Przyszło lato a wraz z nimi sezonowe owoce i warzywa :) Apetyczne wiosenno-letnie przysmaki zainspirowały również powstanie kuszących zapachem kosmetyków i o właśnie takim niesamowicie smakowitym duecie będzie dzisiaj mowa.
Zapraszam :)
Farmona
tutti frutti
Wiśnia & Porzeczka
Cukrowy peeling do ciała i Masło do ciała
CUKROWY PEELING DO CIAŁA:
OBIETNICE PRODUCENTA:
Cukrowy Peeling do ciała o wyjątkowych właściwościach pielęgnacyjnych oraz aromatycznym zapachu dojrzałej wiśni i orzeźwiającej porzeczki.
Daj się ponieść owocowej przygodzie! Rozpieść zmysły soczystoscią chwili!
Zmysłowy zapach owoców z Kraju Kwitnącej Wiśni, symbolu intensywnego i pełnego radości życia, spleciony z orzeźwiającym aromatem porzeczki to gwarantowany relaks, spokój i uczucie błogości.
Cukrowy peeling doskonale myje, regeneruje i pielęgnuje ciało. Dzięki zawartości masła Karite głęboko nawilża, odżywia i ujędrnia skórę, sprawiając że staje się zachwycająco miękka i delikatna. Naturalne kryształki cukru i zmielone łupinki orzechów macadamia zanurzone w odżywczym olejku, usuwają martwy naskórek i wygładzają ciało. Orzeźwiający, delikatnie cierpki zapach soczystych owoców rozpieszcza zmysły i pozwala ulecieć w świat marzeń, skóra pozostaje odżywiona i natłuszczona, dzięki niemu nie jest konieczne używanie balsamu.
SKŁAD:
paraffinum liquidum (mineral oil), sucrose, sodium chloride, peg-40/45 hydrogenated castor oil, petrolatum, butyrospermum parkii (shea) butter, macadamia temifolia shell powder, cera albo (beeswax), phenoxyethanol, methylparaben, ethylparaben, bha, benzyl alcohol, coumarin, eugenol, caramel colour e150d, cl 14720, cl 16255
MOJE WRAŻENIA:
Zapach obłędny i wart grzechu ;) Niezwykle apetyczny i przypomina mi moje ulubione drożdżówki z galaretką wiśniową... Mniam... Nie będę ukrywała, że po otwarciu siłą woli musiałam powstrzymywać się od zjedzenia go...
Kolor - intensywnie czerwony jak dojrzałe wiśnie, równie smakowity co zapach, gdyż też przypomina mi moją ulubioną drożdżówkę ;) Niestety kosmetyk barwi ciało i w trakcie użytkowania człowiek wyglądał jakby się nasmarował krwią - mało apetycznie to wygląda.
Konsystencja jest gęsta i ciągliwa. Przypomina wazelinę wymieszaną z cukrem.
Działanie - takie sobie. Producent obiecuje cuda-wianki ale można je wsadzić między bajki, bardzo fantastyczne bajki... Peelinguje dobrze i to tyle niestety pozostawia skórę okrutnie oblepioną tłuszczem, z resztą nie ma się co dziwić skoro na początku ma same oblepiacze i otłuszczacze. Napisałabym, że jest najgorszy z peelingów, które stosowałam ale niestety miałam kontakty z jeszcze gorszymi... Świetnie skład podsumowała Angel w notce poświęconej temu specyfikowi [KLIK KLIK] więc ja ze swoją niewielką wiedzą nie będę go dalej komentować a jedynie wyrażę swoje ubolewanie nad tym, że sięgając w drogerii po kosmetyk nie można mieć pewności, że sięgamy po coś co się o nas zatroszczy zamiast oszukiwać nas i oblepiać ropopochodnym smalcem...
Opakowanie tez oszukuje - jest duże i ma podwójne ścianki. Nie cierpię takich bo po pierwsze lubię widzieć ile kosmetyku dostaję a po drugie chyba nikt nie lubi płacić za 2 warstwy plastiku wypełnionego powietrzem zamiast za składniki odżywcze... Niestety też jest zbyt szerokie i ciężko je otwierać mokrymi rączkami. Na szczęście zawartość zabezpieczona jest sreberkiem i mamy pewność, ze nikt wcześniej w nim nie grzebał.
Dostępny jest w drogeriach i internecie w cenie około 17zł za 300g.
OCENA: 2/6
Podsumowanie: Paskudny tłuścioch, którego trzeba obowiązkowo zmyć po użyciu a który braki w składzie nadrabia kolorem i zapachem. Widać, że stworzony został alby kusić oczy i nos gdyż skład płytki jest jak kałuża w upalny dzień... a mogło być tak pięknie...
MASŁO DO CIAŁA
OBIETNICE PRODUCENTA
Gęste masło do ciała o wyjątkowych właściwościach pielęgnacyjnych oraz aromatycznym zapachu dojrzałej wiśni i orzeźwiającej porzeczki.
Daj się ponieść owocowej przygodzie! Rozpieść zmysły soczystoscią chwili!
Zmysłowy
zapach owoców z Kraju Kwitnącej Wiśni, symbolu intensywnego i pełnego
radości życia, spleciony z orzeźwiającym aromatem porzeczki to
gwarantowany relaks, spokój i uczucie błogości.
Dzięki zawartości afrykańskiego masła Karite głęboko nawilża, odżywia i ujędrnia, sprawiając że skóra staje się zachwycająco miękka, delikatna i jedwabiście gładka.
SKŁAD:
aqua (water), butyrospermum parkii (shea) butter, ethylhexyl stearate, paraffinum liquidum (mineral oil), cetearyl alcohol, ceteareth-20, glycerin, glyceryl stearate, sodium acrylate/sodium acryloyldimethyltaurate copolymer, isohexadecane, polysorbate 80, parfum (fragrance), cera alba (beeswax), cyclopentasiloxane, cyclohexasiloxane, dimethicone, propylene glycol, prunos cerasus (bitter cherry) extract, xanthan gum, disodium edta, phenoxyethanol, methylparaben, ethylparaben, 2-bromo-2-nitropropane-1,3-diol, bha, benzyl alcohol, coumarin, eugenol, citral cl 16255
MOJE WRAŻENIA:
Zapach jest obłędny. Wiśniowo gorzki jakby ktoś zmiksował dojrzały miąższ wiśni z nasionkami zamkniętymi w pestkach. Dla mnie jest to niezwykle apetyczne i przyjemne połączenie gdyż od dziecięcych lat uwielbiałam wyjadać nasionka ze wszystkich owoców pestkowych (tak wiem, że zawierają truciznę ale jak widać na mnie nie działa).
Barwa kosmetyku jest pastelowo-różowa, bardziej przypomina truskawki zmiksowane ze śmietaną niż wiśnie czy porzeczki ale co tam i tak jest miły dla oka ;)
Konsystencja jest bardzo gęsta i zwarta. Nawet w tym upale ostatnich dni nadal jest maślana i nie rozpływa się. Kosmetyk jednak łatwo się rozprowadza i całkiem szybko wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy.
Co do działania to masło dobrze nawilża i natłuszcza dzięki czemu skóra staje się miła, miękka i gładka w dotyku. W tym przypadku producent nie naobiecywał cudów wianków więc nie ma się na czym zwieść ;) Na ujędrnianie nie ma co liczyć (a czy którekolwiek mazidło do ciała ujędrnia?) ale z moich skórnych obserwacji wynika, że szorstkie i zaczerwienione dotknięte rogowaceniem mieszki włosowe bardzo przyjemnie się wygładziły i przestały porażać kolorem więc jest OK ;)
Niestety w trakcie jego użytkowania odnotowałam negatywną reakcję dekoltu - jego wygląd znacznie się pogorszył i pojawiły się czerwone krostki a nawet niewielkie białe pryszczorki więc trzeba uważać i nie nakładać go na wrażliwą skórę.
Opakowanie to płaski ale szeroki plastikowy słoik, który na szczęście nie oszukuje, że kosmetyku jest więcej niż w rzeczywistości. Dla mnie niestety słój jest za duży i mam problemy z jego odkręcaniem tłustymi/mokrymi łapkami. Zawartość również zabezpieczona jest sreberkiem dzięki czemu wiadomo, że nikt nie maczał w nim palców.
Dostać go można w drogeriach i sieci w cenie około 15zł za 275ml.
OCENA: 4,5/6
Podsumowanie: Przyjemny, apetycznie i wakacyjnie pachnący nawilżacz. Sprawdza się zarówno w upały jak i chłodne dni. Fanom intensywnych owocowych aromatów polecam :)
Zadziwiające jest jak różny poziom prezentują kosmetyki Farmona. Zapach i wygląd marka ma już dopracowany do perfekcji ale nad działaniem muszą jeszcze popracować ;)
Mieliście, testowaliście te kosmetyki?
Spisały się czy nie?
Jak wrażenia?
mam mini peeling o innym zapachu z tej nowej linii... fakt, zapachy mają łądne, ale działanie bardzo przeciętne no i niestety parafina na przedzie składów...
OdpowiedzUsuńNo niestety skład jest bardzo marny :(
UsuńNa masełko na pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńSzkoda, że ten peeling taki kiepski bo zapachy mają obłędne!
OdpowiedzUsuńNo niestety działanie nie idzie w parze z właściwościami organoleptycznymi :(
UsuńJuż sobie wyobrażam te zapachy ! :)
OdpowiedzUsuńLepiej nie bo się zrobisz głodna ;)
UsuńPeeling sobie odpuszczę, ale jeżeli znajdę gdzieś przypadkiem masło, to nie wyjdę bez niego ;) Super pomysł ze zdjęciami na trawce :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że będziesz zadowolona a zapach Cię nie zawiedzie ;)
UsuńTo nie tylko trawka ale też mój miniaturowy krzew, który ostatecznie został zdewastowany przez wielkie słoje kosmetyków ;)
Peeling wygląda jak sorbet truskawkowy :D Ale patrząc na skład to zdecydowanie się na niego nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety nie mogę Ci go polecić bo wygląd i zapach to nie wszystko... :/
UsuńKolory mają niesamowite, zwłaszcza peeling :)
OdpowiedzUsuńRozbawiło mnie porównanie do kałuży ;)
O tak, kolory i zapachy wyszły im świetnie. Szkoda, że w przypadku peelingu tylko to :(
Usuńszkoda, że ten skład taki mało ciekawy bo kolor mnie bardzo kusi wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńOgromna :( Po otworzeniu peelingu wpadłam w zachwyt, niestety wszystko minęło po użyciu... :/
UsuńOh ta parafina ;/
OdpowiedzUsuńNiestety...
UsuńOd peelingu będę trzymać się z daleka!
OdpowiedzUsuń:)
Usuń