Zmobilizowałam się wreszcie do jakiegokolwiek działania (widać spadek temperatury wpłynął na mnie pozytywnie) i mam już zdjęcia do kilku najbliższych notek:)
Po długim weekendzie aby utrzymać pozytywne fluidy zacznę dzisiaj od produktu, który mnie niesamowicie zachwycił i myślę, że stanie się moim przyjacielem na długo;)
Produkt ten był nagrodą w rozdaniu u Basi8212 dawno, dawno temu, o której mogliście przeczytać TU, co oznacza, że jest to ostatnia recenzja z tej serii;)
BIELENDA
KASZTAN
Skóra Naczynkowa Przeciw Podrażnieniom i Pękającym Naczynkom
Serum Uszczelniające Naczynka i Maseczka Łagodząca
OBIETNICE PRODUCENTA i SKŁAD:
MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Słodki, kremowy, charakterystyczny dla kremów, które pamiętam z dzieciństwa. Oba kosmetyki pachną identycznie. Z resztą chyba wszystkie maseczki (poz glinką) Bielendy, które dostałam pachną tak samo.
BARWA: MASKA - żółta, nieprzezroczysta, pastelowa, SERUM - mocno żółte ale transparentne. Obie części pozostawiają trochę pigmentu na skórze więc po ich zastosowaniu widać spore zażółcenie wszystko jednaka schodzi w trakcie mycia.
KONSYSTENCJA: MASKA - kremowa ale niezbyt ciężka, coś pośredniego między kremem na noc a na dzień, SERUM - dosyć gęsta żelowa. Serum dosyć szybko się wchłania natomiast maska potrzebuje trochę więcej czasu na dodatek pozostawia na skórze tłustawy i dosyć lepki film.
OBIETNICE PRODUCENTA: Zdecydowanie spełnione. Kosmetyk zaczyna działać praktycznie od momentu nałożenia i zaczerwienienia praktycznie znikają w oczach. Wszystko co napisano na opakowaniu w kwestii działania na naczynka: wzmacnianie, regeneracja, uelastycznianie, zwiększanie odporności na uszkodzenia, zapobieganie pękaniu i niwelacja zaczerwienień jest PRAWDĄ. Policzki już po pierwszym zastosowaniu stały się praktycznie blade i czasami jak je przypudruję (bez podkładu) to zastanawiam się nad nałożeniem różu bo jakoś mi dziwnie. Płatki nosa co prawda nie rozjaśniły się całkowicie ale poprawa jest mocno widoczna i bez makijażu towarzyszy mi jedynie zaróżowienie. Dodatkowo zestaw bardzo mocno nawilża skórę i łagodzi podrażnienia bez efektu zapychania.
WYDAJNOŚĆ: Bardzo dobra - MASKA wystarczyła na 4 użycia, SERUM na 5-6 użyć.
SKUTKI UBOCZNE: Bardzo mnie zaskoczyło, że po nałożeniu kosmetyków na twarz skóra trochę piecze. Jest to coś pomiędzy pieczeniem a szczypaniem. Co prawda uczucie nie jest zbyt mocne i uciążliwe ale i tak bardzo mnie dziwi jego obecność.
OPAKOWANIE: Foliowa, nieprzezroczysta saszetka podzielona na pół utrzymana w czerwonej kolorystyce. Część dla MASKI jest ciemniejsza, natomiast część SERUM jest jaśniejsza.
POJEMNOŚĆ: 2 x 5ml
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie, internet
CENA: Około 6zł.
OCENA: 5/6
Podsumowując: Maseczki Bielendy z otrzymanej paczuszki jakoś średnio mi przypasowały jednak ta okazała się wspaniałym odkryciem. Jej skuteczność wywołała u mnie niesamowity entuzjazm. Na pewno przyjrzę się również pozostałym kosmetykom z tej serii.
O fajnie! Właśnie kompletuję paczkę do kuzynki z problemem naczynkowym - muszę pamiętać żeby tą maskę dorzucić :) widziałam ją chyba w rossmanie ostatnio. Ja miałam krem z tej serii i byłam z niego zadowolona - też mi się wydawało że cera była trochę mniej czerwona ale po pewnym czasie jakbym przestała na niego reagować :/
OdpowiedzUsuńChyba już tak jest, że skóra się przyzwyczaja do kremów na naczynka bo ja mam tak z każdym mazidłem i dlatego nie stosuję ich non stop.
UsuńFaktycznie to jest dobry duet :) Nie mam problemu z naczynkami, ale od czasu do czasu kupuję te saszetki zapobiegawczo.
OdpowiedzUsuńJa żałuję, że nie odkryłam ich wcześniej.
UsuńCoś dla mnie. Boję się tylko, że mimo wszystko ten duet mnie zapcha, a o dziwo cerę ostatnio mam bez zarzutów, pomijając zaczerwienienia właśnie, które i tak baaardzo zbladły ostatnio. Miałam inne maski z Bielendy i każda zrobiła mi masakrę na twarzy :(
OdpowiedzUsuńJak poczytasz recenzje innych masek Bielendy to zobaczysz, że u mnie też powodowały wysyp a ta nic. Nawet tłusty film mi nie zaszkodził. Warto wypróbować bo efekt jest na prawdę wspaniały.
UsuńTa kasztanowa nie jest raczej dla mnie, ale kosmetyki z Bielandy bardzo ostatnio polubiłam :D Mój faworyt to Aloes dla skóry wrażliwej i alergicznej :D świetnie nawilża <3
OdpowiedzUsuńAloes również miałam i uważam, że jest rewelacyjny:)
UsuńJa też tak sądzę. Co prawda ten krok 1 i 2 chyba należy stosować zaraz po sobie, ale wtedy czułam, że skóra jest "przeładowana". Dlatego tylko serum stosowałam do twarzy, a kompres używałam do dłoni. Sprawdził się genialnie. <3 Szkoda, że nigdzie nie mogę tego znowu spotkać :(
UsuńJa je stosowałam po sobie ale bardzo oszczędnie. Serum wystarczyło mi na jakieś 7 użyć a kompres na około 5. Może dlatego nie czułam przeładowania.
Usuń