Ten kosmetyk już wieki temu pojawił się na mojej wish liście ale jakoś zawsze było mi nie po drodze z jego zakupem. W zeszłym roku dostałam go jednak jako prezent urodzinowy od Marty i nie było już wymówek. Co prawda odleżał swoje w komodzie z kolorówką ale w tym roku nareszcie się za niego zabrałam i oto nadszedł czas na wnioski.
Zapraszam :)
E.O.S.
Evolution of Smooth
Lip balm
Medicated Tangerine
OBIETNICE PRODUCENTA:
Use helps relieve symptoms of cold and chapped lips.
SKŁAD:
olea europea (olive) fruit oil, beesvax (cire d'abeille), hydrogenated coconut oil, simmondsia chinensis (jojoba) seed oil, flavour, butyrospermum parkii (shea butter), stevia rebaudiana leaf/steam extract, camellia sinensis leaf extract, punica granatum (pomegranate) seed oil, zingiber officinale (ginger) root extract, euterpe oleracea (acai)fruit extract, helianthus annuus (sunflower) seed oil, tocopherol, sesamum indicum (sesame) seed oil, zinc oxide, ascorbyl palmitate, citric acid, honey, benzyl benzoate*, citrall*, geraniol*, limonene*, linalool*
*Component of flavour
POJEMNOŚĆ: 7g
DOSTĘPNOŚĆ: Internet
CENA: Około 20zł
Kosmetyk ma bardzo ciekawą i miłą dla oka formę, która zwróciła nawet uwagę mojego mężczyzny ;) Opakowanie to początkowo zafoliowana (!!!) kula z zagłębieniem z jednej strony, które ułatwia odkręcanie. W jego środku znajduje się półkula balsamu. Co niezwykłe kosmetyk nie znajduje się w zagłębieniu opakowania a jest jedynie do niego przymocowany dzięki czemu można go zużyć do samego końca bez potrzeby macania go placami.
Jajko jest fajne i szpanerskie ale już z praktycznością jest gorzej. Wszystko jest ok gdy trzymamy go w domu albo ciągle nosimy ze sobą dużą torbę, natomiast w przypadku gdy musimy zmieścić się do małej torebeczki, kopertówki albo kieszeni to już nie ma szans na zabranie go ze sobą. Jak dal mnie jest to kosmetyk jedynie do postawienia na nocnej szafce koło łóżka.
Według mnie balsam pachnie chemicznie i mało przyjemnie, ma słodki zupełnie nie przypominający czegokolwiek smak i biały kolor. Na ustach jest bezbarwny i pozostawia jedynie satynowy połysk. Na szczęście po kilku użyciach przywykłam do zapachu i zupełnie przestałam go czuć. Smak jest mi obojętny chociaż czasami mocno mnie wkurza, gdyż nie mogę jeść słodyczy a bywają dni kiedy bardzo, bardzo za nimi tęsknię :( W opakowaniu ma twardą i zwartą konsystencję, która tylko trochę topi się pod wpływem ciepła więc trzeba nim trochę pomazać po ustach aby go nałożyć odpowiednią ilość. Ma to także swoje plusy gdyż ciężko z nim przesadzić.
Na koniec zajmę się kwestią najtrudniejszą i najbardziej sporną, czyli działaniem. Niestety nie jest ono ani takie jakiego można by się spodziewać ani takie jakiego oczekiwałam :( Ten kosmetyk nie robi kompletnie NIC poza lekkim nawilżeniem. Jeżeli usta są w dobrym stanie bez pęknięć, zajadów, otarć, suchych skórek oraz najróżniejszych innych niedoskonałości i potrzebują jedynie nawilżenia i natłuszczenia to wtedy balsam się spisze. Tak samo jak sprawdziłaby się najzwyklejsza wazelina czy jakiekolwiek inne, nawet najtańsze mazidło. Jeżeli jednak usta są w złym stanie to nie ma szans aby ten cudak im pomógł i konieczne jest wspomaganie go innym preparatem.
Na szczęście nie odnotowałam aby wywoływał jakiekolwiek niepożądane skutki uboczne.
Wydajność również pozostawia sporo do życzenia jednak jest to zrozumiałe gdyż uczucie nawilżenia znika w tej samej chwili co balsam więc trzeba go często re-aplikować.
Podsumowując: Jak dla mnie specyfik ten jest zupełnie nie wart ani swojej ceny, ani szumu jaki jest wokół niego. Za dużo mniejsze pieniądze można dostać lepszy, wydajniejszy i bardziej praktyczny produkt, który sprawdzi się w każdej sytuacji.
Jeżeli nie macie wielkiego problemu z ustami a bardzo chce cie go mieć to wypróbujcie inne wersje (podobno zdecydowanie lepiej pachną) ale jeżeli potrzebujecie czegoś co Wam pomoże to omińcie go i szukajcie dalej bo czeka Was kosztowny zawód :(
Ciekawe opakowanie, dwie dyszki za takie małe coś i jeszcze nie skuteczne, to faktycznie nie warto.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Dwie, albo dwie i pół a do tego jeszcze przesyłka, która przy dzisiejszych cenach też wychodzi około dyszki więc zupełnie się nie opłaca skoro np. Carmex jest za grosze,
UsuńRównież prozdrawiam :)
Uroku opakowaniu nie można odmówić ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, choć szkoda, że tylko tego :/
UsuńO, dobrze wiedzieć, spokojnie sobie daruję :)
OdpowiedzUsuńPewnie!
UsuńSzkoda kasy, mam za tą cenę 2 Tisane :P
OdpowiedzUsuńU mnie Tisane działa tak samo jak E.O.S. więc to nie opcja ale jeżeli u Ciebie się spisuje to jest to zdecydowanie lepszy wybór :)
UsuńZa każdym razem jak patrzę na to jajo, to mam ochotę mimo wszystko je kupić. Chociażby dla samego faktu posiadania ;) Lato to idealna pora na testowanie przeze mnie takiego kosmetyku. Z ustami nie mam wtedy problemów i nawet jeżeli nie robi nic wielkiego, to będę mogła się nim smarować tylko dla przyjemności ;)
OdpowiedzUsuńTo nie wiem na co jeszcze czekasz?! Bierz i miziaj się. Może akurat Tobie przypadnie do gustu ;)
Usuń