piątek, 13 września 2013

Opowieść tysiąca i jednej przygody...

Mistrzem opisywania zapachów nie jestem, co z resztą podkreślałam już w poprzednich aromatycznych postach, ale jakoś nie mogłam się powstrzymać od pokazania Wam ulubieńców tego lata, które całkowicie zawładnęły moim nosem ;)
Spragnionych zapachowego bajania zapraszam do dalszej części notki.
                                                                 
Oriflame
Amazonia for Her EDT
oraz
Oasis Warm Sunset EDT 
                                                                                  
NUTY ZAPACHOWE:
AMAZONIA:
Nuty głowy: bergamotka, pomarańcza i czereśnia;
Nuty serca: lilia wodna, wiciokrzew i passiflora;
Nuty bazy: piżmo, cedr i bambus.
Źródło: KLIK
                                              
OASIS WARM SUNSET
Nuty głowy: frezja, róża, fiołek i anyż gwiazdkowaty;
Nuty serca: jaśmin i drzewo kaszmirowe;
Nuty bazy: wanilia, nuty drzewne i ambra.
Źródło: KLIK
                                                                     
 POJEMNOŚĆ: 30ml
DOSTĘPNOŚĆ: Konsultantki i internet
 CENA: 36zł
                                                      
MOJE WRAŻENIA:
Na dzień dobry wita nas AMAZONIA
Połączono w niej ocean i dżunglę. Ten zapach to wolność, świeżość i rześkość. Dzikość ale delikatna. To nie jest prawdziwa, groźna i mroczna, przerażająca dżungla nad oceanicznym urwiskiem, w której czają się głodne i żądne krwi bestie bezlitośnie tropiące i osaczające niczego nie świadomą ofiarę. Wręcz przeciwnie, jest to spokojna i słoneczna dżungla na bezludnej wyspie bez drapieżników, za to ze śpiewającymi ptakami, szemrzącym strumykiem i niewielkim wodospadem na zboczu wygasłego wulkanu. Oceaniczne fale leniwie głaszczą idealną plażę, która łagodnie znika w zacienionych drzewiastych ostojach. Docierający do nozdrzy aromat jest mocno wytrawny, nie ma w nim kwiatów za to jest dużo pnączy i świeżych młodych roślin oraz całkiem mocna bryza od oceanu.
                                               
Po południu władzę przejmuje OASIS WARM SUNSET 
Ten zapach to pustynia o zmierzchu. Przywołuje do głowy wyobrażenia obozowisko dużych, przewiewnych namiotów rozstawionych na nagrzanych, zasypanych przez wydmy ruinach pośrodku pustyni. Jest zmierzch, ostatnie promienie słoneczne gasną za horyzontem a na niebie pojawiają się pierwsze gwiazdy i księżyc. Rozpalono już wielkie ognisko poza obozem a przy każdym namiocie pochodnie. Lekki, suchy ale nie gorący wietrzyk łopocze opuszczonymi luźno moskitierami i klapami zamykającymi wejścia do namiotów. Ludzie odpoczywają przy ognisku snując tajemnicze opowieści o duchach pustyni, dżinach i ofiarach pradawnych demonów. Inicjatorka wyprawy półleżąc na pryczy w swoim namiocie przegląda notatki. Dzisiaj jest spokojnie, cicho, wiatr przynosi ulgę ale to cisza przed burzą bo jutro dokonają wielkiego odkrycia...
                           
 Trwałości nie jestem w stanie ocenić gdyż dla mnie są to tak idealne zapachy, że już po chwili przestaję je czuć a jakoś nie mam w zwyczaju wąchać się co chwilę ;) Na pewno utrzymują się kilka godzin a na ubraniu jeszcze dłużej.
                                                                        
Opakowanie zdecydowanie na plus - chyba wszyscy lubią ofoliowane kartoniki, które dają pewność, że nikt do środka nie zaglądał. Flakony są małe i zgrabne, proste co bardzo przypadło mi do gustu. Najsłabszym ich punktem są plastikowe zatyczki, które lubią się poluzować i spadać. Szczególnie ma to miejsce u Amazonii, gdyż zielona zatyczka zsuwa się bezczelnie przy każdej ingerencji w obrębie butelki :/ 
                                                               
 Podsumowując: Rewelacyjne zapachy na cały rok dla wielbicielek łagodnych i nieprzytłaczających aromatów. Amazonia jest idealna wiosną, latem i w ciepłe jesienne dni natomiast Oasis Warm Sunset świetnie sprawdzi się na wieczory i chłodniejsze jesienne oraz zimowe dni.
Tak bardzo przypadły mi do gustu, że Amazonia doczekała się już zapasu w postaci kolejnej buteleczki a nad Oasis Warm Sunset się zastanawiam. Wody zaintrygowały mnie do tego stopnia, że z pewnością przyjrzę się innym zapachom od Oriflame.

8 komentarzy:

  1. Bardzo zapragnęłam powąchać "Amazonię"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam :) To chyba jeden z nielicznych zapachów, w którym nie ma słodyczy ;)

      Usuń
  2. nie miałam jeszcze żadnych perfum z Oriflame

    OdpowiedzUsuń
  3. Z zapachów Oriflame znam i pamiętam tylko Freyę, którą swego czasu chyba wszyscy mieli ;) Opisałaś tak pięknie te zapachy, że aż się trochę za bardzo wczułam ;) Oasis Sunset nieco się obawiam, ale Amazonia, hm... no chciałabym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszyscy! Ja nie miałam (bo była za droga) chociaż bardzo chciałam. Całe szczęście, że jej nie kupiłam bo zapach był totalnie nie mój a chciałam ją tylko ze względu na nazwę... ;)
      Czym się objawiało Twoje zbyt mocne wczucie?
      Myślę, że oba zapachy przypadłyby Ci do gustu a na Amazonię już Cię przecież kilka miesięcy namawiam... ;)

      Usuń
    2. Tym, że przez chwilę przypomniały mi się moje coroczne wakacje i jakoś mi się przykro zrobiło ;) I wyobraziłam sobie siebie w tej pustynnej sytuacji... Fajnie tak przeżyć coś takiego :) A ta dżungla... raj na ziemi. Miejsce idealne dla mnie :)

      Usuń
    3. Moje wakacje wyglądały tak samo więc nie narzekaj :P
      Wiem, wiem wszystko by było fajnie przeżyć ale niestety nie ma tak dobrze :/

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...