W związku z ogromnymi zawirowaniami jakie w kwietniu przyniosła nowa praca makijaż choć robiony codziennie zszedł jednak na dalszy plan. Sięgałam głównie po sprawdzone produkty przeznaczone do zdenkowania, których nakładanie zajmuje mi minimum czasu i daje maksymalny efekt. Pomimo tego udało mi się jednak znaleźć kilku ulubieńców, których z przyjemnością Wam pokażę.
Zapraszam :)
Na twarzy standardowo już królował M.A.C. Matchmaster Foundation 1.0. Jest tak dobry, że podrasowuję nim mniej pasujący mi podkład. Muszę go w końcu zrecenzować ale jakoś zawsze mi z tym nie po drodze ;)
Pod oczyma również typowo YSL Touche Eclat 01, który daje mi idealny efekt końcowy i spisuje się nawet wtedy, gdy dopada mnie jakiś dziwny przesusz w tych okolicach.
Na górnej powiece bezdyskusyjnie panowała kredka Paese Linea Automatic Eyeliner 453 Plum Glam. Łatwość aplikacji, genialna trwałość, piękny wielowymiarowy kolor i wysuwana forma sprawiają, że jej po prostu nie da się nie kochać ;)
Na linii wodnej również bez zmian: Catrice LE Hollywood's Fabulous 40'ties Eyebrow Lifter 001 Casablanca Higlight's. Już sobie nie wyobrażam makijażu bez jej użycia aczkolwiek...
W tym miesiącu zdarzało mi się również sięgać po Al- Sherifain Kohl w proszku. Co prawda nie przepadam za czernią na linii wodnej ale ten preparat okazał się doskonałym panaceum na niewyspanie, alergię i przesuszenie oczu a nawet ból głowy. Zdecydowanie muszę mu dokupić kolegę w sztyfcie, którego w złe dni będę mogła zabrać w torebce do pracy.
Wstyd się przyznać ale przez zabieganie praktycznie przestałam poświęcać czas na malowanie ust. W związku z tym postanowiłam zużyć próbkę tintu, którą dostałam od Marty i efekt tak bardzo przypadł mi do gustu, że wyciągnęłam zalegające w wyprzedażowym pudełeczku egzemplarze Essence LE A New League lip tint 01 My Retro Jacket's Red oraz Essence LE Vampire's Love lipstain 02 True Love, które poza Chap Stick'iem stanowią mój jedyny makijaż ust w pracy. Zdecydowanie to jest to czego mi było potrzeba ;)
W kwietniu mój nos okazał się wyjątkowo łaskawy i pozwolił mi nosić przepiękny i super trwały zapach jakim jest Giorgio Armani Aqua di Gioia Essenza. Aromat ukryty w buteleczce jest idealny na wiosnę oraz pierwsze ciepłe i słoneczne dni. Sięgam po niego tak często, że już widać poważny ubytek ;)
To już wszystkie kosmetyki, które wyjątkowo przypadły mi do gustu w kwietniu a jak Wam upłynął miesiąc?
Znaleźliście coś godnego miana "ulubieńca"?
Podzielcie się swoimi odkryciami.
super nowości niestety nie używałam, żadnego z tych produktów:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńStrasznie mnie intrygują zapachy Giorgio Armani. Ciekawe czy rzeczywiście na mojej skórze pachniałyby tak, jak to sobie wyobrażam. Muszę w końcu odwiedzić perfumerię :)
OdpowiedzUsuńZapachy Armani są wspaniałe więc warto wypróbować. Może przypadną Ci do gustu bardziej niż Versace? ;)
UsuńVersace nadal mi się podoba, ale nie jestem w stanie go na sobie nosić. Nie wiem co się stało :( Może powinnam zacząć szukać zapachów, które na węch mi się nie podobają i wtedy w czasie noszenia będą na mnie dobrze działać? ;)
UsuńMoże to przez te wspomnienia? ;)
UsuńZdecydowanie powinnaś szukać takich zapachów, których na sobie nie czujesz.