czwartek, 4 kwietnia 2013

Bestsellery L'Occitane i moje o nich zdanie...

Jak już Wam wspominałam i do mnie trafił koszyczek z bestsellerami L'Occitane.
Poużywałam już przesłanych mi specjałów więc czas na moją opinię o nich.
                                          
                         
1. Drogocenny krem na noc - Największy kosmetyczny nieudacznik jaki miałam okazję używać ostatnimi czasy. Kiedyś opowiadałam o nim Coralblush19 i z moich ust padły takie słowa:
"Wyobraź sobie, że masz kupę kasy... ale tak wiesz, że stać Cię na każdy kosmetyk jaki sobie zamarzysz... Więc jak już masz tę kasę to sobie kupujesz zarąbiste serum, takie najlepsze z najlepszych, które działa cuda. Zatem jak masz już to serum to czego potrzebujesz? Ano potrzebujesz gluta, który Ci to serum zalepi w skórze. Normalnie kupiłabyś najtańszy zwykły krem albo coś w tym stylu ale skoro masz kupę kasy to chcesz czegoś "lepszego" no i tutaj na przeciw Twoim potrzebom wychodzi L'Occitane. Masz krem, który za sporą kasę zalepi Ci to super aktywne serum w skórze tak, że ani jedna odżywcza cząsteczka nie będzie maiła szansy na ucieczkę."
Tak serio: po trzech dniach jego stosowania moja skóra tak bardzo wołała pić, że po porannym myciu myślałam, że mi popęka i zejdzie z twarzy płatami. Niezbędne okazało się nakładanie pod niego olejku do skóry odwodnionej a pod koniec stosowania stan mojej skóry znacząco się pogorszył. Przez te około 2 tygodnie jego używania na poniżej linii żuchwy wyszły mi 2 ogromne i bardzo bolesne wulkany. Po aplikacji sprawiał wrażenie, że szybko się wchłania i dawał efekt matowej skóry ale rano buzia była przetłuszczona, lepka i pokryta grubą warstwą ciężkiego do zmycia filmu.
Ma bardzo zwartą konsystencję i pachnie mocno skoncentrowanym rumiankiem.
Skład wydaje się być ok nie licząc sylikonów i  2 alkoholi na początku...
Cena 260zł za 50ml jest dla mnie grubo przesadzona bo nie dałabym za niego złamanego grosza.
                                   
2. Krem do rąk z Masłem Shea - Drugi w kolejności kiepski produkt. Do doraźnego stosowania jest ok ale w rzeczywistości nic nie robi. Nie daje efektów długoterminowych i gdybym nie stosowała mocno nawilżającego kremu wieczorami moje ręce już po pierwszym dniu kwiczałyby z przesuszenia.
Szkoda, że tubka jest zakręcana a nie zamykana na klapkę.
Konsystencja jest zwarta i niewielka ilość kremu wystarcza do nasmarowania obu dłoni - wystarczył mi na około 10aplikacji.
Zapach jest przyjemny ale z tych męskich.
Cena 29.90zł za 30ml to za dużo jak na kosmetyk, który nie robi nic.
                        
3. Woda Toaletowa Pivoine Flora - Ciekawie kwiatowo pachnie. Zapach zmienia się w zależności od poziomu hormonów więc raz był lekki i przyjemny w sam raz na wiosnę i lato a innym razem zdecydowany i gorzkawy na jesień.
Ogromnym minusem jest trwałość - u mnie nie utrzymywała się nawet 2 godziny co dyskwalifikuje go w moich oczach bo zużyłam go w czterech podejściach.
Cena 210zł za 50ml to przesada jak na zapach, który ma trwałość mgiełki do ciała.
                       
4.  Żel pod Prysznic Werbena - Żel jak żel z cyklu ZZZ (zakupić , zużyć, zapomnieć). Dobrze myje i przyjemnie się pieni ale pupy nie urywa. Nie zauważyłam zbytniego wysuszania skóry ale myślę, że do tego za krótko go używałam a zaraz po kąpieli nakładałam mocno nawilżający krem do ciała.
Ładnie pachnie - w opakowaniu mocno i cukierkowo ale w kontakcie z wodą łagodnieje dzięki czemu staje się świeży i przyjemny. Wręcz idealny na lato.
Konsystencja jest gęsta i żelowa. Buteleczka wystarczyła mi na 7 aplikacji.
Cena 59zł za 250ml jest jednak sporą przesadą bo wyrwana z głębokiego snu o 5-tej nad ranem z zamkniętymi oczami potrafiłabym wymienić przynajmniej jeden inny żel o takim samym zapachu i właściwościach a 4 razy niższej cenie...
                                      
5. Nawilżające Mydło Shea - Mleko - Prawdziwa perełka w całym zestawie. Rewelacyjnie oczyszcza buzię nawet z paskudnego filmu, który pozostawiał po sobie krem nie wysuszając skóry i sprawia, że staje się wręcz skrzypiąca od czystości. W kontakcie z wodą tworzy gęstą i przyjemną pianę, która łatwo się spłukuje. Wczoraj użyłam go również do prania Beautyblendera i okazało się prawdziwym odkryciem. Świetnie doczyszcza gąbeczkę nawet ze starszych plam bez wspomagania czymkolwiek innym a jednocześnie jest dla niej delikatne.
Zapach mydełka jest wytrawny i rześki, trochę męski ale przyjemny. Mnie kojarzy się z czystością.
Kostka jest bardzo zbita i twarda dzięki czemu nie rozkleja się pod wpływem wody oraz wystarcza na bardzo długo.
Cena 32zł za 250g jest bardzo OK więc chętnie będę do niego wracać bo służy zarówno mnie jak i mojemu jajku ;)
                              
Produkty dostałam od firmy L'Occitane w ramach współpracy jednak nie miało to wpływu na moją ocenę.

18 komentarzy:

  1. mam te same zdanie co do kremu do buzi... rano buzia była tak tłusta ze jak myłam twarz to rece mi się ślizgały! masakra...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ta warstwa jest koszmarna a na dodatek nie chce łatwo zejść ze skóry :(

      Usuń
  2. Czyli masz dokładnie takie same odczucia jak ja :D

    OdpowiedzUsuń
  3. L'Occitane niby kusi,kusi, ale co raz to więcej o nim niepochlebnych opinii :(
    Miałam kilka miniaturek od nich kiedyś i powiem tak - uwielbiam serię Kwiat Wiśni, reszta może dla mnie nie istnieć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety nie za bardzo wiem co mogłabym u nich zachwalać. Kosmetyki są zwyczajne a ceny kosmiczne.
      Lubisz tę serię za zapach czy za działanie?

      Usuń
  4. Nasze odczucia w większości się pokrywają. Chyba jednak łączy nas jakieś więzy krwi ;) Kwestię ZZZ muszę koniecznie zapamiętać, a za cudowne odkrycie odnośnie jaja i mydła, to jakieś podziękowania się chyba należą, co? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak... Albo przejmujesz moje cechy i się upodabniasz do mnie bo w końcu "kto z kim przestaje, takim się staje" ;)
      Zasada ZZZ jest bardzo ważna ;)
      Magdalenki dostaniesz jak przyjedziesz to Ci wystarczy :P

      Usuń
    2. Przejęłam już dużo, bardzo dużo, baaardzo dużo ;)

      Usuń
    3. Zauważyłam ;) Niedługo będziesz jak moja bliźniaczka ;)

      Usuń
  5. U mnie krem do rąk z L'Occitane sprawdza się rewelacyjnie a dłonie mam naprawdę suche :)
    No i lubię ich mydełka i żel pod prysznic o zapachu "kwiat wiśni" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko się cieszyć :)
      Nie miałam okazji testować wersji kwiat wiśni więc się nie wypowiadam ;)

      Usuń
  6. Mnie też te produkty nie powaliły... w ShinyBoxach miałam okazję dostać lepsze kosmetyki tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że tych lepszych kosmetyków nam nie przysłali...

      Usuń
  7. Mam dwa kremy z tej firmy, magiczne liście oraz magiczne kwiaty. Niestety oprócz przyjemnego zapachu nie oferują zupełnie nawilżenia na zadowalającym mnie poziomie :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Krem jest tragiczny, nawet mi się gadać nie chce na jego temat :)
    P.s. Ładne zmiany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Używałaś go jednak? Nie bałaś się zaryzykować?
      Dziękuję :)

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...