wtorek, 11 września 2012

Słoneczne treningi;)

Dzisiaj nadszedł czas na drugą z recenzji kosmetyków do opalania DAX Sun przekazanych mi w ramach współpracy, o której informowałam Was TUTAJ więc bez zbędnego rozgadywania przejdę od razu do rzeczy;)

DAX Sun
SPORT Balsam do opalania
 Bardzo wysoka ochrona SPF 50+ UVA UVB

OBIETNICE PRODUCENTA:

SKŁAD:

MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Delikatny, świeży, roślinny. Po rozprowadzeniu na ciele staje się trochę bardziej intensywny niż w opakowaniu jednak nie jest nachalny. Dosyć długo się utrzymuje po aplikacji.
SMAK: Nie próbowałam;)
BARWA: Biała ale złamana odrobiną żółci. Po rozprowadzeniu staje się przezroczysty i w ogóle nie bieli, nie brudzi też ubrań - REWELACJA:)
KONSYSTENCJA: Kremowa, bardziej gęsta niż typowego balsamu do ciała ale delikatniejsza niż kremu. Nie zmienia konsystencji pod wpływem ciepłoty ciała. Szybko się wchłania i nie powoduje błyszczenia skóry - kolejny zachwyt;)
DZIAŁANIE: Tutaj muszę przyznać, że praktycznie zgodne z obietnicami producenta.
W kwestii ochrony przeciwsłonecznej nie mam mu nic do zarzucenia - w słońcu mniejszym i większym skóra jest doskonale chroniona i nie przejawia najmniejszych objawów negatywnego wpływu promieni słonecznych. Ba! Skóra w ogóle nie przejawia jakichkolwiek oznak kontaktów ze słońcem, jakbym cały czas chodziła w grubym swetrze albo po prostu siedziała w domu;)
Co do ochrony i naprawy DNA skóry ciężko mi się wypowiedzieć bo specjalistycznych badań laboratoryjnych nie przeprowadzałam a gołym okiem to raczej nie da się czegoś takiego ocenić. Z resztą nie będę ukrywać, że sceptycznie podchodzę do takich obietnic.
Intensywne nawilżenie - ciężko mi się wypowiedzieć na ten temat ponieważ zawsze nawilżam skórę wieczorem po kąpieli a balsam stosuję rano jednak po jego nałożeniu, skóra jest gładka, miękka i satynowa w dotyku.
Wodoodporności tego kosmetyku nie miałam okazji dokładniej sprawdzać więc muszę wierzyć na słowo;)
W kwestii nie powodowania podrażnienia fototoksycznego producent także wywiązuje się z obietnic. Nie zauważyłam aby ten preparat miał jakikolwiek niekorzystny wpływ na moją skórę.
Co do obietnicy iż kompozycja zapachowa jest bez alergenów - również muszę w nią wierzyć na słowo jednak biorąc pod uwagę bardzo delikatny zapach bez wyraźnych nut perfumeryjnych nie mam większych zastrzeżeń.
Dodatkowym atutem przemawiającym za tym balsamem jest fakt że pozostawia skórę matową i w ogóle się nie lepi. Nie jest również tłusty.
WYDAJNOŚĆ: Bardzo dobra.
SKUTKI UBOCZNE: BRAK:)
OPAKOWANIE: Fikuśna, przypominająca kroplę płaska tubka stawiana zakrętce. Zamknięciem jest wysuwany po przekręceniu nakrętki dziubek:
Bardzo praktyczny bo mamy pewność, że nic nam się nie chcący nie otworzy, nie urwie ani nie zgubi:)
Całość opakowania utrzymana jest w niebiesko-biało-pomarańczowej kolorystyce. Niestety plastik, z którego wykonana jest tuba jest zbyt twardy więc wydobycie zawartości wymaga użycia siły.
POJEMNOŚĆ: 150ml
DOSTĘPNOŚĆ: Drogerie, internet.
CENA: Około 30zł chociaż ja mój egzemplarz dostałam w ramach współpracy.
OCENA: 5,5/6
Podsumowując: Zdecydowanie jest to najlepszy kosmetyk z filtrem jaki miałam przyjemność dotąd używać. Fakt, że nie bieli, nie brudzi i się nie klei sprawił, że z przyjemnością po niego sięgam. Polecam go wszystkim, którzy nie stosują filtrów ze względu na powyższe skutki uboczne - ten kosmetyk rozwiązuje wszystkie takie problemy. Myślę, że jeszcze wielokrotnie będę go kupować ponieważ nie tylko ja jestem z niego zadowolona ale moja męska połówka też;)
Produkt ten dostałam w ramach współpracy od firmy DAX Cosmetics jednak nie miało to wpływu na moją ocenę.

3 komentarze:

  1. Uświadomiłam sobie właśnie, że w tym roku filtrów praktycznie w ogóle nie używałam ;o

    OdpowiedzUsuń
  2. teraz to już filtrów nie bede używac ale zapamiętam na przyszły rok :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja stosowałam niższą ochronę z DAX, jednak krem nie przypadł mi do gustu- był bardzo gęsty, kiepsko się wchłaniał i strasznie zatykał pory- to właśnie przez niego na krakowskie spotkanie blogerek przyszłam z dekoltem i ramionami obsypanymi krostkami :(
    Dla mnie hitem w ochronie słonecznej są balsamy rossmanowej produkcji- na codzień stosowałam SPF 10, na wyjazd do Włoch miałam SPF 20 i byłam bardzo zadowolona.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...