Raz w tygodniu urządzam sobie wieczór spa - jest to czas kiedy nie tylko dopieszczam skórę ale też ją oczyszczam. Najpierw jest peeling a potem dla dopełnienia jego działania maseczka.
Skończyły się moje tubkowe maseczki więc tym, razem sięgnęłam po takie drogeryjne w saszetkach i oto nadszedł czas recenzji jednej z nich. Zapraszam:)
Marion Spa
Maseczka Oczyszczająca Peel-Off
Ekstrakt z ananasa i brzoskwini
3 aplikacje
OBIETNICE PRODUCENTA i SKŁAD:
MOJE WRAŻENIA:
ZAPACH: Bardzo apetyczny ananasowo-brzoskwiniowy ale niestety z dominującą nutą alkoholu przez co maska zaraz po wydobyciu z opakowania po prostu śmierdzi spirytusem. Na szczęście ten zapach szybko się uwalnia i zostaje już owocowy aromat.
ZAPACH: Bardzo apetyczny ananasowo-brzoskwiniowy ale niestety z dominującą nutą alkoholu przez co maska zaraz po wydobyciu z opakowania po prostu śmierdzi spirytusem. Na szczęście ten zapach szybko się uwalnia i zostaje już owocowy aromat.
SMAK: Nie znam.
BARWA: Transparentna ale lekko brzoskwiniowa. Na skórze kolor jest niewidoczny.
BARWA: Transparentna ale lekko brzoskwiniowa. Na skórze kolor jest niewidoczny.
KONSYSTENCJA: Gęsta ale lejąca - jak klej dla dzieci w butelce ;)
DZIAŁANIE: Maska właściwie spełnia większość obietnic producenta jednak nie jest to jakieś spektakularne działanie. Po jej zastosowaniu skóra jest odświeżona, oczyszczona i wygładzona chociaz nie na tyle, żeby stała się ściągnięta i skrzypiąca. Niestety na odżywianie i regenerację raczej nie ma co liczyć chociaż skóra jest gładka i miła w dotyku.
DZIAŁANIE: Maska właściwie spełnia większość obietnic producenta jednak nie jest to jakieś spektakularne działanie. Po jej zastosowaniu skóra jest odświeżona, oczyszczona i wygładzona chociaz nie na tyle, żeby stała się ściągnięta i skrzypiąca. Niestety na odżywianie i regenerację raczej nie ma co liczyć chociaż skóra jest gładka i miła w dotyku.
WYDAJNOŚĆ: Bardzo dobra. Opakowanie wystarcza nie tylko na 3 ale nawet na 5 użyć;)
SKUTKI UBOCZNE: Należy ją nakładać z daleka od oczu bo alkohol wywołuje łzawienie i szczypanie oraz z daleka od włosów bo potem ściąganie boli.
OPAKOWANIE: Foliowa dosyć sztywna saszetka z praktycznym plastikowym zamykanym dziubkiem, który ułatwia aplikację i zapobiega wysychaniu maski w opakowaniu. Kolorystyka utrzymana jest w czarno-pomarańczowo-żółtych barwach ze srebrnymi dodatkami.
POJEMNOŚĆ: 18ml
DOSTĘPNOŚĆ: Drogerie, internet.
CENA: 2,99zł
OCENA: 4/6
DOSTĘPNOŚĆ: Drogerie, internet.
CENA: 2,99zł
OCENA: 4/6
Podsumowując: Ten kosmetyk nie jest jakimś szczególnym maseczkowym objawieniem ale bardzo przyjemnie się go używa i za taką cenę warto wypróbować. Ja podejrzewam, że jeszcze do niej wrócę.
Moja maseczka peef-off z Avonu też śmierdzi alkoholem (właściwie nie dziwne, bo jest z jakimś tam wyciągiem z sake), ale miałam maskę grapefruitową z Efektimy i też tak pachniała zaraz po wydobyciu z opakowania. Może to już taki urok tego typu drogeryjnych masek? Same smakowite rzeczy ostatnio na bloku pokazujesz :P Najpierw ciasteczka, też ananasy. Mniam ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam jeszcze kiedyś maseczkę peel-off z Yves Rocher i też śmierdziała spirolem. One po prostu chyba wszystkie tak śmierdzą i trzeba się z tym pogodzić ;)
UsuńNie zapominaj jeszcze o balsamie pachnącym jak budyń ;) Jakoś mi się ta ostatnio zebrało, że wszystko co używam jest owocowe. Za jakiś czas mi się pewnie odwidzi i zapachy będą neutralne ;)
Chyba miałam jakieś zaćmienie mózgu, bo dwa byki zrobiłam w komentarzu ;) O nie, balsam. No i po co mi przypomniałaś? Nie wypełniłam jeszcze swojego obowiązku. Zaraz tu kogoś zagonię do roboty... ;)
UsuńNo ja chyba też bo ich nie zauważyłam ;)
UsuńJa tam dobrze wiem po co i o czym mam Ci przypominać ;) Zbieraj towarzystwo i do roboty ;)
ja dzisij mam taki dzień, wyciągne wszystkie zapomniane maseczki i peeling :P
OdpowiedzUsuńI.
Bardzo dobrze :)
UsuńJa się zmobilizowałam wiosną i od tego czasu robię sobie raz w tygodniu wieczór spa :) Dzięki temu nie zalegają mi maseczki ani peelingi a i skóra jest zadowolona ;)
Mnie się to opakowanie podoba z dzióbkiem, bo te inne trzeba obicinać i nie wiadomo jak je później przechowywać :/
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Dziubek to rewelacyjne rozwiązanie!
UsuńMoże kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że wart0 się skusić ;)
UsuńMuszę zaopatrzyć się w jakieś maseczki bo wszystkie mi się pokończły ;p
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też miałam taki problem ;)
Usuńjak dla mnie za wodnista wolę treściwsze maseczki:*
OdpowiedzUsuńMi się tam podoba jej konsystencja bo nie spływa z twarzy ;)
UsuńSzkoda, że wyczuwa się alkohol :(
OdpowiedzUsuńChyba nie ma masek peel-off, w których nie czuć alkoholu :(
Usuń