wtorek, 31 lipca 2012

Zużycia czerwca i lipca 2012 :)

Wreszcie udało mi się zużyć odrobinę kolorówki więc mam się czym pochwalić:)

CZERWIEC
Zużyłam jedynie dwie robione w perfumeriach próbki:
1. Clinique Moisture Surge 01 - Bardzo przyjemny: łatwo się rozprowadza, nie smuży, dobrze nawilża skórę ale nie powoduje nieestetycznego świecenia, krycie jest lekkie do średniego jednak dyskwalifikuje go standardowy problem - jest dla mnie za ciemny nawet teraz w lecie gdy złapałam trochę słońca a wolę nawet nie myśleć jaki efekt by dał w zimie.
2. Clinique BB Cream 01 - Jak dla mnie odpada: jest zbyt różowy i daje efekt świnki Piggy, zapycha - wywołał masakrę na mojej twarzy, jest bardzo tłusty i nie daje się zmatowić, bardzo słabo kryje. Skóra pod nim się dusi. Pokładałam w nim wielkie nadzieje ale strasznie się zawiodłam:(

LIPIEC:
1. MaxFactor Xperience Weightless Foundation Beige Linen 50 - próbka - Oczywiście za ciemny ale to było wiadome biorąc pod uwagę numer więc się nie czepiam jednak nie do przyjęcia jest to, że podkład jest pomarańczowy (!) i dodatkowo ciemnieje na twarzy. Brzydko pachnie, uwidacznia pory (nawet te o których nie miałam pojęcia), sprawia, że skóra okropnie się świeci i nie daje zmatowić, słabo kryje i zapycha:(
2. Clinique High Impact Mascara - miniatura, recenzja KLIK.
3. Skin Food Platinum Grape Cell  Essential BB Cream SPF 45 PA+++ - Dla mnie rewelacja i odkrycie roku! Ma idealny kolor zarówno na poziomie odcienia (bardzo, bardzo jasny) jak i tonacji (żółta) a dodatkowo nadaje skórze piękny mat. Co mnie w nim tak zachwyciło? To, że skóra po jego nałożeniu może oddychać i się pocić a po ściągnięciu wilgoci jakąkolwiek chusteczką nadal jest matowa, a makijaż pozostaje na swoim miejscu. Krycie średnie nawet do mocnego ale nie ma się co oszukiwać, że zaszpachluje wszystko. Na większe wypryski korektor jest niezbędny. Na pewno będzie mój w pełnowymiarowej wersji!

Nie dużo ale jednak coś tam udało mi się zużyć i kosmetyków ubywa;)
Teraz będzie mały bonusik:)

PIELĘGNACJA:

CZERWIEC:
1. Biotherm Aquasource Non Stop Silnie nawilżający krem oligotermalny dla skóry suchej - recenzja KLIK.
2. Schauma Świeżość Bawełny - o jego zakupie pisałam TUTAJ - Szampon jak szampon, myje ale szału nie robi, pachnie ok. Jeden z tych kosmetyków, które się zużywa i zapomina.
3. Ziaja krem do rąk i stóp głęboko odżywczy - recenzja KLIK.
4. Nivea Witamin Shake Żurawina i Malina - recenzja KLIK.
5. Peeling solny - domowa wersja - KLIK.
6. Soraya Balsam do opalania SPF 30 Wodoodporny Ultranawilżający - moje wrażenia tutaj KLIK.
7. Nivea Visage Piekno i Świeżość 2w1 mleczko i Tonik cera normalna i mieszana - moje wrażenia tutaj KLIK - wszystko pozostało bez zmian wiec dziękuję opatrzności, że się skończyło!
8. Ziaja tin tin maseczka antybakteryjna cera trądzikowa i przetłuszczająca się - recenzja KLIK.
10. Superdrug Mleczno miodowy krem do kąpieli i pod prysznic - OK, lepszy niż oliwkowy, ładnie pachnie, średnio wydajny, nie wysusza ani nie nawilża.
11. Yves Rocher Fraicheur Vegetale Dezodorant Antyperspiracyjny w kulce Zielona Herbata - Lepszy niż Werwena (farbowała ubrania na zielono, nie chroniła ani przed wilgocią, ani przed zapachem potu), chroni przed zapachem potu ale nie przed wilgocią, nie farbuje ubrań. Jak widać po zmianie opakowań zmieniła się też formuła i już nie jest tak dobry jak kiedyś. Więcej nie kupię.
 Próbki:
1. Dior Eyes Essentials - Zapobiega cieniom ale nie w 100% oraz porannym opuchnięciom, ładnie nawilża, nie podrażnia a nawet łagodzi podrażnienia, nie obciąża delikatnej skóry, nie szczypie w oczy, wygładza delikatne zmarszczki. Jednym zdaniem bardzo przyjemne ale zbyt drogie bo takie same efekty uzyskam dobrym kremem pod oczy i wtedy serum nie będzie mi już potrzebne.
2. Dwie sztuki: Eveline Hydra Expert krem na dzień i na noc 25+ - Ładny, subtelny zapach, dobrze nawilża, na dzień OK - skóra się trochę błyszczy, na noc - super: rano skóra jest matowa, nie zapycha, całkiem dobrze radzi sobie z podrażnieniami i zaczerwieniami, szybko się wchłania. Szkoda, ze nie ma informacji o tym jaki numer filtru zawiera bo informacja o takowych widnieje na opakowaniu...

LIPIEC:
1. Bielenda Olejek do kąpieli Zielona Herbata Paczula WITALNOŚĆ Aromatyczna kąpiel energetyzująca - recenzja KLIK.
2. Farmona Dermacos Aktywna Kuracja Uszczelniająca naczynka i redukująca zaczerwienienia. Skóra naczynkowa, skłonna do zaczerwienień  i podrażnień. - recenzja KLIK.
3. Kruidvat Żel do golenia dla kobiet skóra wrażliwa - Coś pomiędzy Isaną (której nie lubię) a Joanną (którą bardzo lubię). OK ale pupy nie urywa. Dobrze, że go kupiłam za 1,95zł (promocja 3,90zł za 2 kosmetyki).
4. Nivea Styling Spray Volume Sensation - bardzo dobry, fajnie utrwala i nie skleja włosów, nie robi białego nalotu. Myślę, że jeszcze po niego sięgnę.
5. Yves Rocher Beaute des Mains Pielęgnacyjny krem 2w1 do rąk i paznokci - Rewelacja - świetnie nawilża, szybko się wchłania, nie zostawia tłustej warstwy, ładnie pachnie - na pewno będę do niego wracać:)
6. Pomadka do ust - recenzja KLIK.
7. Farmona sweet secret sekrety orientu Wanilia i Indyjskie Daktyle Waniliowy Krem do Ciała - recenzja KLIK.
8. Yves Rocher Active Sensitive Tonik łagodzący do skóry wrażliwej - recenzja KLIK.
9. Cleanic Chusteczki do demakijażu Skóra sucha i wrażliwa Oczyszczają, łagodzą podrażnienia, tonizują skórę. - recenzja KLIK.
10. Ziaja krem do rąk i stóp głęboko odżywczy - recenzja KLIK.
11. Superdrug Shower Tonic Moroccan - Kadzidlany ale bardzo słaby zapach, ledwo go czuć pod prysznicem a po wyjściu wcale, o przetrwaniu balsamowania nawet nie ma co marzyć, pieni się dobrze ale bardzo szybko wypłukuje z gąbki przez co jest mało wydajny bo trzeba go dużo wylewać. Nie wart normalnej ceny 12zł.
12. DAX Cosmetics Perfecta SPA Wygładzające Masło do Ciała Marcepan + omega-6 - dostałam go w blogboxie KLIK - Ładnie pachnie ale nie marcepanem:( Szybko się wchłania, nie zostawia tłustej warstwy, dobrze nawilża, można go rozprowadzić cienką warstwą ale trzeba się przy tym napracować, ma bardzo ciężką, maślaną konsystencję i bardzo ciężko go rozprowadzić dlatego lepsze będzie na chłodniejsze dni niż an upały, czy wygładza, nie wiem bo nie zauważyłam dużego efektu ale ta odrobina równie dobrze może być efektem przymusowego masażu. Godny uwagi i myślę, że jeszcze po niego sięgnę.
13. Yves Rocher Hamamelis Dezodorant Antyperspiracyjny w kulce - Ładnie pachnie ale słabo chroni, w upały i przy ćwiczeniach zupełnie wymięka. Tak jak i przy poprzednim stwierdzam, że po zmianie opakowań zmieniła się też formuła i już nie jest tak dobry jak kiedyś. Więcej nie kupię.
EDIT: 14. Garnier Szampon Drożdże piwne i Owoc granatu - O jego zakupie pisałam tutaj - KLIK. Ładnie pachnie, dobrze się pieni, dobrze oczyszcza włosy, wpływu na łupież nie zauważyłam. Jeden z tych kosmetyków, które zużywasz i wymieniasz na inny bo pupy nie urywa ale może kiedyś sięgnę po niego ponownie;)
Próbki:
1. Guam  Dren fangocrema - Krem Drenujący - dostałam go w blogboxie KLIK - Bardzo lekka żelowo-kremowa ale nie mokra konsystencja , przyjemny, delikatny, słodkawy zapach, widocznie wyszczupla, wygładza i zmniejsza cellulit do kolejnego mycia. Szybko się wchłania, nie jest tłusty. Dla mnie super i z chęcią przygarnęłabym pełnowymiarową wersję;)
2. Nivea Long Repair Szampon Regenerujący Długie Włosy - OK, ładnie pachnie ma dużo sylikonów, może obciążać włosy.
3. Nivea Long Repair Odżywka Regenerująca Długie Włosy - OK, ładnie pachnie, ma dużo sylikonów, włosy po jej zastosowaniu są śliskie, długie włosy może bardzo obciążać zwłaszcza te proste.
4. Dior Eyes Essentials - Zapobiega cieniom ale nie w 100% oraz porannym opuchnięciom, ładnie nawilża, nie podrażnia a nawet łagodzi podrażnienia, nie obciąża delikatnej skóry, nie szczypie w oczy, wygładza delikatne zmarszczki. Jednym zdaniem bardzo przyjemne ale zbyt drogie bo takie same efekty uzyskam dobrym kremem pod oczy i wtedy serum nie będzie mi już potrzebne.

Gratuluję tym, którzy dobrnęli do tego etapu:)
Jak widzicie w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy ostro poszalałam ze zużyciami:)
W sumie ubyło mi 12 sztuk próbek i 25 sztuk pełnowymiarowych kosmetyków. Łącznie 37 produktów ale podejrzewam, że w kolejnych miesiącach już tak wesoło nie będzie;)
A ile kosmetyków Wam udało się zużyć w ostatnim czasie?

To pierwszy zużyciowy post w takiej formie na blogu i w związku z tym mam pytanie czy podoba Wam się taka wersja z podsumowaniami, czy wolicie posty takie jak wcześniej - tylko kolorówka i krótkie podsumowanie?

niedziela, 29 lipca 2012

Smoczyca;)

Swego czasu pisałam Wam na facebooku, że bardzo spodobał mi się egzotyczny makijaż z katalogu Avon. Przypadł mi do gustu tak bardzo, że postanowiłam go odtworzyć. Oryginał makijażu możecie sobie obejrzeć tutaj - KLIK. Jak sami widzicie - makijaż jest wiosenno-letni: lekki, ładny i przyjemnie a przy tym z dużą ilością kolorów. Sięgnęłam więc po pigmenty KOBO, w które się ostatnio zaopatrzyłam i sami zobaczcie co wyszło:

SKŁADNIKI:
Twarz:
Max Factor Xperience Beige Linen 50
Dior Skinflash 001
Astor Mattitude Powder
Joko Chocolate Puder Prasowany
Usta:
Sephora Pomadka Lip Attitude-Glamour nr G19 Innocent Beige
Sephora Błyszczyk Ultra Shine nr 20 Perfect Nude-Shiny
Oczy:
Baza Art Deco
KOBO Pure Pigment 410 Jungle Green
KOBO Pure Pearl Pigment 504 Mint Cream
KOBO Pure Pearl Pigment 508 Golden Chic
KOBO Pure Pearl Pigment 509 Ches Nut
L'Oreal Contour Cohl Eyes 131 Jet Blacks
Delia Glamour Fashion Eyebrows Gel Corector 3 in 1
Chanel Sculpte Sourcils Brun 52
Clinique Hight Impact Mascara 01 Black

Zdjęcia oczywiście możecie sobie powiększyć klikając na nie:)

 Dla spragnionych mojego uśmiechu bonusik;)

Jak widzicie zamiast lekkiego letniego makijażu wyszła mi ... smoczyca. Może to przez dobór kolorów a może taki po prostu jest mój urok - widać w poprzednim wcieleniu byłam smokiem;)
Mam nadzieję, że się podoba;)

czwartek, 26 lipca 2012

Pędzlowy przegląd posiadania: Infinity

Nie mam dzisiaj weny do pisania ale przecież nie mogę porzucić boga od tak bo mi się nie chce...
Zmobilizowałam się więc i pomimo wielkiego niechciejstwa (wybaczcie słowotwórstwo) coś tam dzisiaj naskrobię;)

INFINITY
Pędzel do pudru
Pędzel ten kupiłam z myślą o wypiekanymk paskowym różu Essence z LE Crazy about Colour. Co prawda udawało mi się go nakładać pędzlami z włosia naturalnego ale pomyślałam, że syntetyk o twardszym włosiu da lepsze efekty i przyspieszy makijaż. czy rzeczywiście tak się stało? Poczytajcie same.

DOSTĘPNOŚĆ: Drogerie i internet. Właściwie dostaniecie go wszędzie tam, gzie można kupić tanie pędzle.
CENA: Oj nie pamiętam ale jestem pewna że zamknął się w cenie 20zł chociaż podejrzewam, że było to mniej.
PRZEZNACZENIE: Pędzel do aplikacji pudru.
WŁOSIE: Syntetyczne.
WYMIARY: Włosie: długość - 4,5cm, szerokość u nasady - 2,0cm, Całość: długość - 19,5cm.
OPIS: Włosie - czarne. Skuwka - srebrna, błyszcząca, metalowa, odporna na zarysowania i uszkodzenia a przy tym lekka. Rączka - plastikowa, czarna, matowa, odporna na uszkodzenia.
UŻYTKOWANIE: Na początku było OK ale z czasem jest coraz gorzej. Na wstępie trzeba zaznaczyć, że zupełnie się nie nadaje do miękkich i pylących kosmetyków bo doprowadzi do ich zbędnego kruszenia i niepotrzebnego marnotrawienia. Na początku do twardych kosmetyków był idealny. Co prawda drapał trochę policzki ale dobrze nabierał produkt i przyzwoicie oddawał go na skórę. Z czasem jednak włosie trochę straciło swój kształt i zaczął nierównomiernie rozprowadzać kosmetyki a jakiś czas temu zauważyłam, że farbuje w trakcie używania i kilka razy nakładając puder dorobiłam się czarnych wąsów i brody. Teraz właściwie nie nadaje się do nakładania kosmetyków więc używam go tylko do "zeskrobywania" wierzchniej stwardniałej warstwy z pudru jak mi się coś takiego przytrafi.
CZYSZCZENIE: Łatwe. Pędzel dobrze się myje szarym mydłem i wodą ale w trakcie trzeba uważać bo włosie lubi się mierzwić i rozcapierzać. Co prawda jak dotąd nie odkształcił się za bardzo ale też nie używam go zbyt często. Największym minusem tego pędzla jest to, że puszcza kolor i to nie tylko w trakcie prania:( Schnie całkiem przyzwoicie - zazwyczaj zostawiam go na noc a rano jest suchy.
WYKONANIE: Całkiem nie złe. Włosie nie wypada ani się nie łamie jednak trochę się odkształca.

Kupiłam, poużywałam i porzuciłam. Sięgam po niego tylko gdy potrzebuję twardego drapaka do oczyszczania i odświeżania pudrów. Na pewno również nie polecam go nikomu. Kupno tego pędzla to strata pieniędzy i lepiej zainwestować w coś lepszego.

wtorek, 24 lipca 2012

No to pięćdziesiątkę...

Taka myśl nasuwa mi się zawsze gdy sięgam po ten kosmetyk, otwieram go, wącham i nakładam. Z resztą gdybyście po niego sięgnęły to miałybyście takie same wrażenia.
Co to za cudak? Zobaczcie same...

CLINIQUE
Youth Sourge Night
Age Decelerating night moisturizer
Skóra mieszana i tłusta

OBIETNICE PRODUCENTA:
Naukowcy Clinique dysponujący najnowszymi badaniami i przełomową wiedzą o sirtuinach, stworzyli krem nawilżający na noc, który wzmacnia naturalny nocny cykl regeneracji komórek. Wypełnione kolagenem linie i zmarszczki wydają się znikać. Rano skóra zyskuje pełen energii wygląd, odzwierciedlający zbawienną moc poprzednich 8 godzin snu.
Typy skóry:Wszystkie.
Źródło: www.clinique.com.pl
 
SKŁAD:
Nie mam ale postaram się zdobyć i wtedy go wstawię;)


MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Producent obiecuje, że kosmetyk jest bezzapachowy i tak faktycznie jest bo nie wyczuwam w nim ani grama substancji zapachowych co jednak nie znaczy, że krem zapachu nie posiada. Dla mnie krem "pachnie" pleśnią (taka zatęchła i nieprzyjemna woń) oraz hektolitrami spirytusu, który wyczuwalny jest od razu po otwarciu słoiczka i uderza w nos. Mocno czuć go również w trakcie nakładania na twarz.
SMAK: Nie próbowałam.
BARWA: Mleczno biała, nie pozostawia śladów na skórze.
 KONSYSTENCJA: Żelowo-kremowa. Krem ma konsystencję lekkiego żel-kremu. Nie rozpływa się pod wpływem ciepła ciała ale bardzo przyjemnie się rozprowadza i szybko wchłania.
DZIAŁANIE: Szczerze mówiąc nie zauważyłam dobroczynnego wpływu tego kremu na moją skórę gdy stosowałam go bezpośrednio na stonizowaną skórę. Jedyne co zrobił to bardzo delikatnie złagodził bruzdy na czole jednak większość obserwowanych efektów znajdziecie w podpunkcie "skutki uboczne".
WYDAJNOŚĆ: Raczej niska. Używam go 1,5 miesiąca a pozostałość oceniam na jedną czwartą opakowania (no może odrobinę więcej ale na pewno nie jest to 1/3). Jestem mocno zdziwiona bo zazwyczaj krem wystarcza mi na 3 miesiące stosowania.
SKUTKI UBOCZNE: No niestety tutaj jest co wymieniać. W trakcie stosowania tego kremu moja skóra stała się szorstka, chropowata i nieprzyjemna w dotyku, o poranku świeciłam się jak latarnia morska ciemną nocą - widać, że krem spowodował wysuszenie. Na dodatek wywoływał u mnie powstawanie pryszczy i podskórnej kaszki, która następnie zamieniała się w wielkie bolesne i wypełnione ropą gule, szczególnie na czole i brodzie. Zanotowałam również pobudzenie naczynek i zwiększone zaczerwienienie skóry oraz powiększenie porów.
OPAKOWANIE: Bardzo elegancki i lekki słoiczek wykonany z bezbarwnego plastiku, w którego wnętrzu umieszczono srebrny, matowy nie wyjmowany wkład. Na słoiczku umieszczone są zielone napisy i srebrne logo. Całość zapakowana jest w zielone pudełeczko z ciemno zielonymi i srebrnymi napisami.
POJEMNOŚĆ: 50 ml.
DOSTĘPNOŚĆ: Perfumerie i internet.
CENA: Około 220zł ale ja mój tester dostałam w prezencie.
OCENA: 1/6
 
Podsumowując: Zastanawiacie się pewnie jakim cudem zużyłam tyle tego kremu (i nadal go używam) skoro tak źle na mnie wpływa? Otóż znalazłam na niego sposób - na stonizowaną skórę nakładam olejek do skóry odwodnionej, czekam chwilę aż się wchłonie a dopiero na niego krem i wtedy jest już OK. Rano skóra jest matowa, nawilżona i wypoczęta a skutki uboczne nie występują. Niby jest OK i krem daje się zużyć ale kurcze nie tego oczekiwałam od kosmetyku za 220zł. Sama na pewno po niego nie sięgnę.

niedziela, 22 lipca 2012

Pędzlowy przegląd posiadania: ArtDeco

Bez zbędnego wstępu:

ArtDeco
Pędzel do Aplikacji Mineralnego Korektora
INFORMACJE OD PRODUCENTA:
The ARTDECO Mineral Concealer Brush, which is made of finest  synthetic hair, allows complete and precise coverage of thr required area, especially the area around the eye, thanks to its specially flattened brush shape. We recomend to clean the brush regulary with soap and plenty of lukewarm water.

DOSTĘPNOŚĆ: Tam gdzie dostaniemy kosmetyki AtrDeco, czyli internet i niektóre perfumerie (również te niesieciowe). ja mój kupiłam w Marrionnaud ale tam już nie mają tej marki.
CENA: 55zł ale ja kupiłam w promocji za 16,50zł.
PRZEZNACZENIE: Pędzel do aplikacji korektora mineralnego.
WŁOSIE: Syntetyczne.
WYMIARY: Włosie: długość - 1,5cm, szerokość - 1,0cm, Całość: długość - 12,4cm.
OPIS: Włosie - czarne. Skuwka - srebrna, matowa, metalowa - aluminium, odporna na zarysowania i uszkodzenia a przy tym lekka. Rączka - plastikowa, czarna, matowa, srebrne, matowe napisy, odporna na uszkodzenia.
UŻYTKOWANIE: Bardzo przyjemne. Ja używam go do aplikacji bazy pod cienie i świetnie się sprawdza - równomiernie rozprowadza kosmetyk bez smug i niedociągnięć. Aplikowałam nim też cienie (zwykłe prasowane, nie mineralne) i również sprawdził się bardzo dobrze. Mam już korektor mineralny więc na pewno wypróbuję go także w celu, do którego został przeznaczony;)
CZYSZCZENIE: Bardzo łatwe i przyjemne. Tak jak piszą na opakowaniu wystarczy szare mydło i woda (nawet zimna) a usuniemy z niego wszystkie pozostałości kosmetyków. Schnie szybko - zaledwie kilka godzin w pomieszczeniu i kilkadziesiąt minut na słonku i wietrze.
WYKONANIE: Bardzo dobre: nie rozkleja się, nie gubi włosia, nie odkształca się.

Pędzel jest lekki oraz łatwy i przyjemny w obsłudze. Dodatkowo jest zapakowany w plastikowe pudełeczko na którym znajdziemy dokładne informacje producenta co i jak. Wszystko fajnie tylko cena jak dla mnie zbyt wysoka za taki maleńki pędzeleczek. Na szczęście kupiłam go w porządnej promocji;)

piątek, 20 lipca 2012

Kundel bury i pazury...

Długo, ale to bardzo, bardzo długo nie było na blogu nic o paznokciach.
Związane jest to z tym, że paznokci malować strasznie nie lubię bo każdy lakier schodzi z nich w przeciągu maksymalnie trzech dni.
Ostatnio jednak na spotkaniu bloggerek dostałam aż 9 lakierów do paznokci więc przywróciłam malowanie do łask i raz na jakiś czas będziecie mogli obejrzeć moje wypociny;)
Dzisiaj na dobry początek coś nowego i coś starego;)
W roli głównej:

Essence
LE Denim Wanted
05 Fivepocket Grey
Zdjęcie oczywiście możecie powiększyć klikając na nie:)
KOLOR: Zimna szarość bez domieszek.
TRWAŁOŚĆ: Ciężko to ocenić bo tej po prostu nie ma. Zarówno z lakierami podkładowymi, nawierzchniowymi jak i bez nich lakier nie jest w stanie wytrzymać na paznokciach 24 godzin:(
KONSYSTENCJA: Dosyć rzadka - dobrze się maluje paznokcie ale trzeba uważać bo może rozlewać się po skórkach. Dosyć szybko wysycha ale długo twardnieje.
KRYCIE: Całkiem nie złe. Można pokryć paznokcie już jedną grubszą warstwą ale zdecydowanie lepszy efekt dają dwie cieńsze. Wtedy krycie jest całkowite.
WYDAJNOŚĆ: Bardzo dobra chociaż może to być wynikiem niechęci do jego stosowania.
SKUTKI UBOCZNE: Brak.
OPAKOWANIE: Przezroczysta odrobinę prosta szklana butelka z czarną nakrętką.
PĘDZELEK: Długi ale niezbyt wąski. Dobrze się nim operuje i dwoma machnięciami można pokryć cały paznokieć lakierem.
POJEMNOŚĆ: 9ml.
DOSTĘPNOŚĆ: Teraz jedynie internet i wymianki a wcześniej Douglasy i niesieciowe drogerie, w których była dostępna ta limitka.
CENA: Nie pamiętam dokładnie ale pewnie coś ok. 7-8zł.
 OCENA: 2/6 
Lakier bardzo mi się podoba ale jego trwałość strasznie zniechęca. Jest idealny gdy mam bardzo, bardzo kiepski humor;) W tym wypadku połączyłam go z pękającym lakierem nawierzchniowym Wibo (o którym przeczytacie już niedługo) i oddał idealnie mój paskudny nastrój;)

środa, 18 lipca 2012

Pędzlowy przegląd posiadania: B - jak Bikor;)

Jakiś czas temu skusiłam się na Ziemię Egipską Bikor. Jako, że w sklepie internetowym przesyłka jest darmowa przy zamówieniu powyżej 200zł postanowiłam uzupełnić moje zamówienie o kilka pędzli.
Moim łupem padły:

BIKOR 
Pędzel do cieni bazowych 4 i 5
Pozwolę je sobie opisać razem bo różnią się jedynie wymiarami i numerkiem;)

DOSTĘPNOŚĆ: Na pewno sklep internetowy Bikor oraz miejsca, gdzie kosmetyki tej marki są dostępne. Ja niestety nie wiem gdzie ale słyszałam legendy, że kosmetyki tej marki można również dostać stacjonarnie;)
CENA: 4 - 55zł, 5 - 45zł
PRZEZNACZENIE: Pędzle do cieni bazowych.
WŁOSIE: Naturalne  - pony.
WYMIARY: 4: Włosie: długość - 1,7cm, szerokość - 1,4cm, Całość: długość - 20,2cm.
5 Włosie: długość - 1,3cm, szerokość - 1,0cm, Całość: długość - 18,8cm.
OPIS: Włosie - jasno brązowe. Skuwka - srebrna, błyszcząca, metalowa, odporna na zarysowania i uszkodzenia. Rączka - drewniana, czarna, błyszcząca, srebrne napisy, odporna na uszkodzenia.
UŻYTKOWANIE: To sama przyjemność. Włosie jest sprężyste, miękkie i bardzo delikatne dla powieki ścięte półokrągło. Pędzle idealnie nabierają cienie a następnie doskonale oddają je na powiekę zachowując przy tym świetną pigmentację cieni. Już nie raz przeżyłam miłą niespodziankę gdy po nałożeniu tymi pędzlami na powiekę mało na pigmentowanych cieni odkryłam ich nowe oblicze. Pędzelków używam również do rozcierania kresek narysowanych kredką i muszę przyznać, że z tym zadaniem także radzą sobie idealnie.
CZYSZCZENIE: Nie przysparza najdrobniejszych problemów. Wystarczy szare mydło i woda (nawet zimna) a usuniemy z nich wszystkie pozostałości kosmetyków. Schną szybko - na zewnątrz w słoneczny, ciepły dzień około 1-2 godziny, w pomieszczeniu kilka godzin. Ja zazwyczaj daję im na to całą noc i rano są idealnie suche.
WYKONANIE: Rewelacyjne. Używam ich dosyć często i odkąd je zakupiłam nie zgubiły ani jednego włosia i wygląda na to, że nadal na nic takiego się nie zanosi. Włosie nie odkształca się ani nie rozcapierza w trakcie użytkowania ani w trakcie czyszczenia.

Nie wiem czego się spodziewałam po tych pędzlach ale muszę przyznać, że zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie. Jak będę kupowała kolejne pędzle to na pewno przyjrzę się bliżej ofercie Bikor:)

poniedziałek, 16 lipca 2012

Moje skarby...

... czyli co dostałam na Krakowskim spotkaniu bloggerek;)

Pomimo przeciwności losu (brak prądu od wczoraj) zmobilizowałam się i zaraz Wam wszystko pokażę. Na początek jednak słowo wstępu;)
Jak już chyba wszyscy wiecie w sobotę 14 lipca odbyło się spotkanie bloggerek z Krakowa i okolic. Ja oczywiście również nie mogłam sobie odmówić takiej przyjemności więc czym prędzej się zgłosiłam i niecierpliwie oczekiwałam aż nadejdzie sobota. Już w piątek zaczęłam się zastanawiać w co się ubrać i wyciągnęłam najmniej używane szpilki;) Nie będę ukrywać, że trochę się obawiałam (no bo w końcu poza Vexgirl nikogo nie znałam) i miałam wątpliwości czy w ogóle dobrze robię, że tam idę. Nawet idąc na samo spotkanie myślałam sobie "głupia po co Ty tam idziesz"...
No ale nic skoro się umówiłam to trzeba było iść a już na miejscu okazało się, że nie tylko ja miałam podobne myśli. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne bo dziewczyny były rewelacyjne i wspaniale spędziłam z nimi czas - Dziękuję:*
W trakcie spotkania okazało się, że czeka na nas cała masa niespodzianek. Vexgirl organizując spotkanie poruszyła chyba niebo i ziemię bo sponsorzy wręcz zasypali nas kosmetykami.
Wychodząc z Trufli co rusz napotykałam na pełne zaskoczenia i współczucia spojrzenia przechodniów, którzy chyba zastanawiali się dlaczego dziewczyna idąc w deszczu na trzynasto-centymetrowych obcasach i niosąc 5 wypełnionych po brzegi toreb oraz wielką (i pełną) torebkę podręczną śmieje się od ucha do ucha...
Nawet moja męska połówka była bardzo zaskoczona...

No dobra, wstęp się trochę przedłużył ale nie przeciągając w nieskończoność:
PIELĘGNACJA:
Balsamy do ciała:
Górny rząd od lewej:
1. Venus balsam po goleniu i depilacji olej kokosowy i imbir lekarski -  Bardzo chętnie wypróbuję bo moja skóra po jakichkolwiek zabiegach pozbawiających ją owłosienia staje się strasznie nadwrażliwa...
2. Dr Irena Eris Body Art Ujędrniająco-Wygładzający krem do ciała - Komentować nie trzeba, kosmetyk chyba niezbędny każdej kobiecie;)
3. FlosLek Natural Body balsam do ciała mango i marakuja Kaszmirowy balsam do pielęgnacji ciała regeneruje i nawilża
4. Cztery Pory Roku ecodermine Intensywnie Nawilżający balsam do ciała Nawilżające Eco Jabłko
5. Cztery Pory Roku ecodermine Rozświetlający balsam do ciała Eco Hibiscus
6. Lirene Intensywna Regeneracja Balsam skóra sucha i szorstka do 100% regeneracji olej brzoskwiniowy wosk z oliwek
Poniżej:
7. Pat&Rub Masło do ciała Trawa cytrynowa-Kokos - próbka
Dolny rząd od lewej:
8. Cztery Pory Roku Inspiracja z Natury Masło do Twarzy i Ciała owoce leśne &masło Shea
9. Cztery Pory Roku Inspiracja z Natury Masło do Twarzy i Ciała melon&masło awokado
10. Cztery Pory Roku Inspiracja z Natury Masło do Twarzy i Ciała pomarańcza&masło mango
 Żadnego z nich nie miałam okazji wypróbować więc z wielką, wielką radością zużyję je wszystkie po kolei, bo co jak co ale balsamy zużywam litrami;)

Żele pod prysznic:
 Od lewej:
11. Lirene Żel+Oliwka pod prysznic Oliwka z Mango - Tej wersji jeszcze nie próbowałam, za to znam inne zapach i uważam, że są świetne.
12. Green Pharmacy Nawilżający Olejek Kąpielowy Pomarańcza bergamota Limonka 2w1 - Nie znam i nawet nie słyszałam o tej marce więc z wielką przyjemnością wypróbuję.
13. Synesis Eco żel do mycia ciała - O marce słyszałam dużo dobrego więc chętnie wypróbuję.
14. Yves Rocher Jardins du Monde Żel pod prysznic Ziarno Kakao - marka doskonale mi znana i bardzo lubiana. Te żele również znam ale tego zapachu akurat nie próbowałam.
Jak dla mnie wszystko trafione w 100%:) Dobrze, że tylko 4 to jest szansa, że kiedyś je zużyję biorąc pod uwagę moje zapasy;)

Peelingi:
15. Bielenda Pomarańczowa Skórka Cukrowy peeling do Ciała Antycellulit wyszczuplająco ujędrniający.
16. The Body Shop Shea Peeling - próbka
Żadnego nie miałam więc również bardzo chętnie wypróbuję:)

Higiena intymna:
Od lewej:
17. Venus Algi Morskie Ochronno-Łagodząca Spirulina Żel do higieny intymnej dla kobiet aktywnych - w sam raz dla mnie bo teraz dużo ćwiczę;)
18. Venus Delikatny żel do higieny intymnej z ekstraktem z aloesu o właściwościach nawilżających i łagodzących - dla mnie w sam raz.
19. Green Pharmacy Delikatne mydło do higieny intymnej Antybakteryjne Drzewo Herbaciane
Tak jak wyżej - żadnego nie używałam więc będę miała okazje poznać coś nowego:)

Dłonie:
Od lewej:
20. FlosLek hand Care Krem do rąk przeciwstarzeniowy - No cóż... Ćwierćwiecze już za mną więc trzeba zacząć zapobiegać;)
21. Yves Rocher Les Plaisirs Nature krem do rąk Wanilia
22. Yves Rocher Les Plaisirs Nature Żel do mycia rąk Wanilia
23. Cztery Pory Roku 2-fazowy peeling do rąk z solą
Same nowości. Szczególnie ciekawią mnie krem FlosLek i peeling. Już nie mogę się doczekać testów;)

Stopy:
Od lewej:
24. No 36 do stóp peeling złuszczający
25. No 36 do stóp intensywnie nawilżający balsam
26. No 36 do stóp Zestaw podróżny w którego skład wchodzą:
- Preparat z olejkiem drzewa herbacianego o działaniu antybakteryjnym i przeciwgrzybiczym
- Krem zmiękczający naskórek
- Odświeżający żel do stóp o właściwościach antyseptycznych
27. No 36 do stóp krem na pękające pięty
Znowu same nowości a na dodatek smakołyki bo o stopy staram się dbać jak najlepiej:)

Depilacja:
28. Venus Pianka do golenia z wit. E i ekstraktem z żurawiny - Miałam inne wersje ale tej jeszcze nie.
29. Bond Pianka do golenia dla mężczyzn - mój mąż od razu stwierdził, że jej nie chce (woli żele) więc nie pozostaje mi nic innego jak golić nią nogi;)

Włosy:
30. Venus lakier do włosów Extra mocny - kosmetyk niezbędny więc się przyda;)
31. Rene Furterer Fioravanti Odzywka w spray'u dodająca blasku i ułatwiająca rozczesywanie włosów (bez spłukiwania).

Żele do mycia twarzy:
Od lewej:
32.  Pharmaceris Duaktywny Żel Micelarny do delikatnego oczyszczania i demakijażu twarzy i oczu skóra sucha i bardzo sucha
33. Pharmaceris Pianka Głęboko Oczyszczająca do twarzy skóra trądzikowa - Już dawno wpadła mi w oko i chciałam ją kupić jak wykończę zapasy a teraz nie będę musiała;)
34. Green Pharmacy Delikatny żel do mycia twarzy Szałwia dla skóry ze skłonnością do podrażnień
35. Under Twenty Żel oczyszczająco matujący skóra z niedoskonałościami
36. Under Twenty 2w1 kremowy peeling mycie+złuszczanie skóra bez energii wymagająca nawilżenia
37. Lirene Oczyszczający Żel Peelingujący do mycia twarzy
Znowu same nowości, czyli coś w sam raz dla mnie:)

Pielęgnacja twarzy:
Od lewej:
38. Lirene Design Your Style 20+ Nawilżający Kremowy Mus Dzień i Noc SPF 15
39. Dr Irena Eris VitaCeric Multi.VitEnergy Complex Cera Mieszana i TłustaEmulsja Energizująca na dzień SPF 15
40. Lierac Mesolift Rozświetlający krem multiwitaminowy - próbka.
 Nie ma tu nic co bym już testowała;)

Oczęta:
 
 41. Floslek Eye Care Delikatny krem pod oczy do skóry wrażliwej
42. Floslek Eye Care Delikatny płyn do demakijażu oczu 2w1 zmywa i nawilża
Również nie próbowałam więc się cieszę:)

Do wszystkiego:
 43. The Body Shop Suchy Olejek Chocomania  do ciała, twarzy i włosów - również nie miałam okazji testować ale z wielką przyjemnością go zużyję:)

Zapachy:
 Od lewej:
44. Manila Bond Spirit
45. Manila Bond Glow
46. Manila Bond Tight
Dzienniaczki - będą idealne na co dzień bo obecne już mi się kończą.
47. Synesis No 1 Sao Tome - Kadzidlany zapach trochę nie mój ale przypomina mi coś (jeszcze nie wiem co) z dzieciństwa więc spróbuję się z nim zaprzyjaźnić zimą;)

Bajery:
 48. Golden Sun Mgiełka do ciała z drobinkami złota - Normalnie pewnie bym po nią nie sięgnęła ale w najbliższym czasie mam 2wesela więc idealnie się trafiła;)

MAKIJAŻ:
 Twarz:
 Od góry po lewej:
49. Dr irena Eris Vitaceric Multi.Vit Energy Comlex 01 Light Beige multifunkcyjny Krem Witalizujący BB - Już od dawna maiłam ochotę na BB ale nie mogłam się zdecydować jaki.Teraz nie mam problemu:)
50. Lirene city Matt Fluid matująco-wygładzający Naturalny 204
51. Lirene city Matt Fluid matująco-wygładzający Beżowy 207
52. Under Twenty Anti! Acne fluid matujący 120 Natural Matt
53. Golden Rose Terracotta Blush-On  09
Poniżej :
54. Anabelle Minerals Korektor Mineralny Dark
55. Anabelle Minerals Podkład Mineralny Rozświetlający Beige Light
56. Anabelle Minerals pędzelek do różu
57. Wibo Your fantasy Puder Prasowany Mozaika 3
Na dole:
58. Synesis - Podejrzewam, że jest to próbka podkładu mineralnego
59. Synesis Atłas do makijażu 1 - próbka. Dla mnie to baza sylikonowa - będzie idealna na wesela;)

Usta:
Od lewej:
60. Carmex Jaśmin-Zielona Herbata
61. Carmex Classic - Ten miałam - Recenzja KLIK
62. Wibo Vitamine lip oil Lemon - Kiedyś, bardzo dawno temu miałam ten olejek i bardzo lubiłam. Z przyjemnością zużyję go ponownie:)

Oczęta:
 Od lewej:
63. Wibo Growing Lashes Stimulator Mascara
64. Wibo Eye Liner Czarny
65. Golden Rose Kohl Kajal Eye Pencil Blackest Black
66. Golden Rose Style Liner Metallic 16
67. Golden Rose Terracotta Glitter Eyeshadow 229
 Znowu same nowości dla mnie:)

 Paznokcie:
 Od lewej:
68. Wibo Magnes do tworzenia poziomych pasów.
69. Lovely Magnetic Nail Polish 03
70. Lovely Naturalist Must Have  Nr 6
71. Wibo Cracking Coat Nr 5
72. Wibo Express growth 300
73. Wibo Express growth 310
74. Wibo Express growth 305
75. Wibo Express growth 330
76. Mollon Pro Nail Lacquer Nr 106
77. Golden Rose 242
Żadnego z tych kolorów nie mam więc nie pozostaje mi nic innego jak zacząć malować paznokcie:)

Gadżety:
 78. Krawat damski - dla mnie bomba bo bardzo mi się podobają:) Wiązałam sama:)

79. Kupony rabatowe.

Podsumowując:
 79 Pozycji
68 Kosmetyków pełnowymiarowych
4 Miniatury
5 Próbek
2 Akcesoria kosmetyczne
1 Gadżet
9 Kuponów rabatowych
 Jestem wręcz oszołomiona ilością kosmetyków a moja szuflada z zapasami się na mnie obrazi jak ja tak napakuję;) jest mi niezmiernie miło ale już odkryłam, że mam straszny deficyt kremów na noc więc w najbliższym czasie trzeba będzie jakiś kupić... ;)

niedziela, 15 lipca 2012

Zakupowe podsumowanie: I połowa lipca 2012

Wiadomo - jak się używa kosmetyków to ich ubywa a potem się kończą i zapasy trzeba uzupełniać;)
Właśnie na zakupach uzupełniających zapasy upłynęła mi pierwsza połowa lipca. Nie kupiłam nic na zachciankę ani co byłoby mi zbędne ale biorąc pod uwagę upominki, w które obfitowało wczorajsze spotkanie bloggerek to wiele z tych rzeczy mogłam sobie darować;)
Nie przedłużając jednak zaczynamy spowiedź;)

Jako pierwsze w mojej szufladzie z zapasami wylądowały zakupy z dnia 2 lipca. Na Rossmannowskich promocjach upolowałam wtedy:
Dwie paczki płatków kosmetycznych Lilibe po 1,59zł każda - w sumie 3,18zł.
Antyperspirant Rexona Clear Diamond Crystal za kwotę 7,99zł.
Ponad to w moim koszyczku wylądowały dwie pasty do zębów Colgate każda po 7,99zł dając w sumie kwotę 15,98zł.

Kolejne zakupy odbyły się również w Rossmanie 4 lipca. Przy okazji odwiedziłam także Aptekę Euro. Moim łupem padły:
W Rossmannie:
Soraya Beauty Therapy Morelowy Peeling Antybakteryjny Skóra Tłusta i Trądzikowa kupiony oczywiście w promocji za 10,19zł.
Nivea Intimate Sensitive - od dawna miałam chrapkę na płyn do higieny intymnej Nivea bo jeszcze nigdy go nie używałam. mam nadzieję, że się sprawdzi. Cena bez promocji 11,39zł.
Sun Ozon  Mleczko do Opalania SPF 30 kupione oczywiście w promocji za szaloną kwotę 6,99zł.
Poza tym w moim koszyczku wylądowały niewidoczne na zdjęciu 2 szczoteczki do zębów Oral-B za kwotę 10,99zł każda dając w sumie 21,98zł.
 W Aptece-Euro:
Pharmaceris S krem ochronny na słońce do twarzy i ciała dla niemowląt i dzieci SPF50+ - byłam nastawiona na normalną wersję dla dorosłych ale Pani tak go zachwalała i twierdziła, że jest lepszy od normalnej wersji, że się w końcu skusiłam. Filtr ma pojemność 125ml i normalnie kosztował 38,49zł ale miła Pani, która mnie obsługiwała założyła mi kartę rabatową i zapłaciłam za niego 37,34zł:) Przy okazji dostałam również 3 próbki filtrów 50+: Pharmaceris Sun Protect  (ten, który zamierzałam kupić), Ivostin (na który długo, długo polowałam) i La Roche-Posay (który ciągle spotykałam w aptekach, ale bałam się zakupić). Użyłam go dopiero raz i pupy mi nie urwał ale zobaczymy jak będzie dalej.

 Na kolejne zakupu skusiłam się 5-go lipca. Wędrując po Bocheńskich drogeriach zakupiłam:
 Bielenda Vanity Ekspresowy Krem do Depilacji Ciało-Twarz-Bikini Kasztan Skóra Naczynkowa - wiadomo do czego;) Cena7,50zł
Joanna Sensual Oliwka Łagodząca z ekstraktem z rumianku - oliwek używam zarówno po użyciu depilatora, kremu do depilacji jak i maszynki bo sprawdzają się u mnie rewelacyjnie i łagodzą wszelakie podrażnienia. Cena 6,90zł.
Ziaja Krem do rąk i stóp Głęboko odżywczy - mój obecny hit:) Cena 5,70zł.
Korzystając z promocji na pigmenty KOBO w Naturze zakupiłam 12 sztuk:
Matowe:
401 Sunny Yelow - 6,99zł
405 S Orchid - 6,99zł
406 S Cornflower - 6,99zł
410 Jungle Green - 6,99zł
Błyszczące:
502 Misty Rose - 5,99zł
503 Frosty White - 5,99zł
504 Mint Cream - 5,99zł
505 Sea Shell - 5,99zł
507 Gold Dust - 5,99zł
508 Golden Chic - 5,99zł
509 Chestnut - 5,99zł
510 Smoky Silver - 5,99zł

Ostatnie braki uzupełniłam wczoraj i były to:
Gillette Blue II For Women za 8,99zł
oraz
Synergen Krem do rąk za 4,29zł. krem nie był niezbędny ale miałam tak wysuszone dłonie że nie mogłam go sobie odmówić, a że jest mały to będzie idealny do torebki.

To by było na tyle.
Podsumowując:
Pielęgnacja 110,46zł bez kosmetyków do zębów.
Pasty i szczoteczki kosztowały 37,96zł. Na mnie przypada połowa z tej kwoty, czyli 18,98zł więc z nimi wyszło: 129,44zł.
Pigmenty: 75,88zł ale na to poszła kasa z "Funduszu Kuferkowego".
Ponad to kupowałam kosmetyki mojej drugiej połówce ale tego już nie liczę.
Ogólnie nie jest tak źle i mniej się już chyba nie dało;) Biorąc pod uwagę ilość kosmetyków jaką dostałam wczoraj podejrzewam, że przez najbliższy rok kupować będę wyłącznie toniki, antyperspiranty, szampony i pasty oraz szczoteczki do zębów;)

sobota, 14 lipca 2012

Krakowskie spotkanie bloggerek urodowych:)

Dzisiaj odbyło się (a pewnie nawet jeszcze odbywa) Krakowskie spotkanie bloggerek urodowych:)
Bez zbędnych słów oto mini sprawozdanie moim wysłużonym aparacikiem...

Na początek jedzonko:
 

Dziewczyny, z którymi miałam wielką przyjemność spędzić dzisiejsze popołudnie:)
Przepraszam Was ale nie jestem w stanie wszystkich wymienić więc ograniczę się do zdjęć;)

A na dobre zakończenie upominki od sponsorów:
Nie martwcie się - jak najszybciej postaram się wszystko ogarnąć i pokazać z bliska jednak biorąc pod uwagę ilość trochę mi to zajmie;)

Dziękuję dziewczyny za rewelacyjnie spędzony czas i mam nadzieję że spotkamy się jeszcze nie jeden raz.
Pozdrawiam:)

piątek, 13 lipca 2012

Róża na buzię:)

Oj wyczekał się dzisiejszy kosmetyk na recenzję:) Długo, długo, długo leżał w szufladzie aż go wyciągnęłam, użyłam i się...
No właśnie - jeżeli chcecie wiedzieć jakie są moje wrażenia z jego używania to zapraszam do przeczytania całości;)

CLEANIC
Chusteczki do demakijażu
Skóra sucha i wrażliwa
Oczyszczają, łagodzą podrażnienia, tonizują skórę.

OBIETNICE PRODUCENTA:
Nowe chusteczki do demakijażu Cleanic zostały stworzone specjalnie z myślą o wyjątkowych potrzebach skóry suchej i wrażliwej. Łagodne dla skóry, skutecznie i szybko usuwają makijaż (również wodoodporny) z twarzy i z oczu. Specjalnie opracowana formuła Rose Balance Formula z zawartością ekstraktu z płatków róży francuskiej, pomaga łagodzić podrażnienia skóry, nie naruszając jej naturalnej równowagi. Wzbogacona aloesem i D-pantenolem pozostawia uczucie nawilżenia skóry. Idealne do codziennego oczyszczania skóry w domu, w podróży, w pracy, czy na wakacjach. Nie zawierają alkoholu. Hypoalergiczne. Testowane dermatologicznie. Nie wprowadzać chusteczek do worka spojówkowego.

SKŁAD:
aqua, glycerin, dimethicone, isopropyl myristate, PEG-40, hydrogenated castor oil, phenoxyethanol, methylparaben, ethylparaben, propylparaben, butylparaben, isobutylparaben,, paraffinum liquidum, sodium acrylates copolymer, PPG-1 trideceth-6, rosa gallica extract, aloe barbadensis gel, olive oil PEG-8 esters, panthenol, parfum, cetylpyridinium chloride, citric acid, citronellol, hexyl cinnamal.

MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Bardzo intensywnie różany z delikatną domieszką zapachu charakterystycznego dla mleczek i kremów. Nie przeszkadza w użytkowaniu i po zastosowaniu na twarzy nie utrzymuje się zbyt długo. Jeżeli ktoś miał okazję wąchać pachnące różą różańce, krzyżyki albo tego typu bajery to chusteczki mają identyczny zapach. Mi on bardzo odpowiada i cieszy nos przy każdym użyciu.
SMAK: Nie próbowałam.
BARWA: Chusteczki są białe, nasączone bezbarwnym lub delikatnie białym ale niewidocznym płynem. Po zastosowaniu nie zostawiają na twarzy najmniejszych śladów.
 KONSYSTENCJA: Jak to chusteczki - miękkie, delikatne, bawełniane ale trwałe. Używanie ich nawet w drastyczny sposób nie powoduje rozdzierania i uszkodzeń. Nie pozostawiają również kłaczków na twarzy.
DZIAŁANIE: No cóż, dokładnie takie jak opisuje producent. Chusteczki rewelacyjnie radzą sobie z usuwaniem większości kosmetyków jakie zastosujemy na twarz. Nie wiem jak radzą sobie z kosmetykami wodoodpornymi, gdyż rzadko po takie sięgam ale podkład, puder, cienie na bazie a nawet najbardziej napigmentowana szminka nie stanowią dla nich najmniejszego problemu. Trochę trudności sprawia im tusz Clinique High Impact, co jednak jest wybaczalne, ponieważ sprawia on problemy przy wszystkich kosmetykach, którymi staram się go pozbyć. Jednak jeżeli się przyłożymy do oczyszczania rzęs to i z nim po chwili się uporają. Poza robieniem tego co mają robić, czyli demakijażu chusteczki mają również działanie pielęgnacyjne. Nawilżają skórę i łagodzą podrażnienia. Nie wywołują zaczerwienień nawet na mojej naczynkowej skórze, nie zapychają i absolutnie nie dają uczucia ściągnięcia po ich zastosowaniu. Nie powodują również szczypania ani zamglenia oczu.
WYDAJNOŚĆ: Opakowania - określona przez producenta ilością sztuk natomiast wydajność pojedynczej chusteczki jest rewelacyjna. Chusteczki są porządne, duże i dobrze nasączone dzięki czemu jedna sztuka bez problemu wystarczy nam do całkowitego demakijażu nawet bardzo mocnego makijażu. Przy delikatnym makijażu bez problemu można by się pokusić o przecięcie chusteczki na pół bo taka ilość zupełnie by wystarczyła. Z własnego doświadczenia wiem, że lekki makijaż + cała chusteczka to aż nadmiar dobrego bo część zostaje po prostu nieużywana.
SKUTKI UBOCZNE: Może delikatnie podrażniać okolice oczu jeżeli zbyt mocno potrzemy nimi skórę.
OPAKOWANIE: Klasyczna foliowa paczuszka z dziurą u góry zabezpieczoną bezbarwną naklejką. Opakowanie jest trwałe - dobrze się spisuje, nie pęka ani nie rozlatuje w trakcie użytkowania. Naklejka jest równie porządnie wykonana i pokryta dobrym klejem, dzięki czemu nie traci swoich właściwości dokładnie zabezpieczając wejście do torebki i zapobiegając wysuszaniu płynu, którymi nasączone są chusteczki. Torebka jest biała z granatowo-różową grafiką - miła dla oka, higieniczna i łatwa w użytkowaniu.
POJEMNOŚĆ: 10 sztuk.
DOSTĘPNOŚĆ: Drogerie i internet.
CENA: Około 5zł.
OCENA: 5/6
Podsumowując: Sama nie kupiłam tych chusteczek i szczerze mówiąc nigdy do tej pory nie zwróciłam na nie uwagi będą w drogerii a opakowanie, które posiadam było w zestawie razem z płatkami kosmetycznymi tej samej firmy. Muszę przyznać, że bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły i na pewno jeszcze po nie sięgnę jeżeli będę potrzebowała czegoś do demakijażu. Na wszelakie wyjazdy będą rewelacyjne:)

środa, 11 lipca 2012

Pędzlowy przegląd posiadania: For Your Beauty

Utrzymując się nadal w tematyce pędzlowej dzisiaj kolejne egzemplarze z mojej kolekcji:)
Tym razem będzie o dostępnej w każdym Rossmannie marce:

For Your Beauty
W swojej kolekcji posiadam dwa pędzle tej marki: Widoczny u góry składany pędzel do pudru oraz pędzel do powiek.

DOSTĘPNOŚĆ: Rossmann
PĘDZEL DO PUDRU W ETUI
CENA: 16,50zł.
PRZEZNACZENIE: Nakładanie pudru.
WŁOSIE: Syntetyczne.
WYMIARY: Włosie: długość - 4cm, szerokość u nasady - 2cm, Całość: długość po rozłożeniu - 11,5cm, po złożeniu - 12,2cm.
OPIS: Włosie - czarne. Skuwka - srebrna, błyszcząca metalowa, odporna na zarysowania i uszkodzenia. Obudowa - srebrna, aluminiowa z satynowym połyskiem, na niej srebrne błyszczące napisy, niestety nieodporna na zarysowania.
UŻYTKOWANIE: Mało przyjemne. Włosie jest sztywne, dosyć twarde i kłujące. Niby pędzel dobrze nabiera bardzo twarde kosmetyki ale te miękkie drapie i powoduje ich bezcelowe marnowanie. Bardzo szkoda bo byłby idealny do torebki. Kupiłam go do wypiekanego różu Essence ale po kilku użyciach wylądował w pudle z nieużywanymi pędzlami.
CZYSZCZENIE: Dobrze oczyszcza się za pomocą szarego mydła i wody. Kosmetyk nie zostaje w środku niestety w trakcie prania zdarza mu się puścić kolor. Schnie dosyć długo - całą noc albo dobre kilka godzin na słońcu.
WYKONANIE: Raczej kiepskie. Włosie jest nierówno przycięte i wypada a poza tym puszcza kolor.

PREMIUM PĘDZEL DO POWIEK
CENA: 15zł.
PRZEZNACZENIE: Nakładanie i rozcieranie cieni do powiek.
WŁOSIE: Naturalne ale nie wiadomo jakie.
WYMIARY: Włosie: długość - 1,2cm, szerokość u nasady - 1cm, Całość: długość 15,1cm.
OPIS: Włosie - jasno brązowe. Skuwka - srebrna, metalowa, matowa, odporna na zarysowania i uszkodzenia. Rączka - czarna, plastikowa z delikatnym satynowym połyskiem i złotawym napisem, odporna na uszkodzenia i zadrapania.
UŻYTKOWANIE: Przyjemne. Pędzelek dobrze nakłada i rozciera cienie nie drapiąc przy tym ani nie podrażniając powieki. Nie robi plam ani nie zjada cienia, również nie powoduje jego zbytniego pylenia przy nabieraniu.
CZYSZCZENIE: Bez problemowe. Dobrze oczyszcza się za pomocą szarego mydła i wody. Schnie dosyć szybko - około 1 godziny na słonku, lub kilka w pomieszczeniu.
WYKONANIE: Porządne - poza jednym za długim włoskiem pędzelek jest równo i porządnie przycięty. Od zakupu nie zgubił ani jednego włosa.

Podsumowując pędzel do pudru nie jest wart zakupu i lepiej zainwestować te pieniążki w coś innego, za to pędzel do cieni jest przyjemny w użytkowaniu i jak najbardziej się przyda. Dla początkujących będzie niezastąpiony;)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...