sobota, 18 października 2014

Mariza Puder Ryżowy

Po ogromnej przerwie w recenzowaniu kosmetyków dzisiaj powracam z pudrem, który ogromnie i zupełnie nietypowo mnie zaskoczył. Jeżeli jesteście ciekawi czym to zapraszam do dalszej części posta.
                         
                                         
Mariza Selective
Puder Ryżowy
                   
POJEMNOŚĆ: 5g
DOSTĘPNOŚĆ: Internet, konsultantki, wybrane sklepy.
CENA: 19zł
                                   
Kilka słów od producenta i skład, który znajduje się na opakowaniu:
                                 
                                           
Opakowanie to prosty słoiczek bez załączonego puszku, i o ile wygląda ono całkiem nieźle to jego funkcjonalności ktoś po prostu nie przemyślał.
1. Sitko jest miękkie a jego wypustki, które opierają się na słoiczku są zbyt krótkie przez co łatwo zapada się do środka.
2. Dziurki w sitku są za duże i jest ich za dużo więc pudru wysypuje się ilość wręcz kosmiczna. Nawet odklejenie tylko połowy zabezpieczającej naklejki nie ratuje sytuacji, bo nadal kosmetyku wysypuje się za dużo a dodatkowo jest problem z trafieniem w nie gdy zawartości jest już niewiele.
3. Wieczko jest tylko zakładane a nie zakręcane więc nie ma mowy o zabraniu kosmetyku w jakąkolwiek podróż bo nawet przy jego spokojnym przekręceniu puder wylatuje tworząc chmurkę.

                                       
Kosmetyk pachnie dziwnie kredowo-chemicznie. Nie jest to przyjemny zapach ale na szczęście w trakcie użytkowania jest niewyczuwalny a poznać go można jedynie przytykając nos do opakowania.
Ma postać białego, dosyć drobno zmielonego ale dziwnie niejednorodnego proszku. Patrząc na niego można stwierdzić, że wszystko jest OK a kosmetyk zapowiada się dobrze, jednak po roztarciu go między palcami czuć, że poza pudrowym pyłem znajdują się tam też mniejsze i większe (choć nadal maleńkie) grudki, które nie przyklejają się do skóry. Po aplikacji staje się transparenty i nie bieli aczkolwiek nałożony obficie staje się widoczny.

                                     
Konsystencja pudru jest bardzo sucha i miałka. Nic się nie klei.
Wydawałoby się, że w związku z tym będzie on świetnie matował i utrwalał makijaż. Otóż nie!
Niestety kosmetyk bardzo kiepsko i krótkotrwale matuje. Przy normalnej aplikacji i ilości jaką zużywam przy wszystkich innych pudrach, buzia zaczyna się błyszczeć jeszcze zanim skończę wykonywanie makijażu. Jeżeli potraktuję twarz dosłownie jego toną i zaraz po nałożeniu wyglądam jakbym przed chwilą wsadziła twarz do worka z mąką to jest szansa, że względny mat utrzyma się tak ze 2-3 godziny a potem pojawi się satyna, połyski i mocny połysk, który trzeba ściągać bibułkami (tak, odkurzyłam te od wieków leżące zapomniane w kosmetyczce).
W związku z tym co napisałam powyżej może się Wam powoli formować obraz wydajności i macie rację! Ten puder praktycznie w ogóle nie jest wydajny! Zaczęłam go używać gdzieś w lipcu i jestem przekonana, że najpóźniej do połowy listopada albo nawet wcześniej się z nim pożegnam.
W kwestii utrwalania makijażu również nie jest różowo. Mam wrażenie, że ten puder w ogóle nie utrwala a podkład ściera się tak jakby był nałożony solo.
                                       
                                       
Podsumowując całość stwierdzam, że jedyną zaletą tego pudru jest niewygórowana cena, jednak w każdej innej dziedzinie zawodzi. Nie widzę więc sensu aby robić z nim cokolwiek innego, niż po zakończeniu wyrzucić opakowanie, a potem zapomnieć o jego istnieniu i nadal szukać ideału.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...