Postanowiłam zmienić trochę formę pokazywania Wam moich kosmetycznych zakupów. Tak jak na początku miesiąca robię podsumowanie zużyć z miesiąca ubiegłego tak teraz dwa razy w miesiącu (15 i ostatniego dnia lub przy braku możliwości 1 dnia kolejnego miesiąca) będę robiła podsumowanie zakupów. Taka forma będzie nie tylko dla Was ale również dla mnie, żebym mogła sobie ogarnąć ile i czego zakupiłam w danym miesiącu oraz jaka kwotę na toprzeznaczyłam. Myślałam nad zrobieniem jednej notki na miesiąc ale jak zobaczyłam ile tego się uzbierało tak stwierdziłam, że byłoby to bez sensu;)
Nadeszła już połowa czerwca więc czas na podsumowanie wszystkiego co wpadło w moje rączki od początku miesiąca.
Nadeszła już połowa czerwca więc czas na podsumowanie wszystkiego co wpadło w moje rączki od początku miesiąca.
Jako pierwsze trafiło do mnie zamówienie z Oriflame. Co prawda złożyłam je w maju ale dostawa była do mojej mamy więc odebrałam je dopiero 2 czerwca.
Moim łupem padły 2 cienie w kredce z edycji limitowanej Blue Lagoon:
Beach Bronze - to ten po lewej w kolorze starego złota z delikatnie metalicznym wykończeniem i maleńkimi drobinkami srebrnego brokatu
oraz
Turquoise Island - turkus po prawej z matowym wykończeniem
Każdy z cieni kosztował 9,90zł.
Miałam już okazję je wypróbować i niestety muszę przyznać, że trwałością nie grzeszą nawet położone na bazę i cień. Pokryte cieniem również spisują się delikatnie mówiąc średnio...
Moim łupem padły 2 cienie w kredce z edycji limitowanej Blue Lagoon:
Beach Bronze - to ten po lewej w kolorze starego złota z delikatnie metalicznym wykończeniem i maleńkimi drobinkami srebrnego brokatu
oraz
Turquoise Island - turkus po prawej z matowym wykończeniem
Każdy z cieni kosztował 9,90zł.
Miałam już okazję je wypróbować i niestety muszę przyznać, że trwałością nie grzeszą nawet położone na bazę i cień. Pokryte cieniem również spisują się delikatnie mówiąc średnio...
Skusiłam się również na Uniwersalny krem pielęgnacyjny Tender Care wiśniowy (w bordowym opakowaniu) i jak się okazało po złożeniu zamówienia, w promocyjnej cenie 22,90zł były aż 2 kremy. Jako gratis dostała mi się wybrana przeze mnie wersja klasyczna (w różowym opakowaniu). Jeszcze nigdy nie miałam tych kremów więc jestem ich bardzo ciekawa.
W poniedziałek 4 czerwca przyszła do mnie paczuszka z wygraną w konkursie Farmony a w niej zestaw kosmetyków z serii Sweet Secret Sekretu Orientu Wanilia i Indyjskie Daktyle:
W skład zestawu weszły:
Waniliowy Scrub do Mycia Ciała
Waniliowy Krem do Ciała
Waniliowy Krem do Rąk i Paznokci
Kosmetyki pachną obłędnie i dało się to wyczuć od razu po otwarciu paczki ponieważ zapach kremu do rąk jest nie do okiełznania i plastikowa tubka nie stanowi dla niego żadnej przeszkody...
Już nie mogę się doczekać kiedy je otworzę i zużyję je z wielką przyjemnością:)
We wtorek 5 czerwca udałam się na kosmetyczne zakupy w celu skompletowania Blog Boxa i przy okazji upolowałam najpotrzebniejsze rzeczy dla siebie:
1. Ziele Pięciornika Gęsiego aby walczyć z bólem w trudne dni. Nigdy bym nie przypuszczała, że zioła mogą być pomocne na taki ból ale informacje o tym znalazłam na blogu "Księżniczkowe pasje bez składu i ładu" o TUTAJ i postanowiłam koniecznie wypróbować przy pierwszej nadarzającej się okazji. Cena za paczuszkę 50g to 4,50zł.
Po późniejszej weryfikacji okazało się, że zioła działają nawet przez torebkę schowaną w szafcee bo w tym miesiącu natura oszczędziła mi cierpień, no poza bólem głowy, żeby nie było, że działają aż tak rewelacyjnie;)
Po późniejszej weryfikacji okazało się, że zioła działają nawet przez torebkę schowaną w szafcee bo w tym miesiącu natura oszczędziła mi cierpień, no poza bólem głowy, żeby nie było, że działają aż tak rewelacyjnie;)
2. Mój ulubiony Krem do Rąk i Stóp Ziaja, którego bardzo pochlebną recenzję mogliście przeczytać TUTAJ, bo poprzedni już mi się kończył. Cena - tym razem 5,70zł.
3. Maść Cynkowa - Muszę przyznać pierwszy raz kupiłam coś stricte na wypryski co byłoby mocniejsze niż stosowana przeze mnie w pilnych potrzebach pasta do zębów;) Od razu trafił na półkę z kosmetykami pierwszej potrzeby i na moją twarz;) Cena za słoiczek: 2,99zł.
Po około 1,5tygodnia używania muszę przyznać, że działa chociaż cudów nie robi.
Muszę się jeszcze rozejrzeć w tym temacie i następnym razem zakupić jednak coś lepszego.
Możecie mi coś polecić?
Po około 1,5tygodnia używania muszę przyznać, że działa chociaż cudów nie robi.
Muszę się jeszcze rozejrzeć w tym temacie i następnym razem zakupić jednak coś lepszego.
Możecie mi coś polecić?
4. Naturalne Mydło Organiczne ROSA DAMASCENA - miałam poczekać z zakupem aż zużyję obecnie używane mydełko ze słodkich migdałów i wykończę napoczęte i zużyte do połowy żele ale rabat 10% mnie przekonał;) Cena za widoczną kostkę po uwzględnieniu 17,28zł.
Następne w kolejce do zakupu jest mydełko winogronowe;)
W piątek 8 czerwca skusiłam się na Rossmannowską promocję -45% na Puder Prasowany Healthly Balance Bourjois i za pośrednictwem mojej męskiej połówki stał się moją własnością za jedyne 21,99zł:D
Natomiast w poniedziałek 11 czerwca załamana już wyglądem mojej twarzy postanowiłam się pocieszyć i zakupiłam Korektor Tuszujący Przebarwienia Paese. Co prawda mam w domu paletkę korektorów z Sephory, które sobie całkiem dobrze radzą ale chciałam coś co zatuszuje wszystko idealnie tak, żebym mogła pokryć twarz tylko pudrem bez potrzeby nakładania podkładu oraz co mogłabym wrzucić do torebki i użyć w każdej chwili (paletek nie zabieram bo nie lubię w nich grzebać palcami a pędzelków mi się nie chce wozić ze sobą).
Jestem już po pierwszych próbach i muszę przyznać, że spisuje się rewelacyjnie. Co prawda użyłam go razem z podkładem ale i tak byłam bardzo zadowolona bo dziewczyna, którą malowałam nawet nie zauważyła, że mam jakieś wypryski, nie mówiąc już o tym, żeby miała zauważyć, że są czerwone.
Korektory występują w 4 różnych odmianach: zielony, tuszujący przebarwienia (4odcienie), antybakteryjny (te same 4odcienie co na przebarwienia) i rozświetlający pod oczy (2odcienie). Żałuję tylko, że nie było mojego odcienia w wersji antybakteryjnej bo myślę, że byłabym jeszcze bardziej zadowolona ale nie miałam już możliwości sprawdzić w innym sklepie. Cena takiego cudeńka 19,99zł
Jako ostatnie, ale nie najgorsze, trafiły w moje ręce zakupy z Yves Rocher:
Następne w kolejce do zakupu jest mydełko winogronowe;)
W piątek 8 czerwca skusiłam się na Rossmannowską promocję -45% na Puder Prasowany Healthly Balance Bourjois i za pośrednictwem mojej męskiej połówki stał się moją własnością za jedyne 21,99zł:D
Natomiast w poniedziałek 11 czerwca załamana już wyglądem mojej twarzy postanowiłam się pocieszyć i zakupiłam Korektor Tuszujący Przebarwienia Paese. Co prawda mam w domu paletkę korektorów z Sephory, które sobie całkiem dobrze radzą ale chciałam coś co zatuszuje wszystko idealnie tak, żebym mogła pokryć twarz tylko pudrem bez potrzeby nakładania podkładu oraz co mogłabym wrzucić do torebki i użyć w każdej chwili (paletek nie zabieram bo nie lubię w nich grzebać palcami a pędzelków mi się nie chce wozić ze sobą).
Jestem już po pierwszych próbach i muszę przyznać, że spisuje się rewelacyjnie. Co prawda użyłam go razem z podkładem ale i tak byłam bardzo zadowolona bo dziewczyna, którą malowałam nawet nie zauważyła, że mam jakieś wypryski, nie mówiąc już o tym, żeby miała zauważyć, że są czerwone.
Korektory występują w 4 różnych odmianach: zielony, tuszujący przebarwienia (4odcienie), antybakteryjny (te same 4odcienie co na przebarwienia) i rozświetlający pod oczy (2odcienie). Żałuję tylko, że nie było mojego odcienia w wersji antybakteryjnej bo myślę, że byłabym jeszcze bardziej zadowolona ale nie miałam już możliwości sprawdzić w innym sklepie. Cena takiego cudeńka 19,99zł
Jako ostatnie, ale nie najgorsze, trafiły w moje ręce zakupy z Yves Rocher:
To co widzicie na zdjęciu to tylko moja część zakupów bo całość stanowiły zakupy moje i mojej męskiej połówki;)
W skład mojej części weszły:
1. Dwie duże butle 500zl Hamamelis Delikatne Mleczko do Ciała do Skóry Wrażliwej, którego recenzję mogliście przeczytać TUTAJ. Nic na to nie poradzę, ze uwielbiam te mleczka miłością bezgraniczną i ciągle do nich wracam. Cena standardowa to 39zł za butlę a ja w promocji dla stałych klientów zapłaciłam po 23,40zł za sztukę.
2. Coleurs Nature Wodoodporna Kredka do Oczu 05 Turquoise - Skusiła mnie promocja -30% a jako, że ostatnio mam dziwną fazę na turkusy to się nie opierałam zbyt długo;) Cena normalna to 26zł a ja w promocji dla stałych klientów zapłaciłam 18,20zł.
3. Potrójne cienie 20 Mauve Cendre - Jak już kilka razy wspominałam w mojej kolekcji brakuje różnych cieni do powiek. Ostatnio odkryłam, że brakuje mi szarości. Te cienie to takie połączenie szarości i różu. Dwa ciemniejsze z nich są zupełnie matowe a najjaśniejszy delikatny róż ma subtelny perłowo-metaliczny połysk, na który składają się miliony na prawdę maleńkich drobinek. Już wsadziłam do nich palce i okazało się, że konsystencja jest rewelacyjna - taka satynowa. Myślę, że się polubimy;) Podstawowa cena to 55zł ale ja w promocji -30% dla stałych klientów zapłaciłam za nie 38,50zł.
4. Dwie butle Tradition de Hammam Oliwka pod Prysznic z Olejkiem Arganowym - dostałam ją jako upominek do zakupów za symboliczny 1grosz za sztukę. Normalna cena to 29zł.
Jestem bardzo bardzo usatysfakcjonowana zakupami ale również trochę zszokowana, że aż tyle tego nakupiłam i to w zaledwie w 2 tygodnie, bo jak to przed chwilą podliczyłam to wyszło 218,67zł. Po głębszych przemyśleniach stwierdziłam, że za cenę kredki do oczu i cieni z YR miałabym 2 paletki Sleek... Ehhh tak to jest z zakupami pod wpływem impulsu i poganiania przez część męską...
Stanowczo muszę się ogarnąć, zacisnąć pasa i zamiast pierdół, kupować tylko to co jest niezbędne a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na coś co mi się rzeczywiście przyda.
Jak widać ten sposób podsumowywania zakupów już przynosi efekty. Mam nadzieję, że następny taki post nie będzie już u mnie wywoływał takich wyrzutów sumienia i będzie o wiele krótszy.
Trzymajcie kciuki;)
A jak tam u Was z zakupami? Też dajecie się ponieść chwili i promocyjnym emocjom?
W skład mojej części weszły:
1. Dwie duże butle 500zl Hamamelis Delikatne Mleczko do Ciała do Skóry Wrażliwej, którego recenzję mogliście przeczytać TUTAJ. Nic na to nie poradzę, ze uwielbiam te mleczka miłością bezgraniczną i ciągle do nich wracam. Cena standardowa to 39zł za butlę a ja w promocji dla stałych klientów zapłaciłam po 23,40zł za sztukę.
2. Coleurs Nature Wodoodporna Kredka do Oczu 05 Turquoise - Skusiła mnie promocja -30% a jako, że ostatnio mam dziwną fazę na turkusy to się nie opierałam zbyt długo;) Cena normalna to 26zł a ja w promocji dla stałych klientów zapłaciłam 18,20zł.
3. Potrójne cienie 20 Mauve Cendre - Jak już kilka razy wspominałam w mojej kolekcji brakuje różnych cieni do powiek. Ostatnio odkryłam, że brakuje mi szarości. Te cienie to takie połączenie szarości i różu. Dwa ciemniejsze z nich są zupełnie matowe a najjaśniejszy delikatny róż ma subtelny perłowo-metaliczny połysk, na który składają się miliony na prawdę maleńkich drobinek. Już wsadziłam do nich palce i okazało się, że konsystencja jest rewelacyjna - taka satynowa. Myślę, że się polubimy;) Podstawowa cena to 55zł ale ja w promocji -30% dla stałych klientów zapłaciłam za nie 38,50zł.
4. Dwie butle Tradition de Hammam Oliwka pod Prysznic z Olejkiem Arganowym - dostałam ją jako upominek do zakupów za symboliczny 1grosz za sztukę. Normalna cena to 29zł.
Jestem bardzo bardzo usatysfakcjonowana zakupami ale również trochę zszokowana, że aż tyle tego nakupiłam i to w zaledwie w 2 tygodnie, bo jak to przed chwilą podliczyłam to wyszło 218,67zł. Po głębszych przemyśleniach stwierdziłam, że za cenę kredki do oczu i cieni z YR miałabym 2 paletki Sleek... Ehhh tak to jest z zakupami pod wpływem impulsu i poganiania przez część męską...
Stanowczo muszę się ogarnąć, zacisnąć pasa i zamiast pierdół, kupować tylko to co jest niezbędne a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na coś co mi się rzeczywiście przyda.
Jak widać ten sposób podsumowywania zakupów już przynosi efekty. Mam nadzieję, że następny taki post nie będzie już u mnie wywoływał takich wyrzutów sumienia i będzie o wiele krótszy.
Trzymajcie kciuki;)
A jak tam u Was z zakupami? Też dajecie się ponieść chwili i promocyjnym emocjom?
Nooo, poszalałaś trochę :D Zawsze można sobie wmówić, że w pierwszej połowie czerwca była brzydka pogoda, Dzień Dziecka, zaczęło się Euro.. To dobre usprawiedliwienia :D Męska połówka kupiła Ci puder? Ależ ma dobre serducho :D Problemów z trudnymi dniami nie mam, ale w razie czego to będę wiedziała gdzie szukać pomocy, żeby nie faszerować się lekami :))
OdpowiedzUsuńNo tak, wymówek jest dużo i zawsze są dobre ale tak czy siak pieniądze się rozchodzą a rzeczy, które są mi potrzebne dalej nie mam...
UsuńTak, moja męska połówka ma bardzo dobre serduszko i kupuje mi wszystko czego mi potrzeba, no może poza tamponami ale o to go jeszcze nie prosiłam i na razie chyba nie będę próbowała bo jeszcze się zbuntuje i już mi nie będzie chciał robić zakupów;)
No to poszalałaś zakupami :-)
OdpowiedzUsuńja też mam zawsze wyrzuty sumienia, jak patrzę na to, co kupiłam :P bo niby raz tutaj kilka rzeczy, raz tam, a potem wychodzi, że się wydało za dużo :D zabieram się za czytanie recenzji mleczka YR, bo zastanawiam się nad jego zakupem :D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc ja do tej pory nie miałam wyrzutów sumienia bo żyłam w błogiej nieświadomości w kwestii kupowanych kosmetyków i wydawanych na nie pieniędzy. Pojedyncze kwoty nie są za wysokie a zakupy dosyć małe więc wszystko wydawało się niegroźne. Ten post trochę mną wstrząsnął.
UsuńCoś całkowicie na wypryski? To może Linoderm Acne z Ziołoleku? :)
OdpowiedzUsuńTo mydełko też jest fajne. A winogronowe z pestkami pachnie cudnie :)
Czasami mi się zdarza, że mnie wypryszcza albo robią mi się takie gule pod skórą, które ani nie chcą się wchłonąć ani wyjść więc chciałabym coś co by przyspieszało gojenie i niwelowało zaczerwienienia.
UsuńPodejrzewam, że mydełko winogronowe o którym piszesz to coś zupełnie innego niż to o którym ja piszę, bo w tym co się na nie czaję nie ma żadnych pestek tylko chyba olej z pestek winogron.
Ja w ramach akcji przeżyć za 50zł w tym miesiącu nie szaleję niestety, ale znam ból podsumowywania miesięcznych zakupów... Czasem wychodzą mi takie sumy że wstyd powiedzieć komukolwiek ;) W kwietniu nie kupiłam w sumie NIC a wyszło mi blisko 200zł... A na chwilę obecną zrobiłam sobie listę planów zakupowych online i wyszło mi prawie 150zł... W rocznym przeliczeniu moich wydatków miałabym porządny urlop za to...
OdpowiedzUsuńJa w sumie też nie szaleję. Jakby nie liczyć kolorówki to same niezbędne rzeczy kupiłam a i w kolorówce też się ograniczałam więc tym bardziej jestem zaskoczona kwotą... Ale w sumie tak to już jest, że każda sumka nie jest zbyt duża a jak się wszystko podsumuje to wychodzi rzeczywisty koszt malowideł... Teraz na wakacje planuję całkowity celibat (nie licząc złożonego już zamówienia Oriflame), żeby potem móc zrealizować wymarzone zakupy.
UsuńZaszalałaś :) Bardzo zainteresował mnie ten korektor Paese.
OdpowiedzUsuńsporo tego! :)
OdpowiedzUsuńte flaszki fajne tj Tradition oliwki z olejkiem arganowym ;)
OdpowiedzUsuń