Różów u mnie dostatek a w związku z tym, że praktycznie co miesiąc zmieniam ulubieńca jest o czym pisać. Tym razem na tapecie zakup zupełnie nieplanowany, nieprzemyślany i przypadkowy. Można wręcz powiedzieć, że nawet mnie zaskoczył ;)
Bell
Air Flow
02
Róż do policzków w musie
SKŁAD:
cyclopentasiloxane, isododecane, talc, isostearyl isostearate, cyclohexasiloxane, dimethicone crosspolymer, microcristallina cera, isopropyl palmitate, copernicia cenifera cera, disteardimonium hectorite, dimethicone/vinyl dimethicone crosspolymer, dimethiconol, lanolin, glyceryl caprylate, propylene carbonate, peg-8, tocopherol, ascorbyl palmitate, ascorbic acid, citric acid [+/- cl 15850, cl 19140, cl 45410, cl 77742, cl 77891]
MOJE WRAŻENIA:
Opakowanie to maleńki plastikowy zakręcany słoiczek dodatkowo uszczelniony pod nakrętką plastikową wkładką. Jak najbardziej oceniam go na plus ze względu na rozmiar i wagę, bo przerażają mnie te grube, ciężkie, szklane słoje, w których zazwyczaj skrywają się róże.
Nie ma w nim aplikatora a na opakowaniu niestety nie podano gramatury kosmetyku.
Zakupić można go jeszcze w koszyczkach wyprzedażowych drogerii Natura w
cenie około 6,50zł, gdyż pochodzi on z edycji limitowanej.
Pachnie niestety paskudnie i po prostu
chemicznie. Na szczęście smrodek ten jest wyczuwalny tylko po
przyłożeniu nosa do słoiczka więc nie przeszkadza przy użytkowaniu.
Jego konsystencja jest musowa ale gęsta i zwarta więc nie ma obaw, że niechcący nabierze się go zbyt dużo na palec.
Róż ma kolor wściekłego, mocnego i zimnego różu. Bez pomyłki można go nazwać fuksją jednak zdjęcia wydobyły z niego trochę zbyt dużo niebieskich tonów. Nie zawiera drobinek ani połysku.
Pigmentacja kosmetyku jest niezwykle intensywna. Wystarczy odrobina i można sobie zrobić kuku, dlatego dobrze wcześniej poćwiczyć aplikację w domu oraz nakładać go warstwami. U mnie najlepiej sprawdziła się metoda nakładania i rozcierania palcem, dokładania, rozcierania pędzlem i ewentualnego dokładania palcem tam gdzie pojawiła się taka potrzeba. Jednak gra jest warta świeczki bo kosmetyk pięknie ożywia buzie nadając jej młodzieńczy rumieniec.
Ze względu na kolor i pigmentację użytkowanie jest trochę problematyczne bo przez intensywne rozcieranie (trzeba się trochę namachać, żeby wszystko pięknie rozprowadzić) można zetrzeć sobie podkład, dlatego zawsze nakładam go w większej ilości na goła skórę, a następnie na niego nakładam podkład i w razie potrzeby odrobinę dokładam.
Dobrze współpracuje z nagą, nawilżoną skórą i płynnymi oraz kremowymi podkładami. Suche można nakładać tylko na niego. Demakijaż to nie lada wyzwanie. Kosmetyk od razu wręcz wtapia się w skórę stając się praktycznie niezniszczalnym. Dopiero po całym dniu noszenia schodzi bez większych problemów w trakcie zmywania.
Nie zauważyłam aby zapychał czy pogarszał stan skóry nawet stosowany regularnie.
OCENA: 4/6
Podsumowanie: Ciekawy i niezwykle trwały ale wymagający ogromnej wprawy róż. Jeżeli jesteście ciekawi musowych róży albo po prostu lubicie takie kolory, a nie chcecie wydawać zbyt dużo pieniędzy i nie boicie się trudnej współpracy to polecam. Trwałość i efekt wynagrodzą Wam trudy aplikacji ;)
uwielbiam kosmetyki w musie :)
OdpowiedzUsuńJa go mam,ale używanie to nie lada wyczyn ;D
OdpowiedzUsuńOj zgadzam się, zgadzam ;)
Usuńchyba bym nie umieła się nie posługiwać :)
OdpowiedzUsuńPo kilku podejściach byś się nauczyła tak jak ja chociaż po pierwszym użyciu było śmiesznie ;)
UsuńPrzyznam, że kolor wyjątkowo wpadł mi w oko. Z aplikacją dam radę. Jeśli napotkam go w Naturze to nie omieszkam go zakupić :-)) jego kolor kojarzy mi się trochę z CAH Essence, które nie było dane mi mieć :-(
OdpowiedzUsuńW takim razie powodzenia w poszukiwaniach a jeżeli nic nie znajdziesz to ja go chętnie na coś wymienię ;)
UsuńMiałam CAH i rzeczywiście ten jest bardzo podobny i tak samo trudno (a może nawet bardziej) nim operować ;)
musi być mega wydajny ; ) taka pigmentacja soczysta .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Bardzo chociaż po nałożeniu kolor trochę gaśnie i trzeba go dokładać warstwami więc da się zużyć ;)
UsuńRównież pozdrawiam :)
kolor bardzo ostry aczkolwiek piękny!
OdpowiedzUsuńO tak, wygląda jak farbka świecąca w UV ;)
Usuńciekawa jestem jak wygląda na buzi :)
OdpowiedzUsuńNałożony pod podkład jest bardzo subtelny, a żeby go nałożyć na podkład trzeba mieć więcej umiejętności niż ja ;)
UsuńLubie takie nowości choć obawiam się czy by mi się nie "ścinał" na buzi :)
OdpowiedzUsuńU mnie nic takiego nie wystąpiło choć używałam go w duże upały.
UsuńZupełnie nie mój kolor :(
OdpowiedzUsuńNo nie każdemu pasuje taka fuksja ;)
UsuńMam pomarańczowy i go nie lubię. Po pierwsze opakowanie jest za małe, po drugie brzydko się rozprowadza, a po trzecie nie wygląda najlepiej.
OdpowiedzUsuńJakoś sobie nie wyobrażam pomarańczowej wersji na poliku. Musi wyglądać jak plakatówka...
UsuńWszelkie musowate produkty barzo lubię!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTen róż jest taaaki piękny, a ja nie umiem go nakładać :(
OdpowiedzUsuńTrochę ćwiczeń i na pewno się wprawisz skoro nawet ja dałam radę ;)
Usuń