poniedziałek, 16 marca 2015

Zakupy i nowości: luty 2015

Po niedawnym kryzysie udało mi się na szczęście odzyskać zdjęcia nowych nabytków lutego więc zapraszam :)
                       
                       

Wiem, że nie powinnam ale skusiłam się na dwa żele pod prysznic Dove i Le Petit Marseillais. Dove przekonało mnie super niską ceną, a LPM dobrą promocją i zapachem, który chciałam wypróbować.
                                 
                         
Po długim czasie przyszedł czas na odświeżenie koloru, więc zdecydowałam się farbę Syoss, której jeszcze nigdy nie miałam. Teraz wiem, że więcej do niej nie wrócę.
                                   
                     
Po intensywnych zużyciach i wyrzutkach przyszedł czas na uzupełnianie braków: Art Deco Korektor mineralny 04. Na początku nasza znajomość była trudna ale okazało się, że z podkładem, który jest dla mnie idealnie dobrany spisuje się bardzo dobrze. Jako gratis dostałam próbkę Daisy. Może to będzie zapach idealny?
                     
                       
Wyprzedaż u Atiny skusiła mnie na drobne zakupy: Adidas Natural Vitality EDT, LipSmackers Fanta Truskawkowa i Ananasowa oraz MAC eye shadow All That Glitters. Farciara ze mnie bo zostały okraszone ogromną ilością dodatków i próbek ;)

                 
Próba dogadania się z niezbyt przyjaznym podkładem zaowocowała zakupem gąbeczki Yves Rocher, a moja słaba wola dorzuciła do niego truskawkową pomadkę do ust. Malinowy żel pod prysznic i próbka podkładu to gratisy.
                         
                       
Kolejne dwa dowody mojej słabej woli to mydełko London Home Pink Peonie z TK MAXX oraz lakier do paznokci Golden Rose 84. Mydło pachnie obłędnie a mroczny lakier będzie jak znalazł na lato ;)
                                   
                 
Na szczęście pod koniec miesiąca się opamiętałam i zamiast pierdół zrobiłam porządne zakupy potrzebnych rzeczy: dwa opakowania najlepszego na świecie kremu do stóp Fuss Wohl 10% Urea oraz waciki.
                           
                                   
Szampon do włosów farbowanych Isana to eksperyment bo już nie wiem jak dogodzić moim włosom. Nowa wersja Lactacydu to również próba. Mam nadzieję, że zmiana opakowania nie przyniosła zmian w składzie i nie będę musiała szybko szukać jakiegoś ratunku. Skusiłam się również na nowy krem do ciała Isana. Wersje: oliwkową i kakaową bardzo polubiłam więc mam nadzieję, że ta będzie równie dobra.
                                         
                           
Kolejnym dowodem mojej słabości jest bananowy balsam do ust z Biedronki a mały woreczek soli bocheńskiej to prezent.
                       
                   
Na koniec spóźniony ale trafiony prezent urodzinowy czyli Catrice Velvet Matt Eyeshadow 020 Pink-Up Girls i Bell Hypoallergenic Mascara 20 Brown. Płyn micelarny Garnier to uzupełnienie zapasów.
                   
To już wszystko. Strasznie dużo się tego uzbierało i niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. No może tylko to, że ostatnio sporo kosmetyków zużyłam i wyrzuciłam.
Całe szczęście, że w marcu zdrowy rozsądek mi wraca ;)

30 komentarzy:

  1. Diasy to mój ukochany zapach, szkoda, że normalny flakon tych perfum jest tak koszmarnie drogi :(
    a na płyn z garniera po przeczytaniu wielu pozytywnych recenzji też się pokusiłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe czy mi przypadnie do gustu? :) Ja się już przekonałam, że jednak kupując selektywne perfumy płaci się za jakość więc nie ma co narzekać ;)
      O to tak jak ja. Mam nadzieję, że nie będę żałować zakupu.

      Usuń
  2. cieszę się, że jesteś zadowolona z zakupów u mnie;) ciekawa jestem czy będziesz zadowolona z cienia Mac? a i ja właśnie wykańczam tę wersje żelu LPM. szału na mnie nie zrobiła, ale była całkiem przyjemna;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że jestem choć moja wizja minimalizmu kosmetycznego mocno ucierpiała na widok takiej ilości próbek i gratisów ;)
      Na razie użyłam go raz i spisał się bardzo dobrze. Czuję, że się polubimy ;)
      Ja do tej pory miałam tylko wersję migdałową i też miałam takie odczucia. Mam nadzieję, że ta okaże się lepsza ;)

      Usuń
    2. no to super ;) a ja muszę koniecznie spróbować tego żelu w wersji brzoskwiniowej albo morelowej, nie pamiętam dokładnie ;p

      Usuń
    3. Teraz wyszły jakieś nowe wersje. One jeszcze bardziej mnie kuszą ;)

      Usuń
    4. a coś mi się obiło o uszy, chyba jakaś limonka i coś jeszcze;)

      Usuń
    5. Limonka to stara jest. Nowości to Bawełna i Mak, Malina i Piwonia oraz Lilak. Właśnie doczytałam, że one są limitowane...

      Usuń
  3. A co było nie tak z farbą Syoss? Płatki Lilibe stale u mnie goszczą, to samo z płynem micelarnym Garnier. Z promocji na Dove też chciałam skorzystać, ale akurat nie było żadnych owocowych wersji w promocji (a przynajmniej na etykietach, bo pod czytnikiem nie sprawdziłam, a szkoda), a nie chciałam takich typowo kremowych zapachów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem jest zbyt gęsta i jest jej za mało ale to najmniejszy problem. Najgorsze jest to, że okropnie wysusza włosy i robi z nich siano.
      Też regularnie kupuję te płatki zarówno dla siebie jak i do kufra. Sprawdzają się doskonale i nie są drogie.
      U mnie goszczą różne micele. Na razie szukam ideału ;)
      Ja kupowałam żel Dove w dobrej cenie na do widzenia za niespełna 10zł i była tylko ta wersja zapachowa. Udało mi się bo wzięłam ostatnią sztukę.

      Usuń
    2. Ach, rozumiem. Ja regularnie farbuję Joanną Multi Cream i bardzo podoba mi się, że praktycznie wcale nie wpływa negatywnie na moje włosy, tzn. tak jak jest przed farbowaniem, tak samo jest i po, tyle że troszkę więcej uwagi przykuwam do olejowania, nawilżania i tak dalej. Nie pasuje mi jednak kolor, który ma piekielnie dużo rudych pigmentów. Nie przeszkadza mi, że brąz jest ciepły, ale jest trochę zbyt czerwony i szukam obecnie czegoś innego. Ostatnio żele Dove były w R. (a może nadal są?) za właśnie 9-10 zł :)

      Usuń
    3. O to muszę się jej przyjrzeć bo ja uwielbiam brązy z duża ilością rudych pigmentów byle tylko nie były czerwone ;) Też regularnie dbam o włosy ale i tak było widać zniszczenia po Syossie.
      Tak, były ale to były wersje 500ml a moja to 750ml.

      Usuń
    4. Aaaaa to faktycznie jest różnica, to ogromna butla :)
      Przyjrzyj się bo warto, jeśli tylko kolor będzie Ci odpowiadał to myślę, że polubisz. Używałam kasztanowego brązu i kiedyś orzechowego.

      Usuń
    5. Tak, nawet mnie trochę przeraża ;)
      Tez sięgnęłam teraz po kasztanowy brąz więc powinien mi pasować. Dziękuję za polecenie :)

      Usuń
    6. Sporo zdjęć jak te farby wychodzą znajdziesz tutaj:
      http://www.basia-blog.pl/2013/05/wosowa-historia-joanna-multi-cream.html
      Tylko wstyd mi, bo widać że kiepsko pokryłam włosy :D Tzn. niedokładnie. Ale kolor zobaczysz. No i ostatnio zmienili szatę graficzną opakowania :)

      Usuń
    7. Dziękuję :) O tak! Kasztanowy brąz to jest zdecydowanie to co lubię najbardziej ;)
      Moim zdaniem bardzo ładnie nałożyłaś kolor ;)
      Ile te farby kosztują i gdzie je można dostać? Bo na stronie Rossmanna nie widzę :/

      Usuń
    8. Najlepiej w Naturze lub małych drogeriach :) Ostatnio kupiłam za 13 zł w promocji (2 opakowania!!) :)

      Usuń
    9. A, i jest też w wybranych SuperPharmach (ale nie wszystkich), więc bezpieczniej do Natury :)

      Usuń
    10. O to świetna cena! Do SP i tak mam daleko więc rzadko tam bywam ale w Naturze sprawdzę :) Dziękuje za informację :)

      Usuń
    11. W cenie regularnej chyba 8,99 zł, ale tak czy siak 18 zł za dwa opakowania bez promocji to nie jest kwota, która zwala z nóg :)
      Nowe opakowanie możesz zobaczyć tutaj (wstawiałam w poście gazetkowym):
      http://i57.tinypic.com/2dqvw4n.jpg

      Usuń
    12. Zdecydowanie nie, bo ostatnio coś około 18zł to ja wydałam na 1szt. farby Syoss. Poza tym zawsze w promocji można wziąć 2 i mieć na zapas ;)
      Super. Będę wiedziała czego szukać ;) Dzisiaj pytałam o te farby w Hebe i niestety Panie nawet nie wiedziały, że coś takiego istnieje :/

      Usuń
    13. Czasami warto i tak obejrzeć półki, ze mną się ostatnio Pani w Rossmannie kłóciła, że nie ma czegoś takiego jak szampon Babydream ułatwiający rozczesywanie, że jest tylko ten klasyczny :) Do momentu, w którym przyniosłam z półki i pokazałam że istnieje :D

      Usuń
    14. O to, to tak! Najpierw przejrzałam półki a dopiero potem zaczęłam pytać dlatego mam pewność, że mnie Panie nie zrobiły w konia ;)
      Co za akcja! Szkoda, że tego nie widziałam ;)

      Usuń
    15. Aaa rozumiem, no to dobrze :) W Naturze powinny być na 95% bo bywam w dwóch i w obu miejscach są te farby :)

      Akcja śmieszna, ale oczywiście ta "kłótnia" to z przymrużeniem oka i uśmiechem na ustach ;)

      Usuń
    16. W Bochni mam kilka drogerii poza Naturą i Rossmannem więc na pewno znajdę :)

      Kłótnia to nic, chciałabym za to zobaczyć minę tej Pani, gdy jej przyniosłaś szampon :)

      Usuń
    17. To powodzenia:)

      Mina była bezcenna :D

      Usuń
    18. Nie dziękuję ;)

      Trzeba było jej cyknąć fotkę ;)

      Usuń
  4. Sporo tych nowości się nazbierało ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...