Już od dłuższego czasu myślałam nad tą recenzją ale stwierdziłam, że będę twarda i jeszcze trochę wytrzymam. Ostatnio jednak na blogu znacząco wzrosła ilość wyszukiwań przez frazę "Liselotte Watkins" co mnie bardzo zdziwiło. Moje wątpliwości rozwiały się jednak w momencie gdy przejrzałam najnowszy katalog Oriflame i zobaczyłam, że cała ta kolekcja jest obecnie w promocji dlatego postanowiłam czym prędzej zaspokoić ciekawość moich czytelników i zapodać recenzję;)
Oriflame
Liselotte Watkins
Pogrubiający Tusz do rzęs
Black
Żadnych więcej informacji o nim producent nie podaje więc przejdę od razu do recenzji.
MOJE WRAŻENIA:
BARWA: Czarna.
PIGMENTACJA: Dobra - tak jak w opakowaniu tak i na rzęsach tusz jest czarny a nie szary. Nie traci tez barwy w trakcie noszenia.
KONSYSTENCJA: Dosyć rzadkiej pasty. Nie jest wodnista ani zbyt gęsta. Od samego początku taka w sam raz. Zasycha na rzęsach w ekspresowym tempie - ciężko nałożyć nawet drugą warstwę.
UŻYTKOWANIE: Tutaj zaczynają się schody: pomimo gęstej szczoteczki przy nakładaniu ponad jednej warstwy tusz paskudnie skleja rzęsy w cieniutkie igiełki a przy dłuższym jego stosowaniu trzeba się niesamowicie namęczyć, żeby domalować nim końcówki rzęs.
WSPÓŁPRACA Z INNYMI KOSMETYKAMI: Żadna - trzeba mocno pilnować aby nic nie znalazło się na rzęsach przed tym tuszem bo w przeciwnym wypadku niesamowicie ciężko go nałożyć.
TRWAŁOŚĆ: Tutaj muszę przyznać, że się spisuje. Jak go nałożymy rano tak trzyma się do wieczora bez zmian ale co z tego jak efekty są marne:(
EFEKTY: Niesamowicie delikatne i ledwo widoczne uczernienie rzęs oraz ich bardzo mocne usztywnienie. Nie mam mowy o żadnym pogrubieniu jedynie na początku odrobinę wydłużał ale teraz nawet tego nie robi. Jak wygląda w makijażu można zobaczyć TUTAJ.
ZAPACH: Chemiczny ale delikatny i wyczuwalny tylko w opakowaniu. W trakcie użytkowania nie.
SMAK: Nie próbowałam;)
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
DEMAKIJAŻ: Bezproblemowy - zmywa się byle czym.
OPAKOWANIE: Standardowa czarna, nieprzezroczysta tubka kolorową grafiką. Na opakowaniu narysowana jest kobieta więc grafika jest bardzo ładna i wpadająca w oko.
WYDAJNOŚĆ: Niska - choć tutaj to raczej zaleta - używam go od 1,5miesiąca mniej więcej 2-3 razy w tygodniu i mam wrażenie, że już niesamowicie zgęstniał bo ciężko go nabrać na szczotkę a potem pomalować nim rzęsy.
APLIKATOR: Standardowa, bardzo gęsta szczoteczka wykonana z syntetycznego włókna.
DOSTĘPNOŚĆ: Konsultantki Oriflame i internet. Ja mój egzemplarz otrzymałam, a raczej zakupiłam jak dodatek do gazety. MASA: 8ml
CENA: Standardowa 33zł, w promocji 15,90zł a mnie kosztował 5zł (nie wliczając gazety bo w sumie wyszło 10zł).
OCENA: 2/6
Lubię kilka tuszy do rzęs z Oriflame, ale tego jeszcze nie próbowałam i nie zamierzam. Zresztą to była chyba limitowana edycja.
OdpowiedzUsuńTak, to limitowana edycja ale tak jak napisałam na początku w aktualnym katalogu jest jeszcze dostępna w promocyjnych cenach.
UsuńTo jest mój trzeci tusz Oriflame i jakoś z żadnym się nie mogę dogadać. Chyba już przestanę próbować.
Trochę żałowałam, że nie kupiłam Glamour z tym tuszem, ale teraz widzę, że niepotrzebnie :P
OdpowiedzUsuńZupełnie niepotrzebnie. Ja teraz żałuję, że nie wzięłam egzemplarza z pomadką albo błyszczykiem.
Usuńnie zachęca. lubię mocno pogrubione, wydłużone i czarne rzęsy. więc ten nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa lubię takie same i ten tusz zdecydowanie nie jest dla nas. Jak wytrzymam to będę go używała do końca miesiąca a potem leci do kosza.
UsuńSłyszałam o nim już niejedną negatywną opinię, tak więc nie mam zamiaru nawet w promocji go kupować. Co prawda do codziennego makijażu lubię delikatne podkreślenie rzęs, ale bez przesady- coś musi być widać ;)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie nie słyszałam o nim nic a nic dlatego się skusiłam.
UsuńTrochę widać - Twoje rzęsy tylko w wersji czarnej.
Nie na moje nerwy, chociaż pewnie na niczyje :) Nakładam 3 warstwy tuszu a tym to pewnie z 1 miałabym problem z moimi żółwimi ruchami :)
OdpowiedzUsuńPewnie tak;) Ja mam problem z nałożeniem dwóch wiec robię tak, ze najpierw do oporu tuszuję jedno oko a potem drugie.
Usuńdobrze że nie kupiłam
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za kosmetykami z firm wysyłkowych. Zazwyczaj coś lepszego, a w podobnej cenie można znaleźć w zwykłej drogerii. :)
OdpowiedzUsuńJa też tak średnio je lubię ale czasem można znaleźć perełkę;)
UsuńHmm... Nie lubię takich szczoteczek. :/ Przerzuciłam się na silikonowe i im pozostaję wierna ;) A masz jakieś zdj. jak ten tusz wygląda na oku? :)
OdpowiedzUsuńJa tam jestem wierna tylko jednemu człowiekowi a reszta się zmienia;)
UsuńZdjęcia tuszu na oku znajdziesz w podpunkcie "EFEKTY", na końcu opisu jest słowo "TUTAJ" w nim jest ukryty link więc jak sobie na nie klikniesz to przeniesie Cię do posta ze zdjęciami makijażu z tym tuszem na rzęsach.