Dzisiaj notka mocno długa bo dużo mam kosmetyków do opisania ale mam nadzieję, że nie będzie nudna;)
THE TWILIGHT:
Wszystkie kosmetyki pochodzą z serii Luna Twilight.
1. Błyszczyk Femme Fatale MYTH
Skład:
Mega gęsty, pięknie pachnący cappuccinem o idealnym dla mnie kolorze ciemnego bordo z maleńkimi drobinkami błyszczyk. Idealny na wielkie wyjścia.
Skład:
Mega gęsty, pięknie pachnący cappuccinem o idealnym dla mnie kolorze ciemnego bordo z maleńkimi drobinkami błyszczyk. Idealny na wielkie wyjścia.
Taka kompozycja to dla mnie ideał i odkąd go posiadam stałam się jego wielką fanką:) Opakowanie jest bardzo estetyczne i eleganckie. Aplikator to pędzelek podobny do tych w błyszczykach Avonu. Pomimo tego, że błyszczyk ten mnie zachwyca to mogę mu zarzucić kilka rzeczy - jest zbyt gęsty i przy wyciąganiu pędzelka błyszczyk ciągnie się za nim a następnie zbyt dużo nakłada się go na usta i co za tym idzie błyszczyk jest mało wydajny. Użyłam go zaledwie kilka razy i już widać ubytek. Co do trwałości to jest przeciętna - właściwie tak jak każdego innego błyszczyku. Cena - kupiłam go w promocji za 15zł i uważam, że tej ceny jest absolutnie wart (i tę cenę będę brała przy ocenie) ale cena podstawowa - 45zł to jakieś totalne nieporozumienie.
OCENA: 5/6
2. Błyszczyk Femme Fatale SURRENDER - Kolor - delikatny róż złamany beżem. Piękny i uważam, że będzie idealny na co dzień. Opakowanie bardzo eleganckie. Niestety nic więcej nie mogę o nim powiedzieć bo jeszcze go nie używałam. Cena - dostałam go jako gratis ale tak jak i wyżej wymienionego błyszczyka oryginalną cenę uważam za nieporozumienie.
OCENA: brak
3. Mortal Glow Blushing Creme w odcieniu Swoon
Skład:
Jest to marmurkowy rozświetlacz w musie z ogromną ilością małych drobinek. Na całokształt składa się mozaika różu, miedzi i jasnego złota. Przy nakładaniu kolory mieszają się i na twarzy dają tylko złoty połysk.
Skład:
Jest to marmurkowy rozświetlacz w musie z ogromną ilością małych drobinek. Na całokształt składa się mozaika różu, miedzi i jasnego złota. Przy nakładaniu kolory mieszają się i na twarzy dają tylko złoty połysk.
Konsystencja jest bardzo gęsta i przypomina cienie w musie Bell. Nakładanie - w grę wchodzi tylko nakładanie palcem bo nie wiem jaki pędzel mógłby się przy tym sprawdzić. Efekt utrzymuje się cały dzień. Cena - kupiłam w promocji za 15zł i taka cena jest OK (według niej będę wystawiać ocenę). Nawet 25zł albo 35zł byłoby do przyjęcia ale cena początkowa - 65zł to dla mnie takie samo nieporozumienie jak i przy wyżej wymienionych błyszczykach.
OCENA: 3,5/6
TWARZ:
1. Wibo Bibułki matujące - Co tu dużo pisać: łatwo dostępne, tanie, praktyczne i skuteczne. Robią to co mają robić - czyli matują i można je dostać w każdym Rossmannie w cenie nie całych 5zł za 40sztuk. Jedyne co można im zarzucić to to, że tekturowe opakowanie niszczy się w trakcie noszenia w torebce/kosmetycznie i potem prezentuje się mało estetycznie.
OCENA: 4,5/6
2. Rimmel Match Perfection w odcieniu 100 Ivory - Podkład dopasowujący się do kolorytu cery - na zimę standardowo za ciemny ale dosyć dobrze stapia się ze skórą i faktycznie trochę do niej dopasowuje bo nie razi tak jak, co niektóre inne podkłady. W ogóle nie matuje ale producent tego nie obiecuje. Późną jesienią, zimą i wczesną wiosną bardzo dobrze sprawdzi się na cerach normalnych i mieszanych ale na cieplejsze dni jest już zdecydowanie zbyt tłusty. Zdecydowanie nie polecam go właścicielkom cer tłustych bo spowoduje straszliwe świecenie. Zmatowiony pudrem sypkim trzyma mat około czterech godzin a potem pojawia się połysk. Dobrze współpracuje z innymi kosmetykami. Łatwo się rozprowadza, nie smuży i nie waży się na buzi. Krycie jest średnie ale jak dla mnie w sam raz. Wydajność średnia - widać jak ubywa go z pojemniczka. Konsystencja jest dosyć gęsta - nie jest to mus ale zdecydowanie daleko mu do płynu. Opakowanie bardzo higieniczne - szklana buteleczka z pompką - myślę, że będzie sprawiała problemy jak podkład będzie się kończył. Lato musi przeczekać w lodówce ale jesienią na pewno do niego wrócę bo wtedy bardzo mi pasuje:)
OCENA: 4/6
3. Coverderm Color 01 - Próbka 7ml. Bardzo mocno kryjący podkład w bardzo, bardzo jasnym odcieniu idealnym dla mojej buzi zimową porą. Szkoda tylko, że ma różowe pod tony. Pokryje wszystko - nawet moje pieprzyki. Jest niesamowicie wydajny - ten tester wystarczy mi na wieki bo odrobina pokrywa całą twarz. Nie matuje, załamuje się w zmarszczkach i zbiera podkreślając je. Nie nadaje się jako baza pod cienie do powiek bo bardzo szybko się zbierają w załamaniu powieki. Trzeba bardzo uważać przy poprawkach i kolejnych pudrowaniach bo lubi się odklejać od twarzy i zostawać na pędzlu. Noszony w upalny dzień waży się na buzi ale i tak daje efekt super gładkiej twarzy dlatego używam go tylko na większe imprezy i to najlepiej zimą. Ciężko mi będzie go ocenić bo nie używam takich podkładów na co dzień. Na imprezy i do zdjęć jest w sam raz.
OCENA: 3,5/6
4. Bourjois Visage Pastel Joues Blusher w odcieniu 08 Bois de Rose - Niesamowicie twardy, bardzo mocno na pigmentowany i praktycznie niezniszczalny. Wszystko co gdziekolwiek i kiedykolwiek na jego temat czytaliście na pewno jest prawdą;) Ma pudrowo-babciny zapach dla mnie bardzo przyjemny. Konsystencja - bardzo twarda jak kamień ale łatwo nabiera się na pędzel. Dobrze się nakłada i rozciera. Bez problemu można stopniować efekt. Nie tworzy plam i doskonale współpracuje z innymi kosmetykami. Jest niesamowicie wydajny - właściwie nie wiem czy kiedykolwiek go zużyję. Jest wart swojej ceny bo będzie nam długo służył. W opakowaniu jest ukryte urocze małe lustereczko - zupełnie nieprzydatne ale jego obecność uważam za duży plus. Pędzelek - ten załączony - jak dla mnie zupełnie nieprzydatny ale dobrze, że w ogóle jest. Bałam się go nawet wypróbować, żeby nie zrobić sobie nim krzywdy a jego miejsce z wielkim powodzeniem zajął pędzelek do pudru i różu z Essence - jak dla mnie jest on idealny do tego kosmetyku.
OCENA: 5,5/6
5. Collection 2000 Shimmer&Shade w odcieniu 3 Just peachy! - Miękki biało-brzoskwiniowy rozświetlacz pozostawiający na twarzy efekt tafli. Na całość składa się białe opalizujące na różowo tło a na nim są dwa kwiatki - jeden duży jasno-brzoskwiniowy a drugi mały i bardziej pomarańczowy. Po wymieszani uzyskujemy kolor delikatnej brzoskwinki zupełnie nie widoczny na twarzy. Efektem jest tylko rozświetlenie bez drobinek. Tło jest dosyć twarde a kwiatki miękkie i delikatne - takie satynowe i mam wrażenie, że kwiatki zużyją się dużo szybciej a potem zostanie mi samo tło. Opakowanie - przezroczysty plastik dość toporny ale nie przesadnie wielki. Sprawia wrażenie trwałego. Sporą wadą jest dostępność - tylko Pepco i Allegro ale za to cena jest przystępna. jestem z niego zadowolona:)
OCENA: 4/6
6. Kulki brązujące - Na posiadane przeze mnie opakowanie składają się trzy rodzaje kulek - pierwsze z nich to jakieś tanie i wszędzie dostępne kulki rozświetlające prawdopodobnie firmy Lemax ale nie jestem na 100% pewna. Drugie to kulki brązujące również tanie i powszechnie dostępne a trzecie to jakieś złoto-beżowe kulki przywiezione przez moją kuzynkę z Włoch - nazwy i producenta również nie pamiętam. Wszystkiemu winne jest to, że ich oryginalne opakowania były zupełnie nieprzydatne i zbyt małe - kulki wypadały z nich przy każdej próbie użycia więc początkowo wylądowały w opakowaniu z kremu Nivea a następnie w tym słoiczku po jakiejś maści. Z samych kulek jestem bardzo zadowolona - są mega wydajne i dają na policzkach efekt pięknej połyskującej opalenizny. Bez problemu można je stosować na całe ciało. Co prawda trochę pylą ale wszystko i tak zostaje w opakowaniu więc kosmetyk się nie marnuje. Kulki są dosyć twarde (poza tymi włoskimi, które dosyć szybko się zużywają) więc najlepiej stosować do nich pędzle z dosyć twardym włosiem. Miękkie też się sprawdzi ale trzeba się trochę namachać. Jak kiedyś mi się skończą to na pewno kupię coś podobnego bo jestem z nich bardzo zadowolona.
OCENA: 5/6
OCENA: 5/6
Autorski mix kulek bardzo ciekawy. Powuiedz, nie zapychają Cię te kuleczki? Podstawowym argumentem miłośników Meteorytów jest właśnie to, że tańsze odpowiedniki zapychają pory.
OdpowiedzUsuńRozświetlasz bardzo mi się podoba - notuję.
A na koniec - bardzo dziękuję za komentarz pod Banditem. Tak, jak napisałam, takie opinie naprawdę dodają skrzydeł. :*
Mix jest właściwie bardzo przypadkowy ale udany;) Absolutnie mnie nie zapycha. Kupiłam tanie bo to był mój pierwszy kosmetyk do policzków ponad puder i o dziwno nigdy nie wywołały żadnych rewelacji;)
OdpowiedzUsuńten podkład Rimla jest koszmarny.
OdpowiedzUsuńJa tam aż tak złego zdania o nim nie mam;)
Usuń