sobota, 21 lutego 2015

Zakupy i nowości: styczeń 2015

Idę jak burza... Luty już dobiega końca a ja ledwo wyrabiam z podsumowaniami stycznia. Trudno, czas nadrabiać zaległości ;)
Zapraszam.
                           
                                         

Zapachowe łupy z wymiany: Lanvin Eclat d'Arpege i Yves Rocher Moment de Bonheur l'eau. Z czasem robię się coraz bardziej wybredna i coraz mniej tolerancyjna dla zapachów. Mam nadzieję, że z tymi nie będę się musiała żegnać w pośpiechu.
                                         
                                           
Nie tylko nos wybrzydza ale i skóra, dlatego postanowiłam uraczyć ją smakołykami Sylveco. W planach mam ograniczenie pielęgnacji do minimum, bo mam wrażenie, że teraz bardziej jej szkodzi niż pomaga, więc zaczęłam od bazy: Odbudowujący szampon pszeniczno-owsiany ma ujarzmić zbuntowany skalp a Tymiankowy żel do twarzy ogarnąć rozkapryszoną skórę.
Jako stałą klientkę z okazji urodzin Yves Rocher obdarowało mnie Żelem pod prysznic Citrus Flower. Zapach jest idealny an wiosnę :)
                                               
                             
Odżywczy balsam do ciała Tołpa to kolejny kosmetyk z wymiany (balsamów nigdy za wiele) a zmywacz Magic zaciekawił mnie w (uwaga, uwaga) delikatesach, więc wzięłam, bo zapasy już się kończą. Żel pod oczy Bioderma Sensibio to również uzupełnienie zapasów. Mam nadzieję, że sprawdzi się lepiej niż kremy do twarzy, które mi zaszkodziły :( Jeżeli chcecie go kupować w promocji to uważajcie, bo sama omal się nie nacięłam, gdyż w SP duopack tych kremów kosztował 49.99zł a jedna sztuka 19.90zł. Kalkulacja jak widać prosta...
                                               
                         
Bardzo lubię kremy do rąk Scandia Cosmetics więc postanowiłam wypróbować też Krem do stóp 15% Masła shea i niestety zawiodłam się. Moje odnóża są teraz w miarę dobrym stanie, choć odrobina nawilżenia i wygładzenia jak zwykle by im nie zaszkodziła, a ten krem nie robi z nimi kompletnie nic :/ Bourjois Płyn micelarny to kolejny krok do zamknięcia wish listy.
                                     
                         
Korektor The Body Shop to zakup zarówno spontaniczny jak i przemyślany, gdyż stał się stałym wyposażeniem mojej kosmetyczki i już żaden pryszcz nie będzie mógł mnie zaskoczyć wylezieniem spod kamuflażu Catrice. H&M Smokey eye brush to mój ulubiony pędzelek do brwi. Szkoda tylko, że drugi egzemplarz okazał się trochę mniej udany niż pierwszy. Wniosek na przyszłość: trzeba się im bardzo dokładnie przyglądać przed zakupem.
                                                 
                                         
W promocji na próbki w sklepie Tołpa postanowiłam zgarnąć serię do cery naczynkowej, z racji tego, że od dłuższego czasu wisi na mojej wish liście. Czas pokaże czy warto sięgnąć po pełnowymiarowe wersje. Poza tym zaciekawiły mnie jeszcze próbki serum i kremu ale to już raczej jako dodatek a nie plan zakupowy.
                                           
                     
Marta (coralblush19) uraczyłam mnie "przeklętymi maskami" L'Oreal oraz próbkami ślimakowego BB kremu Skin 79 oraz Clinique Take the Day Off Cleansing Balm, który o dziwo przypadł mi do gustu zwłaszcza przy zmywaniu filtra Bioderma. Do tego dołączona była jeszcze odlewka Cudownego olejku Garnier Ochrona do 230 stopni ale gdzieś się schowała jak robiłam zdjęcie...
                                     
                             
Wizyta w Biedronce po zachwytach Marty na temat ich kremami do rąk zaowocowała rozrostem zapasów. Całe szczęście, ze jestem już w połowie ostatniego kremu, który miałam, a te trzy gagatki stanowią moje jedyne zaplecze. Mam nadzieję, że nie okażą się katastrofą...
                                           
                                 
Na koniec największe zaskoczenie, czyli zupełnie nieoczekiwana paczka z próbkami najnowszych zapachów Yoydema. Męskie okazały się strzałem w dziesiątkę i mamy ich zakup w planach, a z damskich zostawiłam sobie tylko jeden bo reszta to zupełnie nie mój typ.
                           
Uff, znowu miało być skromnie a wyszło inaczej ;) Całe szczęście, ze większość z tego to rzeczy potrzebne, które nie będą kiblowały w szufladzie tylko zostaną zużyte dosyć szybko.

4 komentarze:

  1. woman pięknie pachnie! dodaje do obserwowanych. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat ten zapach sobie zostawiłam :)
      Witam serdecznie :)

      Usuń
  2. Też dostałam te próbeczki, chociaż się ich nie spodziewałam :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...