Po wyprzedażowym szale, a właściwie w jego trakcie chciałabym zaprosić Was na recenzję.
Zatem bez zbędnych wstępów zapraszam :)
Bielenda
Aloes
cera wrażliwa i alergiczna
Delikatny żel do mycia twarzy
OBIETNICE PRODUCENTA:
PROBLEM: skóra wrażliwa, alergiczna, podrażniona i przesuszona czynnikami zewnętrznymi, o obniżonej jędrności i elastyczności; uczucie pieczenia ściągnięcia i dyskomfortu skóry.
Ten niezwykle delikatny, a jednocześnie skuteczny żel to bezpieczny kosmetyk do mycia twarzy dla cery wrażliwej i alergicznej, która źle toleruje wodę i mydło. Oczyszcza i odświeża skórę bez naruszania jej naturalnej równowagi, usuwa makijaż i inne zabrudzenia. Dzięki zawartości aloesu, d-panthenolu oraz witaminy E koi, łagodzi podrażnienia oraz intensywnie nawilża skórę. Nie podrażnia i nie wysusza naskórka.
EFEKT: idealnie czysta, zregenerowana, nawilżona skóra. Podrażnienia zredukowane, uczucie pieczenia, ściągnięcia i dyskomfortu skóry zlikwidowane.
SKŁAD:
aqua (water), sodium cocoyl alaninate, acrylates copolymer, glycerin, sodium cocoamphoacetate, panthenol, aloe barbadensis leaf juice powder, polysorbate 20, tocopheryl acetate, disodium edta, triethanolamine, mannitol, cellulose, hydroxypropyl methylcellulose, methylchloroisothiazolinone, methylisothiazolinone, parfum (fragrance), CI 77289 (chromium hydroxide green).
POJEMNOŚĆ: 150g
DOSTĘPNOŚĆ: Drogerie, internet
CENA: Około 12zł
MOJE WRAŻENIA:
Kosmetyk dostajemy w plastikowej częściowo przezroczystej tubie, dzięki której widać miłą dla oka gęstą, żelową zawartość o lekko seledynowej barwie z trawiasto-zielonymi i odrobinę twardszymi granulkami, które w trakcie mycia się rozpuszczają. Grafika na opakowaniu jest ładna i dobitnie pokazuje co jest głównym składnikiem żelu a klapka jest szczelna, i doskonale się domyka na klik.
Zapach żelu jest bardzo przyjemny i orzeźwiający cytrusowo-roślinny. Pieni się wyśmienicie po dodaniu odrobiny wody. Po tych zachwytach przychodzi jednak czas na ocenę wydajności i tutaj jest gorzej bo ubywa go dość szybko z opakowania.
Co do obietnic oczyszczania i usuwania makijażu to muszę przyznać, że spisuje się świetnie. Nie ważne jakiego użyję podkładu: MAC, Revlon czy Bell ani czym go przypudruję (NYX czy Kryolan) i tak zawsze sobie poradzi. Świetnie się spisuje również przy domywaniu resztek mocniejszego makijażu oczu, a także cieni na bazie czy tuszu do rzęs. Niestety oczyszczenie jest tak mocne, że mam wrażenie, iż używam Domestosa, bo skóra aż piszczy po dotknięciu. Po jego zastosowaniu twarz jest zaczerwieniona i rozpalona, wyraźnie widać podrażnienie, a skóra momentalnie się napina i ściąga tak, że aż boli. Gdyby nie to, że dwa razy dziennie nawilżam się Cetaphilem to chyba wyłabym z bólu i liniała jak wąż na wiosnę...
Zdecydowanie nie jest to kosmetyk jakiego chciałabym używać ani tym bardziej polecać. Mam skórę mieszaną i rzadko zdarza jej się reagować równie mocno ale ten żel przeszedł sam siebie. Jeżeli jesteście sucharkami i wrażliwcami to trzymajcie się od niego z daleka, chyba że chcecie sobie zafundować jakąś dramatyczną terapię to wtedy można... Ale czy warto?
Polecam niedostępny w PL żel Vaseline, jest wspaniały (używam go od lat).
OdpowiedzUsuńO ciekawe ale skoro jest u nas niedostępny to raczej ciężko mi go będzie kupić ;)
UsuńSzkoda że jest tak mocny, szukam czegoś delikatniejszego do twarzy :)
OdpowiedzUsuńTo musisz szukać dalej niestety...
UsuńMiałam go kiedyś i bardzo dobrze wspominam :) Mnie nie podrażniał, ani nie ściągał skóry :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że Ci pasował ale dla mnie to masakra :(
UsuńBrrr, żel zawartością aloesu, który z założenia powinien łagodzić i być bardzo delikatny robi takie spustoszenie na twarzy? Aż trudno uwierzyć... Chociaż znając reakcje mojej skóry i jej odporność na takie specyfiki, to pewnie okazałoby się, że u mnie nic złego się nie dzieje ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety ale to pewnie przez fanaberie mojej skóry i u innych sprawdziłby się super :)
Usuń