Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prywata. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prywata. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 25 czerwca 2013

Storczykowe szaleństwo

Chyba wszyscy już wiedzą, że jestem storczykową maniaczką ;) Jakiś czas temu pokazywałam Wam TUTAJ największą cześć mojej roślinnej kolekcji a teraz przyszła pora na pozostałe okazy.
Zapraszam :)
                                           
Tegoroczny prezent urodzinowy całościowo:
                      
I w zbliżeniu...
                         
Największa (dosłownie) ślicznotka :)
                      
A oto jej kwiatki:
 
                                      
 Na koniec największa wstydnisia. Kwitnie raz w roku i to bardzo krótko.
                                  
Oraz zbliżenie:
                                   
To już wszystkie moje kwitnące piękności :)
Poza nimi domowe pomieszczenia zdobią 2 aloesy, geranium, fikus sprężysty, araukaria oraz wilczomlecz okazały, natomiast przed domem a zimą w piwnicy stoi oleander pospolity.
                     
Więcej roślinek nie planuję ;)

środa, 30 stycznia 2013

Bardzo miły weekend...

Tym razem jestem mocno opóźniona i z notką spotkaniową przychodzę jako ostatnia ;)
Jak wiecie w sobotę 26-go w Suchej Beskidzkiej odbyło się spotkanie bloggerek w którym i ja miałam przyjemność uczestniczyć :)
W imprezie udział wzięły:
Teraz czas na  fotki:
Pełen skład :) Zdjęcie oczywiście podkradzione ale dziewczynki na pewno się nie obrażą ;)
                                
 
Iwonka i Ania :)
                 
Kasia i Dominika :)
             
Magda i Natalia :)
              
Dominika i Kornelia :)

I jeszcze jedna Kasia :)
          
Oczywiście były również gifty dlatego dziękuję wszystkim sponsorom:
Applause, Astor, Synesis, Anida, Bioderma, Bielenda, Barwa, Tenex, Cetaphil, Cleanic, Coty, Bell, Bandi, Donegal, Delia, Wibo, Lotion, Invex Remedies, Fennel,  Flos-Lek, Alkemika, Dermedic, Epona, Revitalash, Dax Cosmetics, Farouk, Golden Rose, Mariza, AA Cosmetics,  Rimmel, Vipera, Apis, Madame L'ambre, Safira.
                                      
Jako, że ostatnio moje życie to jeden wielki niekończący się stres postanowiliśmy z moim mężczyzną skorzystać z okazji i po spotkaniu bloggerek zrobiliśmy sobie wycieczkowy weekend.
Najpierw odwiedziliśmy termy w Szaflarach:
 To nie dym, to para z gorących basenów bo woda miała temperaturę około 36stopni a na zewnątrz temperatura wynosiła jakieś -15 stopni ;)
                 
 Odwiert, którym wypływa ciepła woda.
                        
Baseny: zabudowane i nie ;)
                    
 Następnie wybraliśmy się w góry, które choć początkowo były dosyć odległe...
                                    
 ...to szybko się zbliżały ;)

W końcu dotarliśmy :)
Na szczęście pogoda sprzyjała i z Krupówek widać było Giewont:)
                        
To jednak nie koniec bo w drodze powrotnej pogoda raczyła nas takimi wspaniałymi
śnieżno-lodowymi widowiskami :)
                        
Weekend upłynął nam więc intensywnie i pięknie :)
Jeszcze raz dziękuję Kornelii za organizację i zaproszenie na spotkanie. Było cudownie a małe grono pozwoliło mi zamienić parę słów ze wszystkimi. Mam nadzieję, ze będziemy miały jeszcze nie jedną okazję do takiego spotkania :)
Obiecuję, ze na następne ja tez coś upiekę...
Może oponki? ;)

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Kwieciście...

O tym, że jestem fanką storczyków wiedzą chyba wszyscy, a co niektórzy nawet mnie nagabują co jakiś czas abym je pokazała. Wychodząc więc na przeciw ich oczekiwaniom dzisiaj luźny post o kwiatkach :) Pokażę wam 5/7 moich kwiatowych zbiorów. Na resztę będziecie musieli poczekać aż zakwitną ;)
              
Prezent od mojego mężczyzny na urodziny:)
 Zoom na kwiatka ;)
               
 Kwiatek od mamy bo już go nie miała gdzie postawić...
 Zbliżenie kwiatka :)
                         
Kolejny prezent urodzinowy od mężczyzny ;) Na początku był niebieski ale potem się wybielił ;)
 Kolejne zbliżenie ;)
                  
Mój pierwszy storczyk :)
 Kwiatuszki z bliska :)
                                
Jeszcze jeden kwiatek od mamy...
Zoom kwiatuszka :)
  To już wszystkie ślicznotki, które obecnie kwitną. Aby obejrzeć resztę będziecie musieli trochę poczekać. Kocham je miłością ogromną i nawet pamiętam o ich podlewaniu ;) Gdyby nie ograniczona ilość miejsca na parapecie to wykupiłabym wszystkie storczyki w okolicy i przytachała do domu...
              
A Wy lubicie kwiatki?
Macie jakieś?
Jeżeli tak to jakie?

środa, 2 stycznia 2013

Zakupowe podsumowanie: grudzień 2012

Kochani!
Witam Was ponownie (tym razem już normalną notką) w tym nowym 2013 roku!
Rok 2012 był dobrym rokiem ale przyniósł ze sobą wiele problemów (szczególnie na sam koniec). Niektóre z nich starałam się omijać, a niektórych z nich starłam się unikać ale wiadomo, że przed problemami nie ma ucieczki i trzeba się w końcu z nimi uporać. Mam więc nadzieję, że rok 2013 (13-tka zawsze była moim szczęśliwym numerem) pozwoli mi je wszystkie rozwiązać i kolejny rok zacznę już z czystym kontem. Na razie jednak muszę skupić się na życiu realnym dlatego niestety na blogu będę pojawiać się rzadziej. Mam jednak nadzieję, że moje wpisy nadal będą dla Was ciekawe i chętnie będziecie na nie czekać a następnie czytać ;)
                             
Wracając jednak do tematu notki: Ostatni wpis o tej tematyce  pojawił się na początku grudnia podsumowując zakupy listopada. Pomijając MACowe szaleństwa raczej nie mam za dużo do opisania ale jak zaplanowałam tak trzeba zrobić więc do rzeczy ;)
W ubiegłym miesiącu w moje łapki wpadły:
1. Schwarzkopf  Palette Salon Colors Jasny Kasztanowy Brąz 5-68 - Cena 14,99zł. Ten kolor bardzo mi się spodobał - recenzja KLIK i coś czuję, że zostanie ze mną na dłużej ;)
2. Dove Silk Dry Anti Perspirant - Cena 8,99zł. Mineralny antyperspirant Dove mnie zauroczył więc teraz z chęcią testuję inne warianty ;)
3. Oriflame Kohl Pencil Nude - Cena 12,90. Takiego koloru jeszcze w swojej kolekcji nie miałam.
              
Razem za zakupy wyszło: 36,88zł
MACowe szaleństwo kosztowało mnie: 220zł
                        
Podsumowując: w grudniu na kosmetyki wydałam 256,88zł co znacznie przekroczyło i nadszarpnęło mój budżet... Teraz muszę zacisnąć pasa i twardo oszczędzać ;)
Trzymajcie za mnie kciuki...
                
A jak tam Wasze grudniowe zakupy?
Zaszaleliście czy udało się Wam zaoszczędzić?

czwartek, 13 grudnia 2012

Bombek czas ;)

Idą święta a tym samym zbliża się czas ubierania choinki.
W tym roku wyjątkowo postanowiliśmy przystroić ją bombkami hand made. Mój pierwszy wyrób pokazywałam Wam już TUTAJ i tak jak pisałam w tamtym poście zabrałam się za dalsze prace...
Dzisiaj nadszedł czas aby pokazać Wam co wyszło z moich starań ;)
Udało mi się zrobić 7 ozdób więc zapraszam do oglądania:)
                                                                  
Duże bombki:
                                                                 
Małe bombki:
 
Środkowa jest na prezent i już niedługo poleci do nowej właścicielki ;)
                                                                    
Gwiazdki:
                                                                                                        
To by było na tyle.
Wyczerpałam już zapasy cierpliwości na ten rok więc pozostałe wstążki i cekiny muszą poczekać na lepsze czasy ;)
A Wy wieszacie jakieś samodzielnie robione ozdoby na choince?

środa, 28 listopada 2012

Nie samymi kosmetykami bloggerka żyje...

...czyli co robię jak mnie nie ma ;)
                                                       
Ostatnio znikałam na całe dnie - co łatwo dało się zauważyć na facebooku. Nie było to jednak spowodowane przesytem blogowania ale to dlatego, że miałam szczęście dostać zaproszenie na dwa warsztaty z rękodzieła :) Uwielbiam uczyć się nowych rzeczy dlatego nie mogłam odmówić;)
                                                            
Pierwsze warsztaty były typowo świąteczne a ich tematyka była poświęcona robieniu bombek choinkowych i kartek świątecznych. Oto jakie cuda robiliśmy:
 Wykonanie bombki zajmuje nawet do kilkunastu godzin w zależności od wzoru i rozmiaru.
                                         
 Kartki to już taka trochę wyższa szkoła jazdy;)
Trzeba się nauczyć wyszywania i zainwestować w kanwę oraz passepartout, które niestety są dosyć drogie :(
                                                    
Na drugich warsztatach tematyka była typowo wiosenna i uczyliśmy się robić kwiatki:
Spod naszych rąk wyszły stokrotki, słoneczniki, róże, maki, chabry, goździki i szyszki (te zielone).
                                           
Obecnie jestem na etapie robienia kolejnych bombek o nowych wzorach, które mam też zamiar rozdawać jako świąteczne upominki:)
                
A Wy jak spędzacie wolny czas?
Jesteście zwolennikami robótek ręcznych czy nie?

poniedziałek, 29 października 2012

Zimowo...

Zastanawiałam się o czym by tu do Was napisać...
Przejrzałam wszystkie zdjęcia kosmetyków przygotowanych do recenzji oraz wyrażenia opinii i stwierdziłam, że chyba jednak nie mam ochoty pisać kolejnej notki o takiej tematyce...
Przejeżdżając jednak,któryś tam raz suwakiem do przeglądania katalogu natknęłam się na zdjęcia zrobione wczoraj rano z okna i nagle doszłam do wniosku, że najwyższy czas przerwać trochę kosmetyczną monotonię i wprowadzić odrobinę prywaty...
Mam nadzieję, ze Wam to nie przeszkadza;)
                                   
Jak chyba większość Polaków obudziłam się wczoraj w jakimś zupełnie innym kraju. Jeszcze w sobotę panowała wszędzie Złota Polska Jesień a tu nagle w niedzielę rano za oknem zaskoczyła mnie zima. Zupełnie jakbym była jakąś służbą drogową... Z resztą oni to pewnie dopiero byli zaskoczeni;)
Obudziłam się rano z radosną myślą, że to cudownie iż jest tak jasno bo wreszcie będę mogła porobić jakieś zdjęcia na bloga, az tu moja męska połowa pyta mnie czy widziałam co jest za oknem...
No oczywiście, że NIE więc powędrowałam do okna i moim oczętom ukazał się taki widok:
 Jak się już otrząsnęłam z pierwszego szoku i postanowiłam ocenić grubość pokrywy śnieżnej to się okazało, że jest zdecydowanie zbyt gruba:
  
No niby wszystko ładnie, pięknie ale ja nie cierpię zimy i pomimo, że zdążyłam się już zabezpieczyć, i nakarmić butki, to i tak nie jestem zadowolona z takiej aury...
Gdzieś w okolicach popołudnia doszłam więc do wniosku, że dość już tej zimy i jak dla mnie to może już przyjść wiosna;)
                                     
A jak tam u Was?
Też jesteście zaśnieżeni?
Cieszycie się, że ziemię obsypał biały puch, czy tak jak ja wyglądacie już wiosny?

czwartek, 11 października 2012

O spełnieniu marzeń i dobrych ludziach;)

Jakiś czas temu zadręczałam Was prośbą o pomoc w zakupie wymarzonego różu.
Bardzo szybko do pomocy zgłosiła się Hexx ana z bloga Tysiąc jeden pasji i rozpoczęło się polowanie...
Pomimo starań pierwszej aukcji nie udało nam się wygrać więc Hexx sama zaproponowała, że prześledzi wszystkie podobne aukcje i spróbuje mi go zakupić. Na drugiej aukcji również nam się nie udało bo cena została podbita wyżej niż moja maksymalna kwota, którą chciałam przeznaczyć na jego zakup ale jak to mówią do trzech razy sztuka i za trzecim razem róż stał się moją własnością;)
Z wielka niecierpliwością oczekiwałam na listonosza aż tu w końcu wczoraj przyjechał...
Jako, że babcia też na niego czekała to capnęłam paczkę i śmignęłam do pokoju zanim zdążyła podpisać odbiór;) Drżącymi rękami rozdarłam kopertę, powalczyłam chwilę z folią bąbelkową (oporna była) i wreszcie dotarłam do zawartości...
Za kwotę 43,88zł stałam się właścicielką najwspanialszego różu na świecie:
Laura Geller
Baked Cheek Dreams
Highlighter and Blush
Neapolitan
 
Z resztą zobaczcie sami:
 Róż jest niesamowicie delikatny i aksamitny w dotyku oraz doskonale napigmentowany:)
   
Teraz czas na swatche:
Od lewej:
1. Wymieszana całość,
2. najciemniejszy z trójki - ten niby fiolet,
3. Róż - zawiera w sobie mikro iskrzące drobinki;)
4. Rozświetlacz.
Już wiem, że będzie to mój najukochańszy róż bo właśnie czegoś takiego poszukiwałam:)
Kolor, wykończenie, konsystencja - wszystko jest idealne;)

Tutaj z tego miejsca w możliwie najbardziej oficjalny sposób chciałabym jeszcze raz podziękować Hexx anie za pomoc w realizacji mojego małego marzenia:)
Hexx dziękuję Ci z całego serca! :)

Pragnę również poinformować wszystkich wrażliwych na los "braci naszych mniejszych", że w trakcie robienia zdjęć do posta nie ucierpiało żadne futro;)

środa, 22 sierpnia 2012

Motocykl vs. Samochód

... czyli prywatnych przemyśleń kilka na blogu o kosmetykach.

UWAGA - post dla czytelników o mocnych nerwach!

Ci, którzy obserwują mojego facebooklowe życie mojego bloga (zapraszam) - KLIK wiedzą, że praktycznie codziennie jeżdżę na rowerze. Czy robię to dla odchudzenia, poprawienia kondycji, osiągnięcia brzucha idealnego, zabicia czasu czy dla różnych innych rzeczy jest w tej chwili mało ważne. Ważne jest natomiast to, że jazda na rowerze jest dla mnie, poza pluskaniem się w wannie, idealnym czasem na różnego rodzaju przemyślenia bo poza zastanawianiem się czy, żadne auto mnie aktualnie nie rozjeżdża (no właśnie!) żadne myśli nie zaprzątają mojego umysłu.
 
Przejdę już jednak do głównego tematu, który zaprząta moje myśli. Kilka dni temu w okolicy zdarzył się wypadek. Ci, którzy mieszkają w niedaleko pewnie skojarzą, o który chodzi ale dla jasności opiszę - nie pytajcie skąd znam szczegóły.
Na motorze jechała sobie parka: chłopak kierowca i jego dziewczyna z tyłu jako pasażer. Zatrzymali się na jednej ze stacji benzynowych i tam chłopak upominał dziewczynę, żeby zapięła kask bo jechała z odpiętym. Ona oponowała twierdząc, że sprzączka ją uciska i obciera, i koniec końców go nie zapięła. Wyruszyli ze stacji i przejechali może 1,5 km gdy jadący z naprzeciwka kierowca samochodu postanowił skręcić w lewo do sklepu. Nie mam pojęcia co nim kierowało ale postanowił, że nie będzie się zatrzymywał. Stwierdził, że skręci i nadal będzie sobie jechał a tym czasie parka na motorze przejedzie i on bez zatrzymywania znajdzie się an parkingu. Coś mu jednak nie poszło, coś źle wymierzył i skalkulował bo zahaczył o tył motoru. Dziewczyna spadła, z jej głowy spadł kask a ona gołą głową uderzyła o asfalt. Jak łatwo przewidzieć z jej uszu, oczu, nosa i ust popłynęła krew. Chłopakowi nic się nie stało. Rzucił motor i pobiegł do niej ale było już za późno - dziewczyna się wykrwawiła i zginęła na miejscu.
To wydarzenie wywołało małą burze u mnie w domu a szczególnie między mną a moją drugą połówką. On uważa, że winna jest dziewczyna: gdyby zapięła kask może by przeżyła i może nic by się jej nie stało. No właśnie "może"! Ja natomiast uważam, że 100% winy leży po stronie kierowcy: w końcu gdyby się zatrzymał i wykonała manewr tak jak należy nie stało by się NIC. Uważam, że kierując się tokiem myślenia mojego lubego kierowca usprawiedliwi się całkowicie i następnym razem zrobi to samo - no bo w końcu to była wina dziewczyny bo nie zapięła kasku a nie jego bo uderzył w motor. Nie żebym pochwalała to co ona zrobiła - z resztą Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że wręcz obsesyjnie staram się dbać o bezpieczeństwo, jednak jest pewien ważny argument, który decyduje o tym, ze moje stanowisko jest takie a nie inne:
Moja trasa rowerowa to standardowo 6 km chociaż teraz ją trochę przedłużyłam więc obecnie wynosi jakieś 7-8 km. Jeżdżąc nią praktycznie codziennie, praktycznie codziennie dziękuję Bogu, że udało mi się wrócić do domu żywej. Może przesadzam ale to co dzieje się na drogach jeży mi włosy na plecach. Kierowcy samochodów widząc na drodze zwierzę praktycznie nie reagują: nie zwalniają, nie zatrzymują się ani nawet nie starają się go ominąć. Jadą sobie po prostu przed siebie bezmyślnie pozbawiając życia kolejne istnienie. Tak samo dzieje się gdy widzą na drodze pieszego lub rowerzystę. Motocyklistów dotyczy to trochę w mniejszym stopniu bo oni są więksi i mogą wyrządzić więcej szkód. Wyprzedzanie na trzeciego to norma - przerabiam to 2-3 czasami nawet 4 razy na odcinku może 3 km, zachowywania minimalnej odległości od wyprzedzanego rowerzysty/pieszego bardzo ciężko się dopatrzyć a o ustąpieniu pierwszeństwa rowerzyście nawet nie będę wspominać bo takie coś po prostu nie istnieje!
Nie chcę tu generalizować bo wiem, że nie wszyscy kierowcy tak jeżdżą ale nie oszukujmy się - pozostało ich niewielu:(
Sama mam prawo jazdy i również, nie często ale jednak zdarza mi się jeździć samochodem. Wiem, że nie jestem genialnym i doświadczonym kierowcą, i sama też mogę stanowić zagrożenie na drodze ale z pełną świadomością tego wszystkiego stwierdzam, że kary dla kierowców za łamanie przepisów są zdecydowanie zbyt niskie. Kierowcy nie boją się ani kar, ani wyrzutów sumienia, ani tego, że mogą kogoś skrzywić na całe życie albo zabić. Ponosi ich brawura, podniecenie prędkością i bezmyślność.
Szkoda, wielka szkoda...

poniedziałek, 25 czerwca 2012

A little bit happiness;)

Wczoraj będąc u mamy znalazłam szczęście... a właściwie to nawet dwa;)
Zobaczcie sami:
Urocze nieprawdaż? Na dodatek idealne na dobry początek tygodnia:)

środa, 16 maja 2012

Spowiedź...

Ledwo się przyznałam na facebooku, że byłam na zakupach już zewsząd dobiegły mnie głosy, żebym się wyspowiadała co tam nakupiłam dlatego zamiast normalnej recenzji dzisiaj będą kolejne zakupy;)
W takim razie nie przeciągając zbytnio moje nabytki:
Najpierw udałam się do Natury, chodzę tam już chyba tylko z przyzwyczajenia i nie spodziewałam się zastać niczego co by mnie ciekawiło, aż tu nagle... Zaglądam na stand Essence a tam prawie dziewicza (bez 2cieni) Marble Mania no to buch róż do koszyka. Zmacałam wszystkie testery z limitki a potem poleciałam do świeżo uzupełnionej szafy Bell i wsadziłam paluchy do różów Air Flow, którym również się nie mogłam oprzeć i wysmarowałam się nimi cała po rękach. Nie zachwyciły mnie jednak więc zostały w szafie. Jak już ochłonęłam z pierwszego szoku podchodzę do szafy Catrice a tam... Moje modły zostały wysłuchane - na zaszczytnym miejscu stoi dziewicza limitka Nymphelia. Nie mogłam się jej oprzeć więc wymiziałam się testerem różu, po czym pobiegłam do testera różu z Essence i też się nim wymiziałam dla porównania i wyszło na to, że Essence lepszy więc został w koszyczku. Potem się jeszcze wysmarowałam testerami cieni z Catrice i zrobiłam rundkę na około sklepu po czym sobie przypomniałam, żeby jeszcze sprawdzić czy jest Catriceowy kameleon - no i był, pierwszy raz i to w liczbie 3 sztuk więc również wylądowała w koszyczku - to mój pierwszy kosmetyk tej marki:)
Podsumowując zakupy w Naturze:
1. Essence róż Marble Mania 13,99zł.
2. Catrice 410 C'mon Chameleon 11,99zł
Jako, że miałam jeszcze listę "kosmetyków potrzebnych" a wiadomo, że w Rossmannie taniej niż w Naturze to udałam się do Rossmanna i zakupiłam potrzebne rzeczy oraz równie potrzebny:
Wibo Eyebrow Stylist za 7,99zł
Myślałam jeszcze o pudrze Rimmela ale nie mieli gratisowej pomadki więc sobie odpuściłam;)

Pomiędzy wizytą w Naturze a wizytą w Rossmanie postanowiłam uzupełnić moją niesamowicie ubogą szafę w wymarzone i niezbędne elementy czego efektem był zakup:
1. Chabrowej marynarki z wywijanymi rękawami za 119zł, rozmiar 40(!) -  Miała być zielona ale nie było mojego rozmiaru. Marynarka nie jest markowa ale jest cudna i świetnie się układa po założeniu więc grzechem byłoby jej nie kupić skoro chodziła za mną odkąd się zrobiło ciepło.
 2. Szafirowej tuniki za 69zł rozmiar UWAGA! - 36 (!) - Również bezmarkowy. Bo był zakup nieplanowany i zupełnie spontaniczny więc nie będę się tłumaczyć;)
 3. Marynarskiego sweterka MOHITO za 79,99zł, rozmiar L - Bardzo planowany i bardzo potrzebny bo nie miałam co zakładać w chłodne dni.
 4. Kremowego sweterka z cudną kokardką w błękitne kwiaty TOP SECTET za 69,99zł również rozmiar 36(!) - Wytłumaczenie jak wyżej.
W planach były jeszcze buty - zwykłe, klasyczne, czarne półbuty na koturnie (coś w typie balerinek na koturnie) ale niestety nie znalazłam nic co by mi odpowiadało i nie było babciowate więc się wstrzymałam i mam nadzieję, że jeszcze uda mi się takie znaleźć bo dalsze poszukiwania prowadzić będę w piątek;)

piątek, 27 kwietnia 2012

Sentymentalnie;)

Porobiłam trochę zdjęć kolorówki do przyszłych recenzji jednak w związku z tym, że wypadł mi niezapowiedziany wyjazd do mamy na weekend (sobota i niedziela) nie mam czasu ich dzisiaj obrobić dlatego na razie uraczę Was recenzjami kosmetyków pielęgnacyjnych.
W związku z tym, że wielkimi krokami zbliża się dzień urodzin bloga jakoś tak naszło mnie na kontemplację. Doszłam do wniosku, że przez ten rok bardzo zaniedbałam recenzje kolorówkowe i niesamowicie po macoszemu traktuję temat, który miał być motywem przewodnim Sexi przygody... Skupiłam się na pielęgnacji a wizaż i kolorówkę odstawiłam w kąt. Nie będę ukrywać, że tak mi było łatwiej a recenzje właściwie pisały się same. Duży wpływ na taki stan rzeczy miał (i ma nadal) prowadzony przeze mnie projekt denko. W przeciwieństwie do pielęgnacji kolorówkę zużywa się żmudnie i powoli, zwłaszcza te kosmetyki, które okazały się średnio udanym zakupem. Postanowiłam jednak, że teraz będzie inaczej. Postaram się jak najczęściej dodawać makijaże i skupię się na kosmetykach do upiększania chociaż bez kosmetyków pielęgnacyjnych na pewno się nie obejdzie;) W ciągu tego roku udało mi się znaleźć kilka pielęgnacyjnych perełek, których postaram się trzymać jak najdłużej. W związku z powyższym notki najprawdopodobniej również będą się rzadziej pojawiały ale postaram się już nie robić tak ogromnych przerw jak ta zimowa;)
Dobra, dosyć już tego sentymentalnego gadania;) Pomimo postanowienia zmiany muszę Was jednak czymś uraczyć i na razie będą to recenzje pielęgnacyjne. W końcu muszę się z kimś podzielić wrażeniami, że zużywania mojej wielkiej szuflady zapasów, którą nachomikowałam;)

czwartek, 26 kwietnia 2012

Kociowisko;)

Wczorajszy wpis na facebooku o tym, że po zmierzeniu wyszło, że mam dwie garści kotów wywołał nie małe kontrowersje. Co niektóre z moich obserwatorek (nie będę tu wytykać palcami) posądziły mnie nawet o to, że zajrzałam pod łóżko i wyciągnęłam tamtejsze koty. Zatem aby udowodnić, że tak nie jest, i że koty spod łóżka przeganiam regularnie postanowiłam pokazać Wam o co mi chodziło. Zatem bez zbędnego rozgadywania:
Sesje indywidualne;)
Słodziaki prawda?

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...