BIKOR
EGYPTISCHE ERDE
Ziemia Egiptu
OBIETNICE PRODUCENTA:
W pudełeczku znajdujemy również ulotkę z informacją jak stosować puder oraz z opisem najważniejszych składników w języku polskim i angielskim.
SKŁAD:
Wypisany jest zarówno na pudełeczku:
Jak i na spodzie opakowania:
MOJE WRAŻENIA:
BARWA: W opakowaniu ciemny brąz z dodatkiem rudości w ciepłym odcieniu i nielicznymi drobinkami. Rzeczywiście wygląda jak ziemia - glina.
Nabrana na palec staje się praktycznie niewidoczna a na pędzlu sprawia wrażenie rudej.
Roztarta na skórze traci rudość a drobinki znikają.
Kosmetyk wtapia się w skórę nadając jej delikatną opaleniznę, którą można stopniować przez dodawanie warstw. Jestem bardzo blada a to cudeńko wcale nie jest dla mnie zbyt ciemne.
PIGMENTACJA: Rewelacyjna. W opakowaniu wydaje się strasznie ciemna ale na skórze staje się delikatniejsza. Nadaje się zarówno do jasnych cer gdy użyjemy jej rzeczywiście niewiele i do tych ciemniejszych gdy jej sobie nie pożałujemy.
KONSYSTENCJA: W opakowaniu sprasowana i kamienna ale jednocześnie dość miękka by bez najmniejszych problemów nabrać ją na pędzel albo palec bez choćby odrobiny pylenia.
UŻYTKOWANIE: Fantastyczne:) Łatwo się nabiera na pędzel (u mnie 15 BJF Inglota) i bez najmniejszych problemów przenosi na skórę by we wprost niebywały sposób wtopić się w nią i nadać opalonego wyglądu bądź podkreślić rysy. Wspaniale się rozciera i nie tworzy plam.
WSPÓŁPRACA Z INNYMI KOSMETYKAMI: Rewelacyjna. Jak dotąd nie weszła w konflikt z żadnym z moich kosmetyków.
TRWAŁOŚĆ: Bez zarzutu. Nałożona trwa aż do zmycia. Zawieść może jedynie nałożona np. na bardzo nietrwały podkład, który zetrze się ze skóry razem z tym wszystkim co zostało na niego nałożone ale to chyba oczywiste...
EFEKTY: Piękna opalona cera lub podkreślone rysy twarzy, gdy użyjemy jej do konturowania - ja stosuję ją właśnie w tym celu.
ZAPACH: Brak.
SMAK: Nie próbowałam;)
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
DEMAKIJAŻ: Bezproblemowy - zmyjemy ją wszystkim czego użyjemy do demakijażu.
OPAKOWANIE: Tekturowy kartonik w rudo-brązowym kolorze ze złotą grafiką i lustrzanym połyskiem. Sam puder opakowany jest w plastikową puderniczkę z cienkiego plastiku z ogromnym lusterkiem wewnątrz. Wieczko jest matowe, pół transparentne w kolorze rudo-brązowym ze złotą grafiką na wierzchu a spód czarny, z satynowym połyskiem i czarną naklejką oraz złotymi napisami. Stosuję go stacjonarnie w domu i jak dotąd opakowanie mnie nie zawiodło jednak martwię się, że kiedyś może się uszkodzić oraz obawiam się, że mogłoby nie przetrwać zbyt długo noszenia w torebce. Zdecydowanie przydałaby się lepsza puderniczka.
WYDAJNOŚĆ: Ogromna. Ciężko mi to określić ale wydaje mi się, że puder jest nie do zużycia...
APLIKATOR: Brak.
DOSTĘPNOŚĆ: Sklep internetowy Bikor.
Podsumowanie: Wczesną wiosną zrobiło się na blogach głośno o Ziemiach Egiptu więc skusiłam się i ja. Padło na Bikor i uważam, że to był strzał w dziesiątkę:) Ten puder towarzyszy mi praktycznie w każdym makijażu i nigdy nie zawodzi. Cena jest dosyć wysoka jednak taka jakość i pojemność warta jest by w nią zainwestować. Ja jestem zachwycona! :)
MASA: 14g
CENA: 130zł.
OCENA: 6/6
drogie ale fajne;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
Może dam mu szansę, jak mi się mój The Balm znudzi :)
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę świetnie, może się skuszę:)
OdpowiedzUsuńWiele blogerek wspomina o tym produkcie, ale ja się nie skuszę ;) Nie lubię żadnych bronzerów i tym podobnych produktów, wolę bladą cerę, ewentualnie róż i rozświetlacz, bez opalenizny :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię moją bladą cerę ale nie ukrywam też, że lubię sobie podkreślić kości policzkowe bronzerem albo przyciemnić szyję jak mi podkład nie leży cobym nie wyglądała jakby mi przeszczepili głowę;)
UsuńByć może mi też by pasowały takie podkreślone kości policzkowe, ale powód czemu nie używam jest prosty- nie umiem posługiwać się bronzerami ;D Obawiam się, że nałożyłabym go za dużo i miała na twarzy takie plamy jak po schodzącym samoopalaczu... xD Jeśli chciałabyś stworzyć wpis "jak nakładać róże, rozświetlacze i bronzery" to ja jestem za- chętnie poczytam. Człowiek w końcu uczy się całe życie ;)
UsuńJa też nie umiałam aż przyszedł czas, że musiałam się nauczyć;) Wpis jak najbardziej jest do zrobienia ale muszę go dobrze przemyśleć i poczekać aż moja twarz będzie się nadawała do obfotografowania bo teraz niestety wyglądam jakby na moją twarz przeniósł się Ognisty Pierścień Pacyfiku:(
UsuńJedno z moich kosmetycznych marzeń. :)
OdpowiedzUsuńWarto takie marzenie zrealizować. Będziesz bardzo zadowolona;)
Usuńmarzy mi się ziemia egipska ale jest droga niestety
OdpowiedzUsuńDroga ale świetna i warta swojej ceny:)
Usuńach ja chcę do Egiptu! ;)
OdpowiedzUsuńJa też ;-)))
Usuń