środa, 19 czerwca 2013

Mały-Wielki błękit

Witam Was po raz pierwszy od bardzo dawna popołudniową porą ;) Pogoda ostatnio nie nastraja do blogowania a czytanie całej trylogii Greya nie pozostawiało mi zbyt wiele czasu na pisanie postów więc w myśl zasady "notka nie zając nie ucieknie" postanowiłam napisać ją dzisiaj i puścić trochę później niż zazwyczaj ;)
                                             
Błękitów nie ma w mojej kosmetyczce zbyt wielu z racji tego, że mam niebiesko-zielone (ostatnio bardziej niebieskie) oczy. Poza tym kojarzą mi się raczej z tandetą i tanimi bazarowymi makijażami z wściekle różową albo czerwoną szminką do kompletu ;) Czasami jednak pojawia się potrzeba użycia czegoś niebieskiego i wynikiem takiej właśnie "potrzeby" był zakup opisanej poniżej paletki.
Zapraszam :)
                                
Virtual
077
Satin QUATTRO
Cienie do powiek Quattro
                                                         
 INFORMACJE OD PRODUCENTA i SKŁAD:
 
                                                    
MOJE WRAŻENIA:
Opakowanie raczej na plus chociaż zdecydowanie uroku ujmuje mu ścierający się biały napis na przezroczystym plastiku. Całość jest dość porządna a przejrzyste okienko ułatwia zidentyfikowanie koloru cieni. Zatrzask dobrze działa i nie otwiera się niespodziewanie ale tez lekko chodzi więc nie trzeba się martwić o paznokcie.
W środku znajduje się lateksowo-gąbkowa pacynka, z której jednak nie korzystałam, gdyż wolę pędzle.
                                                        
                                                                                
 Zapach kosmetyku jest typowo pudrowy - słodkawy i kosmetyczny a przy tym bardzo delikatny. Wyczuć go można jedynie przykładając nos do powierzchni.
Cienie maja taką pudrowo-satynową konsystencję sprawiającą wrażenie lekko wilgotnej. Łatwo się nabierają i przyklejają do nakładanych powierzchni, niestety mają też tendencję do osypywania więc trzeba uważać przy nakładaniu.
 W zestawie znajdują się 4 cienie o satynowo-perłowym wykończeniu: jasny fiolet z domieszką niebieskości, ciemny mocny i zimny granat, morski błękit oraz biel. Najmniej błyszczący ze wszystkich jest granat i to on jako jedyny posiada satynowy połysk. Pigmentacja jest dobra więc nie sprawiają kłopotów przy aplikacji. Problem pojawia się jednak w trakcie rozcierania. Wtedy to cienie mają tendencję do uzyskiwania transparentności przez co na skórze pozostaje półprzezroczysta, mocno błyszcząca i delikatnie podbarwiona tafla, przy czym biały jest tutaj najgorszy i staje się praktycznie przejrzysty.
                                             
                                                     
Ich trwałość jest dobra. Na bazie ArtDeco czy kremowym cieniu Maybelline jest bez zarzutu. Trzymają się bez zarzutu od nałożenia do zmycia jednak schodzą zupełnie bezproblemowo przy użyciu jakiegokolwiek środka do zmywania.
                                          
Cienie można dostać w niesieciowych drogeriach w przedziale cenowym między 10 a 15zł.
                                        
OCENA: 4,5/6
                       
Podsumowanie: Praktyczny kosmetyk do codziennego delikatnego i rozświetlającego makijażu oka (no może niekoniecznie w tej wersji kolorystycznej) o dobrej trwałości i przyjemnej konsystencji. Jeżeli lubicie błyszczące cienie to jak najbardziej polecam :) Całą gamę kolorystyczną możecie sobie obejrzeć TUTAJ.

7 komentarzy:

  1. Cienie w takich kolorach to wspomnienie mojego dzieciństwa. Podkradałam je mamie i malowałam się paluchem prawie po same brwi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim wspomnieniem jest taka mała paletka chyba z 20-toma maleńkimi cieniami, którą również zakosiłam mamie. Wtedy najbardziej lubiłam malować powieki na granatowo ;)

      Usuń
  2. cienie ładne ale jednak to, to nie moja bajka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja też nie bardzo ale czasami gdzieś tam wkomponowuję w makijaż trochę niebieskości ;)

      Usuń
  3. Mi niebieskie cienie kojarzą się z kosmetyczką mojej mamy. Kiedyś chyba była taka moda, że jak masz niebieskie oczy to maluj się niebieskimi cieniami o.O W sumie to trochę przerażające ;D Sama wolę brązy i szarości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj chyba tak. Kiedyś wszystkie Panie tak miały ;) Ja też wolę brązy i szarości, chociaż ostatnio zakochałam się w różu ;)

      Usuń
  4. Niebieskości uwielbiam używać na imprezy ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...