Ostatnio miałam dosyć sporo takich krótkich wyjazdów więc przy okazji pakowania kosmetyczki stwierdziłam, że będzie to dobry materiał na wakacyjny wpis. Zawsze staram się brać pod uwagę wszystkie możliwości jakie dają kosmetyki, które zabieram oraz okoliczności jakie mogą zaistnieć więc zazwyczaj pakuję się trochę na wyrost. Raz tego nie zrobiłam i przez cały wyjazd czułam się bardzo niekomfortowo. Wtedy obiecałam sobie, że nigdy więcej tak nie zrobię i tego się na razie trzymam.
Jeżeli jesteście ciekawi co takiego zabrałam to zapraszam do dalszej części posta.
Trochę się tego zebrało jednak do rzeczy.
Na początek akcesoria. Zaczęłam od wyboru kosmetyczki Sephora. Pomimo średnio podobającego mi się koloru jest świetna na wyjazdy, gdyż ma rozsuwane dno, więc w razie potrzeby można zmniejszyć lub zwiększyć jej pojemność. Następnie wpakowałam do niej pozostałe rzeczy:
- lusterko Ewa Schmitt - średnio wygodne ale małe i daje radę;
- spiralę do brwi Oriflame (stara szczoteczka od tuszu) - uwielbiam ją i rzeczywiście z niej korzystałam;
- strugaczkę Essence - nie przydała się ale bez niej było by krucho w razie czego ;)
- dwie gąbeczki Ebelin - jedna jest do pudru a druga do korektora ale obie używałam do nakładania mokrego kosmetyku,
- BareMinerals Full Flawless Face Brush - nakładałam nim róż, chyba tylko z tym kosmetykiem współpracuje nie podnosząc mi ciśnienia...
- BareMinerals Mini Kabuki Brush - miał być do rozświetlacza ale ostatecznie aplikowałam kosmetyk palcami więc się nie przydał;
- Essence Kabuki Brush - mój ulubiony pędzel do pudru, jak zwykle okazał się niezbędny bo czasami nakładałam nim też róż.
Kosmetyki do makijażu twarzy ograniczyłam do absolutnego minimum, więc na wyjazd zabrały się ze mną tylko:
- Maybelline Instant Anti-Age The Eraser Eye Perfect&Cover Concealer LIGHT - oczywiście był niezbędny bo nie zabrałam podkładu i to on pomagał mi zakryć wszystko co potrzebne;
- Wet N Wild PhotoFocus Pressed Powder WARM LIGHT - przy braku podkładu puder z choćby odrobiną krycia i koloru jest na wagę złota więc oczywiście sięgałam po niego za każdym razem;
- Milani Baked Blush LUMINOSO - mocno na pigmentowany a jednocześnie delikatny róż o brzoskwiniowym kolorze i satynowym połysku jest idealny na wszelakie wyjazdy; pięknie ożywia buzię przy minimalnym nakładzie pracy i kosmetyków ;)
- Tarte Amazonian Clay 12-hr Highlighter STUNNER - bajeczny połysk i niezwykle prosta aplikacja nawet palcem oraz małe opakowanie sprawiły, że się w nim totalnie zakochałam i będzie mi towarzyszył na każdym wyjeździe dopóki się nie skończy.
W makijażu oczu postawiłam na delikatne rozświetlenie (rozświetlacz Tarte) oraz kreskę dlatego zabrała ze sobą tylko trzy kosmetyki:
- Bell Hypoallergenic Wolume Up! Mascara 01 - wiadomo, rzecz niezbędna;
- Urban Decay 24/7 Glide-On Eyepencil PSYCHODELIC SISTER - to była kredka zabrana w razie czego, gdyby zachciało mi się mocniejszego podkreślenia oka, nie przydała się ale dobrze, że ją ze sobą zabrałam;
- Golden Rose Longstay Eyeshadow Stick 01 - cień w kredce, którego namiętnie używam jako eyelinera; dyskretny i trwały robi porządną robotę; idealny na wyjazdy.
Oczywiście wyjazd nie może obyć się bez makijażu brwi, więc w kosmetyczce znalazły się również:
- Catrice Eyebrow Stylist 020 DATE WITH ASH-TON;
- MAC Cosmetics Brow Set CLEAR.
No i usta. Na co dzień smaruję się wręcz obsesyjnie więc musiałam mieć w czym wybierać i spakowałam ze sobą:
- Carmex Balsam do Ust Granat - rzecz niezbędna w domu i na wyjeździe;
- Lancome Juicy Shaker 352 Wonder Melon - uwielbiam i bardzo chętnie po niego sięgam praktycznie do każdego makijażu; jest mały poręczny i dyskretny więc idealny na wyjazdy;
- Inglot Soft Precision Lipliner 74 - nie jest soft i nie przepadam za nim jakoś specjalnie ale stwierdziłam, że czas najwyższy się przełamać i od czasu do czasu po niego sięgnąć; na wyjazd załapał się "w razie gdyby mi się zachciało mocniejszych ust";
- Clarins Instant Light Natural Lip Perfector 13 Pink Grapefruit - ostatnio polubiłam taki efekt prawie nagich ale nawilżonych ust i ten balsam spisuje się świetnie do takiego makijażu, niestety opakowanie niezbyt praktyczne tym bardziej na wyjazdy.
Na koniec został zapach. Padło na maleńką buteleczkę 30ml Avon Viva La Vita EDP. Szczerze mówiąc nie jest to mój ulubiony zapach i dosyć mocno się zawiodłam na tej kompozycji ale skoro już mam to używam i z racji małej pojemności chętnie trzymam go w torebce. Na wyjazdy w sam raz ;)
Tak oto dotarliśmy już do końca listy. Może nie jest to jakieś absolutne minimum ale lubię mieć wybór w kosmetykach a skoro i tak wszędzie jeżdżę samochodem i nie muszę tego dźwigać to nie ma co przesadzać ;)
Jak Wam się wydaje to dużo czy mało?
Co Wy zabieracie ze sobą na wyjazdy?
Ograniczacie ilość kosmetyków, czy zabieracie wszystko to co makijażu codziennym?
Miłego weekendu ;)
Do zobaczenia.
Pa.
Ha kochana ja tez zawsze nabiore kosmetykow a w rzeczywistosci uzywam jednego, ale w tym roku juz planuje wyposazenie kosmetyczki na urlop w sierpniu :)
OdpowiedzUsuńJa jak nabiorę kosmetyków to też używam tylko kilku a jak raz wzięłam absolutne minimum to potem cały wyjazd cierpiałam bo nie mogłam sobie zrobić takiego makijażu na jaki miałam ochotę. I weź tu babie dogódź ;)
Usuńja zabiera, ale nie wszystko
OdpowiedzUsuń:)
Usuń