA: Nie ma ich zbyt wiele dlatego właściwie mogę powiedzieć, że są spełnione. Dobrze się pieni a włosy po jego użyciu są czyste, puszyste i błyszczące. O odżywieniu ciężko mi się wypowiedzieć bo zawsze po myciu używam odżywki.
WYDAJNOŚĆ: Wbrew pozorom niezbyt duża. Można powiedzieć, że poniżej standardu.
SKUTKI UBOCZNE: Niestety ale nie tylko nie zapobiega ale nawet wywołuje łupież.
OPAKOWANIE: Standardowa, przezroczysta butelka praktycznym korkiem w kolorze fioletu, który otwiera się po naciśnięciu przeciwnej krawędzi zakrętki. Grafika utrzymana jest w kolorach bieli i fioletu.
POJEMNOŚĆ: 300ml
DOSTĘPNOŚĆ: Teraz już niedostępny ale wcześniej na wyłączność w Perfumeriach Marionnaud.
CENA: Ok. 10zł ale ja kopiłam w promocji "2produkty za 3,90zł" czyli wyszło 1,95zł.
OCENA: 3/6
 
Podsumowując: Niby przyjemniaczek ale posiada jedną cechę, która dyskwalifikuje go w moich oczach dlatego nawet gdybym mogła to więcej bym po niego nie sięgnęła. Dla mnie wpisuje się w powiedzenie "skończyć i zapomnieć".

czwartek, 15 marca 2012

Micelek.

DELIA
MICELARNY PŁYN DO DEMAKIJAŻU TWARZY I OCZU

OBIETNICE PRODUCENTA i SKŁAD:

MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Pudrowy ale chemiczny. Raczej z tych słodkich.
BARWA: Brak. Płyn jest przezroczysty.
KONSYSTENCJA: Wodnista ale pieniąca.
OBIETNICE PRODUCENTA: Spełnione. Płyn robi to co ma robić - zmywa makijaż i tonizuje skórę. Ja domywałam nim resztki makijażu, które czasem zostawały mi po zastosowaniu żelu i tu się sprawdzał. Myślę, że ze zmyciem całości makijażu również nie miałby problemu. Jedyne z czym sobie nie poradził to ze zmywaniem żelowego eyelinera z Inglota, ale to w końcu kosmetyk wodoodporny. Tak jak obiecuje producent kosmetyk nie powoduje łzawienia oczu i łagodzi podrażnienia. Przy dłuższym stosowaniu skóra jest zadbana, miękka, elastyczna i jędrna oraz bardzo miła w dotyku.
WYDAJNOŚĆ: Bardzo dobra.
SKUTKI UBOCZNE: Pieni się przy stosowaniu ale nie jest to zbyt uciążliwe.
OPAKOWANIE: Stożkowa butla z nakrętką. Plastik jest przezroczysty więc widać ile płynu jeszcze zostało. W opakowaniu jest mała dziurka więc nie wylewa się zbyt dużo. Grafika utrzymana jest w kolorze czerni i niebieskości.
POJEMNOŚĆ: 210ml
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie, internet
CENA: Około 7zł ale w promocji taniej.
OCENA: 4,5/6
    
Podsumowując: Sięgnęłam po niego zupełnie przypadkiem i się nie zawiodłam. Płyn jest bardzo dobry i spełnia stawiane mu wymagania a na dodatek cena jest bardzo przystępna. Myślę, że warto go wypróbować.

środa, 14 marca 2012

Dzień Kobiet;)

Nie, nic się nie pomyliłam i wiem, że dzisiaj jest 14 a nie 8 marca;) 
Dzisiaj jednak dotarły w moje rączki pozostałe prezenty z wyżej wymienionego święta dlatego cały post pokazuję dzisiaj:)
Na początek to co Sexi lubi najbardziej - czyli prezent od mężusia:)
Storczyk:)
Co prawda nie lubię udziwnień w tym temacie, a on jest aż za bardzo udziwniony ale moja miłość do tych kwiatków wszystko przezwycięży więc niesamowicie się cieszę i już sobie wyobrażam jak cudnie będzie wyglądał gdy zakwitnie następnym razem już normalnie na biało:)
Kolejnym prezentem był kupon zniżkowy do sklepu Bikor, który wygrałam na blogu AgathaRueDeLaPrada - Dziękuję:*
Z drobnymi problemami ale jednak udało mi się go wykorzystać i takim sposobem stałam się właścicielką Ziemi Egiptu oraz dwóch pędzli do nakładania cieni. Oto one:

 Ciężko mi było uchwycić kolor ale tutaj mniej więcej mi się udało:
 Od pierwszego wejrzenia zachwycił mnie kolor - taki mleczno-ziemisty:) Nie jest ani zbyt pomarańczowy ani zbyt ciemny dla mojej jasnej karnacji. Nie mogłam się powstrzymać przed wypróbowaniem go od razu i oto jaki efekty uzyskałam po nałożeniu trzech warstw (pod spodem mam tylko puder a jako, że wróciłam właśnie ze sklepu to widać moje porażające wprost rumieńce):
Cudowne w tym kosmetyku jest to, że efekt można stopniować więc będę mogła go stosować zarówno w zimie kiedy przybieram kolor śnieżynek jak i w lecie, kiedy się trochę opalę. No i oczywiście nada się idealnie do konturowania twarzy, a dzięki pomarańczowym tonom nie podkreśli skłonności do zaczerwienień:) 
W najbliższym czasie postaram się jak najczęściej go używać żebym szybciutko mogła podzielić się z Wami wrażeniami;)

wtorek, 13 marca 2012

Pierwsze zmarszczki.

SUPERDRUG
OPTIMUM
LINE DECREASE
EYE CREAM

OBIETNICE PRODUCENTA i SKŁAD:

MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Słodki, trochę perfumeryjny ale delikatny. Właściwie to odkryłam go dopiero przy pisaniu tej recenzji bo szczerze mówiąc do tej pory go nie zauważyłam (a krem stosuję codziennie).
BARWA: Biała ale na skórze jest bezbarwny. Nie bieli.
KONSYSTENCJA: Bardzo lekka i delikatna. Ciężko mi ją określić bo nie jest to ani typowy krem, ani żel-krem. Jedyne co mi przychodzi do głowy to krem składający się z bardzo dużej iloci wody i tylko odrobiny składników tłuszczowych dzięki czemu bardzo szybko się wchłania i nadaje się do stosowania pod makijaż.
OBIETNICE PRODUCENTA: Część spełniona, część nie. Kremik dobrze nawilża, napina pewnie też OK, ale nie mogę się na ten temat jakoś szczególnie wypowiedzieć bo nie mam problemu z workami ani z opuchnięciami w okolicach oczu. Czego na pewno nie robi? Nie redukuje cieni pod oczyma, czego z resztą nie obiecuje i nie ma działania przeciwzmarszczkowego - normalnie nie mam z tym problemu ale czasem jak mam gorszy dzień to widzę u siebie zmarchy jak Wielki Kanion i bruzdy jak popękane dno rzeki na Sacharze w upalny dzień:(
WYDAJNOŚĆ: Dobra. Wystarcza chyba na tyle samo co inne kremy ale nie wiem dlaczego wydaje mi się, że mniej...
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
OPAKOWANIE: Standardowa tubka z nakrętką opakowana w kartonowe pudełko. Plastik nie jest przezroczysty więc nie widać ile kremu jeszcze zostało. Tuba jest wykonana z odpowiednio miękkiego plastiku dzięki czemu niewiele kremu w niej zostaje.Całość utrzymana jest w granatowo-białej kolorystyce.
POJEMNOŚĆ: 15ml
DOSTĘPNOŚĆ: Teraz już niedostępny ale wcześniej na wyłączność w Perfumeriach Marionnaud.
CENA: Około 20zł ale ja kopiłam w promocji "2produkty za 3,90zł" czyli wyszło 1,95zł.
OCENA: 3/6
    
Podsumowując: No cóż - kupiłam go skuszona promocją  bo normalnie bym po niego nie sięgnęła. Krem nie jest ani dobry ani zły - za cenę promocyjną jest więc jak najbardziej OK - po prostu przeciętniak, a ze mam jeszcze tubkę w zapasie to zużyję a potem kupię coś innego i raczej nie będę do niego wracać z sentymentem.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...