niedziela, 18 sierpnia 2013

DIY: Ożywianie lakierów

Lakiery do paznokci, zwłaszcza te brokatowe, potrafią przykuć spojrzenie, dać wyraz kolorystycznej fantazji czy uzupełnić stylizację ale mogą też spędzić sen z powiek... I nie, nie chodzi mi tu o zmywanie a o to co się z nimi dzieje w buteleczkach.
                                             
                                                
Wiadomo, że pozostawione same sobie uspokajają się i rozwarstwiają a brokat smętnie opada na dno. Początkowo nie stanowi to problemu ale im starszy lakier i im dłużej stoi w zapomnieniu, tym ciężej go "obudzić" i sprawić aby drobinki zaczęły energicznie migotać w buteleczce. Pół biedy jeżeli producent o tym pomyśli i zamieści w lakierze metalową kuleczkę, która po kilku potrząśnięciach wyeliminuje problem ale co jeżeli jej nie ma?
No wtedy z radą przychodzę ja ;)
Ciekawych jak się uporać ze zmęczonym lakierem zapraszam do dalszej części posta :)
                                                 
Co będzie potrzebne?
1. lakiery do paznokci: mogą być nowe i stare, brokatowe i kremowe;
2. podstawka, na której można położyć drobne elementy,
3. kulkowe łożyska do roweru, o takie:
 
Kosztuje 1,50-2,50zł i dostać je można z rowerami. Ilość łożysk należy dopasować do ilości lakierów, które chcemy ożywić bo trzeba pamiętać, że każdym łożysku znajduje się 7 kuleczek.
 4. Cążki do kabli.
                                              
 Skoro wszystko już jest to do dzieła :)
Za pomocą cążek zgniatamy te kawałki blachy, które znajdują się między kulkami. To co nam zostaje wyrzucamy do pojemnika przeznaczonego na odpady metalowe a kuleczki zbieramy na podstawce.
                                                                       
Gdy kuleczki są już uwolnione należy je dokładnie umyć najlepiej w mocno ciepłej wodzie z dodatkiem mydła lub płynu do naczyń, gdyż to usunie cały smar, którym są wysmarowane i je odtłuści. Na koniec należy kuleczki dokładnie osuszyć ręcznikiem.
                                                            
Na koniec zostaje najprzyjemniejsza część, czyli wrzucamy kuleczki do lakierów i energicznie wstrząsamy. Na jedną buteleczkę spokojnie wystarczy 1 kulka.
                                                   
Na koniec można podziwiać efekt swoich działań :) Akurat te lakiery są nowe i kuleczki bez problemu widać na dnie ale jeżeli lakier, do którego wrzucamy kulki jest starszy i brokat zdążył już osiąść grubą warstwą na spodzie butelki to wystarczy tylko chwilę dłużej nim potrząsać i wszystko wróci do normy :)
                                                     
To już koniec ożywiania lakierów :)
Cała akcja trwa dosłownie chwilkę a efekt jest świetny zarówno w brokatowych jak i kremowych lakierach.
Dodatkowym atutem takich kulek jest to, że są wielokrotnego użytku więc po zużyciu emalii spokojnie można je wyciągnąć z buteleczki, przemyć zmywaczem i wrzucić do kolejnej. Same łożyska są bardzo tanie i wydajne więc stuningowanie nawet pokaźnej kolekcji lakierów nie szarpnie nikogo po kieszeni ;)
                                     
Mam nadzieję, że ten post będzie dla Was przydatny i pomoże uporać się z kapryśnymi lakierami :)

19 komentarzy:

  1. Ale sprytne :)
    Myślałam, że post będzie o rozcieńczalniku do lakierów, a tu niespodzianka ;)
    Bardzo podoba mi się ten pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozcieńczalnik to pójście na łatwiznę a i tak, nie ruszy brokatu z dołu ;)
      Może Ci się jeszcze przyda ten pomysł ;)

      Usuń
    2. No tak brokatu nie ruszy, na szczęście takich lakierów mam bardzo mało, bo wolę kremowe wykończenia :)

      Usuń
    3. W kremowych lakierach kulki też się świetnie spisują. Zwłaszcza w takich starszych. Sprawdzałam ;)

      Usuń
  2. Nie wpadłabym na to sama :D Ale ja nawet o kulkowych łożyskach do roweru nie słyszałam xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale za to teraz możesz się posiłkować blogiem ;)
      Dokładnie to one się "wianki" nazywają ;)

      Usuń
  3. Miałaś jakieś przezwisko w szkole? Jeśli nie, to od dzisiaj będziesz Pomysłowy Dobromir :D Spora część moich lakierów ucieszyłaby się z takiego tuningu, bo samo wstrząsanie czasem niewiele daje :( Ciekawe czy gdzieś w piwnicy mam takie skarby...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam ale nie było to nic przyjemnego ;)
      Skoro tak to przeszukaj piwnicę i do dzieła :) Taka robótka to sama przyjemność i super zabawa ;)

      Usuń
  4. Nie miałam nawet pojęcia o istnieniu takich łożysk, tak jak ktoś wyżej też myślałam, że post będzie o rozcieńczaniu :) Świetnie, że dzielisz się z nami takimi poradami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać na blogu urodowym można się takich rzeczy dowiedzieć ;)

      Usuń
  5. Genialny pomysł! Choć moim zdaniem producenci powinni w każdej buteleczce umieszczać kuleczkę ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że to producenci powinni o to dbać, ale skoro tego nie robią to trzeba sobie samemu jakoś radzić ;)

      Usuń
  6. Świetny pomysł! :D Na pewno wypróbuję, mam kilka ulubionych lakierów, które umierają.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomysł idealny.Wiem, bo sam praktykuję ;)
    Ważne, że działa i nie jest drogi, a potrafi uratować nie jedną butelkę ulubionego lakieru.
    Jedynym minusem jest fakt, że zapominam, do której butelki dorzuciłem kulki. Trudno mi wtedy wspomnieć o tym podczas swatchowania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdza się idealnie :)
      Zawsze możesz oznaczać takie ulepszone buteleczki, np. kropką namalowaną markerem albo jakimś nacięciem na zakrętce.

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...