wtorek, 28 stycznia 2020

Felicea Puder - recenzja

Cześć Kochani!
Czas na pierwszą recenzję, w tym roku tym bardziej, że kilka kosmetyków wielkimi krokami zbliża się do końca i chciałabym Wam o nich opowiedzieć zanim coś mi umknie.
Zapraszam i życzę miłego czytania :)
                                                         

NAZWA: Felicea Naturalny Puder 101 CHŁODNY PIASEK
WIELKOŚĆ: 8 g
CENA: 35 zł
DOSTĘPNOŚĆ: Hebe, niektóre drogerie, internet
                                 
Kosmetyk kupujemy w takim opakowaniu jakie widać na zdjęciu. Nie ma tam zbędnych kartoników czy folii ale moim zdaniem brakuje też zabezpieczenia, które mówiłoby potencjalnemu nabywcy czy ktoś już macał w danej sztuce palce czy jest świeżutka i dziewicza. Puderniczka wykonana jest z porządnego ale nie przesadnie grubego plastiku i zawiera w środku lusterko. Całość utrzymana jest w bardzo minimalistycznej formie więc nie ma tutaj zbędnego rozdmuchania wielkości a opakowanie swoimi rozmiarami dopasowane jest idealnie do zawartości. Napisy utrzymane są w zielono-brązowej kolorystyce i dobrze wykonane więc nic się nie ściera ani nie rysuje.
W środku kasetki znajdziemy zamknięty puder w jasnym, neutralnym odcieniu beżu (101), który będzie dobrze współpracował z większością karnacji. U mnie dopiero niedawno zaczął się odznaczać (zupełnie nie wiem dlaczego) ale nie jest to jakoś mocno widoczne.
                                                           
                                       
Ciężko mi jest określić krycie tego pudru bo nie używałam go solo ale myślę, że może ono utrzymywać się w granicy średniego w zależności od ilości nałożonego kosmetyku. Lekko wyrównuje koloryt skóry oraz dobrze łączy te partie twarz, w których naga skóra łączy się z miejscami pokrytymi korektorem.
Puder ładnie matuje, choć nie jest to płaski i mega mocny mat oraz ładnie go utrzymuje przez kilka godzin. Od jakiegoś czasu moja skóra się już mniej przetłuszcza a przy tym jesienno-zimowe miesiące są mniej wymagające więc w tym czasie sprawdził mi się akurat. Kosmetyk, nie ma też jakichś szczególnych cech utrwalających makijaż. Owszem korektor czy podkład nie migrują po twarzy ani nie zbierają się w załamaniach ale też nie trzymają się jak przyspawane więc np. przy pocieraniu twarzy albo jej częstym dotykaniu makijaż po prostu zejdzie.
Na duży plus zaliczam mu to, że się nie warzy ani nie obciąża skóry. Nie jest też przesadnie widoczny nawet nałożony hojną ręką.
Kosmetyk ten nie zaszkodził mojej wymagającej skórze, nie przesuszył jej, nie zapchał ani nie podrażnił.
Jego wydajność oceniam bardzo dobrze. Chociaż w trakcie używania może lekko pylić (wystarczy być delikatnym i wtedy nawet osypujące się drobiny spokojnie można zebrać na pędzel i zużyć) to jest tak dobrze sprasowany, że nic się nie kruszy i spokojnie można go wydłubywać z opakowania do ostatniego okruszka.
Zapach pudru jest typowo pudrowy, słodki i trochę babciny ale czuć go tylko po przyłożeniu do niego nosa a w trakcie normalnego użytkowania jest niewyczuwalny.
                               
Kosmetyki marki Felicea nie są testowane na zwierzętach.
                           
Podsumowując: Dobry puder do codziennego użytkowania i noszenia w torebce. Zdecydowanie sprawdzi się u osób zarówno mniej jak i bardziej wymagających oraz tych ceniących sobie naturalne składy.
Czy polecam? Tak.
Czy kupię ponownie? Nie, ponieważ ogromnie rozczarowało mnie postępowanie firmy na IG więc będę ich omijać.

Znacie kosmetyki Felicea? Jak się Wam sprawdzają? Wracacie do nich?

Dziękuję Wam za wspólnie spędzony czas.
Do zobaczenia.
Pa.

8 komentarzy:

  1. Kojarzę tą markę, jednak nic z niej nie miałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O puder ciekawy ale tez nie lubie takich zagran na Insta cos mi przewinelo sie po uszach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety. Ja takie firmy banuję więc kolejnych zakupów nie będzie.

      Usuń
  3. Jeśli można spytać, to jakie postępowanie Felicei na IG tak zniechęciło Cię do kupowania ich produktów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani właścicielka wzięła sobie moje zdjęcia bez pytania a jak się o nie upomniałam to straszyła mnie prawnikami i twierdziła, że skoro wrzuciłam zdjęcia na IG to nie mam już do nich żadnych praw.

      Usuń
  4. A jak postąpili, bo obserwuję, a nic nie wiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani właścicielka wzięła sobie moje zdjęcia bez pytania a jak się o nie upomniałam to straszyła mnie prawnikami i twierdziła, że skoro wrzuciłam zdjęcia na IG to nie mam już do nich żadnych praw. Mówiłam o tym dużo na IG.

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...