piątek, 1 lipca 2011

Znowu Essence , czyli pędzlowy przegląd posiadania:)

Na dzisiaj nie mam przygotowanej żadnej recenzji (żaden kosmetyk mi się aktualnie nie skończył) dlatego notka poświęcona będzie pędzlom Essence. Obecnie jestem w posiadaniu sześciu sztuk z czego jeden się dubluje więc leży nieużywany. Kiedyś miałam ich więcej ale stwierdziłam, że skoro i tak wszystkich nie używam to nie będę ich więzić i mogą iść w świat.
Przechodząc jednak do rzeczy, tak prezentuje się mój zbiór:
(zdjęcia powiększą się po kliknięciu)

A tak pędzelki wyglądają w zbliżeniu:
1. To pędzelek do eyelinera w żelu pochodzący z limitowanej edycji Essence Denim Wanted. Zakupiłam wtedy obie wersje eyelinerów dlatego też posiadam dwa egzemplarze tego pędzelka. Jest on bardzo króciutki - ma około 7,5cm i bez problemu mieści się w dłoni. Niektórym ta długość przeszkadza i twierdzą, że ręka boli od operowania takim pędzelkiem ale są też jego zagorzali zwolennicy. Rączka jest plastikowa, czarna, profilowana z charakterystycznym "e" w białym kółeczku. Metalowa skuwka również jest czarna. Wszystko jest wykonane porządnie, nic się nie ściera. Włosie jest jasno-brązowe, gęste, zbite i dobrze wyprofilowane ale także miękkie i sprężyste. Łatwo narysować nim precyzyjną linię. Nie rozcapierza także się w trakcie użytkowania ani mycia oraz nie podrażnia malowanej powieki. Pędzelek dobrze znosi mycie i użytkowanie - odkąd je posiadam z używanego nie wypadł ani jeden włos.
Mi długość rączki nie przeszkadza i swego czasu lubiłam go używać jednak teraz mam dla niego rewelacyjnego zastępcę więc jeżeli ktoś chciałby go/je mieć można pisać:)
2. Pędzelek do eyelinera w żelu pochodzący z limitowanej edycji Essence Metallics. Pędzelek jest dłuższy niż ten z DW ale krótszy niż standardowe pędzelki i ma około 11cm. Dobrze trzyma się w dłoni dzięki czemu łatwo się nim operuje. Rączka jest plastikowa, profilowana koloru khaki z metalicznym połyskiem a na niej umieszczono charakterystyczne "e" w czarnym kółeczku oraz napis czarny "essence". Metalowa skuwka jest czarna. Wszystko jest wykonane porządnie, nic się nie ściera. Włosie jest brązowe, gęste, zbite i dobrze wyprofilowane chociaż bardziej miękkie i sprężyste niż w poprzedniku. Łatwo narysować nim linię chociaż już nie tak precyzyjną. Nie rozcapierza także się w trakcie użytkowania ani mycia oraz nie podrażnia malowanej powieki. Pędzelek dobrze znosi mycie i użytkowanie - odkąd go posiadam nie wypadł z niego ani jeden włos.
Kilkakrotnie próbowałam rysować nim linie na powiekach ale potem znalazłam dla niego lepsze zastosowanie - używam go do punktowej korekcji niedoskonałości. Idealnie nadaje się do nanoszenia zielonego i beżowego korektora na wypryski.
3. Jest to jedno z najmłodszych "dzieci" Essence - skośnie ścięty pędzelek do eyelinera w żelu. Został wprowadzony do asortymentu firmy tej wiosny i pochodzi ze stałej kolekcji. Pędzelek jest dłuższy niż wcześniej wymienione i ma około 15,5cm. Dobrze trzyma się w ręce i nie zawadza o lusterko w trakcie użytkowania. Rączka jest cienka, profilowana, plastikowa, czarna, matowa i chropowata w dotyku. Umieszczono na niej charakterystyczne "e" w niebieskim kółeczku oraz napis niebieski "essence" i jakieś ozdobniki. Skuwka jest metalowa i czarna. Wszystko jest wykonane porządnie, nic się nie ściera. Włosie jest również niebieskie, dosyć gęste, zbite i dobrze wyprofilowane chociaż bardzo miękkie i sprężyste. Ciężko mi było narysować nim linię ale jak już pisałam przy innych pędzlach jak dotąd nie potrafię się posługiwać skośnymi pędzelkami bo robię to bardzo sporadycznie. Jednak jeśli chodzi o ten typ pędzelków jest to mój ulubieniec. Nie rozcapierza się w trakcie użytkowania ani mycia oraz nie podrażnia malowanej powieki. Pędzelek dobrze znosi mycie i użytkowanie - odkąd go posiadam nie wypadł z niego ani jeden włosek.
4. Drugie z najmłodszych "dzieci" Essence - pędzelek kulka do rozcierania cieni przy smokey eyes i pochodzi ze stałej kolekcji. Również został wprowadzony do asortymentu firmy tej wiosny. Pędzelek jest tylko odrobinę krótszy niż ścięty do eyelinera i ma około 15cm. Dobrze trzyma się w ręce i nie zawadza o lusterko w trakcie użytkowania. Rączka jest dosyć gruba, profilowana, plastikowa, czarna, matowa i gładka w dotyku. Umieszczono na niej charakterystyczne "e" w fioletowym  kółeczku, fioletowy napis "essence" oraz jakieś ozdobniki. Skuwka jest plastikowa, czarna i okrągła. Również odrobinę profilowana. Wszystko jest wykonane porządnie, nic się nie ściera. Włosie jest także fioletowe, dosyć gęste, dobrze wyprofilowane chociaż bardzo miękkie i sprężyste. Dobrze rozciera cienie chociaż do ich nakładania się nie nadaje. Plusem jest również to, że włosie jest bardzo miękkie dzięki czemu nie zdrapujemy sobie rozcieranych cieni z powieki. Nie rozcapierza się w trakcie użytkowania ani mycia oraz nie podrażnia malowanej powieki. Pędzelek dobrze znosi mycie i użytkowanie - odkąd go posiadam wypadło z niego zaledwie kilka włosków a teraz wypadanie zupełnie ustało.
5. Ostatni z posiadanych przeze mnie pędzelków z Essence - pędzel do pudru i różu. Również pochodzi on ze stałej kolekcji ale jest to mniejsza wersja rozchwytywanego pędzelka z limitowanej edycji Moonlight. Pędzelek jest krótszy niż ścięty do eyelinera oraz kulka i ma około 12cm. Rączka jest krótka i dosyć gruba, nie profilowana, plastikowa, czarna i błyszcząca. Umieszczono na niej charakterystyczne "e" w białym kółeczku a pod spodem również biały napis "essence". Skuwka jest plastikowa, czarna i okrągła. Wszystko jest wykonane porządnie, nic się nie ściera. Włosie jest białe z zafarbowanymi na różowo końcówkami, dobrze wyprofilowane i dosyć gęste chociaż bardzo, bardzo miękkie i sprężyste. W dotyku pędzelek wydaje się idealny jednak jest zbyt miękki przez co bardzo ciężko nabrać nim i nałożyć nim róż. Nadaje się tylko do kosmetyków bardzo mocno na pigmentowanych - ja używam go wyłącznie do różu Bourjois. O nakładaniu pudru nie może być mowy bo jest do tego zbyt mały. Nie rozcapierza się w trakcie użytkowania ani mycia oraz nie podrażnia buzi. Pędzelek dobrze znosi mycie i użytkowanie - odkąd go posiadam nie wypadł z niego ani jeden włos.
Wszystkie pędzle (poza tym z DW) kupujemy w plastikowych futerałach dzięki czemu nie zniszczą się nam w kosmetyczce. Ja trzymam je w kubkach wyciągnięte z etui jednak w czasie podróży bardzo się one przydają.

9 komentarzy:

  1. nie mam żadnego pędzla od essence :) ale chętnie bym je wypróbowała , jednak u mnie są trudno dostępne te produkty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tak polowałam na te najmłodsze dzieci Essence i dupa wykupili mi :(

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja też się ulatałam za nimi i najeździłam do Krakowa jak wariatka a potem bez problemu kupiłam je w Bochni i teraz za każdym razem jak tam jadę to widzę po 3-4sztuki każdego rodzaju.

    OdpowiedzUsuń
  4. mam kulke i ten do różu, ale brązową wersje:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tego co czytałam na Wizażu brązowa kulka to co innego niż ten biały i zdaje się, że nawet jest lepsza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale masz czyste te pędzelki:)( Zwłaszcza niebieski do linera, mi się go nigdy nie chce czyścić do takiego stanu, bo do pudru to wiadomo raz dwa..
    Tego do rozcierania się jeszcze nie dorobiłam:(

    OdpowiedzUsuń
  7. @Justyna - Mam taką małą manię na punkcie czyszczenia pędzelków i muszą być idealnie czyste nawet kosztem ich szybszego zniszczenia. Pędzelek z eyelinera doskonale myje się mydłem (zazwyczaj szarym ale Dove i Nivea też ładnie schodzi) o ile eyeliner nie jest wodoodporny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam skośny do eyelinera i kuleczkę do cieni. Niestety tego do pudru i różu nigdzie nie wiedziałam i chyba nie jest mi danego posiadanie go :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś w końcu na niego trafisz. W mojej Naturze są dostępne cały czas.

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...