Wraz ze zmianą pogody na coraz zimniejszą i ponurą zmieniają się też wymagania mojej skóry. Staje się sucha, szorstka a po kąpieli ściągnięta i sprawia wrażenie jakby zaraz miała popękać. Nie zawsze tak było - kiedyś spokojnie mogłam zapomnieć o balsamach nawet na dłuższy czas i nic się nie działo. Wszystko się jednak zmienia i im jestem starsza tym większe wymagania ma moje ciało. Wśród upominków, które dostałam na Krakowskim Spotkaniu Bloggerek - KLIK dostałam kilka mazideł do ciała, które pokazywałam Wam TUTAJ. Sporo z nich już zużyłam i opisałam a dzisiaj przyszła pora na kolejny z nich. Jeżeli jesteście ciekawi jak poradził sobie z moją kapryśną skórą to zapraszam do dalszej części posta.
Lirene
Intensywna Regeneracja
Balsam
Skóra sucha i szorstka
Kremowa formuła lipidowa do 100% regeneracji
Olej brzoskwiniowy
Wosk z oliwek
OBIETNICE PRODUCENTA:
SKŁAD:
MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Przyjemny, słodki, pudrowy. Kojarzy mi się ze świeżo zmielonym zbożem - coś jak zapach płatków owsianych ale to nie do końca to. Nie przeszkadza ani nie utrzymuje się zbyt długo.
ZAPACH: Przyjemny, słodki, pudrowy. Kojarzy mi się ze świeżo zmielonym zbożem - coś jak zapach płatków owsianych ale to nie do końca to. Nie przeszkadza ani nie utrzymuje się zbyt długo.
SMAK: Nie próbowałam;)
BARWA: Biała ale po nałożeniu na skórę znika. Nie bieli.
BARWA: Biała ale po nałożeniu na skórę znika. Nie bieli.
KONSYSTENCJA: Gęsta ale nie zwarta. Po wyciśnięciu trochę się rozlewa po dłoni. Bardzo łatwo się rozprowadza ale ale potrzebuje chwili, żeby się wchłonąć.
DZIAŁANIE: Tak jak obiecuje producent bardzo dobrze nawilża, natłuszcza i odżywia skórę. Po zastosowaniu tego balsamu skóra staje się miła i miękka w dotyku, znika wrażenie, że zaraz popęka z przesuszenia, przestaje być szorstka. Na lato może być zbyt ciężki i tłusty ale teraz spisuje się świetnie. Nie testowałam go na świeżo wydepilowanej skórze więc nie mogę się wypowiedzieć o jego działaniu na tym polu.
WYDAJNOŚĆ: Bardzo dobra - dzięki silnym właściwościom nawilżającym i dosyć długim wchłanianiu zużywa się powoli.
SKUTKI UBOCZNE: Pozostawia dosyć lepki film, który po dłuższej chwili się wchłania.
OPAKOWANIE: Plastikowa, czerwona, spłaszczona butelka z praktycznym korkiem. Butelka nie jest przezroczysta ale pod światło łatwo podejrzeć ile balsamu zostało jeszcze w środku. Można ją bez problemu postawić na zakrętce dzięki czemu łatwo zużyć balsam do końca. Grafika utrzymana jest w biało-zielonej kolorystyce ze srebrnymi dodatkmi.
DZIAŁANIE: Tak jak obiecuje producent bardzo dobrze nawilża, natłuszcza i odżywia skórę. Po zastosowaniu tego balsamu skóra staje się miła i miękka w dotyku, znika wrażenie, że zaraz popęka z przesuszenia, przestaje być szorstka. Na lato może być zbyt ciężki i tłusty ale teraz spisuje się świetnie. Nie testowałam go na świeżo wydepilowanej skórze więc nie mogę się wypowiedzieć o jego działaniu na tym polu.
WYDAJNOŚĆ: Bardzo dobra - dzięki silnym właściwościom nawilżającym i dosyć długim wchłanianiu zużywa się powoli.
SKUTKI UBOCZNE: Pozostawia dosyć lepki film, który po dłuższej chwili się wchłania.
OPAKOWANIE: Plastikowa, czerwona, spłaszczona butelka z praktycznym korkiem. Butelka nie jest przezroczysta ale pod światło łatwo podejrzeć ile balsamu zostało jeszcze w środku. Można ją bez problemu postawić na zakrętce dzięki czemu łatwo zużyć balsam do końca. Grafika utrzymana jest w biało-zielonej kolorystyce ze srebrnymi dodatkmi.
POJEMNOŚĆ: 250ml
DOSTĘPNOŚĆ: Drogerie, internet.
CENA: Około 15zł chociaż ja mój egzemplarz dostałam na spotkaniu bloggerek.
OCENA: 4,5/6
DOSTĘPNOŚĆ: Drogerie, internet.
CENA: Około 15zł chociaż ja mój egzemplarz dostałam na spotkaniu bloggerek.
OCENA: 4,5/6
Podsumowując: Tak jak oczekiwałam balsam okazał się bardzo dobry i spełnił obietnice producenta. Tłusty film trochę mi przeszkadza ale i tak warto po niego sięgnąć ;)
Produkt ten dostałam od firmy Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris na spotkaniu bloggerek jednak nie miało to wpływu na moją ocenę.
Kupiłam go w Rossmannie w CND za około 5 zł i bardzo polubiłam :) Super nawilża!
OdpowiedzUsuńO tak, jest świetny. A okazji cenowej można tylko pozazdrościć ;)
Usuńmiałam go kiedyś ;) i chyba lubiłam, nie pamiętam jak działał :)))))
OdpowiedzUsuńSkoro nie pozostał w pamięci to chyba jednak pupy nie urywał ;)
UsuńMiałam ten balsam i dla mojej suchej skóry świetnie się nadawał :)
OdpowiedzUsuńNa mojej też się świetnie sprawdza. Widać jest po prostu dobry i już ;)
UsuńZłudne wrażenie. Ma parafinę w składzie, co tu oczekiwać? Parafina zostawia na skórze powłokę i nam się wydaje że skóra jest super nawilżona i w ogóle. Moim zdaniem działanie tego balsamu to jedna wielka ściema.
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe ale po kąpieli nie wraca uczucie, że skóra zaraz mi popęka więc uważam, że jest OK :)
Usuńmiałam kiedyś inny z Lirene, był spoko, ale wolę smakowicie zapachowe kosmetyki nawilżające ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie pachnieć nie musi - grunt, żeby nie śmierdziało ;)
UsuńTłusty film.. no nie wiem czy bym go kupiła :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie jest on aż tak tłusty, żeby zdyskwalifikować balsam ;)
UsuńPatrząc na szatę graficzną opakowania byłam przekonana, że to coś żurawinowego ;) U mnie znowu z tą skórą jest odwrotnie. Kiedyś miałam takie wrażenie, że zaraz popęka, czasem aż mnie swędziała z przesuszenia, a teraz mogę nawet tygodniami nie używać balsamów i nic się nie dzieje ;)
OdpowiedzUsuńJa początkowo też ale nic z tego.
UsuńSzczęściara z Ciebie:) Widać ja się już starzeję i wysycham jak suszona śliwka ;)
Fuuuj! Nie lubię suszonych śliwek, więc uważaj ;)
UsuńJa też nie dlatego konserwuję się jak tylko mogę :)
Usuń