wtorek, 17 września 2019

Zużycia, sierpień 2019 - Alverde, Rosadia, Kryolan, Orly, Clarins

Hello Kochani!
Za nami już połowa września i nowe opakowania zaczynają wypełniać pudełko na zużycia więc czas się rozliczyć z sierpnia i zakończyć podsumowania miesiąca.
Miłego czytania :)
                                               
                       
O dziwo znowu udało mi się zużyć kilka kosmetyków do pielęgnacji włosów więc od nich zacznę:
                                 
                                 
Farmona Jantar Odżywka Wcierka - Mam bardzo mieszane odczucia co do tego kosmetyku, bo właściwie nie mam żadnych dowodów na to, że działa (w końcu brałam też suplementy a od wypadania minęło już kilka miesięcy) a na dodatek bardzo podrażnił mi skalp i spowodował swędzenie oraz ogromne łuszczenie skóry. Zdecydowanie nie planuję kupować go ponownie.
Alverde Szampon w kostce Kokos - Bardzo przyjemny. Dobrze się pienił, skutecznie mył ale nie przesuszał włosów ani skóry głowy, nie podrażniał, nie wymagał stosowania płukanek octowych. Mam już zapas więc zdecydowanie jeszcze go tutaj zobaczycie.
Garnier Fructis Odżywcza maska Banana Hair Food - Bardzo mi się spodobała ale nadawała się do używania tylko jako odżywka bez spłukiwania dwa razy w tygodniu. W planach mam wypróbowanie pozostałych wersji bo do tej już nie wrócę.                                               
W sierpniu skończyły się także dwa kosmetyki do pielęgnacji ciała:
                                     
                                                     

Alverde Fluid do ciała przeciw wiotczeniu skóry BIO-Mięta i BIO-Zielona Herbata - Bardzo ciekawy kosmetyk o konsystencji wodnistego żelu aloesowego. Przyjemnie pachniał ale nie miał właściwości chłodzących. Idealny na lato. Mam również wrażenie, że rzeczywiście ujędrniał skórę. Nie wrócę jednak do niego, bo to nie to czego szukam.
Mydlarnia u Franciszka Balsam Shea na wagę GRECKI - Przyjemny ale bardzo tłusty. W ogóle nie nawilża skóry a jedynie ją natłuszcza więc do takiej odwodnionej albo z tendencją do odwadniania się nie nadaje. Najlepiej spisuje się do skórek wokół paznokci i właściwie tylko w takim używaniu go widzę sens. Ponownego zakupu nie planuję.
                               
Zużycia nie ominęły także pielęgnacji twarzy, a wręcz tutaj denkowanie było najbardziej obfite:
                                     
                                     
Alverde Maska Nawilżająca BIO-Dzika Roża i BIO-Masło Shea - Kolejna rzecz z kalendarza adwentowego. Taki w sumie obojętny kosmetyk. Nie zachwycała ale też nie szkodziła. Właściwie dla skóry nie robiła zbyt wiele albo po prostu ja nie zauważyłam różnicy. Ogólnie słaba więc powrotu nie planuję.
Rosadia Płyn micelarny / Tonik / Mgiełka 3w1 - Jak to mówią co za dużo to nie zdrowo więc nie wiem po co jednemu kosmetykowi aż tyle funkcji. Owszem jako płyn micelarny spisywał się bardzo dobrze i tak też go zużyłam ale pozostałe opcje dla mnie odpadają. Powrotu nie planuję bo już nie używam płynów micelarnych.
Duetus Tonik do twarzy - Nie mam problemów z trądzikiem ale ten kosmetyk postanowiłam wypróbować bo od czasu do czasu coś mi jednak wyskakuje. Niestety szału nie było. Tonik nie miał wpływu na pojawianie się i znikanie niedoskonałości a na dodatek zbyt słabo niwelował uczucie ściągnięcia po myciu. Mam zapas ale kolejnego zakupu nie planuję.
Go Cranberry Intensywnie nawilżające serum przeciwzmarszczkowe na noc - Dałam się nabrać obsłudze, na targach, która twierdziła, że to serum zastąpi mi krem na noc. Nie, nie zastąpiło. Owszem dobrze się sprawowało i jako serum było OK ale niestety bez kremu się nie obeszło. Jego działanie oceniam na plus ale ten kosmetyk jest tak mocno perfumowany, że zdecydowanie nie chcę już do niego wracać i cieszę się, że się skończył.
Cherry Soap Mydełko Śliwkowe - Ładnie pachniało, ślicznie wyglądało, dobrze myło skórę bez przesuszania ale tak nieziemsko paliło w  oczy, że dramat. Ja wiem, że to mydło i wiem, że mydła szczypią w oczy ale żadne inne mi tak nie robi. To wręcz samo wciska się do oczu jak się je omija a potem jest tragedia. Zdecydowanie nie wrócę.
                                   
Na koniec dział, z którego jestem najbardziej dumna, czyli kolorówka:
                                             
                                   
Kryolan Fixer Spray - Fikser, który utrwalał makijaż na mur beton i zmieniał go w wodoodporny. Był bardzo wydajny chociaż to pewnie dlatego, że rzadko po niego sięgałam. Byłam z niego bardzo zadowolona ale powrotu nie planuję bo nie potrzebuję takich mocnych utrwalaczy.
Clarins Instant Light Lip Balm Perfector 01 ROSE - Ciekawy niezobowiązujący kosmetyk do ust. Przyjemnie nawilżał, nadawał lekki kolor ale niestety nie był wydajny a przy tym dosyć drogi. Nie żałuję zakupu i cieszę się, że zrealizowałam ten punkt z mojej wish listy ale nie kupiła bym ponownie nawet gdyby nie został wycofany.
Vianek Łagodząca pomadka ochronna - Bardzo dobra pomadka. W przystępnej cenie otrzymujemy świetny produkt, który rewelacyjnie regeneruje i nawilża zniszczone usta oraz przyjemnie pachnie. Zużyłam do ostatniego okruszka i zdecydowanie kiedyś kupię ponownie.
Pixie Cosmetics Reviving Under Eye Concealer Korektor pod oczy 01 - VANILLA CREAM - Bardzo przyjemny korektor. Jego pełna recenzja pojawi się wkrótce.
Seche Vite Dry Fast Top Coat - Świetny top, który pięknie nabłyszcza paznokcie i błyskawicznie wysusza oraz utwardza lakier. Jak na razie jest to mój ulubieniec więc pewnie jeszcze do niego wrócę.
Lumene Natural Code Nail Styler 3D Glitter Polish 56 SPARKLE BURST - Piękny lakier/top z brokatem w dwóch wielkościach i wykończeniach. Nadaje się do stosowania na inny lakier jak i solo. Pewnie nie wrócę bo teraz nie chce mi się bawić takimi lakierami ale jak ktoś lubi to bardzo polecam.
                               
Jako wisienka na torcie zużycia z projektu denko, które już mogliście oglądać tydzień temu:
                                             
                                     
MAC Cosmetics Studio Fix Fluid SPF15 NC30 - Jeden z lepszych podkładów jakie miałam. Miał dobre krycie, ładne wykończenie i trzymał się twarzy jak trzeba. Zużyłam w sumie cztery buteleczki w różnych kolorach więc powrotu nie planuję ale za to polecam.
Orly Lacquer DARKEST SHADOW - Piękny czarny lakier z duochromowym mieniącym się na różowo-miedziano brokatem. Wielka butla i ogromna wydajność (miał bardzo dobre krycie więc warstwy wystarczały bardzo ciemnie) sprawiły, że pod koniec miałam go już dość ale i tak uważam, że było warto ;)
Anastasia Beverly Hills Contour Cream Kit LIGHT / FAIR - Druga już (albo dopiero) pusta blaszka z palety do konturowania na mokro ABH. Nie da się ukryć, że cała paleta jest bardzo dobra ale codzienne konturowanie to nie moja bajka i o ile ciemne kolory zużywam zgodnie z przeznaczeniem tak te jasne po prostu mieszam z podkładami albo korektorami. Recenzja całej palety pojawi się na blogu za jakiś czas.                                 
 Ufff, wreszcie dotarliśmy do końca. Jeżeli wytrzymaliście aż dotąd to gratuluję ;)
 Jak Wam idzie zużywanie kosmetyków? U mnie dobrze a ze skończonej kolorówki jestem szczególnie dumna i mam nadzieję, że ten rok już do końca będzie taki obfity.
                       
Dziękuję Wam za wspólnie spędzony czas.
Do zobaczenia.
Pa.

12 komentarzy:

  1. Piekne denko, wlasnie przypomnialas mi kochana ze musze w koncu kupic ta maske do wlosow :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ja teraz czekam na promocję żeby kupić inną wersję :

      Usuń
  2. Znam tylko bananową maskę do włosów z Garniera, mam jednak co do niej mieszane uczucia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też nie zadowoliła na 100% więc muszę wypróbować pozostałe.

      Usuń
  3. Mam wielką ochotę na maski Garniera, ale najpierw muszę zużyć część zapasów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe denko :) U mnie płyn Risadia średnio się sprawdził. Ostatnio używała m miceli jedynie do przemywania twarzy rano i do demakijażu (wstępnego) oczu. Balsam do ust Vianka chętnie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Akurat na nadchodzące chłody i wiatry ten balsam będzie w sam raz :)

      Usuń
  5. Z Garnier Fructis mam maskę Goji i sprawdza się u mnie na każdy z wymienionych przez producenta sposobów :) Bananowej nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe denko! U mnie głównie naturalne, ale wiele kosmetyków nie testowałam, pora więc na pomadkę z Vianka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się staram iść w tym kierunku ale jeszcze daleka droga przede mną ;) Na razie zużywam to co mam i testuję to co od dawna jest na mojej Wish List.

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...