Dzisiaj ostatni post z serii ASK ale nie martwcie się, nie będzie to koniec mojego pisania. Mam jeszcze wiele innych kosmetyków a sklepy pełne są towarów więc tematów mi nie zabraknie;) Dzisiaj jako ostatnie ale na pewno nie najgorsze kosmetyki na literkę Y jak yeti;)
Yves Rocher:
1. Couleurs Nature Puder Sypki 01 Transparence Rose - Jako wielka fanka Yves Rocher nie mogłam się powstrzymać i skusiłam się na ten kosmetyk. Oglądając testery w sklepie starałam się wybrać jaśniejszy odcień i padło na ten. Puder jest niesamowicie drobno zmielony - nie widać żadnych drobinek a kosmetyk idealnie rozprowadza się po twarzy pozostawiając ją matową i aksamitną w dotyku. W związku z tym, że puder jest "transparentny, matujący i rozświetlający" mat nie jest mega mocny i płaski tylko delikatny. Uzyskujemy efekt "pół satyny" a skóra jest wygładzona, odrobinę rozświetlona i wygląda promienie. Wszystkie ślady zmęczenia znikają. Jednak ma to też swoje wady - mat nie utrzymuje się zbyt długo i trzeba go poprawiać kilka razy dziennie. Zapach jest bardzo mocny i słodko-pudrowy. Coś mi przypomina ale nie mogę sobie przypomnieć co;) Przejdźmy jednak do sedna, czyli do koloru - pomimo tego, że nazwa sugeruje, iż puder jest transparenty zdecydowanie taki nie jest. Pomimo tego, że w opakowaniu wydaje się dość jasny to dla mnie jako dla osoby bladolicej jest on stanowczo za ciemny co bardzo mnie zszokowało i zdecydowanie obniża jego ocenę. Dopiero teraz gdy złapałam trochę opalenizny powinien pasować. Postaram się zużyć go latem a potem rozjaśnić go pudrem ryżowym Kryolau. Pudełko standardowe - przezroczyste ale zabarwione na różowo. Jednak dziurki w sitku są zbyt duże i wysypuje się za dużo pudru na jedno zużycie.
OCENA: 3/6
2. Luminelle Rouge Dragee nr 51 - Dostałam tę pomadkę od TŻa a on z kolei dostał ją jako gratis do zakupów (pomysłowość YR w dobieraniu gratisów dla mężczyzn mnie rozbraja). Sama na na pewno nie zdecydowałabym się na wybór tego koloru chociaż koniec końcem mi pasuje i jest teraz modny;) Pomadka jest dosyć twarda ale gładko sunie po ustach. Kolor - w opakowaniu jest to dosyć jasny brudny róż a na ustach ciemny różo-fiolet opalizująca na fioletowo. Daje metaliczne wykończenie. Kolor jest pół transparentny więc nawet nakładając kilka grubych warstw nie uzyskamy całkowitego krycia za to łatwo o w miarę delikatny efekt. Zapach jest duszący, pudrowy i babciny - nie przypadł mi do gustu. Nie wysusza zbyt mocno ust chociaż bezlitośnie uwidoczni każdą suchą skórkę. Trwałość dobra - co prawda nie aż tak jak pomadki MAC ale bije na głowę te z Essence.
OCENA: 4/6
Ja zakupiłam sobie pomadkę, ale w kolorze pomarańczowym, a dokładnie ma nazwę "Karotka" :) Też modny kolor.
OdpowiedzUsuń