wtorek, 17 kwietnia 2018

Gdybym miała skompletować wszystkie pędzle od nowa...

Witajcie,
Niektórzy z Was już pewnie widzieli, że blog powstał jakiś czas temu, ale miałam czasu żeby go dopieścić ani weny, żeby stworzyć pierwszego posta. Z pomocą przyszła mi Emilia, gdy trafiłam na jej wpis "Gdybym miała skompletować cały makijaż od nowa..." dlatego dzisiaj ruszam pełną parą.
Miłego czytania.




 Dosyć długo zastanawiałam, co by było gdybym straciła wszystkie pędzle i musiała skompletować cały zestaw od nowa i wtedy do głowy przyszły mi trzy zasady, którymi kierowałabym się jak gwiazdą polarną:
1. Nie oszczędzaj - Pędzle to nasi pomocnicy i są z nami bardzo długo, dlatego warto w nie zainwestować. Nie twierdzę, że trzeba szastać milionami, aby skompletować podstawowy zestaw bo perełki można znaleźć też w niższych cenach, ale czasami chęć zaoszczędzenia kilku złotych bierze górę i niestety ostatecznie nie sprzyja naszemu portfelowi, bo potem zazwyczaj człowiek i tak kupuje to na czym chciał zaoszczędzić.
2. Przemyśl czego potrzebujesz i wybieraj pędzle wielofunkcyjne - Skoro nie oszczędzamy na jakości to warto zaoszczędzić na ilości. Na rynku jest mnóstwo pędzli, które można wykorzystać przy aplikacji kilku kosmetyków. Warto wiec po takie sięgnąć.
3. Absolutnie NIE kupuj zestawu - Na własnej skórze przekonałam się, że pójście na łatwiznę i sięgnięcie po zestaw to nie jest najlepszy pomysł. Niby w zestawie zawsze taniej ale ostatecznie otrzymujemy kilka pędzli, po które sięgamy codziennie, kilka takich, po które sięgamy rzadziej i ostatecznie kilka takich, które leżą odłogiem. Lepiej zainwestować te pieniądze w pędzle, po które będziemy sięgać z radością.
Gdy już wiedziałam czym bym się kierowała, z łatwością przyszło mi wybranie kilku akcesoriów, które kupiłabym od razu oraz kilku pędzli, po które sięgnęłabym nieco później. Znalazło się też coś co zorganizowałabym sobie za darmo.

Na początek to co niezbędne od razu:



Na początek wybrałabym gąbkę do makijażu: nie przepadam za nimi jakoś specjalnie ale są bardzo wielofunkcyjne i z powodzeniem można nimi nałożyć bazę, podkład, puder, róż oraz wykonturować twarz na mokro. Przy odrobinie samozaparcia można też za jej pomocą nałożyć suchy róż i rozświetlacz. Na zdjęciu widzicie dosyć mocno sfatygowaną już gąbkę Ebelin ale bardzo lubię również te z Yves Rocher i Real Techniques.


Obowiązkowo w moim zestawie znalazłby się też skośnie ścięty pędzel do różu Zoeva 128 Cream Cheek. Nie lubiłam takich pędzli do momentu aż nie trafiłam na ten konkretny model. Doskonale aplikuje i rozciera róż, świetnie konturuje twarz, a w razie potrzeby nawet rozświetlacz można nim nałożyć.


Jako fanka rozświetlaczy musiałam wybrać również pędzel do rozświetlacza. Padło na Zoeva 105 Highlight, który również sprawdzi się przy aplikacji pudru, różu, konturowaniu a nawet nakładaniu odrobiny cienia na całą powiekę.


Pędzle do oczu: zdecydowałam, że potrzebowałabym tylko egzemplarze. Ale za to jakie! Na początek Bikor nr 5. To pędzel, którym można nałożyć cień na całą powiekę, pod łuk brwiowy, na dolną powiekę i w wewnętrzny kącik a nawet odrobinę je rozetrzeć. Doskonała jakość i fantastyczny kształt. Drugi pędzel to kultowy MAC 217, którym zaaplikujemy cień na powiekę górną i dolną, w załamanie, na łuk brwiowy, rozetrzemy, a nawet nałożymy rozświetlacz na szczyty kości policzkowych.


Akcesoria do brwi: skromnie i tanio ale za to skutecznie. Podwójny pędzelek byH&M doskonale nadaje się do wypełnienia brwi cieniami, wyrysowaniu kreski na powiece oraz nałożeniu rozświetlacza na łuk brwiowy i w wewnętrzny kącik oka. Spirali do brwi bym nie kupowała: z powodzeniem można do tego celu wykorzystać starą szczoteczkę z tuszu do rzęs (na zdjęciu szczoteczka z tuszu Bell).

To co konieczne już mamy, teraz więc przechodzimy do pędzli, których zakup można trochę odłożyć aby uzbierać potrzebne pieniądze ;)


Pędzle do podkładu: cztery bo nie lubię czuć przymusu codziennego prania. Moi ulubieńcy to: Real Techniques Expert Face Brush (nadaje się również do konturowania na mokro i nakładania rozświetlacza) i Stippling Brush (nada się też do różu w kremie i pudru) oraz Maestro Foundation i Foundation II, które również spiszą się przy konturowaniu, nakładaniu pudru, różu i rozświetlacza.


Do pędzli dobrałabym gąbkę do korektora bo nie lubię sobie brudzić palców. Bardzo dobrze spisuje się u mnie ta z Natura Accesories. Można jej użyć również do konturowania twarzy na mokro.


Na koniec pędzel do pudru. Najbardziej lubię Kabuki Essence ale jako, że jest już niedostępny to sięgnęłabym po Hakuro H55. Poza aplikacją pudru można nimi również nałożyć podkład (też mineralny) oraz ocieplić twarz bronzerem.

To już wszystkie pędzle, które obowiązkowo wróciłyby do mojej kosmetyczki. Sporo tego, wiem ale prawdziwa ze mnie pędzlomaniaczka ;)

6 komentarzy:

  1. Ja dostałam kiedyś zestaw - jest ze mną już naprawdę długo! Wszystkie pędzle w mniejszym lub większym stopniu są użytkowane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też używam wszystkie pędzle, które mam ale nie zmienia to faktu, że jedne wolę bardziej a inne o wiele mniej, dlatego uważam, że najlepiej kupować tylko takie które się uwielbia ;)

      Usuń
  2. Kochana mam podobnie, przybijam piatke pedzloholiczce :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ja bez gąbeczki nie wyobrażam sobie już nakładania podkładu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam i, nawet używam ale i tak moje must have to pędzle :)

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...