Często w ulubieńcach pokazuję Wam kosmetyki, po które sięgam nagminnie, a które jakoś nie mogą doczekać się wzmianki na blogu. Dzisiaj postaram się choć odrobinę poprawić ;)
Zapraszam.
L'Ambre
Magic Shine Lip Gloss
04
POJEMNOŚĆ: brak danych
DOSTĘPNOŚĆ: Sklep Internetowy L'Ambre, konsultantki
CENA: 20zł
Moje usta saute:
Błyszczyk ma barwę średniego ale nie jaskrawego i zupełnie nie barbiowego różu z dodatkiem drobnego srebrnego brokatu. Na ustach kolor staje się mało widoczny a główną rolę przejmuje brokat, który nadaje im chłodną srebrzystą poświatę. Trwałość nie powala i co 1-2 godziny trzeba nanosić poprawki. Na szczęście brokat nie migruje po twarzy ani się nie osypuje. Jedzenie i picie całkowicie ściągają go z ust więc nawet jeżeli był poprawiany przed posiłkiem to po jego zakończeniu na ustach nie zostaje nic i trzeba ponawiać aplikację.
Usta pokryte błyszczykiem:
Kosmetyk zapakowany jest w tubkę zakończoną pędzelkiem typową dla korektorów pod oczy, która w całości wykonana jest z plastiku. Opakowanie wygląda bardzo elegancko. Jego dalsza końcówka oraz zatyczka jest lustrzano-złota z czarnymi, dobrze wykonanymi i nie zdzierającymi się napisami, natomiast część znajdująca się bliżej pędzelka jest zupełnie przejrzysta dzięki czemu widać ile mazidła jeszcze w środku zostało oraz przesuwający się tłoczek. Kosmetyk wydobywa się przekręcając dolną część opakowania oraz aplikuje za pomocą przytwierdzonego pędzelka wykonanego w całości z włosia syntetycznego, które jest bardzo przyjemne w dotyku i nie odkształca się w trakcie użytkowania. Całość zapakowana jest w miłe dla oka, małe i również złote kartonowe pudełeczko.
Choć początkowo błyszczyk bardzo mi się spodobał i namiętnie po niego sięgałam to teraz jakoś przygasła moja miłość do niego a plany zakupienia kolejnych egzemplarzy się rozmyły i nawet ten rzadko odkurzam. Podejrzewam, że to ze względu na jego zimy, srebrzysty połysk, który lepiej prezentuje się w ponure zimowe dni niż w radosnym i ciepłym wiosenno-letnim słońcu więc wróżę mu powrót do łask dopiero w okolicach września-października.
Jeżeli jesteście fankami różu z chłodnym połyskiem z będziecie z niego bardzo zadowolone bez względu na porę roku ;)
nie lubię błyszczyków z brokatem;/
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też za takimi nie przepadam ;)
UsuńBu, ile drobinek. O ile w kosmetykach do twarzy je akceptuję, to na ustach są niedopuszczalne ;)
OdpowiedzUsuńU mnie są dopuszczalne jak mam na nie dobry humor a to ostatnio nie zdarza się często ;)
Usuń