środa, 23 października 2013

Pink Power

Recenzje tuszy do rzęs to chyba najregularniej pojawiające się posty na blogu. Ciągle szukam ideału więc za każdym razem sięgam po inny produkt mając nadzieję, że może ten okaże się szyty na miarę. Dzisiaj czas na podsumowanie wrażeń z użytkowania towarzyszącego mi obecnie specyfiku.
Zapraszam :)
                                                                         
Golden Rose
Definitive Volume & Lenght Mascara
Extreme Volume & Deep Black
                                                                                     
OBIETNICE PRODUCENTA:
Golden Rose Definitive Volume & Length Mascara to nowa mascara, która ma za zadanie maksymalnie pogrubić i wydłużyć rzęsy. Dzięki niej rzęsy staną się spektakularnie wydłużone i gęste. Specjalnie wyprofilowana, elastyczna szczoteczka precyzyjnie rozprowadza tusz i pokrywa równomiernie każdą rzęsę, nie pozostawiając grudek. Sprawia, że spojrzenie zyskuje wyrazistość i głębię. Wysoka zawartość pigmentów nadaje rzęsom kolor głębokiej czerni, efektownie podkreślając oprawę oczu.
                                                                                   
SKŁAD:
aqua, synthetic beeswax, ci.77499 (iron oxid black), paraffin, glyceryl stearate, acacia senegal gum, butylene glycol, oryza sativa (rice) bran wax, stearic acid, palmitic acid, polybutene, ci.77007 (ultramarines), vp/eicosene copolymer, copernicia cernifera (carnauba) wax, aminomethyl propanol, phenoxyethanol, glycerin, ci.77266 (black 2), hydroxyethyl cellulose, ethylhexylglycerin, disodium edta, pvp, cellulose, trimethylpentanediol/adiptic acid/ glycerin crosspolymer
                                                                                        
POJEMNOŚĆ: 12,5ml
DOSTĘPNOŚĆ: Drogerie, sklepy i wyspy Golden Rose, internet.
CENA: Około 22zł.
                                                                                           
MOJE WRAŻENIA:
Opakowanie tuszu muszę (i chcę) ocenić zdecydowanie na 6+: trwały plastikowy, zadający szyku kartonik i różowa, lekko skręcona tuba o lustrzanym połysku. Całość cieszy oko i łechce moje upodobanie do kolorów. Pomimo początkowych obaw okazało się, że tuba jest wykonana genialnie. Nic się nie rysuje, nie przekręca ani nie zdziera a niewielkie napisy trwają na opakowaniu bez najmniejszego uszczerbku. Wszystko niczym w górno-półkowej marce.
                                                                                
                                                                                   
Aplikator to sylikonowa szczoteczka, a właściwie szczota w kształcie klepsydry. Pomimo słusznych rozmiarów, których się obawiałam (jestem zwolenniczką maleńkich szczoteczek) okazała się bardzo precyzyjna i bezkonfliktowa w obsłudze. Ciach-ciach i rzęsiory umalowane czyli tak jak tygryski lubią najbardziej ;)
                                                                                     
                                                                                 
 Konsystencja jest trochę kapryśna ale bez przesady: na początku była odrobinę zbyt mokra, potem gdy podsychała dosłownie raz zrobiła mi na rzęsach lumpy-klumpy a potem osiągnęła ideał. Dobrze się nakłada i rozprowadza zasychając na tyle wolno, że dołożenie drugiej warstwy nie stanowi najmniejszego problemu a jednocześnie na tyle szybko, że nie odbija się ani pod łukiem brwiowym, ani pod oczyma.
Zapach kojarzy mi się z węglem i grafitem. Jest raczej obojętny i na tyle delikatny, że pozostaje niezauważalny w trakcie normalnego stosowania.
                                                                                              
Tusz ma piękny czarny kolor i bardzo dobrą pigmentację. Co prawda nie jest to typowa węglowa czerń ale i tak jest zdecydowanie lepiej niż w niektórych czarno-grafitowych tuszach. Kosmetyk świetnie pogrubia i wydłuża rzęsy (domalowanie końcówek nie stanowi najmniejszego problemu) a nawet ładnie je podkręca choć moje zawsze wydawały mi się odporne na takie działanie. W efekcie otrzymujemy firankę długich, zagęszczonych i podkręconych rzęs, które możecie sobie obejrzeć w dalszej części posta. Negatywnych skutków ubocznych jego użytkowania nie odnotowałam.
 Miałam już wcześniej tusz Golden Rose i niestety jego trwałość okazała się dramatyczna -  osypywał się już w niespełna godzinę po aplikacji. W tym przypadku jest dużo lepiej ale nadal trwałość to najsłabszy punkt tego tuszu - na co dzień, do pracy, na zakupy i krótkie spotkania ze znajomymi będzie w sam raz, jednak na intensywny dzień od rana do wieczora poza domem, imprezy i większe wyjścia się nie sprawdzi bo niestety ale w takich sytuacjach opuszcza swój posterunek a następnie osiada bezsilny na dolnej powiece i pod oczyma dając efekt pandy :( Niezbędne są więc w torebce patyczki kosmetyczne i lusterko.
W kwestii zmywania wszystko w granicach normy. Ładnie schodzi przy użyciu (działających) płynów micelarnych.
                                                                                                   
Oto pamiętne ostatnie zdjęcia wykonane starym aparatem ;)
Oko prawe (po lewej) saute, oko lewe (po prawej) 1 warstwa tuszu.
                                                                                    
Oko prawe (po lewej) saute, oko lewe (po prawej) 2 warstwy tuszu.
                                                                                         
Oko prawe (po lewej) 1 warstwa tuszu, oko lewe (po prawej) 2 warstwy tuszu.
                                                                                 
Podsumowując: Bardzo dobry tusz o genialnych efektach i średniej trwałości. Idealny na co dzień ale na większe imprezy się nie sprawdzi. Jeżeli marka dopracuje trwałość to zostanę dozgonna wielbicielką ich tuszy. Jeżeli nie oczekujecie od takich kosmetyków ekstremalnej trwałości i właśnie poszukujecie czegoś nowego to jak najbardziej polecam :)

6 komentarzy:

  1. Bardzo ładny naturalny efekt a rzęsy są niesamowicie wyciągnięte

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Efekt jest super. Gdyby tak samo było z trwałością to miałabym ideał ;)

      Usuń
  2. Szkoda, że z trwałością jest tak słabo, bo to bardzo sobie cenię... Ale opakowanie i efekt - WOW! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również wolę trwałe tusze. Mam bardzo wrażliwe oczy i jakiekolwiek osypywanie to dla mnie koszmar :(

      Usuń
  3. Re-we-la-cja! Efekt przegnialny :) No szkoda tylko, że nie zostaje na rzęsach od rana do wieczora... Pomimo tego iż nie mam bardzo intensywnych dni, to i tak makijaż noszę bardzo długo, około 16 godzin, więc wątpię, że przez ten czas tusz utrzymałby się w dobrym stanie. Czarne kropki pod oczami jeszcze można jakoś zniwelować, ale kiedy okruszki nalecą do oka... Wtedy jest dramat :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wiem. Mówiłam Ci ze mnie zachwyciła od pierwszego użycia ;) Jestem przekonana, że nie wytrzymałaby 16godzin na rzęsach. Pamiętasz moją niespodziewaną wycieczkę? Jak wróciłam to praktycznie nie miałam już co zmywać z rzęs a mniej więcej ostatnią godzinę podróży spędziłam na oczyszczaniu okolic podocznych z grudek tuszu. Gdyby nie trwałość to byłaby moim ideałem.

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...