Wiem, że Was ostatnio zaniedbuję ale rozpoczęła się już szkoła więc mam jeszcze mmniej czasu niż zazwyczaj, jednak nie opuszczam Was i cały czas myślę o nowych notkach;) Nie zapominam również o rozdaniu i obietnicy z nim związanej. Jako, że liczba obserwujących przekroczyła 150 a i pieniążki wpłynęły na konto, to obmyśliłam już nagrody i w najbliższej wolnej chwili (czytaj w sobotę) wybieram się na zakupy;)
A puki co mała recenzja:
Gillette
Satin Care
Lavender Kiss
Żel do golenia
OBIETNICE PRODUCENTA: By skóra była miękka i jedwabiście gładka.
SKŁAD: aqua, palmitic acid, triethanolaamine, isopentane, glyceryl oleate, stearic acid, isobutane, sorbitol, parfum, hydroxyethylcellulose, PTFE, PEG-90M, PEG-23M, hexyl cinnamal, hydroxyisohexyl 3-cyclohexenecarboxaldehyde, glycerin, propylene glycol, alpha-isomethyl lonone, limonene, lavandula angustifolia oil, sodium nitrate, eucalyptus globulus leaf oil, glyoxal, silica, polysorbate 60, hydrolyzed silk, disodium phosphate, CI 60730, calcum peroxide.
Komuś się udało przez to przebrnąć? Bo mi ledwo;)
MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Lawendowy ale taki bardzo słodki. Przyjemny chociaż nie jestem fanką słodkiej lawendy.
KONSYSTENCJA: Bardzo gęsta prawie żelowa. W kontakcie z wodą zamienia się w bardzo zwartą i gęstą pianę.
OBIETNICE PRODUCENTA: Spełnione w 100% chociaż nie ma ich wiele;) Rewelacyjnie zmiękcza włoski i ułatwia golenie. Zapobiega zacięciom, otarciom i podrażnieniom skóry. Nadaje świetny poślizg maszynce.
WYDAJNOŚĆ: Ogromna. Opakowanie wystarcza mi na bardzo długo.
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
OPAKOWANIE: Typowy dla pianek i żeli - taki niby spray;) Opakowanie jest nieprzejrzyste przez co nie ma szans zobaczyć ile żelu jeszcze zostało w środku.
POJEMNOŚĆ: 200ml
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie, internet
CENA: Około 19zł ale w promocji 12,99zł.
OCENA: 5/6
Podsumowując: Jak dotąd mój ulubiony żel do golenia - Isana nie ma z nim szans ale już zakupiłam coś innego dla porównania. Jedyne do czego mogę się przyczepić to cena - bez promocji stanowczo za dużo sobie krzyczą za niego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)