VERSATI
Kredka do oczu czarna No 1.
OBIETNICE PRODUCENTA:
Właściwie nie ma żadnych poza tymi w nazwie kredki;)
SKŁAD:
Był na kredce ale niestety jedynie w formie białej pieczątki, która już się zmazała w trakcie używania:(
MOJE WRAŻENIA:
BARWA: Czarna z delikatnym satynowym połyskiem.
PIGMENTACJA: Dobra. Może nie jest to karbonowa czerń eyelinera ale kredka ma ładny i wyrazisty odcień czerni, jednak na powiece trzeba kilkukrotnie powtórzyć aplikację aby uzyskać takie efekt jak na załączonym zdjęciu.
KONSYSTENCJA: Dosyć miękka i trochę woskowa. Łatwo się nakłada i nie podrażnia powieki. Nie nadaje się jednak na linię wodną bo do tego jest zbyt twarda.
UŻYTKOWANIE: Całkiem przyjemne. Pomimo tego, że kredką trzeba kilka razy przejechać po powiece aby uzyskać mocno czarną kreskę to nie stanowi to żadnego problemu, bo nie podrażnia ani nie drapie powieki. Kredka również bez problemowo daje się rozcierać. Świetnie spisała się do makijażu czarnych ust, bo ma idealną konsystencję jednak w ten sposób użyłam jej tylko raz, bo na co dzień jednak nie chodzę z czarnymi ustami;)
WSPÓŁPRACA Z INNYMI KOSMETYKAMI: Dobra. Jedynie cienie do powiek nastręczają drobne problemy z aplikacją ponieważ przyklejają się do rysika i wtedy trzeba go przetrzeć czystą chusteczką aby dalsze rysowanie kreski stało się możliwe.
TRWAŁOŚĆ: Dosyć dobra, jednak kredka spływa w wewnętrznym kąciku oka (chociaż u mnie to norma i w zasadzie nie ma kosmetyku, który by tego nie zrobił), a czasami zdarza się jej odbić w załamaniu, chociaż nie jest to regułą. Zastosowana na linię wodną jest zupełnie nietrwała i znika już po kilku minutach.
EFEKTY: Podkreślone oko i efekt zagęszczonych rzęs.
ZAPACH: W zasadzie brak i wąchając kredkę wyczuwamy jedynie zapach drewna, z którego wykonana jest obudowa.
SMAK: Nie próbowałam;)
SKUTKI UBOCZNE: Nałożona na linie wodą szczypie w oczy i powoduje ich łzawienie.
DEMAKIJAŻ: Dosyć problematyczny. Co prawda mleczkiem schodzi bez większego problemu, ale takiego sposobu nie stosuję zbyt często. Żelem, którego zazwyczaj używam zmywa się trochę ciężej bo zdarza jej się rozmazywać po dolnej powiece, jednak po poprawieniu płynem micelarnym lub tonikiem znika całkowicie. Delikatniejsze środki jak płyn micelarny mogą sobie z nią nie poradzić.
OPAKOWANIE: Drewniana obudowa rysika o okrągłym przekroju pokryta czarną emalią ze złotą dosyć stroją grafiką. Całość uzupełnia rewelacyjna plastikowa, czarna, zatyczka-strugaczka.
WYDAJNOŚĆ: Średnia. Niby kredka jest dużo dłuższa od standardowych ale konieczność wielokrotnego powtarzania aplikacji skraca jej żywotność
APLIKATOR: Brak.
DOSTĘPNOŚĆ: Wszystkie sklepy w których znajdziemy kosmetyki, nawet te po 4zł i internet. MASA: Brak danych
CENA: W drogeriach około 7złm, w internecie nawet 2,50zł.
OCENA: 3/6
Jejku, jejku, już chyba ze 2 lata nie używałam kredki :) Niefajnie, że powoduje szczypanie, uważaj z nią :)
OdpowiedzUsuńJa w ubiegłym roku nie miałam ani jednego makijażu bez kredki albo eyelinera a w tym miałam takich tylko kilka więc kredka to u mnie rzecz niezbędna;)
UsuńTaka średnia, nada się na naukę rysowania kresek kredką ;D Ja na razie planuję zakup kredki w formie stożka z Oriflame (kajal) :) Zobaczymy jak się sprawdzi :D
OdpowiedzUsuńO tak, w tej roli się spisze:) Ja już kilka razy się zastanawiałam na kupieniem kohla ale jakoś nie potrafię sobie wyobrazić posługiwania nim więc na razie mnie nie ciągnie;)
Usuńja nie jestem kredkowa, wolę cienie :)
OdpowiedzUsuń