Witajcie,
Sobota to u mnie dzień prania, ale nie ciuchów tylko pędzli. Zdecydowanie obranie sobie stałego dnia w tygodniu ułatwia sprawę, bo dzięki temu nie ma przeciągania i nigdy nie używam ich dłużej niż tydzień, a czasami nawet jest to krócej. Przy okazji, że dzisiaj jest własnie sobota zapraszam Was na wpis o tym jak czyszczę pędzle. Mam nadzieję, że będzie dla Was przydatny.
Miłego czytania :)
Podstawowym detergentem do mycia pędzli i wszystkich akcesoriów zawsze było dla mnie najzwyklejsze szare mydło (ok. 3,5 zł za kostkę). Tanie,łatwo dostępne i niezwykle wydajne było wręcz rozwiązaniem idealnym. Dobrze oczyszczało pędzle wykonane zarówno z włosia naturalnego jak i syntetycznego, nie niszczyło ich ani nie wpływało na ich użytkowanie. Niestety ma jedną wadę: niszczy gąbki. Sprawdziłam to już na kilku egzemplarzach i niestety efekt zawsze jest taki sam.
Obecnie zrezygnowałam z szarego mydła i zakochałam się w mydłach Tołpa Spa Bio (8,99 zł za kostkę), które ku memu wielkiemu zaskoczeniu oczyszczają pędzle jeszcze skuteczniej i również są niesamowicie wydajne. Gąbki piorę w nich bardzo sporadycznie ale odnotowałam, że zdecydowanie mniej wpływają na pogorszenie ich stanu.
Skoro nie porę gąbek w mydle to w czym?
Tutaj z pomocą przychodzi mi szampon do gąbek Make Up For Ever (45 zł / 150ml), który nadaje się również do pędzli. Jest to rewelacyjny produkt, który doskonale wymywa z gąbki nawet bardzo trwałe podkłady (w tym MAC ProLongwear) i korektory oraz przedłuża jej żywotność praktycznie w nieskończoność, a także ją dezynfekuje. Jak na razie ma on tylko jedną wadę: z tańszych i twardszych gąbek po kilku myciach ciężko go wypłukać, gdyż tworzy gęstą pianę dlatego raz na jakiś czas przepieram je w odrobinie mydła, które bardzo skutecznie rozwiązuje ten problem.
Akcesoriów do prania nie używam żadnych. Wystarcza mi ciepła (ale nie gorąca!) woda i palce. Maty i rękawice jakoś mnie nie przekonują i nie sądzę, żeby drastycznie skracały czas prania, zwłaszcza, że gąbki i pędzle z podkładów oraz korektorów zawsze staram się prać na bieżąco, jeszcze tego samego dnia i zawsze idzie mi to bardzo szybko. Następnie delikatnie odciskam je palcami z nadmiaru wody (gdy zależy mi aby przyspieszyć suszenie odciskam je również kilkukrotnie w papierowy ręcznik. Po odciśnięciu na puchacze wykonane z włosia naturalnego i na nieliczne z włosia syntetycznego zakładam osłonki brushguards i suszę na specjalnie do tego celu przeznaczonym ręczniku w pozycji leżącej. Ręcznik zawsze dodatkowo zawijam z jednej strony tak aby trzonki znajdowały się odrobinę wyżej niż włosie.
I to by było na tyle. Prosto, szybko i sprawnie. Może własnie dzięki temu uwielbiam to robić a widok brudu wypływającego z pędzli zawsze mnie cieszy ;)
A Wy jak dbacie o swoje akcesoria do makijażu?
Zawsze pamiętacie, żeby je regularnie myć?
O mam te mydelka musze tez sprobowac z pedzlami ;)
OdpowiedzUsuńJak już sprawdzisz to daj znać czy jesteś zadowolona z efektów ;)
Usuń