Uwielbiam kreski i to chyba wszystkim doskonale znana informacja więc eyeliner to must have w mojej kosmetyczce. Dzisiaj dowiecie się trochę więcej na temat egzemplarza, po który ostatnio sięgam najczęściej.
Zapraszam :)
L'Ambre
Groupe International
Pernament Eyeliner Pen
03
POJEMNOŚĆ: brak danych
DOSTĘPNOŚĆ: Sklep internetowy L'Ambre
CENA: 29zł
Eyeliner ma formę dosyć grubego pisaka z twardą końcówką ładnie wyprofilowaną w szpic, dzięki której można narysować zarówno cienką jak i grubszą kreskę. Początkowo obawiałam się, że się nie dogadamy ze względu na moje bardzo wrażliwe powieki ale na szczęście byłam w błędzie i okazało się, że nasza współpraca może być całkiem miła.
Kiedyś miałam już eyeliner w pisaku z YR i byłam z niego zadowolona więc raczej optymistycznie podeszłam do tego produktu. Pierwsze testy na ręce wypadły niezbyt pozytywnie ze względu na niezbyt pociągający kolor wyblakłej czerni, niskie krycie i odrobinę przerażająco ze względu na trwałość - kosmetyk nałożony na gołą i suchą skórę dłoni trochę ją przebarwia i po zmyciu pozostaje ślad, który dosyć ciężko usunąć.
Jakże wielkie było moje zdziwienie, kiedy to po nałożeniu go na powiekę zagruntowaną bazą i cieniami okazało się, że eyeliner zostawia tam bardzo ładną czarną i nie prześwitującą kreskę. Taki efekt jest jak najbardziej OK a bezproblemowość przy nakładaniu go na suche lub kremowe cienie czy jakikolwiek inny kosmetyk działa dodatkowo na jego plus. Przy zmywaniu odkryłam również, że problem z przebarwianiem skóry występuje jedynie na ręce a w trakcie demakijażu schodzi ładnie i bezproblemowo.
Na opakowaniu próżno szukać jakichś obietnic producenta czy składu. Nic
takiego nie znajdziemy ale słowo "pernament" w nazwie produktu już co
nieco nam sugeruje. Obawiałam się wiec przebarwień na skórze, o których pisałam wyżej i trudności ze zmyciem. W praktyce okazało się jednak, że rzeczywistość ma się nijak do nazwy. Niestety wystarczy jedna łza, ba, nawet nie łza a mocniejsze zawilgotnienie oczu i eyeliner opuszcza swoje stanowisko pracy i radośnie spływa pod oko tworząc paskudną plamę, którą bez problemu można zetrzeć nawet palcem.
Ostatnio stałam się zdecydowanie bardziej wymagająca w kwestii trwałości eyelinerów ze względu na to, że moje oczy bardziej intensywnie łzawią i ten egzemplarz zawiódł mnie na całej linii.
Opakowanie jest klasyczne, czarne błyszczące ze złotymi trwałymi
napisami, które się nie wycierają oraz ze złotą zatyczką, która niestety
trochę traci na wyglądzie w miarę upływu czasu. Wszystko byłoby OK gdyby nie to, że kosmetyk nie jest zafoliowany i nie ma gwarancji, że nikt ciekawski wcześniej do niego nie zaglądał.
Podsumowując: Kosmetyk z dużym potencjałem dla osób z bardzo małymi oczekiwaniami i bezproblemowymi oczyma. Dla mnie okazał się jednak zbyt nietrwały abym sięgnęła po niego jeszcze raz. Zdecydowanie nie będę żałować gdy się skończy i dalej będę szukała ideału.
Słabo... Zapamiętam to sobie ;-)
OdpowiedzUsuńWarto.
UsuńBardzo podobają mi się kreski, jednak uważam, że wyglądam z nimi nieco dziwnie :<
OdpowiedzUsuńCo do marki L'ambre ogólnie uważam ją za średnią...za taką cenę można złapać o wiele lepszy jakościowo eyeliner :)
Zdecydowanie masz rację. Eyeliner z YR kosztował 33zł i był o niebo lepszy.
UsuńO to w sam raz coś dla mnie :) Ostatnio zrezygnowałam ze smolistych kresek, a z ich trwałością raczej nie mam większego problemu :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, dla Ciebie byłby idealny :)
Usuń