piątek, 15 czerwca 2012

Zakupowe podsumowianie: I połowa czerwca 2012

Postanowiłam zmienić trochę formę pokazywania Wam moich kosmetycznych zakupów. Tak jak na początku miesiąca robię podsumowanie zużyć z miesiąca ubiegłego tak teraz dwa razy w miesiącu (15 i ostatniego dnia lub przy braku możliwości 1 dnia kolejnego miesiąca) będę robiła podsumowanie zakupów. Taka forma będzie nie tylko dla Was ale również dla mnie, żebym mogła sobie ogarnąć ile i czego zakupiłam w danym miesiącu oraz jaka kwotę na toprzeznaczyłam. Myślałam nad zrobieniem jednej notki na miesiąc ale jak zobaczyłam ile tego się uzbierało tak stwierdziłam, że byłoby to bez sensu;)
Nadeszła już połowa czerwca więc czas na podsumowanie wszystkiego co wpadło w moje rączki od początku miesiąca.
Jako pierwsze trafiło do mnie zamówienie z Oriflame. Co prawda złożyłam je w maju ale dostawa była do mojej mamy więc odebrałam je dopiero 2 czerwca.
Moim łupem padły 2 cienie w kredce z edycji limitowanej Blue Lagoon:
Beach Bronze - to ten po lewej w kolorze starego złota z delikatnie metalicznym wykończeniem i maleńkimi drobinkami srebrnego brokatu
oraz
Turquoise Island - turkus po prawej z matowym wykończeniem
 Każdy z cieni kosztował 9,90zł.
Miałam już okazję je wypróbować i niestety muszę przyznać, że trwałością nie grzeszą nawet położone na bazę i cień. Pokryte cieniem również spisują się delikatnie mówiąc średnio...
Skusiłam się również na Uniwersalny krem pielęgnacyjny Tender Care wiśniowy (w bordowym opakowaniu) i jak się okazało po złożeniu zamówienia, w promocyjnej cenie 22,90zł były aż 2 kremy. Jako gratis dostała mi się wybrana przeze mnie wersja klasyczna (w różowym opakowaniu). Jeszcze nigdy nie miałam tych kremów więc jestem ich bardzo ciekawa.

W poniedziałek 4 czerwca przyszła do mnie paczuszka z wygraną w konkursie Farmony a w niej zestaw kosmetyków z serii Sweet Secret Sekretu Orientu Wanilia i Indyjskie Daktyle:
W skład zestawu weszły:
Waniliowy Scrub do Mycia Ciała
Waniliowy Krem do Ciała
Waniliowy Krem do Rąk i Paznokci
Kosmetyki pachną obłędnie i dało się to wyczuć od razu po otwarciu paczki ponieważ zapach kremu do rąk jest nie do okiełznania i plastikowa tubka nie stanowi dla niego żadnej przeszkody...
Już nie mogę się doczekać kiedy je otworzę i zużyję je z wielką przyjemnością:)

We wtorek 5 czerwca udałam się na kosmetyczne zakupy w celu skompletowania Blog Boxa i przy okazji upolowałam najpotrzebniejsze rzeczy dla siebie:
1. Ziele Pięciornika Gęsiego aby walczyć z bólem w trudne dni. Nigdy bym nie przypuszczała, że zioła mogą być pomocne na taki ból ale informacje o tym znalazłam na blogu "Księżniczkowe pasje bez składu i ładu" o TUTAJ i postanowiłam koniecznie wypróbować przy pierwszej nadarzającej się okazji. Cena za paczuszkę 50g to 4,50zł.
Po późniejszej weryfikacji okazało się, że zioła działają nawet przez torebkę schowaną w szafcee bo w tym miesiącu natura oszczędziła mi cierpień, no poza bólem głowy, żeby nie było, że działają aż tak rewelacyjnie;)
2. Mój ulubiony Krem do Rąk i Stóp Ziaja, którego bardzo pochlebną recenzję mogliście przeczytać TUTAJ, bo poprzedni już mi się kończył. Cena - tym razem 5,70zł.
3. Maść Cynkowa - Muszę przyznać pierwszy raz kupiłam coś stricte na wypryski co byłoby mocniejsze niż stosowana przeze mnie w pilnych potrzebach pasta do zębów;) Od razu trafił na półkę z kosmetykami pierwszej potrzeby i na moją twarz;) Cena za słoiczek: 2,99zł.
Po około 1,5tygodnia używania muszę przyznać, że działa chociaż cudów nie robi.
Muszę się jeszcze rozejrzeć w tym temacie i następnym razem zakupić jednak coś lepszego.
Możecie mi coś polecić?
4. Naturalne Mydło Organiczne ROSA DAMASCENA - miałam poczekać z zakupem aż zużyję obecnie używane mydełko ze słodkich migdałów i wykończę napoczęte i zużyte do połowy żele ale rabat 10% mnie przekonał;) Cena za widoczną kostkę po uwzględnieniu 17,28zł.
Następne w kolejce do zakupu jest mydełko winogronowe;)

W piątek 8 czerwca skusiłam się na Rossmannowską promocję -45% na Puder Prasowany Healthly Balance Bourjois  i za pośrednictwem mojej męskiej połówki stał się moją własnością za jedyne 21,99zł:D
 Natomiast w poniedziałek 11 czerwca załamana już wyglądem mojej twarzy postanowiłam się pocieszyć i zakupiłam Korektor Tuszujący Przebarwienia Paese. Co prawda mam w domu paletkę korektorów z Sephory, które sobie całkiem dobrze radzą ale chciałam coś co zatuszuje wszystko idealnie tak, żebym mogła pokryć twarz tylko pudrem bez potrzeby nakładania podkładu oraz co mogłabym wrzucić do torebki i użyć w każdej chwili (paletek nie zabieram bo nie lubię w nich grzebać palcami a pędzelków mi się nie chce wozić ze sobą).
Jestem już po pierwszych próbach i muszę przyznać, że spisuje się rewelacyjnie. Co prawda użyłam go razem z podkładem ale i tak byłam bardzo zadowolona bo dziewczyna, którą malowałam nawet nie zauważyła, że mam jakieś wypryski, nie mówiąc już o tym, żeby miała zauważyć, że są czerwone.
Korektory występują w 4 różnych odmianach: zielony, tuszujący przebarwienia (4odcienie), antybakteryjny (te same 4odcienie co na przebarwienia) i rozświetlający pod oczy (2odcienie). Żałuję tylko, że nie było mojego odcienia w wersji antybakteryjnej bo myślę, że byłabym jeszcze bardziej zadowolona ale nie miałam już możliwości sprawdzić w innym sklepie. Cena takiego cudeńka 19,99zł

Jako ostatnie, ale nie najgorsze, trafiły w moje ręce zakupy z Yves Rocher:
 To co widzicie na zdjęciu to tylko moja część zakupów bo całość stanowiły zakupy moje i mojej męskiej połówki;)
W skład mojej części weszły:
1. Dwie duże butle 500zl Hamamelis Delikatne Mleczko do Ciała do Skóry Wrażliwej, którego recenzję mogliście przeczytać TUTAJ. Nic na to nie poradzę, ze uwielbiam te mleczka miłością bezgraniczną i ciągle do nich wracam. Cena standardowa to 39zł za butlę a ja w promocji dla stałych klientów zapłaciłam po 23,40zł za sztukę.
2. Coleurs Nature Wodoodporna Kredka do Oczu 05 Turquoise - Skusiła mnie promocja -30% a jako, że ostatnio mam dziwną fazę na turkusy to się nie opierałam zbyt długo;) Cena normalna to 26zł a ja w promocji dla stałych klientów zapłaciłam 18,20zł.
3. Potrójne cienie 20 Mauve Cendre - Jak już kilka razy wspominałam w mojej kolekcji brakuje różnych cieni do powiek. Ostatnio odkryłam, że brakuje mi szarości. Te cienie to takie połączenie szarości i różu. Dwa ciemniejsze z nich są zupełnie matowe a najjaśniejszy delikatny róż ma subtelny perłowo-metaliczny połysk, na który składają się miliony na prawdę maleńkich drobinek. Już wsadziłam do nich palce i okazało się, że konsystencja jest rewelacyjna - taka satynowa. Myślę, że się polubimy;) Podstawowa cena to 55zł ale ja w promocji -30% dla stałych klientów zapłaciłam za nie 38,50zł.
4. Dwie butle Tradition de Hammam Oliwka pod Prysznic z Olejkiem Arganowym - dostałam ją jako upominek do zakupów za symboliczny 1grosz za sztukę. Normalna cena to 29zł.

Jestem bardzo bardzo usatysfakcjonowana zakupami ale również trochę zszokowana, że aż tyle tego nakupiłam i to w zaledwie w 2 tygodnie, bo jak to przed chwilą podliczyłam to wyszło 218,67zł. Po głębszych przemyśleniach stwierdziłam, że za cenę kredki do oczu i cieni z YR miałabym 2 paletki Sleek... Ehhh tak to jest z zakupami pod wpływem impulsu i poganiania przez część męską...
Stanowczo muszę się ogarnąć, zacisnąć pasa i zamiast pierdół, kupować tylko to co jest niezbędne a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na coś co mi się rzeczywiście przyda.
Jak widać ten sposób podsumowywania zakupów już przynosi efekty. Mam nadzieję, że następny taki post nie będzie już u mnie wywoływał takich wyrzutów sumienia i będzie o wiele krótszy.
Trzymajcie kciuki;)

A jak tam u Was z zakupami? Też dajecie się ponieść chwili i promocyjnym emocjom?

12 komentarzy:

  1. Nooo, poszalałaś trochę :D Zawsze można sobie wmówić, że w pierwszej połowie czerwca była brzydka pogoda, Dzień Dziecka, zaczęło się Euro.. To dobre usprawiedliwienia :D Męska połówka kupiła Ci puder? Ależ ma dobre serducho :D Problemów z trudnymi dniami nie mam, ale w razie czego to będę wiedziała gdzie szukać pomocy, żeby nie faszerować się lekami :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, wymówek jest dużo i zawsze są dobre ale tak czy siak pieniądze się rozchodzą a rzeczy, które są mi potrzebne dalej nie mam...
      Tak, moja męska połówka ma bardzo dobre serduszko i kupuje mi wszystko czego mi potrzeba, no może poza tamponami ale o to go jeszcze nie prosiłam i na razie chyba nie będę próbowała bo jeszcze się zbuntuje i już mi nie będzie chciał robić zakupów;)

      Usuń
  2. No to poszalałaś zakupami :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też mam zawsze wyrzuty sumienia, jak patrzę na to, co kupiłam :P bo niby raz tutaj kilka rzeczy, raz tam, a potem wychodzi, że się wydało za dużo :D zabieram się za czytanie recenzji mleczka YR, bo zastanawiam się nad jego zakupem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc ja do tej pory nie miałam wyrzutów sumienia bo żyłam w błogiej nieświadomości w kwestii kupowanych kosmetyków i wydawanych na nie pieniędzy. Pojedyncze kwoty nie są za wysokie a zakupy dosyć małe więc wszystko wydawało się niegroźne. Ten post trochę mną wstrząsnął.

      Usuń
  4. Coś całkowicie na wypryski? To może Linoderm Acne z Ziołoleku? :)

    To mydełko też jest fajne. A winogronowe z pestkami pachnie cudnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami mi się zdarza, że mnie wypryszcza albo robią mi się takie gule pod skórą, które ani nie chcą się wchłonąć ani wyjść więc chciałabym coś co by przyspieszało gojenie i niwelowało zaczerwienienia.

      Podejrzewam, że mydełko winogronowe o którym piszesz to coś zupełnie innego niż to o którym ja piszę, bo w tym co się na nie czaję nie ma żadnych pestek tylko chyba olej z pestek winogron.

      Usuń
  5. Ja w ramach akcji przeżyć za 50zł w tym miesiącu nie szaleję niestety, ale znam ból podsumowywania miesięcznych zakupów... Czasem wychodzą mi takie sumy że wstyd powiedzieć komukolwiek ;) W kwietniu nie kupiłam w sumie NIC a wyszło mi blisko 200zł... A na chwilę obecną zrobiłam sobie listę planów zakupowych online i wyszło mi prawie 150zł... W rocznym przeliczeniu moich wydatków miałabym porządny urlop za to...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie też nie szaleję. Jakby nie liczyć kolorówki to same niezbędne rzeczy kupiłam a i w kolorówce też się ograniczałam więc tym bardziej jestem zaskoczona kwotą... Ale w sumie tak to już jest, że każda sumka nie jest zbyt duża a jak się wszystko podsumuje to wychodzi rzeczywisty koszt malowideł... Teraz na wakacje planuję całkowity celibat (nie licząc złożonego już zamówienia Oriflame), żeby potem móc zrealizować wymarzone zakupy.

      Usuń
  6. Zaszalałaś :) Bardzo zainteresował mnie ten korektor Paese.

    OdpowiedzUsuń
  7. te flaszki fajne tj Tradition oliwki z olejkiem arganowym ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...