wtorek, 5 czerwca 2012

Tani hiciorek ale dla cierpliwych...

Tego kosmetyku nie kupiłam a nawet nie miałam w planach. Trafił w moje rączki zupełnie przypadkowo - jako gratis przy wizażowej wymiance i bardzo się polubiliśmy:)

MISS SPORTY
BE CONNECTED
Metallic Eyeliner
012  Chic Eyes

OBIETNICE PRODUCENTA:
Pragniesz zrobić piorunujące wrażenie? Nie ma szybszego i lepszego sposobu na zwrócenie na siebie uwagi niż zręcznie nałożony tusz do kresek o metalicznym odcieniu. Prezentowane przez nas wyjątkowe tusze do kresek o stalowym odblasku są łatwe do nałożenia i wysychają tak szybko, że nie ominie ciebie ani jedna szalona chwila na parkiecie. "Glam Look" - Klasyczna czerń. "Chic Eyes" - Dyskretny brąz.
Opis pochodzi ze strony producenta: www.misssporty-beconnected.com

SKŁAD:
Niestety nie posiadam:(

MOJE WRAŻENIA:
BARWA: Ciemny brąz w chłodnym odcieniu z metalicznym połyskiem na który składa się brązowo-złoty pyłek, który ciężko uchwycić na zdjęciach. Dosyć ciężka do opisania i zupełnie inna niż opakowanie.
PIGMENTACJA: Bardzo dobra chociaż zdarza mu się robić prześwity ale to chyba bardziej wina aplikatora niż samej pigmentacji.
KONSYSTENCJA: Dosyć gęsta. Eyeliner bardziej przypomina błotko niż płyn ale przypadła mi do gustu. Jedyne co można jej zarzucić to pozostawianie smug z nadmiaru kosmetyku na bokach linii, które doskonale widać na powyższych zdjęciach.
UŻYTKOWANIE: Odrobinę problematyczne. Łatwo i przyjemnie się nakłada dokładnie wypełniając przestrzenie między rzęsami i nie wywołując podrażnień choć aplikację czasem trzeba powtarzać, bo zdarza mu się zostawiać prześwity. Problem stanowią również wspominane wyżej smugi z nadmiaru nałożonego eyelinera ale łatwo je usunąć patyczkiem kosmetycznym albo w ogóle ich uniknąć ocierając aplikator z nadmiaru tuszu przed aplikacją - trening czyni mistrza;)
WSPÓŁPRACA Z INNYMI KOSMETYKAMI: Świetna. Rewelacyjnie się nakłada na każdy produkt, który pod niego zastosujemy i na wszystkich jest jednakowo trwały.
TRWAŁOŚĆ: Bardzo dobra. Nałożony na bazę + cokolwiek innego (podkład, puder, cień) trzyma się bez zarzutu cały dzień. Nie kruszy się, nie rozmazuje ani nie znika
EFEKTY: Podkreślone oko i efekt zagęszczonych rzęs ale bez efektu teatralności.
ZAPACH: Chemiczny i trochę plastikowy w opakowaniu ale przy nakładaniu niewyczuwalny.
SMAK: Nie próbowałam;)
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
DEMAKIJAŻ: Bardzo prosty. Zmyjemy go byle czym. Bez problemu schodzi potraktowany mleczkiem, dwufazówką i moim ulubionym żelem YR.
OPAKOWANIE: Plastikowa buteleczka w kolorze brązowym z czarną nakrętką i srebrnymi napisami. Maleńka dzięki czemu bez problemu znajdzie się dla niej miejsce w każdej kosmetyczce i łatwa do postawienia, chociaż nawet jak leży to zawartość się nie wylewa. Na wewnętrznej stronie nakrętki umocowany jest aplikator, który chowa się do buteleczki.
WYDAJNOŚĆ: Ciężko ją określić ale wydaje mi się bardzo dobra.
APLIKATOR: Wąski, syntetyczny pędzelek zamocowany na zakrętce. Krótki trzonek w ogóle nie stanowi przeszkody w użytkowaniu a nawet muszę przyznać, że jest bardzo poręczny. Taki aplikator to niby najprostsza rzecz na świecie ale w tym przypadku to istna tragedia:( Kiedy go pierwszy raz zobaczyłam mało nie padłam z wrażenia i to tego negatywnego: włókna tworzące pędzelek były bardzo nierówno umocowane, pojedyncze sztuki wypadały a jeszcze inne w dziwny sposób wywijały się ku górze, czyli w stronę uchwytu. Męczyłam się z nimi przez kilka aplikacji a potem postanowiłam go ulepszyć: na początku powyciągałam luźne włókna, potem obcięłam te po wywijane a na końcu wyrównałam pędzelek przycinając go. To co widzicie na zdjęciach to efekt końcowy mojej pracy i teraz bardzo przyjemnie się go używa.
 DOSTĘPNOŚĆ: Drogerie, internet.
 MASA: 5ml
CENA: Około 5zł.
OCENA:  3/6

Podsumowanie: Sama praktycznie na 100% bym go nie kupiła bo jakoś nie mam zaufania do kosmetyków Miss Sporty i w sumie coś w tym jest. Ocena niska bo niby tusz do kresek jest bardzo fajny i przypadł mi go gustu ale tragiczny aplikator i pozostawianie smug znacząco obniżają ocenę bo w końcu one również są elementem kosmetyku. Tak jak napisałam w tytule eyeliner jest moim hiciorem na lato bo uwielbiam efekt jaki pozostawia, jednak trzeba do niego masę cierpliwości, żeby doprowadzić pędzelek do stanu "używalności". Ten zużyję z przyjemnością bo już jest OK ale sama więcej nie sięgnę po kolejny egzemplarz. Szkoda nerwów...

14 komentarzy:

  1. Uuuu a może by tak pędzelkiem go nakładać skoro aplikator tragiczny? Chyba go oblookam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po przycinaniu i dopasowywaniu jest już OK i maluje się całkiem przyzwoicie ale nie da się ukryć, że trochę nerwów mnie kosztował zanim go podrasowałam.

      Usuń
  2. Ja mam dwa eyelinery z Miss Sporty i jestem z nich w 100% zadowolona, szkoda że ten Cię zawiódł, bo fajnie się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na oku prezentuje się jeszcze lepiej ale kurcze ten pędzelek to wyzwanie.

      Usuń
  3. Ładny kolorek, musi dawać fajny efekt w słoneczku ;)
    Aczkolwiek, ja już znalazłam swój ulubiony eyeliner i będę mu wierna! Przyzwyczaiłam się do czarnych, i nie mam odwagi do wypróbowania innych kolorków ;<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Efekt jest piękny i nawet bez słońca dużo lepszy niż na zdjęciach.
      Też przez wiele lat używałam czarnych eyelinerów i żadnych innych ale jak ten już dostałam to kosmetycznym grzechem byłoby nie wypróbować i wpadłam chociaż nadal jakoś nie mogę się przekonać do kolorowych kresek w makijażu. O ile solo jeszcze jest OK tak w połączeniu z cieniami jest mi dziwnie.

      Usuń
  4. Hmm... JA chyba jednak zostanę przy eyelinerach w żelu Essence :D Polubiłam się z nimi, no i wolę malować kreskę skośnym pędzelkiem- większa precyzja :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawno ich nigdzie nie widziałam;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem czemu ostatnionio używam eyelinera.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...