czwartek, 31 stycznia 2019

Wybieram się do fryzjera, więc pakuję kosmetyczkę ;)

Cześć Kochani,
Część z Was pewnie się zastanawia po co mi kosmetyki u fryzjera i czy nie mogę się pomalować rano, a inni (zwłaszcza posiadacze grzywek) myślą: "Oj tak!", dlatego już spieszę z wyjaśnieniami. Nauczona wieloletnim doświadczeniem wiem już doskonale, że na wizytę u fryzjera nie ma się co specjalnie malować, a najlepiej zabrać ze sobą pokaźnie zaopatrzoną kosmetyczkę, bo w trakcie podcinania grzywki jej niepotrzebne resztki opadają na twarz i przyklejają się do makijażu niszcząc całą pracę i drażniąc skórę. Pół biedy jeżeli potem wsiadamy w samochód i jedziemy do domu, ale jeśli potem czeka nas jeszcze milion spraw do załatwienia to zdecydowanie poprawki są konieczne.



Ja wizytę mam umówioną w godzinach mocno przedpołudniowych a potem jeszcze plany na odwiedzenie wielu miejsc więc bez konkretnych poprawek się nie obejdzie. Jeżeli jesteście ciekawi co tam ze sobą zabieram i dlaczego to zapraszam do dalszej części posta.





Zacznę od początku ;) Po wykonaniu cięcia z pewnością na mojej twarzy wyląduje tona włosków dlatego zabieram ze sobą Bobini 15 chusteczek nawilżanych dla niemowląt, z pomocą których usunę zarówno włosy jak i makijaż. Małe opakowanie idealnie zmieści się do kosmetyczki i nie obciąży zbytnio torebki, a jednocześnie jest wystarczające aby ogarnąć cały problem.




Do niezbędnych poprawek makijażu twarzy wybrałam: Catrice Liquid Camouflage 005 Light Natural - nie mam zamiaru nakładać podkładu ani przed fryzjerem, ani po, bo jego zmycie a następnie nałożenie od nowa zabrało by zbyt dużo czasu, natomiast kryjący korektor zamaskuje co trzeba w kilkadziesiąt sekund. Do tego jest mały i poręczny w sam raz do torebki. Kolejnym etapem będzie użycie Smashbox Contour Palette. Rozjaśniacz ma odpowiedni kolor abym mogła go nałożyć jak puder na całą twarz a bronzery pozwolą mi przywrócić twarzy trójwymiarowość i w razie potrzeby wykonturować oczy. Zabieram też ze sobą mini wersję Nars Blush Orgasm, bo nie wyobrażam sobie makijażu bez różu (ten akurat ma idealny rozmiar żeby go ze sobą zabrać) i na koniec złoty cień z palety Guerlain Ecrin 4 Coleurs Long Lasting Eyeshadows 504 Las Precieux, który zastąpi mi rozświetlacz.




Mam nadzieję, że oczu nie będę musiała zmywać ani poprawiać, jednak na wszelki wypadek wrzucę też do torebki bardzo łatwą w użyciu i nie wymagającą precyzji Sephora Wodoodporną konturówkę do oczu 16 Roof Top Party oraz Lovely LashMania Mascara. Do wykonania ekspresowych poprawek brwi wybrałam kredkę Catrice Eyebrow Stylist 020 Date with Ash-ton oraz żel Essence Make Me Brow 02 Browny Brow. Oby to wszystko było niepotrzebne ;)


Akcesoria również ograniczyłam do minimum i do kosmetyczki spakuję dwa pędzle Sephora 51 Powder (nie wiem czemu daję mu kolejną szansę, ale tak chyba będzie do momentu aż go ostatecznie wyrzucę) do twarzy oraz Sephora 22 All Over Shadow - w razie W. Towarzyszyć mi będzie także nieodzowne od prawie 15 lat w torebce lusterko oraz zapomniane przy robieniu zdjęcia patyczki kosmetyczne, które obowiązkowo ze mną pojadą.



Wszystkie rzeczy zapakuję do bardzo lekkiej ale pojemnej kosmetyczki Sephora, którą kiedyś dostałam przy okazji zakupów.

Całość zajmie niewiele miejsca i nie obciąży zbytnio torebki a zdecydowanie pozwoli mi odtworzyć makijaż w razie potrzeby. Na zdjęciach nie ma pomadki bo znajduje się ona na stałym wyposażeniu mojej torebkowej kosmetyczki i nie musiałam jej specjalnie wybierać.

Post stworzyłam dlatego, że nigdy nie noszę ze sobą takiej ilości kosmetyków, (ograniczam się jedynie do kremu do rąk, pomadki nawilżającej i błyszczyka) więc dobór takiej ich ilości stanowił dla mnie nie lada wyzwanie.

Napiszcie proszę w komentarzach ile Wy nosicie ze sobą na co dzień kosmetyków, ile z nich wykorzystujecie i co to konkretnie jest.

Do zobaczenia za tydzień.
Pa :)

4 komentarze:

  1. Ja mam fryzjera na przeciwko domu więc nic tam nie zabieram :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęściara! Ja się bujam ponad 1,5h w jedną stronę.

      Usuń
  2. Ja tam podchodze to tego na luzie kiedy mam wizyte u fryzjera czy kosmetyczki nigdy nie nakladam makijazu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nigdy wizyta u fryzjera nie jest tylko wizytą u fryzjera i zazwyczaj przy okazji zaliczam milion innych miejsc dlatego lubię się trochę podkolorować ;)

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze - dzięki nim ten blog żyje :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...