Wreszcie nadszedł czas na recenzję kremu do rąk Phenome, który miałam okazję testować od października ubiegłego roku. O tym jak dostałam kremik mogliście przeczytać TUTAJ.
PHENOME
WAKE UP
HAND ZONE
QUICK MOISTURIZER
OBIETNICE PRODUCENTA i SKŁAD:
MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Cytrynowy ale nie mdlący i cukierkowy tylko prawdziwie cytrynowy jak połączenie soku i zmiażdżonej skórki. Zapach jest dosyć intensywny ale nie nachalny. Na dłoniach utrzymuje się długo ale po nałożeniu łagodnieje więc nie przeszkadza.
BARWA: Intensywnie żółta ale nie jaskrawa tylko stonowana. Jednocześnie bardzo wiosenna i radosna:) Na skórze bezbarwny.
ZAPACH: Cytrynowy ale nie mdlący i cukierkowy tylko prawdziwie cytrynowy jak połączenie soku i zmiażdżonej skórki. Zapach jest dosyć intensywny ale nie nachalny. Na dłoniach utrzymuje się długo ale po nałożeniu łagodnieje więc nie przeszkadza.
BARWA: Intensywnie żółta ale nie jaskrawa tylko stonowana. Jednocześnie bardzo wiosenna i radosna:) Na skórze bezbarwny.
KONSYSTENCJA: Rzadki, prawie lejący. Co prawda z tubki się nie wylewa ale na ręce się przemieszcza i przy nieostrożnym zachowaniu może z niej skapnąć. Jednak jak na taką konsystencję dosyć długo się wchłania a na dłoniach pozostawia mokry i śliski film, który co prawda nie jest klejący ale bardzo mi przeszkadza.
OBIETNICE PRODUCENTA: Spełnione ale tylko w przypadku, gdy smarujemy nim dłonie w idealnym stanie - zadbane i nawilżone. Jeżeli mamy problemy z przesuszeniem to krem ten zupełnie się nie sprawdzi. W ogóle nie nawilża skórek i absolutnie nie nadaje się na zimę.
WYDAJNOŚĆ: Dobra ale w sumie rzadko po niego sięgałam.
SKUTKI UBOCZNE: Zbyt słabe nawilżenie. Rozsmarowany daje wrażenie mokrych rąk.
OPAKOWANIE: Aluminiowa tubka utrzymana w kremowo brązowej kolorystyce zakręcana czarnym plastikowym korkiem opakowana w papierowe pudełko wyścielone twardą tekturą. Nie jest przezroczysta. Jak już kilkukrotnie wspominałam taka forma opakowania nie należy do moich ulubionych.
POJEMNOŚĆ: 50ml (tę wersję posiadam) i 250ml
DOSTĘPNOŚĆ: internet, sklepy stacjonarne w Warszawie, Łodzi i Poznaniu
CENA: odpowiednio 45zł i 119zł
OCENA: 2,5/6
OBIETNICE PRODUCENTA: Spełnione ale tylko w przypadku, gdy smarujemy nim dłonie w idealnym stanie - zadbane i nawilżone. Jeżeli mamy problemy z przesuszeniem to krem ten zupełnie się nie sprawdzi. W ogóle nie nawilża skórek i absolutnie nie nadaje się na zimę.
WYDAJNOŚĆ: Dobra ale w sumie rzadko po niego sięgałam.
SKUTKI UBOCZNE: Zbyt słabe nawilżenie. Rozsmarowany daje wrażenie mokrych rąk.
OPAKOWANIE: Aluminiowa tubka utrzymana w kremowo brązowej kolorystyce zakręcana czarnym plastikowym korkiem opakowana w papierowe pudełko wyścielone twardą tekturą. Nie jest przezroczysta. Jak już kilkukrotnie wspominałam taka forma opakowania nie należy do moich ulubionych.
POJEMNOŚĆ: 50ml (tę wersję posiadam) i 250ml
DOSTĘPNOŚĆ: internet, sklepy stacjonarne w Warszawie, Łodzi i Poznaniu
CENA: odpowiednio 45zł i 119zł
OCENA: 2,5/6
Podsumowując: O ile z poprzedniego kosmetyku Phenome byłam bardzo zadowolona tak ten zupełnie nie przypadł mi do gustu. Odkąd zaczęłam go stosować zużyłam już zupełnie kilka innych kremów a z tym nadal nie mogę się uporać. O cenie nawet nie będę wspominać... Na pewno po niego więcej nie sięgnę.
Szkoda, że tak średnio wypadł... Mam ochotę na jakiś krem do rąk z Phenome!
OdpowiedzUsuńkusi ta marka, ale ceny wysokie.
OdpowiedzUsuń