Przyszło mi ostatnio zmierzyć się z kolejnym kultowym kosmetykiem. Tym razem trafiło na produkt, który opinie ma skrajnie różne - albo się go kocha albo nienawidzi.
Co ja o nim myślę?
Zobaczcie sami. Zapraszam :)
Clinique
Clarifying lotion 2
Dry combination skin
Choć od dawna chciałam go wypróbować to jakoś zawsze pomijałam go przy zakupach. Niedawno jednak sam wpadł w moje łapki w miniaturowej wersji 60ml i już nie było odwrotu. Zdecydowałam, że najwyższy czas zaspokoić ciekawość i dowiedzieć się jak to rzeczywiście z nim jest.
Z tego co udało mi się dowiedzieć moja mała buteleczka jest dokładnym odwzorowaniem wersji pełnowymiarowej. Jest prosta i dosyć toporna. Wykonana z bardzo twardego plastiku z prostą grafiką i najzwyklejsza na świecie zakrętką. Po otworzeniu okazuje się, że wewnątrz nie ma żadnego aplikatora ani ogranicznika wydobywanego płynu. Wydawałoby się, że przez takie rozwiązanie kosmetyku będzie ubywało w zastraszającym tempie ale jest wręcz przeciwnie. Aby wydobyć produkt wystarczy dokładnie przytknąć wacik do otworu i przechylić butelkę. Nic nie chlusta ani się nie rozlewa a wacik nasącza się w idealnym stopniu. Dla mnie wystarczą dwa takie przechylenia choć początkowo stosowałam trzy.
- Czy działa?
- O tak!
Już po kilku pierwszych użyciach odnotowałam wysyp pryszczy. Choć wiele osób dyskwalifikuje ten produkt właśnie przez to działanie, to jest to złe podejście bo żeby skóra się oczyściła zanieczyszczenia z niej muszą jakoś wyjść, a jak inaczej niż do zewnątrz w formie pryszcza? No nie da się...
Po wysypie czekała mnie kolejna niespodzianka. Niedoskonałości zagoiły się i znikły w ekspresowym tempie a suche skórki pojawiły się dosłownie tylko na moment i znikły jeszcze tego samego dnia. Już po 2-3 dniach nie było śladu po masakrze.
Dodatkową zaletą stosowania tego płynu jest to, że teraz nielubiani goście nawiedzają mnie dużo rzadziej, są mniejsze i szybko się goją. Są teraz takimi niezbyt przyjemnymi epizodami a nie plagą utrzymującą się po kilka dni.
Dodatkową zaletą stosowania tego płynu jest to, że teraz nielubiani goście nawiedzają mnie dużo rzadziej, są mniejsze i szybko się goją. Są teraz takimi niezbyt przyjemnymi epizodami a nie plagą utrzymującą się po kilka dni.
Choć kosmetyk zawiera całkiem sporo alkoholu to nie odnotowałam żadnych podrażnień czy przesuszeń ani innego negatywnego wpływu na moją skłonną do zaczerwienień skórę. Jest wręcz przeciwnie, jej stan się poprawił i nawet po tak krótkim stosowaniu płynu prezentuje się trochę lepiej niż zazwyczaj.
Płyn jest wodnisty i bezbarwny. Pachnie a raczej śmierdzi alkoholem i w mniejszym stopniu mentolem.
Podsumowując: Bardzo ciekawy produkt. Tak jak się obawiałam - okazało się, że na mnie działa i teraz kusi mnie zakup pełnowymiarowej butli. Przed jej zakupem muszę jednak wypróbować numer 3 bo mam wrażenie, że nr 2 nie robi wszystkiego czego mogłabym od niego oczekiwać. Czekam więc teraz na poświąteczne promocje w Sephorze aby uzupełnić zapasy. Jeżeli mi się to uda to za jakiś czas będę mogła uraczyć Was pełnowymiarową recenzją z długotrwałego stosowania produktu.
rzeczywiście ciekawa sprawa, chyba trzeba się rozejrzeć
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować na mini zestawie przed ostateczną decyzją.
UsuńMam w wersji dla cery tłustej - 3, ale jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak się spisze.
Usuńużywałam kiedyś zestawu z clinique ale mnie strasznie podrażnial :(
OdpowiedzUsuńTez tak kiedyś miałam i dlatego długo obawiałam się drugiego podejścia ale teraz wiem, że siłę płynu dobiera się nie tylko do typu skóry ale też do jej wrażliwości i wtedy wszystko jest OK ;)
UsuńNo tak - weszłam tylko na chwilę a tu kolejny produkt to chciejlisty. Sexi z tobą to się nie da żyć :P
OdpowiedzUsuńPrzyganiał kocioł garnkowi :P
UsuńCiekawy produkt, kiedyś tylko testowałam mikrominiaturkę na 2 czy 3 użycia :)
OdpowiedzUsuńTaka próbeczka to za mało. Trzeba go poużywać kilka dni żeby się okazało czy działa.
UsuńJak ja Ci zazdroszczę, że ten płyn zdziałał u Ciebie COKOLWIEK. Niektórzy utopili w nim duże pieniądze, bezskutecznie oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem czy jest czego zazdrościć bo to spory wydatek a teraz mnie kusi ;)
Usuń