środa, 27 sierpnia 2014

Wspaniały jesienny duet - dużo zdjęć ;)

Bociany zbierają się na polach przed odlotem, żniwa się zakończyły i liście lecą z drzew a w powietrzu czuć już, że jesień zbliża się wielkimi krokami więc także u mnie zagościł jesienny nastój, który swoje ujście znalazł na paznokciach.
                               
                   
Już od dłuższego czasu nie mogłam się doczekać kiedy to aura pozwoli na manicure w ciemnych kolorach i wreszcie mam! Doczekałam się! Dlatego zapraszam do oglądania moich pierwszych jesiennych paznokci :)
                           
             
Tym razem nie obeszło się na jednym lakierze ani na jednej foto sesji dlatego zdjęć będzie bardzo dużo. Na szczęście udało mi się uchwycić cały urok obu emalii.
                 
                                       
Tło całego manicure stanowił:
                 
Paese
Lakier do paznokci o przedłożonej trwałości
340
                                 
                           
POJEMNOŚĆ: 9ml
DOSTĘPNOŚĆ: Niesieciowe drogerie, stoiska Paese, internet.
CENA: Około 11zł
                                 

Jest to piękny, ciemny, głęboki fiolet utrzymany w chłodnej tonacji o kremowym wykończeniu i świetnym kryciu. Już po jednej warstwie otrzymujemy dobre pokrycie bez smug i prześwitów natomiast dwie dają doskonały, mocny efekt.
                                                 
                             
Konsystencja jest rzadka i lejąca co z dobrą pigmentacją daje rewelacyjne połączenie. Lakier łatwo i precyzyjnie się rozprowadza oraz dobrze poziomuje a przy tym zostaje dokładnie w nałożonym miejscu nie zalewając skórek. Dokładanie kolejnych warstw nie sprawia najmniejszego problemu.
                         
                             
Buteleczka jest prosta i elegancka. Kształt sprzyja przechowywaniu a duża nakrętka sprawia, że dobrze trzyma się w dłoni. Szkoda tylko, że już po pierwszym użyciu się trochę obluzowała i teraz lekko się kręci nawet wtedy gdy lakier jest zakręcony.
Pędzelek jest wąski i odpowiednio miękki. Idealnie nadaje się do precyzyjnej aplikacji nawet na małych i wąskich paznokciach.
                       
                               
Emalia ta jest niesamowita i dlatego zamierzam się rozejrzeć w ofercie marki w poszukiwaniu podobnego lakieru z większą ilością czerwonych tonów, który będzie przypominał kolorystycznie owoce czarnej porzeczki.
                               
                                       
Dla urozmaicenia efektu i nadania pazurkom wyjątkowego charakteru kciuki i palce serdeczne pociągnęłam:
                 
Applause FLASH
Lakier do paznokci
B14
                                     
                               
POJEMNOŚĆ: 12ml
DOSTĘPNOŚĆ: Czasami widywałam kosmetyki tej marki w sklepach "Wszystko po 5zł" i na targowiskach więc może tam należałoby ich szukać.
CENA: Nie mam pojęcia ;)
                           

Jest to bezbarwna emalia, w której zatopione są mini flakes opalizujące na różowo z pojedynczymi drobinkami odbijającymi światło na złoto i turkusowo. O dziwo ma ona wykończenie satynowo-matowe przez co w trakcie wysychania gubi trochę połysk i efekt nie jest tak spektakularny jak można by tego oczekiwać dlatego warto ją pokryć nabłyszczającym topem.
Lakier nie barwi paznokci a jedynie zostawia na nich delikatną poświatę dzięki czemu świetnie nadaje się na top coat.

                                       
Jego konsystencja jest dosyć gęsta i taka jakby żelowa. Nie spływa z pędzelka kroplą, nie rozpływa się również na paznokciu i nie poziomuje.
                           

Buteleczka jest trochę retro i choć zakrętka troci trochę tandetą to nie razi w oczy.
Pędzelek jest odpowiednio szeroki i niezbyt długi a jednocześnie delikatny co pozwala rozprowadzać emalię nie niszcząc nałożonego wcześniej nawet mokrego lakieru.
Na szczęście zmywa się bardzo łatwo - jak zwykły lakier a nie jak brokat ;)
                                   
                     
Szkoda tylko, że dostępność tych lakierów jest praktycznie żadna i ciężko się na nie gdziekolwiek natknąć. Brakuje również swatchy w sieci a nawet próbek tego kolor na stronie firmy.
                                         
                                 
To połączenie spodobało mi się tak bardzo, że szykuję już kolejne. Tym razem jako bazy użyję jasnego lakieru. Mam nadzieję, że pogoda dopisze i będę mogła pokazać Wam jak wyszło :)
                               
                             
Dobrnęliście do tego etapu?
Gratuluję wytrwałości i zapraszam na kolejny post ;)

sobota, 23 sierpnia 2014

Zakupy: lipiec 2014

Sierpień prawie dobiega końca a ja z kosmicznym opóźnieniem zapraszam Was na ostatni post podsumowujący lipiec, czyli zakupy :)
                         
           
1. Sense&Body Pędzel do zadań specjalnych - Kupiłam go skuszona pozytywnymi opiniami w sieci i rzeczywiście jestem zadowolona. Polecam :)
2. Sephora Long-lasting Eyeliner 06 Dark Brown - No cóż bez brązowego eyelinera tak jak i bez czarnego nie wyobrażam sobie makijażu a mój obecny sięga dna więc korzystając z ogromnej promocji się skusiłam.
3. L'Oreal Super Liner Brow Artist 03 Brunette - Zakupiony na wyjazdy i do "Awaryjnej kosmetyczki". Spisuje się świetnie :)
4. The Secret Soap Store Krem do rąk 20% masła Shea Passiflora - Ten tester to prezent ale pełnowymiarowa wersja i tak wisi na mojej wish liście.
                         
                   
5. Isana Body Crene Olive
6. Lirene Young 20+ Balsam z Mango
7. Lirene Żel + Oliwka pod prysznic z Mango
8. Neutrogena Odżywcza emulsja do ciała z maliną nordycką
Jako, że uporałam się z zapasami to mogę teraz poszaleć na zakupach i zrealizować swoje małe zachcianki tworząc niewielkie kosmetyczne zaplecze ;)
                           
                                 
9. Purederm Złuszczająca maska do stóp - Kupiona z ciekawości w Biedronce. Nie zachwyciła mnie wiec na przyszłość będę się trzymała z daleka od takich cudaków.
10. Fuss Wohl Intensiv Creme - W chwili obecnej mój jedyny zapas.
11. Fuss Wohl Żel chłodzący - Na upalne dni jak znalazł a do tego ładnie pachnie i odświeża.
12. Lirene 2w1 Krem-Maska Stop Rogowaceniu - Skoro maska się nie sprawdziła to trzeba wrócić do regularnej pielęgnacji ;)
                       
                         
13. Batiste Suchy Szampon Fresh - Spontaniczny zakup z Biedronki. Będzie na zapas ;)
14. Himalaya Herbals Odświeżające mydło Ogórkowe
15. Himalaya Herbals Nawilżajace mydło Migdałowe
Kupiłam je z myślą o pielęgnacji pędzli. Mam nadzieję, że się spiszą :)
16. Diamond Cosmetics Patyczki z drzewa różanego - Przy moich skórkach rzecz niezbędna.
                   
To by było na tyle moich zakupów. Nie poszalałam za bardzo bo od dłuższego czasu stawiam na zużywanie zapasów.
             
Miłego weekendu :)

środa, 20 sierpnia 2014

Piegusek

Jesień zbliża się wielkimi krokami więc w ten pochmurny i zimny dzionek postanowiłam wprowadzić na bloga miłe wspomnienie lata i słonecznych dni.
                                 
My Secret
Nail Polish
167 Kiwi
                                 
                     
POJEMNOŚĆ: 10ml
DOSTĘPNOŚĆ:  Drogerie Natura
CENA: 7,99zł
                           
Emalia ma typowo letni soczyście zielony, wręcz neonowy kolor o kremowym wykończeniu a dodatkowego uroku nadają jej zatopione w środku maleńkie czarne drobinki, które od razu na myśl przywiodły mi kiwi.
Krycie oceniłabym jako dobre. Dwie warstwy nadają przyjemy, wyrównany kolor bez widocznych prześwitów, który możecie oglądać na zdjęciach. Osoby, dla których paznokieć musi być pokryty w 100% powinny zdecydować się na trzecią warstwę, która zaspokoi nawet największe wymagania.
                                             
                                   
Konsystencja lakieru jest w sam raz dzięki czemu można go z łatwością precyzyjnie rozprowadzić. Warstwy dobrze się poziomują bez zalewania skórek a dokładanie kolejnych nie niszczy manicure.
W opakowaniu emalia pachnie tak jak każda inna co mnie w sumie nie dziwi i nie zachwyca jednak w trakcie wysychania wydziela przyjemną niezidentyfikowaną (na pewno nie jest to kiwi) woń, która umila mi kolejne kilka dni.
               
                 
Buteleczkę oceniłabym jako "sympatyczną i miłą dla oka" oraz bardzo "nastolatkową" co świetnie akompaniuje z zawartym w środku odcieniem.
Pędzelek choć zadziwiająco krótki jest dosyć szeroki i świetnie wywiązuje się ze swojego zadania nawet na małych i wąskich paznokciach.
           
                           
Jest to mój pierwszy (ale nie jedyny) lakier tej marki i muszę przyznać, że ku mojemu zaskoczeniu okazał się bardzo dobry. Gdy będę kiedyś poszukiwać jakiegoś konkretnego koloru to z przyjemnością przyjrzę się bliżej ofercie marki.
             
Znacie lakiery My Secret?
Jakie jest Wasze zdanie na ich temat?

środa, 13 sierpnia 2014

Awaryjna kosmetyczka

Jakiś czas temu nagle wypadł mi nieplanowany wyjazd do Jaworzna i choć pakując się wieczorem, a potem wychodząc z domu rano byłam świecie przekonana, że jeszcze tego samego dnia wrócę, i wieczorem w domowych pieleszach będę mogła zrelaksować się kąpielą, potem obejrzeć film a następnie oddać w słodkie objęcia Morfeusza, to jednak po przejściu ponad dwugodzinnego oberwania chmury, gdy znowu zaczynało padać wcale już tego wszystkiego pewna nie byłam. Oczywiście mogłam tam zostać na noc, osuszyć przemoczone buty oraz spodnie i skorzystać z cudzych kosmetyków to jednak do pełni szczęścia brakowało mi kilku(nastu) drobiazgów, bez których nie czułabym się komfortowo. W związku z tym postanowiłam stworzyć kosmetyczny zestaw na sytuacje awaryjne, który pozwoli mi się łatwo ogarnąć w nieprzewidzianych sytuacjach a jednocześnie nie obciąży zbytnio torebki.
                                                    
                                   
Pierwszy wybór i pierwsza poważna decyzja: jaka kosmetyczka? Najlepiej gdyby była lekka i pojemna a przede wszystkim mała, bo duża kusić będzie do wpakowania do niej większej ilości kosmetyków, a przecież to ma być minimalny zestaw na sytuacje awaryjne, a nie firmowy kufer zawodowej wizażystki. Ja początkowo wybrałam moją pierwszą i ulubioną, zakupioną wieki temu kosmetyczkę, która jest mniej więcej o 1/3 mniejsza od tej widocznej na zdjęciu jednak okazało się, że kredka do brwi jest dla niej za długa i musiałam zrobić podmiankę.
                                       
                                     
Na początek przyda się trochę pielęgnacji:
Antyperspirant - U mnie na wszelakich wyjazdach hitem okazał się dezodorant w chusteczkach 2w1 od Cleanic więc nie mogło go zabraknąć. Do kosmetyczki można włożyć właściwie każdą wersję, którą się lubi jednak ja stawiam na skuteczność, lekkość i niewielkie rozmiary bo zdecydowanie by mi się nie chciało tachać ze sobą kulki 50ml czy choćby miniaturowej aluminiowej butli.
Kolejną rzeczą, której opuścić nie można jest składana szczoteczka do zębów. Sprawdzi się ona o wiele lepiej niż taka standardowa zapakowana w osłonkę i zajmie zdecydowanie mniej miejsca (zwykła szczoteczka w osłonce była zbyt długa do tej kosmetyczki). Ja w trakcie zakupów zdecydowałam się na mini zestaw Himalaja, w którego skład wchodzi właśnie szczoteczka, pasta i nić.
Ostatnim pielęgnacyjnym elementem jest płyn micelarny, który sprawdzi się w trakcie demakijażu oraz spokojnie zastąpi tonik. Moim zdaniem najlepiej go odlać do małej buteleczki żeby niepotrzebnie nie obciążać torebki.
                     
W kwestii pielęgnacji to już wszystko. Waciki, krem i pastę do zębów znajdę w każdym domu a nikt się raczej nie obrazi gdy mu ich troszkę podbiorę ;) Jeżeli będę przewidywała, że mogę ich nie zastać na miejscu to bez problemu mogę wrzucić kosmetyczki waciki, jakieś próbki i mini pastę z zestawu.
                                
                                              
Kolejny niezbędny produkt to puder prasowany (najlepiej jakiś mały tester) i aplikator do niego. Oczywiście zamiast pudru można zapakować podkład mineralny, bb cream albo podkład jednak moim zdaniem puder jest najlepszym wyborem gdyż lekko wyrówna koloryt cery i zmatowi ją lub rozświetli według uznania a jednocześnie nie pokryje na tyle, żeby był przymus sięgnięcia po róż/bronzer. Według własnych upodobań puder można aplikować za pomocą puszka lub pędzla. Ja zdecydowanie wolę pędzel :)
Podkład - W tym przypadku również zdecydowałam się na tester 10ml ale dobrze sprawdzi się także odlewka w słoiczku. Moim zdaniem kosmetyk zbędny i spokojnie można go wyrzucić albo zastąpić korektorem jednak wpakowałam go do kosmetyczki skoro znalazło się na niego miejsce (patrz punkt o wyborze kosmetyczki).
                                        
                                           
Idealnym kompaktowym rozwiązaniem w warunkach pozadomowych jest kredka do brwi L'Oreal Super Liner Brow Artist, łączącą w sobie kolor (kredka), utrwalający wosk i szczoteczkę dzięki czemu nie potrzeba już nic więcej.
Podstawą makijażu w takich sytuacjach będą dla mnie kredki do oczu: ja stawiam na beż, który pozwoli mi rozświetlić łuk brwiowy, wewnętrzny kącik oka i linię wodną a także wyrównać koloryt powieki oraz brąz idealny do niekoniecznie precyzyjnego zagęszczenia linii rzęs lub narysowania kreski. Podsumowując: minimum kosmetyków => maksimum efektu ;)
Poza domem warto być "gotowym na wszystko" dlatego zadbałam aby w moim zestawie znalazła się również strugaczka, bo przecież kredki łamią się zawsze wtedy gdy jest to najmniej pożądane. Idealnie sprawdzi się tutaj temperówka-zatyczka z jakiejś taniej kredki do oczu, gdyż jest o wiele lepsza od tych zwykłych ostrzytek do ołówków a jednocześnie nie zajmuje dodatkowej przestrzeni.
Na koniec makijażu oczu tusz. Także w tym przypadku stawiam na miniaturkę Clinique, którą kilka razy do roku można zdobyć na wymianach w Sephorze i Douglasie.
                   
Oczywiście można by tu dodać jakieś cienie w kremie, płynie albo kredce jednak nie widzę potrzeby dodatkowego dociążania kosmetyczki a zawsze w razie potrzeby można je po prostu dorzucić.
                                               
                                
Blisko domu czy daleko nie obejdzie się bez makijażu ust a w jego wykonaniu pomogą błyszczyk i kredka. Warto postawić na delikatny błyszczyk i mocniejszą kredkę, gdyż wtedy sprawdzą się w każdej sytuacji a ich nawilżające formuły zapobiegną pierzchnięciu warg i ich nieestetycznemu wyglądowi.
                                       
Po kilku dniach rozmyślania nad zawartością kosmetyczki na tym etapie zakończyłam jej pakowanie bo pozostałe potrzebne elementy takie jak lusterko, żel antybakteryjny, chusteczki odświeżające oraz higieniczne itp. mam na stałym wyposażeniu torebki.
             
Mam nadzieję, że ten wpis Wam się przyda i pozwoli uniknąć zbędnego stresu w awaryjnych sytuacjach a jeżeli już sami dawno temu spakowaliście taką kosmetyczkę to podzielcie się w komentarzach informacją o tym co znalazło się w jej wnętrzu.

sobota, 9 sierpnia 2014

Zużycia i wyrzutki: lipiec 2014

Lipiec dawno temu dobiegł końca a wena nadal mnie nie rozpieszcza jednak postanowiłam się jako-tako zmobilizować i uraczyć Was postem o zużyciach poprzedniego miesiąca.
                                               
                                 
Zapraszam zatem i do dzieła ;)
                              
Oczywiście jak zawsze największą dumą napawają mnie zużycia kolorówkowe i zapachowe:
                      
                            
1. Oriflame Imagination EDT - Próbka bo szukam czegoś świeżego. Zapach ładny ale nie na tyle, żebym kupiła pełnowymiarowe opakowanie.
2. Avon Little Black Dress EDP - Roletka. Długo, długo nosiłam ją w torebce ale ostatecznie moje upodobania się zmieniły i zapach już mi się tak nie podoba.
3. Paese Linea Automatic Eyeliner 453 Plum Glam - Recenzja KLIK.
4. Kulki brązujące - Recenzja KLIK. Przeterminowały się więc idą do kosza. Raczej nieprędko kupię coś w tym stylu bo teraz znam już o wiele lepsze produkty.
6. kolorowka.com Puder jedwabny superfine - Próbka od Arsenic. Świetny kosmetyk. Doskonale matuje i utrwala makijaż, nie wysusza i pozostaje niewidoczny. Jest niesamowicie wydajny. Z pewnością do niego wrócę.
7. Yves Saint Laurent Poudre Compacte Mat and Radiant Pressed Powder 4 - Puder, którego używałam jako brązera. Kolor akurat idealnie pasował ;)
8. Sensique Exotic Flower Cień do powiek 224 - Recenzja KLIK.
                     
                                           
9. Pianka do mycia twarzy i golenia - Specyfik stworzony przez Arsenic dla mojego faceta ale zużyty przeze mnie ;) Świetny kosmetyk o fantastycznym działaniu. Dobrze mył, nie wysuszała a nawet nawilżał, poprawiał stan cery, delikatnie pachniał, miał przyjemną konsystencję, subtelnie się pienił i był bardzo wydajny.
10. Oriflame Pure Nature Antioxidant Night Cream - Recenzja KLIK.
11. Ziaja Krem pod oczy rozjaśniający - Recenzja KLIK.
12. Epona Krem nawilżający do każdego rodzaju cery - Recenzja KLIK.
13. Soraya Hialuronowy Mikrozastrzyk Serum - Recenzja KLIK.
14. Dermedic Angio Preventi Płyn micelarny - Recenzja KLIK.

                               
15. The Body Shop Mango Shower Gel - Ładny, nieprzesłodzony zapach, bardzo wydajny, dobrze się pieni na myjce ale gąbkę zniszczył. Nie wysusza ale tez nie nawilża więc balsam jest obowiązkowy. Może jeszcze kiedyś się skuszę na inną wersję.
16. The body Shop Mango Body Sorbet - Totalna porażka! Jedyną jego zaleta jest przyjemny nieprzesłodzony zapach. Konsystencja jest okropna i przypomina rolującą się bazę pod makijaż. Wydajność żadna a do tego wysoka cena. Nie nawilża wcale a efekt, który daje to tylko złudzenie. Nie polecam.
17. The Body Shop Chocomania Beautyfying Oil - Opinia KLIK.

                                     
18. Subrina Recept Shampoo Strong Hair - Dobrze myje, pieni się na potęgę ale nie do końca radzi sobie z olejami. Okropnie plącze włosy a działania przeciw wypadaniu nie odnotowałam. Pachnie całkiem nieźle choć zbyt intensywnie.
19. Lactacyd Femina hydro-balance - Stały i niezawodny bywalec mojej łazienki. Ideał. Ładnie pachnie, dobrze myje, świetnie się pieni zapobiega i łagodzi podrażnienia. O innych wersjach pisałam TUTAJ. Nie zamienię go na żaden inny.
20. Fa Romantic Moments White Rose Anti-perspirant - Ładnie pachnie, nie podrażnia po goleniu, dobrze chroni nawet w upalne dni. Będę wracać.
                                     
                   
21. Purederm Złuszczająca Maska do Stóp - Spodziewałam się cudu a efekt jest taki średni. Najbardziej wkurzyło mnie to, że niektóre partie stóp nie chciały się złuszczyć i musiałam je specjalnie zdzierać.
22. Oriflame Cocktails & the City Party Queen Hand Cream - Ładny, delikatny zapach, przyjemna lekka konsystencja mleczka do ciała, szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy. Nawilża tak sobie, raczej nada się do torebki a nie na nocną kurację.
                             
 Oraz kilka próbek:
                        
                                
23. Oillan Baby Krem pielęgnacyjny do twarzy i ciała
24. Oillan Balance Hydro-aktywny żel pod oczy
25. Redox Krem multifunkcyjny NOC
26. Yves Rocher Elixir 7.9 Youth Energy Night Care
Żaden z nich nie przypadł mi specjalnie do gustu więc na pełnowymiarowe wersje tym bardziej się nie zdecyduję.
                                
To by było na tyle zużyć w lipcu.Jestem bardzo zadowolona bo zapasów zostało mi już niewiele i wreszcie mogę kupować to na co od dawna miałam ochotę :)
   
Ile kosmetyków Wam udało się zdenkować?
Jesteście zadowoleni?

sobota, 2 sierpnia 2014

Ulubieńcy lipca 2014 :)

Sierpień się już rozkręca więc czas najwyższy podsumować lipiec choć upały na zewnątrz wenie nie sprzyjają. W związku z tym będzie dzisiaj krótko i bez szaleństw.
Zapraszam :)
                         
                      
Na twarzy zamiennie lądowały minerały Annabelle Minerals, które jako jedyne jako-tako współpracują z mineralnym filtrem Bioderma i Skin79 Green Super Plus BB Cream SPF 30 PA ++, którego obfitą odlewkę dostałam od Marty. Zdecydowanie kremy BB to coś co moja skóra lubi i z przyjemnością zamienię na nie tradycyjne podkłady.
           
Kolorytu dodawałam sobie za pomocą Avon Jillian Dempsey Marmurkowy Róż Heavenly Nude, który wygląda świetnie zarówno nałożony solo jak i w duecie z pudrem brązującym.
                              
              
Na powiekach dużo się zmieniało ze względu na denka w kilku cieniach jednak po Avon SuperShock Vivid Liquid Eye Shadow Cromed Cocoa sięgałam z wyjątkowym upodobaniem.
        
Makijaż oka najchętniej uzupełniałam Yves Rocher Waterproof Eye Pencil 05 Turquoise, który jest idealnym rozwiązaniem na lato oraz Yves Saint Laurent Easy Liner For Eyes 2, bo brąz to nowa czerń w tym sezonie zwłaszcza gdy oczy ciągle płaczą ;)
                            
                    
W lipcu makijaż ust rozpoczął się ostro od Yves Rocher Luminelle Rouger Dragee No 51 by potem złagodnieć Revlon ColorBurst Lip Butter 050 Berry Smoothie a na koniec praktycznie zniknąć w postaci Collistar Supergloss 5 Rosa Pastello.
            
Zapachów niestety używać nie mogę bo gorąco nie sprzyja tolerancji, natomiast lakierom do paznokci nie byłam wierna więc to już wszystkie kosmetyki, które polubiłam w lipcu.
Co Wy polubiliście?
Podzielcie się swoimi perełkami w komentarzach.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...