poniedziałek, 7 listopada 2011

Gorzka cytryna...

Już jakiś czas temu dostałam paczuszkę od Phenome, którą wygrałam w konkursie u Piękności Dnia. O wszystkim mogliście przeczytać TUTAJ. W tym samym poście obiecałam Wam recenzję i oto nadszedł czas pierwszej z nich.

Phenome
Body-zone
WAKE-UP 
Energizujący sorbet do ciała z werbeną i limonką

OBIETNICE PRODUCENTA 
 Wyjątkowy preparat o konsystencji lekkiego sorbetu oraz apetycznym kolorze dojrzałych cytryn idealnie pielęgnuje każdy rodzaj skóry. Delikatnie chłodzi całe ciało, zapewniając wszechogarniającą rześkość i świeżość oraz pobudzenie sił witalnych. Opracowany na bazie ekologicznych wód roślinnych oraz organicznych substancji czynnych optymalnie nawilża, wygładza i zmiękcza naskórek. Preparat błyskawicznie wchłania się, dotleniając komórki skóry oraz napełniając ciało energetycznym aromatem.
 
SKŁAD:
Oraz wszystko to o czym mówi nam opakowanie;)

MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: W teorii jest to zapach werbeny ale jak dla mnie jest to zapach cytryny i to całej. Mam wrażenie, że złożyły się na niego aromaty zmielonego miąższu, skórki i pestek cytryny. Zapach jest bardzo intensywny, mocny i gorzki w pokoju jak odświeżacz powietrza - początkowo mój mąż był nim przerażony, jednak na skórze zapach łagodnieje i robi się łagodny, delikatny, i subtelny. Utrzymuje się dosyć długo i nie gryzie się z innymi zapachami.
BARWA: Żółtawa ale nie jaskrawa tylko taka trochę brudna i mleczna jednak jednocześnie jest również trochę transparentna. Na skórze bezbarwny.
KONSYSTENCJA: Prawdziwy sorbet. Konsystencja jest żelowo-kremowa ale bardziej w kierunku żelu. Sprawia wrażenie bardzo lekkiej ale jest gęsta i wymaga trochę wysiłku aby rozprowadzić sorbet na ciele. Nie rozpuszcza się pod wpływem ciepłoty ciała jednak błyskawicznie się wchłania.
OBIETNICE PRODUCENTA: Spełnione co do joty. Jedyne czego nie zauważyłam to efektu chłodzenia ale szczerze mówiąc było mi to bardzo na rękę bo nie lubię chłodzących kosmetyków jednak zapach zdecydowanie pobudza oraz daje poczucie świeżości i rześkości. Zgodnie z obietnicami doskonale nawilża, wygładza i zmiękcza naskórek. Doskonale działa nałożony zaraz po kąpieli, jak i uwaga - na suchą skórę. Kilka razy zdarzyło mi się "zapomnieć" po kąpieli przez co skóra wyschła, niesamowicie piekła i miałam wrażenie, że zaraz pęknie ale to cudeńko temu zapobiegło i przywróciło komfort.
WYDAJNOŚĆ: Dobra chociaż specjalnie starałam się oszczędzać.
SKUTKI UBOCZNE: Negatywnych brak. Co do pozytywnych to zauważyłam, że łagodzi podrażnienia powstałe po goleniu co liczy mu się na wielki plus.
OPAKOWANIE: Aluminiowa tubka charakterystyczna dla aptecznych maści zakręcana plastikowym korkiem opakowana w papierowe pudełko wyścielone twardą tekturą. Nie jest przezroczysta. Taka forma opakowania nie przypadła mi do gusty ponieważ bardzo ciężko wydobyć resztki gdy mamy tłuste bądź wilgotne ręce. Musiałam się wspomagać zębami, a jak wiadomo to nie jest dobry sposób.
POJEMNOŚĆ: 50, 100 i 200ml
DOSTĘPNOŚĆ: internet, sklepy stacjonarne w Warszawie, Łodzi i Poznaniu
CENA: Odpowiednio 32, 65 i 99zł - jak dla mnie zdecydowanie zaporowa zwłaszcza że w Krakowie nie ma ich sklepu i do tej ceny musiałabym doliczyć koszt wysyłki.
OCENA: 5/6
    
Podsumowując: Doskonały produkt jednak opakowanie (zdecydowanie) i cena (trochę) psują jego ocenę. Może kiedyś dojdę do takich zarobków, że będę mogła po niego sięgać ot tak, kiedy mi się zachce ale na razie pozostanie dla mnie miłym wspomnieniem.

4 komentarze:

  1. bardzo lubię zapach cytryny, ale opakowanie też mi się niezbyt podoba - słoiczki są wygodniejsze

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli chodzi o balsamy to wolę słoiczki. Opis zapachu i działania zachęcający, tylko ta kosmiczna cena...

    OdpowiedzUsuń
  3. Opakowanie nieporęczne, choć design sam w sobie bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje się całkiem fajny :) Mi to opakowanie się bardzo podoba, ale rozsądek mówi, że na pewno jest niewygodne w obsłudze...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...