Tę próbkę dostałam na Krakowskim Spotkaniu Bloggerek - KLIK i pokazywałam Wam już TUTAJ więc najwyższy czas napisać o nim co nieco;)
Lierac
Mesolift
Rozświetlający Krem Multiwitaminowy
SKŁAD:
MOJE WRAŻENIA:
Zapach dla mnie jest okropny: to połączenie owoców cytrusowych ze świeżym, jeszcze ciepłym mlekiem prosto od krowy. Przywodzi mi on na myśl niezbyt przyjemne wspomnienia z dzieciństwa więc jest dla mnie nieprzyjemny.
Zapach dla mnie jest okropny: to połączenie owoców cytrusowych ze świeżym, jeszcze ciepłym mlekiem prosto od krowy. Przywodzi mi on na myśl niezbyt przyjemne wspomnienia z dzieciństwa więc jest dla mnie nieprzyjemny.
Kolor to coś na kształt pastelowej ciemnej pomarańczy z bardzo delikatnym złotawym połyskiem.
Konsystencja jest niesamowicie lekka i delikatna - coś jak mleczko albo emulsja ale nie jest lejący. Dobrze i łatwo się rozprowadza oraz szybko wchłania.
W kwestii działania zauważyłam jedynie rozświetlenie i to wcale nie takie przyjemne a paskudny połysk jakbym nasmarowała buzię olejem. Wygląda to okropnie a biorąc pod uwagę, że krem praktycznie wcale nie nawilża (po jego zastosowaniu nadal czuję ściągnięcie skóry) i nie przejawia żadnych pielęgnacyjnych właściwości nie jest godny męczenia się z nim. Nie wiem komu mógłby przypaść do gustu. Chyba tylko osobie o niesamowicie suchej skórze, która stosowałaby go jako rozświetlacz na inny mocno nawilżający krem.
Kosmetyk jest bardzo wydajny - wystarczy odrobina aby nasmarować całą twarz i szyję.
Co do skutków ubocznych to podejrzewam ten krem o zapychanie. W trakcie jego użytkowania na twarzy pojawiło mi się kilku nieprzyjaciół ale pogorszenie stanu cery nie jest tak drastyczne abym mogła być w 100% pewna, że to jego wina.
Podsumowując: Dla mnie ten krem to totalna porażka i na pewno nie jest wart horrendalnej kwoty jaką sobie za niego liczą w aptekach. Jestem przekonana, że jak już wykończę tę próbkę to nawet nie zerknę w jego stronę.
Produkt ten dostałam od firmy Lierac na spotkaniu bloggerek jednak nie miało to wpływu na moją ocenę.
Jak zobaczyłam tytuł to ucieszyłam się, że coś fajnego, a tu taki psikus... I on kosztuje ponad 100 zł?! Szaleństwo.
OdpowiedzUsuńJa miałam tak samo gdy sięgałam po ten kosmetyk. Oczekiwałam cudów a dostałam efekty jak po kremie za 5zł...
Usuńuuu szkoda, że bubelek ... :(
OdpowiedzUsuńWielka szkoda :(
UsuńU mnie też okazał się bublem- użyłam dwa razy i oddałam tacie, bo nie byłam w stanie znieść tej tłustej warstwy, którą pozostawiał :/
OdpowiedzUsuńJa go stosowałam tylko na noc więc jakoś dałam radę ale nie wyobrażam sobie używać go na dzień pod makijaż... :(
UsuńJuż sam opis zapachu mnie odrzucił ;)
OdpowiedzUsuńNo przyjemny nie jest :/
UsuńMiałam , zużyłam i jakoś nie zrobił na mnie większego wrażenia.
OdpowiedzUsuńNa mnie trochę zrobił ale raczej takie negatywne...
UsuńZa takie pieniądze takie coś..
OdpowiedzUsuńNiestety :(
UsuńA już myślałam, że coś godnego uwagi. A tu nie dość, że bubelek to jeszcze w takiej cenie :/
OdpowiedzUsuńNiestety nie. Lepiej kupić coś tańszego przynajmniej zawód nie będzie aż tak bolał.
Usuńszkoda, ale jednocześnie się cieszę, bo na pewno nie kupie i zaoszczędzę ;)
OdpowiedzUsuńCo racja, to racja. Do mnie tez się już uśmiechał z aptecznej półki a teraz będę wiedziała, że nie warto po niego sięgać... ;)
Usuń