środa, 20 listopada 2013

Kwas na twarz

Natłok zajęć i załatwień oraz niejakie zmęczenie materiału sprawiły, że odpuściłam trochę bloga. Nie da się ukryć, że wpływ na to ma też jesienne przesilenie i zniechęcenie ale nie tak łatwo mnie pokonać i pomimo że zmniejszę ilość postów na tydzień to mam nadzieję, że nie przestanę pisać.
Dzisiaj wałcząc z praniem i bólem gardła zapraszam Was na recenzję dziwadła.
                                              
Dermedic
Tolerans Clear
Maseczka Aktywnie Peelingująca
                                                       
OBIETNICE PRODUCENTA i SKŁAD:
Zwróćcie szczególną uwagę na sposób użycia.
                                                                  
MOJE WRAŻENIA:
Zapach jest przyjemny, słodkawy, trochę kwiatowy. Konsystencja również - delikatna i kremowa. Barwa biała.
                                         
Działanie jest dobre. Kosmetyk wygładza i oczyszcza skórę czyli robi to czego można spodziewać się po peelingu enzymatycznym. Rozjaśnienia nie zauważyłam bo użyłam go tylko dwa razy. Spłycenie zmarszczek również nie zaobserwowałam bo ich nie mam.
Czemu więc zdecydowałam się na prezentacje maseczki skoro nie mam zbyt wiele do powiedzenia na temat jej działania? Otóż chodzi o skutki uboczne jej stosowania. Pomimo, że jak do każdej nowości podchodziłam do niej dosyć sceptycznie i ostrożnie, to i tak czekała mnie spora niespodzianka.
Wbrew temu co napisano na opakowaniu zaraz po jej nałożeniu nie czułam żadnego pieczenia, tak samo po upływie 5, 10 czy 15minut... Dopiero gdy przyszedł czas starcia maski chusteczką poczułam lekkie szczypanie na policzkach, które zaczęło się nasilać i rozszerzać. Skończyło się na tym, że czym prędzej musiałam udać się do łazienki w towarzystwie kostki mydła i porządnie wyszorować buzię. Na szczęście po kilkukrotnym myciu i spłukiwaniu szczypanie ustało ale moim oczom ukazał się niezbyt zachwycający widok czerwonych polików, nosa, brody i środkowej części czoła. Na szczęście czerwień ustąpiła po maseczce z czerwonej glinki. Przy drugim podejściu byłam już bardziej ostrożna i zmyłam ją dokładnie zaraz po upływie 20-tu minut dzięki czemu zaczerwienienie były o wiele mniejsze a szczypanie nie występuje. Na szczęście długotrwałych skutków ubocznych takiego działania nie odnotowałam.
                                                       
Opakowanie to typowa saszetka podzielona na 2 komory, których zawartość idealnie wystarcza na dwa użycia, dzięki czemu nic się nie marnuje ani nie trzeba się męczyć z wymyślaniem jak uszczelnić raz otwarty woreczek.
                                            
Podsumowując: Ciekawa maseczka, zwłaszcza, że nigdy wcześniejszej nie testowałam ani peelingów enzymatycznych ani kosmetyków z kwasami. Skutki uboczne mnie jednak trochę wystraszyły i nie wiem czy szybko zdecyduję się na kolejny kosmetyk w tym typie.

7 komentarzy:

  1. Muszę wypróbować, tylko obawiam się pieczenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będzie mocno piec to w każdej chwili możesz ją zmyć zwykłym mydłem i przestanie.

      Usuń
  2. To tylko 6%, ja używam 25%. Skóra po prostu się musi przyzwyczaić, u mnie efekty są dobre a u siostry bardzo dobre :). Co do pieczenia przy kolejnym nakładaniu zmniejsza się ono, a w kontakcie z wodą piecze, polecam natłuścić okolice oczu i ust następnym razem. Więcej pisałem u mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym, że mnie nie piekło przy kontakcie w wodą tylko po ok. 20min trzymania tego na twarzy. Po zamoczeniu do zmycia nie było żadnych dodatkowych rewelacji, Okolice oczu i ust ominęłam szerokim łukiem więc tam nie miało co piec.

      Usuń
  3. Chętnie przetestuję, moja skóra lubi kwasy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm, sama nie wiem czy chciałabym tego używać. Niby nic strasznego nie robi, ale nakładanie maseczek, to taka chwila przyjemności i relaksu, a nie zamartwiania się czy coś piecze czy nie i czy pojawią się czerwone placki czy może jednak obejdzie się bez przygód :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie takie same odczucia. Jak nałożę maskę to chcę się cieszyć, że mi robi coś dobrego a nie zastanawiać się czy rano nie będę musiała szukać pomocy w aptece albo u dermatologa.

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...