wtorek, 7 maja 2019

ELF Beauty Shield Powder - recenzja

Cześć Kochani,
Czas leci nieubłaganie i długi majowy weekend już za nami. Czas zatem powitać nowy tydzień kolejną recenzją.
Miłego czytania ;)
                                     

NAZWA: E.L.F. Beauty Shield Antioxidant Armored Setting Powder SHEER/NATURAL
WIELKOŚĆ: 8 g
CENA: 9 Ł (ok. 45 zł)
DOSTĘPNOŚĆ: Internet
                                 
Przy zakupie dostajemy piękny insta-friendly holo kartonik z przejrzystym opisem wykonanym czarnym tuszem. Całość prezentuje się wręcz bajkowo i zawiera w sobie typowy dla pudrów sypkich słoiczek, nad których chciałabym się trochę bardziej pochylić. Słoiczek sam w sobie jest klasycznie plastikowy i bezbarwny jednakże zdobi go równie śliczna co kartonik, plastikowa biała z holograficznym połyskiem i czarnymi napisami zakrętka. Zabezpieczenie dla pudru stanowi typowe dla pudrów siteczko, jednakże w tym przypadku jest ono zaopatrzone w przekręcane zabezpieczenie skutecznie zapobiegające rozsypywaniu się pudru nawet w trakcie podróży czy noszenia w torebce. Całe opakowanie wykonane jest z porządnego plastiku dobrej jakości, który nie tylko prezentuje się bardzo elegancko ale również nie niszczy w trakcie użytkowania. Po zużyciu pudru z przyjemnością je sobie zachowam i będę do niego przesypywać kosmetyki z gorszych opakowań.
Przejdźmy jednak do najważniejszej części wpisu bo przecież nawet najpiękniejsze i najporządniejsze opakowanie nic nie znaczy, gdy zamknięta w środku zawartość jest badziewiem. W tym przypadku na szczęście nie mamy z takim połączeniem do czynienia. Puder tak, jak wskazuje nazwa ma kolor jasny-naturalny, czyli po prostu jasno beżowy. Ku mojej ogromnej radości tonacja tego pudru kieruje się raczej w ciepłe tony (ale nie przesadnie żółte) niż w zimne. Jak do tej pory jest to najlepszy kolorystycznie puder sypki jaki udało mi się zakupić.
                                   
                                 
Fantastycznie komponuje się on ze wszystkimi podkładami jakie z nim używałam (a było ich sporo bo miałam akcję zużywania próbek) delikatnie niwelując różnice kolorystyczne między nimi a moją skórą.
Konsystencja pudru jest typowa dla pudrów sypkich, choć należ on raczej do tych suchych i miałkich, więc raczej typowałabym go jako produkt dla cer od normalnych do tłustych bo na suchych może być widoczny lub zbyt matujący.
Kosmetyk świetnie utrwala makijaż i dobrze matuje na wiele godzin zachowując przy tym naturalne a nie pudrowo-mączne wykończenie. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że dosyć spory wpływ na jego końcowy wygląd mają zastosowane pod niego podkłady: na suchych, zastygających i "normalnych" (kremowych lub sylikonowych) prezentuje się bardzo ładnie od nałożenia do zmycia, jednak na tych tłustych-oleistych, które wchłaniają dużo pudru zanim pozwolą się zmatowić i utrwalić staje się widoczny i daje pudrowy efekt końcowy. Nigdy jednak, bez względu na typ noszonego z nim podkładu ani ilość wklepanego pudru nie zauważyłam ciastkowania się ani warzenia na skórze.
Puder nie zawiera w swoim składzie talku i nie zapchał mi cery co ma dla mnie ogromne znaczenie, gdyż już nie jeden kosmetyk tego typu potrafił wywołać u mnie wysyp pryszczy nawet na powiekach(!!).
Wydajność jest typowa i w dużej mierze zależy od używanego podkładu i pudru. 8 g to nie jest zbyt dużo i myślę, że wystarczy mi na ok. 2 miesiące użytkowania.
Zapachu praktycznie nie posiada.
                   
Kosmetyki marki ELF nie są testowane na zwierzętach i są w 100% wegańskie.
                                         
Podsumowując: Świetny puder w przyzwoitej cenie i ładnym opakowaniu. Szkoda tylko, że nie jest u nas normalnie dostępny.
Czy kupię ponownie: Prawdopodobnie tak.
Czy polecam? Tak!
                               
Znacie kosmetyki ELF? Lubicie je? Podzielcie się opiniami w komentarzach.
                           
Do zobaczenia.
Pa :)

4 komentarze:

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...